poniedziałek, 5 grudnia 2011

Mroczny Dotyk - Rozdział 1 _epizod 2



Torin nie miał im tego za złe. Robili co mogli, by nie dać mu odczuć jak wielkie zagrożenie stanowił dla nich wszystkich, szczególnie dla kobiet mieszkających w fortecy.
Z tego to właśnie powodu Maddox ukrył się z Ashlyn gdzieś daleko poza Europą. Ashlyn była w ciąży i Maddox obawiał się ataku Łowców na fortecę, ale Torin swoje wiedział. Już raz Ashlyn padła ofiarą niszczycielskiej mocy Zarazy. Maddox nie dopuści, by ponownie, choćby przypadkiem znalazła się w pobliżu Torina.
A dzieci? Torin nie wyobrażał sobie dwójki małych bąków biegających po zakamarkach ich ponurej fortecy, pałętających się pod nogami nienawykłym do dzieci wojownikom i krwiożerczym Harpiom.
A przed nim?
Kto ochroni dzieci przed jego demonem? Nikt, taka była prawda. Dlatego też jak podejrzewał Maddox nie zamierzał już wrócić do Budapesztu.
Torin nie winił przyjaciela za to. Sam na jego miejscu zrobiłby to samo, by chronić swoją kobietę. Swoją…
Warknął pokonując ostatni zakręt przed pokojem. Ale z ciebie głupiec, zbeształ siebie w myślach, za tak absurdalne marzenia.
Żadna kobieta wiedząc jaką cenę przyszłoby jej zapłacić za kontakt z jego skórą nie pozwoliłaby mu się dotknąć, ani tym bardziej sama nie dotknęłaby jego.
Otworzył drzwi do pokoju tak energicznie, że prawie wyrwał je z zawiasów. Minął komputery i nie spoglądając nawet na ekrany monitorów wszedł do sypialni. Szybko się rozebrał, zrzucając przepocone rzeczy na podłogę. Jak tylko weźmie prysznic dopilnuje, by powędrowały do pieca. Wyjątek stanowiły rękawiczki, które starannie położył na komodzie.
Wszedł do łazienki, odkręcił kurki pod prysznicem i dopiero, kiedy para wypełniła pomieszczenie odważył się spojrzeć w lustro. Odbicie w szklanej tafli było rozmazane, mimo to aż nazbyt dokładnie widział swoją twarz, ostry zarys szczęki, pulsujące żywą zielenią oczy, umięśniony tors i płaski brzuch. Świadomie nie odwrócił się, by obejrzeć swoje plecy. Od lat tego nie robił i przez najbliższe dekady nie zamierzał tego robić.
Oglądać namacalnego dowodu obecności swego demona. Po co miał to robić, skoro każdą cząstką swego ciała, każdym fragmentem swej skóry czuł jego obecność. Zaraza. Czas, kiedy go nienawidził i gardził nim już dawno minął. Teraz po prostu starał się go ignorować.
Odkręcił kurek jeszcze mocniej i dopiero, kiedy woda zmieniła się we wrzątek wszedł do kabiny. Gorąca woda spłynęła po jego plecach i pośladkach, tworząc na skórze czerwone ślady. Nie przejął się tym, woda była jedyną formą dotyku, na jaką mógł sobie pozwolić, bez ponoszenia konsekwencji swoich decyzji i jedyną jaką nienawidził jego demon.
Zaraza pragnął wszelkiego rodzaju dotyku, nieustannie kusił i podszeptywał, nęcąc wojownika i zwodząc go by dotykał innych. Ale Torin nie słuchał już podszeptów demona. Czasy, kiedy pozwalał Zarazie mordować swoimi rękoma już dawno odeszły.
Setki lat minęły, od kiedy po raz ostatni dotknął skóry człowieka, zsyłając na świat plagę. Zagryzł wargi, próbując przepędzić z umysłu tamten dzień… jej twarz. To było tylko lekkie muśnięcie policzka. Tak bardzo jej pragnął…
Tyle wystarczyło, by ściągnąć na świat epidemię czarnej ospy. Dziewczyna umarła w jego ramionach, a on musiał patrzeć jak jej piękne ciało pokrywa się krwawymi wrzodami, a z jej oczu znika blask życia.
Nigdy wcześniej nie pragnął zakończyć swego nędznego żywota, jak tamtego feralnego dnia. Gdyby nie  przyjaciele odebrałby sobie życie. Lucien skrępował go i przerzucił do Budapesztu, do ruin średniowiecznego zamczyska. Przyjaciele przykuli go łańcuchami do ścian lochów i czekali aż zmądrzeje.
W międzyczasie zabrali się za odbudowywanie fortecy. Maddox ze swymi nadzwyczajnymi zdolnościami do tworzenia czegoś z niczego, Lucien, Reyes i Aeron. Nawet Parys pomagał, w przerwie zaliczając kolejne mieszkanki Budapesztu. Wszyscy pomagali budować ich nowy dom, tylko nie Torin.
On siedział skuty łańcuchami w lochu i mądrzał.

6 komentarzy:

  1. Fajna rzecz pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Przypadkiem trafiłem na twojego bloga i już wiem, że będę tu często zaglądać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podejrzewam, że przerąbane życie ma ten facet. Czekam z niecierpliwością za cd. Dziękuję
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  4. łeeee, co taki krótki ten epizod 2? ;)
    już wiem, co mam wspólnego z Torinem :P też lubię gorący prysznic ;)

    mad

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, historia super wciągająca. Jestem dopiero po 2 epizodzie a już wiem że zarwę dzisiejszą noc xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam Torina (Parysa w sumie też aaa i Gideona).

    OdpowiedzUsuń