wtorek, 15 września 2015

Malos - Rozdział 15_epizod 2


Nie puścił jej dłoni, nawet kiedy wyszedł Nat, nawet gdy niezręczna cisza zaczęła wypełniać przestrzeń pomiędzy nimi. Podświadomie czuł, że potrzebowała jego dotyku i bliskości, mimo iż nie była w stanie przyznać się do tego.
Siedzieli na kanapie, a strzępy gazet leżały przed nimi na stoliku. Starali się nie zerkać na pokrwawiony papier, symbolizujący jak bardzo byli winni. A to, że oboje czuli, iż zawiedli, nie ulegało wątpliwości.
Santi jako pierwsza poruszyła się niespokojnie, a anioł odruchowo jeszcze mocniej ścisnął jej palce.
Posłała mu zaskoczone spojrzenie.
– Naprawdę sądzisz, że odszukanie harpii po zapachu z koszulki Willa coś da? – głos anielicy przepełniało niedowierzanie.
– Zapach jest dość silny – odrzekł wymijająco. – Nat ma swoich ludzi, pewnie wypuści ich teraz w miasto.
– Dlaczego wcześniej nie próbowali wywęszyć chłopca? – zauważyła przytomnie. Wyrwała dłoń z uścisku Malosa i stanęła przed mężczyzną. Oprawszy dłonie na biodrach, spoglądała na swego towarzysza z wyrzutem wypisanym na twarzy. Anioł westchnął ciężko i również podniósł się z kanapy.
– Will jest jeszcze dzieckiem. Jego ciało nie wydziela żadnego szczególnego feromonu.
Zagryzła wargi, rozmyślając nad słowami mężczyzny.
– Posłuchaj... – zaczął, zbliżając się do dziewczyny i kładąc jej dłonie na ramionach. – Nasza sytuacja trochę się zmieniła. Wiem, że wydaje ci się, iż na gorsze, ale nie masz racji. Można powiedzieć, że czas zabawy w berka się skończył. Obie strony wyłożyły karty na stół. Czas przejść do ostatecznej rozgrywki.
– Kosztem Willa? – W głosie kobiety pojawił się żal.
– Nikt nie mówi o poświęceniu chłopca – zaoponował Malos. – Pomyśl tylko, Nathaniel poleciał do Concory. Niebawem sfrunie na ziemię z legionem wojowników. Wszyscy oni będą szukać zapachu harpii. Takiej sile kilka zdziczałych kobiet nie zdoła się przeciwstawić. Kiedy je osaczymy, oddadzą chłopca.
– Albo go zabiją – dodała kwaśno.
– Santi... – spróbował raz jeszcze spokojnie do niej przemówić, ale zamilkł, widząc łzy w spojrzeniu dumnej anielicy.
– Wypełnia mnie uczucie, że zawiedliśmy, zarówno Willa jak i naszych przełożonych. Marni z nas nauczyciele, a jeszcze gorsi aniołowie.
Przez chwilę nie odpowiadał, być może analizując słowa dziewczyny. Kiedy w końcu się odezwał, w jego głosie brzmiała stanowczość.
– Większość naszych krewniaków puszy się swoimi piórami jak trofeami, chociaż nigdy nie byli na ziemi, chociaż nigdy nie przepracowali ciężko ani jednego dnia, chociaż nigdy nie poczuli, co znaczy żyć. Kimś takim chciałaś być?
Mimowolnie się uśmiechnęła. Chłopak być może odrobinę przesadzał, nie mogła jednak nie przyznać, że sama znała co najmniej dziesiątkę pasującą do opisu Malosa.
– Co więc chcesz zrobić? – zapytała, licząc, że w głowie anioła zrodził się już jakiś plan.
– Przygotujemy się do walki – powiedział, uśmiechając się szeroko, a w następnej chwili ją pocałował.
Pocałunek był niespodziewany i całkowicie pozbawił ją możliwości działania. Usta Malosa miękkie i gorące przylgnęły do niej. Anioł nie muskał jej tak jak poprzednio. Tym razem był bardziej zdecydowany. Silnymi ramionami przygarnął ją do siebie, wpijając się z wielką intensywnością w jej wargi. Poddała się w jednej chwili, oddając pocałunek. Nie wydawał się zaskoczony jej reakcją. Być może nawet spodziewał się jej. Przesunął swoje dłonie na pośladki, jeszcze mocniej dociskając ją do siebie. Jęknęła pod naporem męskości napierającej na przód jej spodni.
– Pragnę cię – wychrypiał, ledwie na chwilę odrywając się od jej ust. Zrobił to tylko po to, by zedrzeć z niej podkoszulek i rozkoszować się pięknym ciałem. Potem nie przerywając pocałunku, chwycił ją w ramiona i zaniósł do sypialni.
Dopiero wtedy, w głowie Santi rozszalały się tysiące dzwoneczków. Czy naprawdę chciała to zrobić? Uprawiać miłość z Malosem? Wszak go nie lubiła. Ostatnią myśl szybko odpędziła z głowy. To nie była prawda. Wmawiała sobie, że nie znosi chłopaka, bo był bezczelny i nonszalancki, bo bez mrugnięcia okiem doprowadził do tego, że Rada musiała pozbawić go skrzydeł – anielskiego atrybutu, za który ona oddałaby wszystko.
