czwartek, 21 sierpnia 2014

Nathaniel - Rozdział 18_epizod 2 (ostatni)



– Nie zgadzam się słyszysz?! – ryknął anioł, wcale nie przejmując się zmarszczonym czołem Michaela i zgorszeniem wypisanym na twarzach pozostałych archaniołów.
– Uspokój się Nathanielu – rzucił ugodowo Ithuriel, ale jego słowa jeszcze bardziej podgrzały gniew pulsujący w aniele.
– Nie postawicie jej pod sąd – warknął anioł, grożąc Michaelowi palcem. Jedno ramię anioła ciągle pozostawało na temblaku, a twarz ciągle jeszcze pokrywały siniaki. Utykał nieznacznie, ale najgorzej prezentowały się jego skrzydła. Oczyszczone z ran, pozszywane, straszyły brakiem piór i nagą skórą. Mężczyzna jednak nic z sobie z tego nie robił. Mało interesował go jego własny wygląd, liczyła się wampirzyca uwięziona w anielskim areszcie. – Nie macie podstaw, by to zrobić.
– Nie ty o tym zdecydujesz – wtrącił się Gabriel.
– Pomogła nam, ryzykowała własne życie dla nas – upierał się wojownik.
– Jakie życie? – zakpił Gabriel. – Zapominasz, że jest martwa.
– O niczym nie zapominam – warknął Nathaniel. – Wiem, że jej serce nie bije, a ludzkie życie pozostawiła za sobą. Jednak w jakimś sensie jest żywa i temu nie możecie zaprzeczyć.
– Jest pasożytem – odparł Gabriel. – wykorzystuje swoją siłę, by zdominować słabszych i czynić ich sobie poddanymi.
– Czyli robi dokładnie to, co my czynimy od tysięcy lat...
– Dość! – ryknął Michael, uderzając pięścią w stół. – Zapanuj nad językiem – archanioł skarcił wojownika. – Zapominasz że podlegasz mnie i Radzie. To do nas należy decyzja, co zrobić z dziewczyną. Dopóki nie będziemy mieć pewności, co ona wie, nie możemy jej wypuścić.
– Sue nie uczestniczyła w wampirzym życiu. Nic nie wie o innych krwiopijcach.
– Pijawki są bez znaczenia, interesują nas tylko nasze tajemnice.
Anioł cofnął się o krok, z jego posiniaczonej twarzy odpłynęły wszelkie kolory.
– Myślicie, że zdradziłem swoją rasę, sprzedając jej anielskie sekrety? – Furia odmalowała się w spojrzeniu mężczyzny.
– Tego nie wiemy – powiedział jeden z archaniołów. – W miłosnych zapędach mogła owinąć cię wokół palca.
– Wokół niczego mnie nie owinęła – syknął przez zęby. – A to, co było między nami, to nie wasz zakichany interes.
– Dopóki nie będziemy mieć pewności, że nasz świat jest bezpieczny, ona zostanie tutaj.
– A jak niby chcecie to sprawdzić? – warknął. – Będziecie ją torturować? – zakpił.
W sali zapadła cisza i Nathaniel pojął, że właśnie to planowali archaniołowie.
– Spróbujcie ją tylko tknąć, a opuszczę Concorę raz na zawsze – powiedział.
– Przemawia przez ciebie złość – wtrącił Ithuriel, ale Nat nie słuchał go, podszedł do Michaela i opierając dłoń na stole spojrzał na swego dowódcę.
– Jest niegroźna i dobrze o tym wiesz. Nie prosiła się o takie życie, a jednak podstępnie zabito ją, a potem uczyniono z niej wampira. Teraz ty, ponownie chcesz zdecydować o jej losie. Powiedz, w czym jesteś lepszy od Thomasa? Michael zmarszczył brwi, jego oczy płonęły jasnym blaskiem, co świadczyło jak bardzo jest wzburzony.
– Nie porzucisz naszej rasy – powiedział w końcu archanioł. – Pozwolę jej żyć, ale wróci na ziemię, a ty zaś zostaniesz tutaj. Czy to jasne? – zagrzmiał.
Nathaniel wyprostował się.
