sobota, 5 kwietnia 2014

Szmaragdowe Serce - Rozdział 7_epizod 2



Chwyciła małą kobietę za rękę, wsuwając jej monetę w dłoń. Obdarowana nawet nie zająknęła się z powodu tak szczodrego daru.
Kharina pochyliła się nad karlicą.
– Powiedz mi wszystko, co wiesz o czarnym smoku – powiedziała, ściszając głos do szeptu.
Krasnoludzica przyjrzała się jej uważnie.
– Spodobał ci się, prawda? Kawał chłopa z niego, w sam raz dla takiej dziewuchy jak ty.
– Zbyt dużo sobie wyobrażasz – prychnęła urażona. – To, wredny gad, same z nim kłopoty.
Kobieta zachichotała.
– Skoro tak twierdzisz, nie będę się sprzeczać.
– Mów, co o nim wiesz, zapłaciłam ci wszakże.
Krasnoludzica była o połowę niższa niż dziewczyna, tak więc, by usłyszeć co mówiła, Kharina musiała ukucnąć. Wiek kobiety również trudno było określić, jej twarz zdobiły nieliczne zmarszczki, pulchny nos i mięsiste usta, nadawały jej twarzy toporny wyraz.
– Król ustanowił go namiestnikiem – zaczęła.
– Wiem! – warknęła dziewczyna. – Od jak dawna pełni ten urząd? Zawsze jest taki gburowaty?
– A skąd mam to wiedzieć? – odgryzła się krasnoludzica, przyjechał raptem parę dni temu, machając nam przed nosami pismem od króla.
– Co? – Kharinę zamurowało. Tak krótko był namiestnikiem? Sądziła, że pełni ten urząd od dawna i dzięki temu mógł ukraść ze spichlerza jej szmaragd.
– Mówisz, że wcześniej go tutaj nie było?
– Tego to ja nie wiem. Niektórzy twierdzą, że zdarzało się mu wcześniej wpadać do Lahmar, ale to było dawno temu.
„Niech to szlag” – zaklęła w myślach.
– Skąd on pochodzi, gdzie mieszka?  – Naciskała na kobietę.
Karlica szczypała brzeg spódnicy, milcząc jak zaklęta. Kharina sapnęła rozzłoszczona, potem wyciągnęła drugą monetę i pomachała nią przed oczyma kobiety.
– Dostaniesz ją, jeśli powiesz mi wszystko, co wiesz o smoku.
Kobieta uśmiechnęła się przebiegle.
– Od czego mam zacząć?
– Na początek od jego imienia. – Kharina nagle zdała sobie sprawę, że nawet nie zna imienia mężczyzny. Owszem, słyszała jak inni nazywali go baronem, ale nic ponadto o nim nie wiedziała.
– To przecież baron Quinkel kel Warez, jak możesz tego nie wiedzieć? – Zdziwienie odmalowało się na twarzy kobiety.
Kharina nic nie powiedziała, serce natomiast biło jej tak szybko, że dziw brał, iż jeszcze nie wyskoczyło z piersi. Na wszystkich przodków, przecież ten mężczyzna był spokrewniony z poprzednim władcą smoczej krainy. Mówiono, że to on podjął decyzję, by oddać tron w ręce Ariela, chociaż sam miał większe prawo, by na nim zasiąść. „Cholera” – zaklęła w myślach, naprawdę narobiła sobie kłopotów, zadzierając z takim mężczyzną.
– Mów dalej. – Ponagliła krasnoludzicę. – Gdzie mieszka?
– W Querm, to chyba oczywiste – ofuknęła dziewczynę, karlica. – Gdzieś ty się chowała, że nie wiesz tak podstawowych rzeczy?
„Na północy” – pomyślała z rozżaleniem, głośno jednak powiedziała:
– Daleko stąd do Querm?
Kobieta wzruszyła ramionami.
– A bo ja ci wiem – bąknęła. – Dla smoków to żadna odległość, ludzie mają trochę gorzej, ale można dostać się tam traktem górskim, wiodącym na południe. Przejście jest szerokie i dość łagodne, koń spokojnie przejdzie.
Karina skinęła tylko głową, tyle jej wystarczyło, rzuciła krasnoludzicy monetę, sama zaś poszła szukać barona. Chciała się z nim rozmówić, zmusić go... No właśnie, czy mogła do czegokolwiek zmusić mężczyznę? Raczej nie. Musiała się jednak dowiedzieć, czy smok faktycznie miał coś wspólnego ze szmaragdem.
Znalazła go przy studni, stał w otoczeniu swych kompanów. U jego stóp leżał worek podróżny i Kharina pojęła, że baron szykuje się do drogi. Zrobiło się jej gorąco, jeśli smok opuści skalne miasto, nie zdradzi jej, gdzie jest kamień. Nie znosiła go i w gruncie rzeczy nie chciała mieć z nim nic wspólnego, jednak wszystko wskazywało na to, że był jej ostatnią szansą na odszukanie kamienia.
Smoki rozmawiały przyciszonymi głosami, baron gestykulował, wskazując co rusz ręką na kopalnie.
Podbiegła do niego, łapiąc go za ramię.
– Muszę z tobą pomówić – szarpnęła go za rękaw.
Zmierzył ją ostrym wzrokiem.
– Jeszcze tu jesteś, miałaś wyjechać! – w głosie mężczyzny pojawiła się złość.
– Nigdy nie powiedziałam, że wyjadę – syknęła. – Muszę odnaleźć szmaragd.
– Och! – zaperzył się. – Aleś ty uparta – mruknął, odciągając ją z dala od ciekawskich spojrzeń i głupkowatych uśmiechów smoczych kompanów.
– Dlaczego nie możesz o nim zapomnieć?
– Jest mój.
– Znajdź sobie inny, mogę nawet podarować ci podobny, lub jeśli zależy ci na wielkości, to dam ci nawet dwa razy większy.
Ogarnęła ją furia.
– Oszalałeś! – krzyknęła, wymachując dłońmi. – Ten klejnot jest częścią mojej rodziny, a bliskich nie sprzedaje się za byle błyskotki.
Zmarszczył brwi, nie zdążył jednak nic powiedzieć, bo dziewczyna ponownie naskoczyła na niego.
– Ty dobrze wiesz, gdzie jest mój szmaragd, widzę to w twoich oczach. Powiedz mi!
Smok cofnął się o krok.
– Zapomnij o nim – mruknął, następnie schylił się po worek, chwycił go w dłoń, a potem lekko i zwinie skoczył, wzbijając się w przestworza już jako smok.
– Ty podła kreaturo! – krzyczała za nim, nic sobie nie robiąc z drobinek piasku wirujących dookoła i szumu, które czyniły smocze skrzydła. – To się tak nie skończy, słyszysz? – wrzasnęła, wygrażając niebu.
 Teraz była już absolutnie pewna, że baron Quinkel kel Warez wiedział, gdzie jest jej kamień, lub co gorsza sam go sobie przywłaszczył.  Ta ostatnia myśl przeraziła ją. Czarny smok kołował jeszcze chwilę nad Lahmar, pozwalając prądom powietrznym unosić się nad górami. Potem mruknął coś niezrozumiale, jakieś słowo, zwrot, który dotarł tylko do wrażliwych uszu smoczych wybrańców, by w końcu odlecieć na południe.
Karina czuła, że ledwie nad sobą panuje. Już po raz drugi w ciągu ostatnich kilku dni, miała wrażenie, że życie wymyka się jej spod kontroli. Cały jej spokój i opanowanie ulatywało wraz z oddalającym się gadem. Nie chciała wchodzić w zatargi z czarnym smokiem, ale niech jej pradawni bogowie wybaczą, jeżeli baron kel Warez ukradł szmaragdowe serce, będzie zmuszona go zabić.


