środa, 6 sierpnia 2014

Szmaragdowe Serce - Rozdział 19_epizod 2




– Mówię ci nie możemy zwlekać – Gawin uderzył pięścią w stół, rozchlapując resztki piwa. – Sprawy zaszły za daleko. – Przyszedł tu, by poznać plan ucieczki, a nie wysłuchiwać kolejnych wykrętów elfickiego bękarta. W Lahmar przestało być bezpiecznie. Dawniej mógł robić, co mu się tylko żywnie podobało. Kopać ile chciał, płacić wedle własnego uznania i narzucać coraz to większe normy wydobycia. Nikt nie był w stanie go rozliczyć, toteż co ładniejsze okazy odkładał dla siebie na bok, a resztę jak nakazywał królewski dekret zapisywał w księgi i wysyłał do Farrander. Lamis ze swoją pieprzoną propozycją ułatwił mu tylko znalezienie sposobu na upłynnienie zapasów. Niestety, wiele się zmieniło od czasu, kiedy w osadzie pojawiły się gady. Podejrzliwe smoki, każdego dnia zaglądały do szybów i tuneli, przetrząsały zaułki, skalne półki i groty, o księgach i skarbcach już nie wspominając.
Ich sytuacja zaczynała się komplikować i jeśli szybko czegoś nie zrobią, jaszczury jak nic rozgryzą, co naprawdę działo się w miasteczku.
– Jeszcze mamy czas – powiedział Lamis, od niechcenia spoglądając na swoje paznokcie.
– Gówno mamy, nie czas – wrzasnął krasnolud.
Kurell skrzywił się zniesmaczony. Po raz kolejny wyrzucił sobie w myślach, że wdał się w układ z Gawinem i jego ludźmi. A mogło być tak pięknie, wystarczyło skupić się na transportach i wszystkie strategiczne punkty przeprawy obstawić swoimi ludźmi. Tymczasem wciągnął w swoje interesy krasnoludy. Wiedział dlaczego to zrobił: dla matki i siostry. To właśnie Gerenisse nakłoniła go do podjęcia rozmów z knypkami. Nie powinien ulegać siostrze, ale chciwość go zgubiła.
Kurellka wiedziała, w jaki sposób przekonać go, że dostęp do najlepszych kamieni mają tylko krasnoludy i jeśli dogada się z nimi, to spora część, bez zbędnego odnotowywania w księgach, trafi bezpośrednio do kieszeni jego i Gawina.
Była iście kusząca perspektywa. Bogactwa do jakich miał dostęp Gawin, mogłyby ustawić Lamisa na całe życie. Mogłyby, gdyby dogadanie się z krasnoludami było takie proste. Jednak durne knypki ciągle miały jakieś zastrzeżenia do szczegółów umowy, żądając dla siebie większego udziału w zyskach i oczywiście miejsca dla swoich ludzi w transportach kosztowności.
Tego ostatniego nie przewidział. Zakładał, że kurduple zadowolą się swoją dolą wykradzioną bezpośrednio z kopalń, ale nie. Oni chcieli więcej, zamierzali również nadzorować wywóz kamieni w bezpieczne miejsce na północy Kirragonii.
Na domiar złego, w mieście pojawiły się smoki, a król ustanowił swego namiestnika w Lahmar. Lamis nigdy wcześniej nie spotkał Quinkela kel Warez, miał jednak nadzieję, że uda się mu uśpić czujność królewskiego wybrańca. Liczył nawet po cichu, skłonić go na swoją stronę. Wysłał więc do niego Gerenisse, każąc jej usługiwać smokowi podczas kolacji, wierząc, że wdzięki pięknej kurellki skuszą smoka. Niestety przeliczył się, baron był tak zajęty sprawami miasta, że nie raczył nawet spojrzeć na kobietę nadskakującą mu podczas wieczerzy.
Byłoby może inaczej, gdyby Gerenisse wykazała się większą inicjatywą, ale dziewczyna tak bardzo nie znosiła smoków, że chętniej wbiłaby namiestnikowi nóż w pierś, niż ogrzała mu łoże. Z siostrą policzył się już za tamten wybryk, co się zaś tyczy barona, musiał pogodzić się z myślą, że nie będzie miał w nim sojusznika.
Sprawa z nieznajomą dziewką potwierdziła to ostatecznie. Nie miał pojęcia, kim była kobieta nazywana Khariną i po jakiego czorta przybyła do Lahmar, jednak jej pojawienie skierowało karcący wzrok namiestnika na kurellów.
Nie miał sobie nic do zarzucenia w związku z dziewką, a nawet jeśli, to tylko to, że nie zabił jej, kiedy miał ku temu okazję. A wcześniej nie wydusił z niej czym jest ów kamień.
