środa, 14 grudnia 2011

Mroczny Dotyk - Rozdział 1 _epizod 4

Był jeszcze Parys. Tylko jemu spośród wszystkich swoich przyjaciół Torin współczuł. Dozorca Rozpusty zakochał się w kobiecie, która – podobnie jak Haidee – była Przynętą na Lordów. Dziewczyna wciągnęła go w zasadzkę, umożliwiając Łowcom pojmanie mężczyzny.
Wojownik jednak zapragnął jej więcej niż jeden raz, co przez tysiące minionych lat nigdy wcześniej się nie zdarzyło. Niestety, uciekając, Parys zabrał dziewczynę ze sobą, a Łowcy postrzelili ją, odbierając wojownikowi chęć do życia. Miesiące mijały, a Parys nie dotknął kobiety, oszukując siebie samego, demona i swoich przyjaciół, wyniszczając swoje ciało nadmiarem ambrozji i umysł tęsknotą za tym czego nie mógł mieć. Do dnia, w którym odkrył, iż Kronos uwięził duszę i ciało Sienny, łącząc ją z demonem Gniewu. Nie zważając na nikogo i na nic, Parys ruszył na podbój Olimpu, po swoją ukochaną.
W fortecy pozostał tylko Torin, Kane i Cameo. Dozorca demona Katastrofy starał się nie opuszczać ścian własnego pokoju w obawie, że ściągnie na siebie lub innych mieszkańców twierdzy nieszczęście.
Tak więc pozostała mu tylko Cameo. Jedyna kobieta – wojownik – zamieszkująca ich dom. Była taka sama jak oni. Stworzona z woli Zeusa, nieśmiertelna wojowniczka. Razem z nimi uknuła bunt przeciwko Pandorze i pomogła im wykraść tę cholerną Puszkę. Choć w przypadku Cam, bardziej prawdopodobne było, że zrobiła to napędzana złością na boga za to, iż powierzył opiekę nad demonami Pandorze  a nie jej.
Być może właśnie dlatego przypadł jej w udziale demon Niedoli. Od tysięcy lat uśmiech satysfakcji nie pojawił się na ustach Cameo. Na jej twarzy wiecznie malowały się rozgoryczenie i żałość, ale nigdy radość.
Swego czasu wydawało mu się, że ją kocha. Kiedy półtora roku temu Cam wraz z Sabinem, Kanem, Amunem, Gideonem i Striderem zamieszkała w fortecy, poczuł że jego życie znowu nabrało sensu. Nie tylko dlatego iż ponownie wszyscy byli razem, ale ponieważ dawna przyjaciółka, była równie spragniona towarzystwa drugiej osoby, jak on.
Ich wspólne przesiadywanie szybko przerodziło się w coś więcej niż tylko surfowanie po necie i wspominanie przeszłości. Cameo pragnęła go, tak jak tylko kobieta może pragnąć mężczyzny.
Wiedziała, kim był i że do prawdziwej fizycznej bliskości pomiędzy nimi nigdy nie dojdzie. To jednak nie przeszkadzało jej pożądać go i czerpać rozkosz z ich dziwnych spotkań.
Wszyscy w fortecy wiedzieli, że pomiędzy nim a Cameo coś było. Nikt jednak nie podejrzewał, jaki naprawdę łączył ich układ. Prawda zaś była taka, że pewnego wieczoru kobieta przyszła do niego, oznajmiając mu że rozbierze się, pod warunkiem, iż on zrobi to samo dla niej.
Potem poszło już szybko. Spotykali się co wieczór. Ona rozbierała się dla niego, a potem zaspokajała się na jego oczach. Lubił patrzeć jak szczytowała. Na ten jeden krótki moment, boleść znikała z jej twarzy, a uśmiech satysfakcji zdobił jej usta. Cieszył się, że to on był powodem jej radości, choć frustrował go fakt, że nie mógł osobiście doprowadzić jej do orgazmu.
I to właśnie był początek końca ich związku. Od dawna podejrzewał, że ten dzień nadejdzie. Zawsze nadchodził. Chwila, w której zdawał sobie sprawę, że już dłużej nie wytrzyma, że ogarnięty pożądaniem mógłby ją dotknąć. Nie chciał tego zrobić. Co prawda, nie mógł jej zabić, bo – podobnie jak on – była nieśmiertelna, mógł ją jednak osłabić, a choroba z jej ciała szybko rozprzestrzeniłaby się na ludzi. Dla nich nie byłoby już ratunku, a na to nie mógł pozwolić.
Niestety znał Cam na tyle długo, by wiedzieć, że tak łatwo z niego nie zrezygnuje. Ich spotkania stały się co prawda rzadsze, on sam zaś starał się trzymać kobietę na dystans, ale nie bardzo mu to wychodziło. Cameo była uparta i dopóki inny mężczyzna nie stanie na jej drodze, Torin będzie jedynym facetem w kręgu jej zainteresowań.
Osobiście miał nadzieję, że ten czas szybko nadejdzie. O dziwo, myśl o innym mężczyźnie dotykającym Cameo nie budziła w nim zazdrości. Kochał Cam równie mocno jak swoich przyjaciół i równie mocno jak pozostałym, życzył jej szczęścia.
Woda swobodnym strumieniem spływała po jego ciele, odchylił głowę do tyłu, pozwalając by gorące krople zmoczyły mu włosy. Stał tak przez kilka minut, rozkoszując się tą namiastką dotyku jaki mu dawała spływając po jego torsie, brzuchu, męskości…

4 komentarze:

  1. ha! jestem ;) Emi, to będzie powieść, prawda, a nie tylko opowiadanie? bo zapowiada się na coś dłuższego - i super!
    jak na razie ten wstęp, nawiązujący do poprzednich części, jest naprawdę zachęcający i wciągający, tylko dlaczego zawsze kończysz w najciekawszym momencie :P
    kurcze już się nie mogę doczekać, kiedy Torin wpadnie do Destiny... z tego całego napięcia i stresu oczekiwania serducho mnie boli :P

    buziaczki Emi :**

    mad

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem Zachwycona Torinem, tylko tyle potrafię tak naprędce napisać. Kocham wszystko co napiszesz Mystery i od dawna jestem twoją fanką.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy ,,Mroczny dotyk" jest kontynuacją innej powieści? jeżeli tak, to gdzie można znalezć części wcześniejsze?

    OdpowiedzUsuń
  4. Mroczny Dotyk jest kontynuacją Lordów Zaświatów autorstwa Geny Showalter. Ponieważ autorka długo nie miała zamiaru stworzyć części o Torinie, dlatego też postanowiłam sama napisać ciąg dalszy. Tak więc Mroczny Dotyk jest swego rodzaju powieścią ff,
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń