czwartek, 20 marca 2014

Nathaniel - Rozdział 5_epizod 2




To nie był dobry pomysł, a on nie nadawał się do tej pracy. Co więcej, miał poważne wątpliwości, czy jego obecność tutaj nie przyniesie więcej szkody niż pożytku. Gabriel się uprał, a Maria łagodnie prosiła. Nie chciał sprawić jej przykrości. Gdyby chodziło tylko o samego archanioła, pewnie zlekceważyłby jego polecenie. Przyszedł tu, bo nie chciał wyjść w oczach żony swego nowego mistrza na krnąbrnego.
Zapukał w białe drzwi i kiedy rozległo się ostre „wejść” – nacisnął klamkę. Sala nie była duża, raptem dwanaście stoliczków i tyleż samo dziecięcych twarzy wpatrzonych w niego z zaciekawianiem. Pomachał im, a one – ledwie dostrzegalnie – odpowiedziały uśmiechami.
– Skoro już pan zdecydował się zjawić, to może raczy nie przeszkadzać w zajęciach – ostry ton anielicy przywrócił go do rzeczywistości.
Malos zmieszał się odrobinę. Anielica siedziała za biurkiem, jasne skrzydła o ostro zakończonych szczytach sterczały za jej plecami.
Była wysoką, chudą jak trzcina kobietą o ostrych rysach twarzy, wąskich ustach i haczykowatym nosie. Mierzyła anioła obrażonym wzrokiem. Gerina – dyrektorka anielskiej szkoły.
Malos skłonił się jej, choć była to ostatnia rzecz na jaką miał ochotę. Prędzej odwróciłby się na pięcie i poszedł gdzie pieprz rośnie, lub też powiedział jej parę słów do słuchu, niż tu został i dał się jej obrażać, a to Gerina lubiła robić najbardziej. Odchodząc jednak sprawiłby przykrość Marii, a tego zrobić nie mógł. Żona archanioła okazała mu wiele serca i miłości, nie mógł odpłacić się jej takim chamstwem.
- Witam panią dyrektor – powiedział, choć kusiło go, by nazwać kobietę tak jak nazywali ją za czasów jego bytności w szkole – anielski dziób. Ugryzł się jednak w język, żal mu tylko było dzieci, muszących znosić jej towarzystwo.
- Zajmij miejsce tam pod oknem – rzuciła ostro. Potem, nie patrząc już więcej na niego, wróciła do zajęć.
Lekcja trwała jeszcze pół godziny, podczas której anielica opowiadała historię buntu wśród archaniołów, skutkiem czego było wypędzenie Lucyfera i strącenie go do piekieł przez Michaela.
Malos siedział pod oknem ledwie rejestrując słowa kobiety. Znał je na pamięć, dziesiątki lat temu, ciężką księgą Gerina wbijała mu je do głowy. Nie cierpiał anielicy, zresztą w swej niechęci nie był odosobniony. Mało było istot anielskich zdolnych zdzierżyć towarzystwo anielicy.
Dopiero kiedy dzieci opuściły salę, Malos wstał ze swego miejsca i podszedł do nauczycielki. Kończyła właśnie wpisywać oceny do dziennika, nie raczyła więc zaszczycić spojrzeniem anioła.
- Spóźnił się pan, panie Malos, mam nadzieję, że po raz ostatni – jej głos był ostry jak diament sunący po szkle.
Wzruszył ramionami.
-Tak jakoś wyszło. – Gówno prawda, nie wiele brakowało, a w ogóle by się tutaj nie zjawił.
- Nie toleruję spóźniania – ciągnęła, ignorując jego słowa. – Ma pan być dziesięć minut przed lekcjami, pomoc rozłożyć przybory i książki dla dzieci, grzecznie przeczekać zajęcia, a potem uprzątnąć salę.
- Okej. – Nuda, ale czego innego miał się spodziewać?
-To nie wszystko. – Gerina zmierzyła go ostrym spojrzeniem. – Wspólnie z Santi – wychowawczynią tej klasy, będzie pan pilnował czystości oraz porządku na terenie szkoły. O bezpieczeństwie dzieci, nie muszę chyba wspominać.
Po raz drugi skinął głową.
- Co dolega Santi? – zapytał bezwiednie. Gabriel wspominał, że nauczycielka choruje, dlatego też potrzebna jest jej stała pomoc. Ale co konkretnie było nie tak z anielicą, archanioł nie chciał powiedzieć.
- Pani Santi – warknęła dyrektorka. – Stan zdrowia nauczycielki to nie pański problem, radzę o tym pamiętać i skupić się na swojej pracy.
Och! Ta baba naprawdę zaczynała go irytować.
- Oczywiście, zastanawiam się tylko, jak długo jej nie będzie. Nie chciałbym pozbawiać dzieci i siebie również, uroczego towarzystwa pani dyrektor. – Nie potrafił odmówić sobie złośliwości.
Gerina spojrzała na niego spod grubych okularów.
- Będę cię obserwować – rzuciła wstając, a potem kierując się do wyjścia. – Posprzątaj całą salę i wywietrz – dodała będąc już przy drzwiach.


Dzisiejszy rozdział będzie odrobinę inny. Ponownie wracam do postaci Malosa, którego większość z was zna z opowiadania o "Gabrielu". Zbuntowany anioł pojawia się nie bez powodu, ale o tym wkrótce.


Redakcja tekstu - Sylwia Ścieżka 

6 komentarzy:

  1. Nie kumam o co w tym rozdziale chodzi ale okej...
    Rozdział jak zawsze wspaniały i czekam na kolejny.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malos, to jedna z głównych postaci w opowiadaniu pt."Gabriel". W "Nathanielu" pojawia się nie bez przyczyny, ale o tym później.

      Usuń
  2. Mi się Malos od początku podobał i cieszę się, że będzie też w tej części. Bardzo dziękuję za świetny fragment. Pozdrawiam serdecznie, Meg

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście treść jest lekko zaskakująca ale jak zawsze uzasadniona zauważyłam że bohater następnej części z reguły pojawia się w poprzednich Sama scena w szkole pokazuje bardzo ludzkie zachowania niestety nie zawsze przyjemne dziękuję blanka

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za nowy świetny fragment Malos też mi się podoba.Pozdrawiam Dana

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzieki kochana za nowy rozdział czekam na kolejne u ciebie jest lepiej niz w domu tak raźniej. pozdrawiam dorka

    OdpowiedzUsuń