środa, 7 maja 2014

Nathaniel - Rozdział 9_epizod 2


Wampir przeszedł nad stosem porozrzucanych rzeczy. Zmarszczone czoło, a  groźnie zaciśnięte usta nie zapowiadały niczego dobrego. Heinrich był wściekły, choć słowo to nie do końca odzwierciedlało podły nastrój wampira. Jego żołnierze przetrząsali właśnie mieszkanko Sue, szukając jakiegoś śladu jej obecności lub raczej tropu, wskazującego, gdzie jej szukać.
Uciekła mu, co do tego nie miał żadnej wątpliwości. Mała, cwana suka. Zamierzał odnaleźć ją, nie ważne gdzie się ukryła i długo dręczyć przed śmiercią.
– Mój panie w kuchni nie znaleźliśmy żadnych śladów. – Wampir pojawił się bezszelestnie u boku Heinricha. To on zawiadomił starego arystokratę o zniknięciu dziewczyny. Przywódca paryskich krwiopijców wysłał go po Sue.
– Jak to możliwe, że nie zostawiła żadnych śladów? Wszak to kobieta, powinno być pełno karteczek, notatek, ulotek, zapisków. – Irytował się Heinrich.
– Nic takiego nie znaleźliśmy. Mieszkanie zostało dokładnie wysprzątane. – Wampir, którego pobratymcy zwali Warem Okrutnym nie cofnął się przed groźnym spojrzeniem swego pana. Może i służył Heinrichowi, być może i był związany z nim przysięgą krwi, nie znaczyło to jednak, że się go bał.
– A coś w ogóle znaleźliście? – zapytał wampir. Świeżo wykrochmalona koszula niemiłosiernie go dzisiaj drażniła. Wieczorem, kiedy tylko słońce schowało się za  widnokręgiem, a Sue nie pojawiła się w jego apartamencie, wysłał po nią ludzi.
Celowo wybrał Wara. Wampir znany był z twardej ręki i skłonności do zadawania bólu. Heinrich liczył, że utemperuje dziewczynę, nim przywlecze ją do apartamentu. Co prawda zabronił mężczyznom niewolić Sue, nie znaczyło to jednak, że nie będą mogli pobawić się z nią inaczej. A wampiry miały bogatą wyobraźnię.
Tymczasem, kiedy już odliczał minuty do spotkania z Sue, zadzwonił War z wieściami, że paryskie mieszkanko dziewczyny stoi puste, zaś z szaf zniknęły wszystkie jej rzeczy.
Heinrich wpadł w szał, nie mógł uwierzyć, że go przechytrzyła, wszak planował dla niej same rozkoszne rzeczy. Rozesłał już nawet zaproszenia na prezentację nowej zdobyczy. Teraz nie pozostało mu nic innego jak ruszyć za nią w pościg. Jednak by to zrobić musiał znaleźć wpierw jakiś ślad, trop, który zaprowadzi go do niej. Nie wątpił, że w końcu coś odkryją. Nikt nie był tak idealny, by zatrzeć za sobą wszystkie ślady. Kwestią czasu pozostawało znalezienie jakiejś wskazówki.
A wtedy rozpocznie się polowanie. Można powiedzieć, że dziewczyna swoją ucieczką oddała mu przysługę. Tkwił w Paryżu od tak dawna, otoczony wiernymi sługami, że zapomniał jak smakuje niebezpieczeństwo.
– Mój panie, znaleźliśmy coś ciekawego w koszu na śmieci. – Jeden z wampirów wszedł do salonu niosąc kosz. Heinrich zmarszczył nos, zajrzał jednak do środka. Zamrugał zaskoczony. Kubeł pełen był pustych puszek po piwie i kartonach od pizzy.
– Wygląda na to, że nasza wampirzyca ma ludzkiego towarzysza – mruknął War, podnosząc puszkę i wąchając jej brzeg.
Stary wampir odepchnął od siebie kubeł.
– Zabierz to świństwo! – warknął. A więc go oszukała. Sądził, że znalazł małą, wylęknioną dziewczynkę. Tymczasem ona bawiła się doskonale, w gronie niewolników. Za to również mu zapłaci, będzie cierpieć za każdą godzinę, podczas której on będzie za nią gonił, a potem jak już nacieszy się nią, pozwoli jej patrzeć jak rozrywa gardło jej słudze.
Telefon w kieszeni wampira zabrzęczał i Heinrich sięgnął po niego ręką.
– Tak?! – warknął w słuchawkę.
– Mój panie, tu Dawid Darmis. – Mężczyzna po drugiej stronie aparatu, nerwowo przełykał ślinę.
– Czego chcesz! – syknął wampir. – Nie potrzebuję dziś skorzystać z twych usług.
– Ja… wiem… to znaczy… przepraszam mój panie… ale ja w tej sprawie… to znaczy, chodzi mi o transport zwłok… dziś wyleciały jedne z Paryża. – Sługa denerwował się tak bardzo, że język mu się plątał, a słowa z trudem przechodziły przez gardło.
– Kto!
– Młoda dziewczyna – wyrecytował szybko mężczyzna. – Bardzo ładna… była martwa, ale wyglądała jak żywa, więc… więc… postanowiłem zawiadomić cię mój panie. Tamten facet powiedział, że jest jej bratem, ale…
– Jak wyglądała? – w głosie Heinricha pojawiła się złość.
– Szczupła blondynka, drobny nosek, rysy twarzy jak u dziewczynki…
„Sue!” – warknął w myślach wampir. A więc w taki sposób mu uciekła. Załatwiła sobie przelot samolotem, lub raczej wykorzystała to tego swego niewolnika.
– Dokąd poleciała trumna? – w głosie wampira pojawiła się złość.
Mężczyzna po drugiej stronie telefonu skulił się jeszcze bardziej. Niebezpiecznie było drażnić tak potężnego wampira, ale żył dzięki niemu, nie lękał się więc donosić o każdym dziwnym zdarzeniu.
– Do Vancouver, mój panie.
Heinrich zakończył połączenie. A więc zaczęło się.  Czas wyruszyć na łowy.