Od tamtego dnia nie potrafił przestać o nim myśleć. Przez wiele nocy wyobrażał sobie, jak ów klejnot może wyglądać i jaką posiada moc. Wszak musiał jakąś posiadać. Gdyby było inaczej, dziewczynie nie zależałoby tak bardzo na zdobyciu go. Czym więc był ów szmaragd i gdzie można było go znaleźć? Nie przestawał się nad tym zastanawiać, nieustannie węsząc, czy nie ma go gdzieś w Lahmar i czy przypadkiem Gawin nie przywłaszczył go sobie po kryjomu.
Kazał nawet Gerenisse rozejrzeć się dyskretnie po osadzie, przepytać smoki pozostawione na czatach przez barona. Ale albo uparta dziewucha miała gdzieś jego polecenia, albo też gady okazały się być głupsze niż zakładał, gdyż siostra wróciła z niczym. Pewnie była to jego wina, gdyby krócej ją trzymał i częściej bił, wypełniałaby jego rozkazy bez mrugnięcia okiem. Dokładnie tak jak robiła to Amelis – ich matka.
Gerenisse była jednak inna – harda, nieokiełznana, uparta, no i potrafiła być złośliwa. Kochał siostrę, ale jego cierpliwość też miała swoje granice. Gdyby nie fakt, że była jego krewną i potrzebował jej do realizacji swoich planów, dawno sprzedałby ją pierwszemu wojownikowi, który zawitałby do Lahmar.
– Zmiataj do matki i nie podsłuchuj – warknął do siostry, która pojawiła się w izbie. Dziewczyna przyniosła im dzban wina i czekała aż podadzą jej puste kufle.
Gawin zamilknął na chwilę, ze zdziwieniem spoglądając to na Lamisa, to na jego piękną siostrę. Jak dla niego dziewczyna nie robiła nic nadzwyczajnego, ot zwyczajnie kręciła się po izbie, usługując im. Wszak wszystkie baby tak robią.
– Przyniosłam ci tylko wino – odszczeknęła się. – Następnym razem sam będziesz obsługiwał siebie i tego knypka. – Postawiła z hukiem tacę na drewnianym blacie, a potem mierząc brata groźnym spojrzeniem, odeszła.
Lamis nie skomentował jej słów, nie skarcił jej też za obelgę od adresem Gawina.
– Trochę pyskata – mruknął krasnolud, ocierając brodę z piany. Powinieneś krócej ją trzymać.
– Nie twój zasrany interes, co robię ze swoją rodziną – warknął Lamis. – Lepiej pilnuj swojej, bo gadają na lewo i prawo. Jeszcze chwila i cały nasz plan szlag trafi.
– Hej! – zaperzył się Gawin. – Nikt z moich braci nie puścił pary z ust.
Kurell przewrócił oczami.
– Nie twierdzę, że to twoi braci gadają. Jednak to krasnoludy po pijaku chwalą się smokom, jakie bogactwa czekają na nich za granicami Lahmar.
Gawin zmarszczył brwi. Faktycznie, ktoś ostatnimi czasy puszczał parę z gęby, przez co smoki stały się podejrzliwe. On jednak dałby sobie rękę odciąć, że stali za tym kurellowie, starając się znaleźć pretekst by zerwać ich umowę.
– A złapałeś kogoś na rozpuszczaniu plotek? – zapytał dziarsko.
Lamis wzruszył tylko ramionami.
– Nie zniżam się do tak prostackich sztuczek, jak podsłuchiwanie pijanych kurdupli. Interesuje mnie zysk, nic więcej.
– To tak jak mnie, bękarci pomiocie – krasnolud, przeczesał gęstą brodę, zadowolony, że mógł ubliżyć kurellowi. – Kiedy zamierzasz się stąd ulotnić? – zapytał Lamisa.
Złotnik miał na sobie drogi kaftan, wyszywany złotą nicią, idealnie harmonizujący się z jego złocistymi włosami i jasną cerą. Dłonie kurella były gładkie, pozbawione jakichkolwiek zmarszczek, a paznokcie idealnie czyste i krótko obcięte.
– Opuścimy góry, kiedy uznam, że zgromadziliśmy dość środków – uciął krótko dyskusję Lamis.
– Co zrobisz, jeśli smoki wpadną na nasz trop i powiadomią o wszystkim barona? – krasnoluda nie przekonały słowa wspólnika. – Quinkel może nam poważnie zaszkodzić.
– To tylko głupie smoki – ton kurella nadal był lekceważący, jednak jego spojrzenie stało się twarde. – Jeśli zachowasz spokój i nie będziesz kłapał na lewo i prawo, zdołamy wywieść ich wszystkich w pole.
– Nadal twierdzę, że on tu przyleci – upierał się Gawin.
– I tu się mylisz – chytry uśmieszek pojawił się na ustach mężczyzny. – Baron Quinkel kel Warez musi pilnować własnego zamku, i otaczających go włości. Nie w głowie mu teraz kopalnie.