– Zgoda – odparł, a potem kuśtykając ruszył do wyjścia.
Paryż, jakiś czas później.
Wieczór był ciepły, a wiatr łagodnymi podmuchami muskał jej twarz. Dookoła paliły się latarnie, rozjaśniając noc, nadając romantyczności ulicom. Ludzie spacerowali, śmiejąc się i bawiąc. Pijąc w nadmiarze trunki, a potem tańcząc w rytm muzyki płynącej ulicami. Zakochani trzymali się za ręce, a ci którzy przybyli tu by przeżyć niezapomnianą przygodę, z wypiekami na twarzach i mapą w dłoni, przemierzali kręte uliczki.
Wszystko było jak dawniej.
Wszystko…
Tylko ona była teraz całkiem inna. Stała pośród tych wszystkich ludzi, podobnie jak oni przyglądając się wieży, ciesząc oczy jej elektryzującym widokiem i…
I tak naprawdę nie miała pojęcia, co tu robi. W gruncie rzeczy powinna się cieszyć. Była wolna. Thomas zginął z rąk aniołów, a wraz z nim umarła jej więź ze stwórcą. Heinrich – przywódca paryskiej społeczności nieumarłych również poległ. Mogła więc śmiało powiedzieć, że nikt jej już nie zagrażał. I nawet jeśli na jej drodze pojawi się wampir, nie będzie mógł jej rozkazywać, ani tym bardziej szantażować.
Była panią swego życia. Co prawda martwego życia, ale zawsze. Rok temu mogła tylko marzyć o takiej swobodzie. Rok temu brzydziła się aniołami i piła krew z kubeczka.
Dziś, ludzka krew smakowała jak woda, a ona pragnęła mocniejszych wrażeń. Jak to możliwe, że jej spojrzenie na świat, ludzi, aniołów i własną rasę, tak bardzo się zmieniło?
Wiedziała, jak to się stało i co było tego przyczyną, a w zasadzie kto obudził ją z naiwnego snu w którym trwała.
Wiatr mocniej szarpnął połami płaszczyka, rozchylając je lekko. Szelest skrzydeł i delikatny zapach morza, pomieszany z whisky, pojawił się zaraz potem. Zmusiła się by pozostać w miejscu, choć dreszcz pożądania zdążył już przetoczyć się przez jej ciało.
Nawet nie odwracając się wiedziała, w którym momencie Nathaniel do niej podszedł, tak samo jak wiedziała, że zdążył już ukryć szarobiałe skrzydła przed ludzkim wzrokiem. Stanął za jej plecami, obejmując ją mocno, przygarniając jej drobne ciało do siebie z taką intensywnością, że gdyby była ludzką kobietą, połamałby jej żebra.
Nie pocałował jej, ani też nie odezwał się do niej, dopóki nie otarła się biodrami o jego męskość. To była część gry, którą prowadzili. Jego sposobu na seksualne dominowanie nad nią. Pozwalała mu na to, równie dobrze bawiąc się tymi podchodami jak on.
– Mam dla ciebie prezent – mruknął w końcu. Jego głos jak zawsze przyprawiał ją o drżenie. Miała ochotę unieść ręce i wczepić je w kręcone włosy anioła. Nie zrobiła tego jednak. Mógłby odebrać jej gest jako nieposłuszeństwo, a wtedy nie zdradziłby jej, jaką niespodziankę przygotował dla nich na tę noc.
– Co to jest? – spytała, ledwie panując nad brzmieniem głosu.
Podał jej podłużny pakunek, owinięty w ciemne sukno.
– Otwórz –  rozkazał.
Czując dreszcz podniecenia, odwinęła materiał. Przedmiot był czarny, pokryty skórą i długi na trzydzieści centymetrów. Z jednego brzegu zwisało kilkanaście skórzastych rzemieni. Do końca każdego z nich przyczepiono różową, pluszową czaszkę.
Zachichotała na widok tak śmiesznie wykonanego bata.
– To prezent dla mnie, czy dla ciebie? – zaśmiała się.
– Czas pokaże – szepnął, skubiąc zębami jej ucho.