Redakcja tekstu - Sylwia Ścieżka

11 komentarzy:

  1. Juz odlatuje? A co z kopalnia? Przeciez ja zamknal i mial wyjasniac co z ta sciana? Same niewiadome Emi serwujesz....no i teraz biedna Kharina chce go teraz zabic, a pewnie w koncu sie zakocha hehe Dziekuje Emi i pozdrawiam serdecznie :* Slawek

    OdpowiedzUsuń
  2. Co takiego baron przed nią ukrywa, czy coś się stało z tym szmaragdem. Ciekawa jestem czy Kharina teraz uda się za nim, oczywiście nie po to aby go zabić, tylko po kamień. Bardzo dziękuję za kolejny fragment. Pozdrawiam serdecznie, Meg

    OdpowiedzUsuń
  3. Baron odleciał zabierając ze sobą informacje o szmaragdzie. Kharina jeszcze mu pewnie pokarze na co ją stać. Dziękuję bardzo za kolejny epizod. Pozdrawiam cieplutko. beatatarn;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę ze nie miała nawet podstawowych wiadomości o smoku a teraz po rozmowie z nim pewnie uda się do jego siedziby Jak zwykle dużo wątków ktoś rozrabiający na jego terenie , kłopoty i tajemnice w kopalniach a tu jeszcze taka urocza prześladowczyni Dzięki blanka

    OdpowiedzUsuń
  5. Po pierwsze muszę Ci podziękować za Quinkela kel Wareza, wiesz doskonale co to imię wraz z szacownym nazwiskiem robi ze mną, a tu proszę kilka razy padło coby dreszcze w mym bezbronnym ciele wywołać :D:*

    Po drugie, że też biedna Kharina musiała trafić na takiego nieokrzesańca, co to nie dość że nią szarpie, władzom wydaje, wrzuca do celi, po czym sądzi brutalnie, to jeszcze piachem obrzuca na zakończenie, a o szmaragdzie nie chce gadać. Niedobry Smok, bardzo ale to bardzo niedobry Smok (w tym miejscu "niby" grożę palcem, bo jak ja mogę się złościć na Quinkela kel Wareza, no może gdyby inaczej się nazywał, ale szacowna Autorka wykorzystała niecnie moją słabość, więc jako że słaba ze mnie niewiasta, nie jestem w stanie zrobić nic innego, jak tylko przymknąć oko na wszelkie niecne postępowanie szanownego Gada ;) Niech ją tam poniewiera, im bardziej tym lepiej, Kharina w końcu nie z cukru nie rozpuści się, a coś czuję, że jak zechce to i dokopie baronowi.

    Dzięki Emiś, Paskuda :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za nowy rozdzial.Czemu Kharinie tak bardzo zależy na tym szmaragdowym sercu,że nie boi się postawić Baranowi.Ciekawe?Nie cierpliwie czekam na dalsze rozdziały.Cieplutko pozdrawiam.Dana

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakby Q chciał się jej pozbyć to by jej powiedział gdzie ma szukać kamienia a tak to będzie kobieta gonić za baronem. Ciekawe jakie moce ma ten kamień.Bardzo dziękuję za kolejny fragment i czekam na cd. Pozdrawiam Beata

    OdpowiedzUsuń
  8. oj oj ale sie porobiło? ciekawe co ten kamien robi ale bardziej jestem ciekawa kim jest nasza bohaterka i dlaczeo baron nie chce jej powiedziec gdzie jest kamien? dzieki za nowy fragment czekam na kolejne pozdrawiam Dorka

    OdpowiedzUsuń
  9. Karina jak teraz dowiedziała się kim on jest i gdzie mieszka to na pewno nie odpuści. To że baron odleciał i nie chciał jej nic powiedzieć na pewno nie powstrzyma ją i coś czuję że podąży za baronem do Querm . Czyżby szmaragd posiadał oprócz wartości rodzinnych jakąś moc jak tak usilnie Karina go poszukuje. Pozdrawiam serdecznie Elka-el64.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję za kolejną część :) Jejej, coraz więcej się dzieje :) Ciekawe, dlaczego AŻ tyle znaczy dal dziewczyny ten kamień.. Może to rzeczywiście pamiątka rodzinna, która posiada jakąś ukrytą moc, albo to zwykły pretekst do spotkania z baronem :D Pozdrawiam i życzę weny :) Bella1232

    OdpowiedzUsuń
  11. Hmmm... dziwię się, że tak szybko chciał wyruszyć z Lahmar skoro tyle pozostało nierozwiązanych problemów. Kahrina pewnie pojedzie do jego zamku i tam będzie wiercić mu dziurę w brzuchu co totalnie mi się podoba:D:D Niech go męczy aż smoczek zmięknie:D:D Jego kompani już coś przeczuwają pod tymi swoimi uśmieszkami :D:D Już nie mogę doczekać się więcej. Pozdrawiam Ana (Misia1090)

    OdpowiedzUsuń