13 komentarzy:

  1. Coś mi się wydaje że krasnoludy i kurelle sie przeliczą Tak jak podejrzewaląm jest to większy spisek Dzięki Emi

    OdpowiedzUsuń
  2. A to ciekawe skąd Lamis wie , że baron będzie zajęty. Czyżby był w zmowie ze zdradzieckimi smokami. A poza tym, to nie ma racji, bo chyba niedługo do nich zawita. Bardzo dziękuję za kolejny rozdział. Pozdrawiam, Meg

    OdpowiedzUsuń
  3. Widać że Lamis jest zamieszany w ten atak smoków na włości Barona a jego samego zobaczą niebawem. Bardzo dziękuje i pozdrawiam Beata

    OdpowiedzUsuń
  4. Gawin i Lamis ciągle knują, ale nie za bardzo mają rozwinięty instynkt samozachowawczy. Może trochę działa u Gawina ale i tak facet nie jest stanowczy. Tutaj już widzą swoją świetlaną przyszłość prawie bez smoków a tu będę akuku... przybywa baron :D:D to będzie piękne. Nie przypuszczają jak mądry jest baron i że już wie co w trawie piszczy. A Lamis na prawdę widać, że "kocha" siostrę, szkoda, że jeszcze od tej miłości cięgów na placach nie ma. Czekam na akcję z baronem na pewno będzie ciekawie:D:D Pozdrawiam Misia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, siostrę Lamis kocha jak nikogo innego na świecie, oprócz pieniędzy, władzy, itp. Nie martwcie się jednak, w kolejnej powieści kurell dostanie za swoje. Tymczasem, smoki wkrótce zawitają do osady i zrobią porządek.

      Usuń
  5. Coś tutaj śmierdzi. Wydaje mi się, że Wasze podejrzenia są słuszne, atak na twierdzę musiał być zaplanowany i ma związek z kruszcem. dzięki Emi za kolejną dawkę mojego narkotyku ;-) Wciągnęłam Twoje słowa migiem ;-) Magda

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zwykle faceci chcą zwalić winę na kobiety...Lamis na siostrę,ale przecież sam podjął decyzję, teraz musi ponieść konsekwencję. Czyżby był zamieszany w napaść na posiadłość barona? Bardzo się zdziwi, gdy dowie się kim tak naprawdę jest ta tajemnicza dziewczyna. Czyta się tak szybko i przyjemnie, za co bardzo dziękuję:) Pozdrawiam Monika:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze kombinujesz Moniko, Lamis faktycznie trochę wie, o tym co wydarzyło się pod Querm.

      Usuń
  7. I wyjaśniło się już co nieco. Będą się mieć z pyszna krasnoludy i kurelle, kiedy baron wpadnie i rozprawi się z nimi.

    Lamis zamieszany w spisek? tego się nie spodziewałam, a to wredna gadzina, nie dość że okrada skarbiec królewski, to jeszcze knuje intrygi zagrażające koronie? Quinkel nie powinien mieć dla niego litości, zdrajcy, do tego nieuczciwi i pazerni, nie zasługują na litość!

    Z niecierpliwością czekam na przybycie barona, niech w końcu wpadnie i zrobi z nimi porządek!

    dzięki Emiś za super fragment, buziole :****

    koralgol

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasieńko, Lamis jeszcze długo będzie mącił i zapewniam cię, że na Szmaragdowym Sercu się nie skończy. Skoro już zbliżamy się do końca, nic więcej nie zdradzę.

      Usuń
  8. Wiedzialem, ze sie sprzymierzyli nie dosc ze ze soba to jeszcze ze smokami z polnocy....no przynajmniej Kurell bo kurdupel jak widac nic nie wie....ale sie zdziwia jak nie tylko baron przyleci ale tez Kharina i to jako smoczyca hahaha juz nie moge sie doczekac ich min chcociaz ich nie zobacze, ale wyobraznia dziala mi dobrze hihihihi Dziekuje Emis i buziole :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewniam cię Sławku, że Kharina zrobi odpowiednie wrażenie na Lamisie i smokach w Lahmar. I chociaż pewnie przez chwilę wydawać by się mogło, że skurczybyk przestraszy się barona i dziewczyny, to jednak szybko okaże się, że jest tak zadufany w sobie i przeświadczony o własnej nieomylności, że nie cofnie się przed niczym.

      Usuń
  9. Wyjaśnia się coraz więcej na temat tego co się dzieje w Lahmar. Lamis jak piszesz dostanie za swoje , co mnie cieszy. Mam tylko nadzieję, że Kharinie nic się nie stanie w trakcie pobytu w Lahmar. Ta dziewczyna ma "szczęście" do dziwnych wypadków. Dziękuję i pozdrawiam cieplutko. Beata;)

    OdpowiedzUsuń