Anioł położył ją na łóżku i dopiero wtedy spojrzał jej w oczy.
– Możesz się jeszcze wycofać – wychrypiał. Jego oczy były pociemniałe z pożądania, a głos niższy o kilka tonów. Oddychał szybko, przyglądając się jej wyczekująco.
Potrząsnęła głową. Nie była w stanie nic odpowiedzieć.
Malos wyprostował się, chwycił brzeg własnej koszulki i ściągnął ją przez głowę. Potem dotknął rękoma klamry paska i rozpiął go jednym ruchem. Chwilę później spodnie anioła opadły, odsłaniając ciemne bokserki opinające umięśnione uda. Twarda męskość wyraźnie rysowała się pod materiałem.
Santi przełknęła ślinę, zachwycona widokiem. Wyciągnęła ramiona do mężczyzny, a ten z radością pochylił się ku niej. Przesunęła dłonią po gładkim torsie, a Malos uśmiechnął się w odpowiedzi. Gorące usta anioła ponownie zaczęły swój taniec po skórze kobiety i Santi jęknęła. Oplotła ramionami jego szyję, pod placami czuła jego galopujący puls. Uniosła twarz, szukając jego ust. Poczuła się dziwnie beztroska, wręcz wolna. Nigdy dotąd nie pozwoliła sobie na taką spontaniczność, zawsze ostrożna i chłodna, nie miała pojęcia jak bardzo pragnęła dotyku drugiej osoby.
Malos pocałował ją bez wahania. Mocno i głęboko wdzierając się językiem w jej usta. Dłonie zatrzymały się na spodniach dziewczyny, rozpinając je, zsuwając z ciała kochanki. Jęczała cichutko, za każdym razem gdy twarde palce ocierały się ojej nabrzmiałe już do granic możliwości ciało.
– Santi – powiedział niskim głosem, odsuwając się od niej na tyle by ich spojrzenia mogły się skrzyżować. – Jesteś taka gorąca.
Zarumieniała się z zażenowania. Być może nie zdawała sobie sprawy z tego, że jej ciało płonęło.
– Przepraszam – wychrypiała. Nigdy dotąd nie była w takiej sytuacji. Może to, co czuła nie było normalne?
Malos potrząsnął głową.
– Jesteś najbardziej namiętną kobietą jaką spotkałem – stwierdził, głaszcząc opuszkami palców jej policzek. – Planowałem długą grę wstępną, ale widzę w twoich oczach, że jesteś na granicy spełnienia. Zresztą, ja również.
Zarumieniała się jeszcze bardziej, Malos zaś pochylił się nad nią i pocałował jej piersi poprzez cienki materiał koronki. Przymknęła oczy, poddając się pieszczocie, wyginając ciało w łuk.
Ssał jej twarde sutki, a ona jęczała coraz intensywniej. Podobał mu się taki pokaz namiętności. Dotąd nie podejrzewał jej o tak wielkie pokłady erotyzmu. Wszystko co widział, było dla niego miłym zaskoczeniem. Bez trudu wyswobodził ją i siebie z resztek bielizny. Gdzieś w głowie kołatało mu, by zwolnić i przeciągnąć jeszcze tę namiętną grę, jednak widok podnieconej Santi burzył mu krew, spychając ze ścieżki samokontroli, grożąc eksplozją w każdej chwili.
Przytulił się do jej ciała. Pasowali do siebie idealnie. Jej miękkie, przyjemnie zaokrąglone, jego twarde i spragnione. Doskonale wyczuł moment w którym jej oddech zaczął się rwać. Wiła się pod nim i gięła, głaszcząc go po plecach i ramionach. Nie pozostał jej dłużny. Całował jej wargi, policzki, szyję, piersi. Biodrami napierał na jej ciało, dając jej przedsmak tego, co ich czekało. Z głośnym jękiem rozsunęła szerzej nogi, pozwalając mu wziąć wszystko. Bez wahania, zagłębił się w niej. Zatrzymał się na moment, uważnie wypatrując jej reakcji. Usta dziewczyny drżały, a policzki płonęły.
– Pragnę cię – jęknęła, obejmując go nogami w pasie.
Chciał się uśmiechnąć, ale z trudem panował nad rozsadzającymi go emocjami. Nigdy by nie uwierzył, że seks ze spokojną nauczycielką może być tak dziki i nieprzewidywalny. Zaczął się poruszać, najpierw powoli, potem coraz szybciej, gwałtowniej napierając na nią, biorąc ją w posiadanie. Ich ciała rozpaliły się do białości, świetlista energia, którą mieniły się ich aury, strzelała teraz iskrami, rozjaśniając pokój, jak fajerwerki miasto w noc sylwestrową. Świat wokół nich szalał, a oni razem z nim.

4 komentarze:

  1. Ciekawy sposób przygotowania się do walki. Bardzo dziękuję za ten gorący rozdział. Pozdrawiam, Meg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno przed walką powinno się skoncentrować, ale co tam niech mają, należy im się tych kilka chwil wytchnienia.

      Usuń
  2. Dziekuje komentarz Meg mnie rozbawil a rozdzial byl baerdzo goracy blanka

    OdpowiedzUsuń