 Redakcja tekstu - Sylwia Ścieżka

6 komentarzy:

  1. Oczywiście z rana zaczynam przeklinając Zajrzałam a tu niespodzianka ale jaka wzbudziła we mnie strach o bohaterkę tam pułapka a tu krwiożerczy dosłownie prześladowca Z rana mam motylki w brzuchu Muszę wypić kawę i uświadomić sobie że to tylko Twoja wyobraźnia przelana na papier dzięki blanka

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz będzie ciekawie, mam nadzieję że Heinrich natknie się na Nathaniela, dobrze by mu zrobiły porządne cięgi. Bardzo dziękuję za świetny fragment. Pozdrawiam serdecznie, Meg

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie Sue ma powodzenie najpierw Anioł ją uprowadza do Kanady a teraz wampir będzie za nią gonił.Bardzo dziękuję za fragment pozdrawiam Beata

    OdpowiedzUsuń
  4. Terz mam taką nadzieję że Nat sprawi soldne lanie Heinrichowi:) Gorąco dziękuję za nowy fragment cieplutko pozdrawiam Dana

    OdpowiedzUsuń
  5. Heinrich nie daruje Sue że nie stawiła się na jego żądanie. A uśmiercenie Heinricha przez Nathaniela to jedyna nadzieja Sue na przeżycie .Tylko czy Sue uspokoi się na tyle że wysłucha Nathaniela dlaczego on ją porwał i wywiózł bez jej zgody ? Bardzo dziękuję za kolejny rozdział i pozdrawiam Elka-el64.

    OdpowiedzUsuń
  6. Heinrich się okrutnie zdenerwował i zaczyna się jak rozumiem polowanie na Sue. Ciekawa jestem jak sobie poradzi z nim Nathaniel. Dziękuję i pozdrawiam cieplutko. Beata;)

    OdpowiedzUsuń