Koniec

8 komentarzy:

  1. To już ostatni fragment "Nathaniela". Wszystkim, którzy ulegli fascynacji aroganckim aniołem i kruchą Sue, dziękuję za zaglądanie na bloga, czytanie i komentowanie. To wielka radość obserwować jak wielu spośród was wchodzi codziennie na moją stronkę w poszukiwaniu nowości do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawdę mówiąc spodziewałam się innego zakończenia, tzn. jej zostania w niebie; ale może i takie zakończenie jest bezpieczniejsze, bo przecież dwa wrogie gatunki nie mogą razem przebywać. A tak Nathaniel może ciągle być z nią na jej czy jego warunkach to już nie istotne, grunt że są razem. Bardzo mi się podobała Twoja opowieść o niesfornym aniołku i zagubionej wampirzycy. Drogi ich musiały się zejść aby złapać Thomasa a Nat nie byłby sobą gdyby przy okazji z tego nie skorzystał. Nie przewidział tylko, że ma serce i ono zareaguje na widok Sue. Z przyjemnością czytałam każdy rozdział i czekałam na następny. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy. Mam nadzieję, że jeszcze o jakimś aniołku napiszesz. Kłaniam się nisko, Meg

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też mam nadzieję, jeszcze wrócić do skrzydlatych wojowników. Gdzieś tam, czeka Malos, którego historię zaczęłam powolutku kreślić.
    Dziękuję za wpis i częste odwiedziny. Fakt, że Nathaniel budził spore emocje, a jego opowieść potoczyła się w dość zaskakującym kierunku. Mam nadzieję, że nie czujecie się zawiedzeni i nie zakładaliście, że zmienię go w romantycznego kochanka z bukietem róż.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się ta historia spodobała. Arogancki Nathaniel taki hmm..niegrzeczny chłopiec i słodka Sue. Ot poznali się, pokochali, pokonali przeszkody i .... Emi zakończenie rewelacyjne - inne po prostu być nie mogło. Przeczytałam wczoraj poprzednie epizody i na dzisiejszy czekałam z prawdziwą niecierpliwością, licząc na to co otrzymałam. Pozdrawiam ciepło:) zaraz_wracam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też się tak wydaje, że żaden happy end w stylu "żyli długo i szczęśliwie", nie wchodził w grę. Michael kazał Nathanielowi zostać w Concorze, dziewczynę zaś odesłać na ziemię. Jednak jak przystało na niegrzecznego chłopca, Nat będzie łamał zakaz archanioła i odwiedzał Sue.

      Usuń
  5. Znalazlaś odpowiednie rozwiązanie Nathaniel i Sue prowadza dalej swoją grę bo to im pasuje Smutne jest to ze już sie skończyła ta opowieśc Uwielbiam smoki ale to tak jak ze wszystkim nic nie moze być w nadmiarze Anioly stanowią doskonały przerywnik Mam nadzieje że wkrótce uraczysz mnie nastepną historią o aniolach a moze jeszcze jakaś niespodzianka Dziekuje Emi

    OdpowiedzUsuń
  6. Z wielką przyjemnością przeczytałam Nathaniela i ja też myślałam że Sue zostanie w niebie ale po przeczytaniu ostatniego epizodu stwierdzam że to jak zakończyłaś jest super :) Nathaniel niepokorny anioł i tak postawi na swoi i będzie odwiedzał Sue na ziemi :) Dziękuje za możliwość czytania twojej twórczości i przepraszam że nie zawsze zostawiałam komentarz :) Pozdrawiam serdecznie Elka-el64.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam serdecznie Emi. Dziękuję za historię Sue i Nathaniela. Rzeczywiście sądziłam, że pozostaną w anielskiej krainie, nie mniej pomysł z Paryżem był cudownie zaskakujący. Lubię Twoje historie o aniołkach. Jestem ciekawa co wymyślisz w następnej historii . Pozdrawiam cieplutko. Beata;)

    OdpowiedzUsuń