wtorek, 7 października 2014

Szmaragdowe Serce - Rozdział 25_epizod 2



Siedziała na kamiennym murku, bawiąc się sztyletem. Sprawiała wrażenie spokojnej, w rzeczywistości jednak, co kilka chwil spoglądała w niebo, zastanawiając się kiedy Quinkel wróci. Smoka nie było już cztery dni. Zniknął zaraz po tym jak dostarczył je do Querm. Przez całą drogę do zamku, raz po raz oglądał się za siebie sprawdzając czy Kharina faktycznie nadal leci za nim, czy może zmieniła zdanie i zdecydowała się wrócić na północ.
Śmieszył ją ten pokaz nieśmiałości w wykonaniu silnego mężczyzny. Zawsze był blisko niej, starając się usłyszeć każde wypowiadane przez nią słowo. Było to zarówno zabawne jak i irytujące. Nawet Rilla – lecąca na grzbiecie Khariny – zauważyła to dziwne przywiązanie smoka.
Póki były w Lahmar, Kharina nie potrafiła lub raczej nie zdołała wytłumaczyć siostrze, co działo się pomiędzy nią i baronem. Szczęściem Rilla nie naciskała. Tak naprawdę to dziewczyna cieszyła się z tego. Sama do końca nie wiedziała jak potoczą się sprawy pomiędzy nimi.
Następnego dnia po uwolnieniu Rilly, Quinkel rozkazał zasypać wejście do kopalni, a potem oznajmił obu kobietom, że wracają do jego zamku. Zaznaczył, że jeśli Kharina nie ma dość sił by nieść siostrę, on się tym zajmie. Zbyła jego rozkazujący ton, warknięciem. On zaś jak poprzednio pozostawił w Lahmar, Hargara na straży. Poważny smok idealnie nadawał się do tej roli. Pozostałe baron gady zabrał ze sobą.
W Querm smok spędził tylko kilka godzin, odświeżył się, przebrał i zapoznał z najpilniejszymi problemami, które powstały podczas jego nieobecności, by w końcu odlecieć z Karisem i Kurssem do Farrander, na spotkanie z królem.
Z Khariną zamienił ledwie kilka słów i choć dziewczyna wiedziała że tysiące pytań cisnęło się na jego usta, nie zdecydował się ich zadać. Bawiło ją to, mogła go wyręczyć, pomoc mu, wyjść na przeciw  pragnieniom, które rozrywały jego ciało.
Nie zrobiła jednak nic. Postanowiła poczekać. Jeśli Quinkel ma jej coś do zakomunikowania, niech się przemoże i powie jej to osobiście.
Była co prawda trochę rozżalona, że tak szybko pofrunął do Farrander i to w dodatku bez niej, potem jednak zrozumiała że dał jej w ten sposób czas na odnowienie relacji z Rillą.
Niestety, miał rację. Fizycznie, Rilla była w niezgorszej kondycji, jednak jej emocje i stan ducha pozostawiał wiele do życzenia. Już po pierwszej nocy, spędzonej u boku siostry zrozumiała, że koszmar wcale się nie skończył.
Rilla na co dzień tylko udawała, że wszystko jest w porządku, śmiała się i rozmawiała, próbując odnaleźć w nowej sytuacji, jednak myślami ciągle przebywała w kopalni. Koszmary dręczyły ją każdej nocy. Budziła się z krzykiem, po raz kolejny przeżywając setki lat niewoli.
Sporo godzin spędziła Kharina na tuleniu do siebie rozszlochanej dziewczyny i tłumaczeniu jej, że jest bezpieczna i nikt już jej już nie skrzywdzi. Resztę nocy spędzały zazwyczaj na rozmowie. Być może nigdy wcześniej nie były wobec siebie tak szczere jak teraz. Rilla przepraszała za to, co zrobiła, za zdradę i ból, który przysporzyła siostrze. Obie czuły się winne, choć tak naprawdę to one padły ofiarami knowań Tollesto. Najtrudniej jednak było pogodzić ze śmiercią rodziców i zniszczeniem domu. Prawie każdego dnia siostra pytała, że czy rzeczywiście warownia została zniszczona?
Kharina nie miała serca mówić jej prawdy. Prawda była okrutna i brutalna, ale tylko ona mogła wprowadzić na nowo ład do ich życia.
Wielkie wsparcie i pomoc okazała im również Esna. Stara smoczyca otoczyła Rillę ciepłem matczynych ramion, których tak bardzo ocalonej kobiecie brakowało.
Kharina starała się nie opuszczać siostry, wspierać ją i być przy niej w każdej chwili. Jednak dni mijały i myśli dziewczyny wypełniło inne, nieznane jej do tej pory uczucie, tęsknoty. To nieprzyjemne ściskanie w żołądku, za każdym razem kiedy spoglądała w niebo, lub zobaczyła biegnącego posłańca, doprowadzało ją do szału. Jeszcze nie wiedziała co to wszystko oznacza, obiecała sobie jednak, że jak tylko Quinkel wróci zrobi mu solidną awanturę za tak długą zwłokę.
– Kharino... – Na taras wyszła Rilla. Dziewczyna miała na sobie jasną sukienkę, podkreślającą jej ciemną karnację. Niestety, poprzez rozkloszowane, półprzezroczyste rękawy widać było jej wychudzone ramiona.
Przerzuciła ciemny warkocz długich włosów przez prawe ramię. Spoglądała na siostrę szmaragdowymi oczyma, jednak w jej spojrzeniu nie było buty i siły, jak w przypadku Khariny, tylko strach i zwątpienie.
– Coś się stało? – spytała Kharnia, ale Rilla wzruszyła ramionami.
– Chciałam z tobą pobyć – szepnęła, siadając obok.
Smoczyca nie odpowiedziała, cieszyła się że ma ją obok siebie, zdawała sobie jednak sprawę jak bardzo ich drogi się rozeszły.
– Tęsknisz za nim – zagadnęła Rilla, po kilku chwilach ciszy. – Widzę jaka jesteś niespokojna.
– Nieprawda! – zaprzeczyła gwałtownie. Z wrażenia zabrakło jej tchu. Nie zdawała sobie sprawy, że tak łatwo odczytać jej myśli.
Rilla uśmiechnęła się lekko.
– To dlaczego tu siedzisz?
– Odpoczywam – skłamała bez wahania.
– Akurat! – prychnęła Rilla.
– Och! – Na twarzy Khariny pojawiły się rumieńce. – On to robi specjalnie, drażni mnie i prowokuje.
– Podobno udał się w pogoń za kurellami – skwitowała ze śmiechem jej słowa, siostra.
– No właśnie! Sama powiedz, ile to może trwać!? – Kharina popukała palcem w otwarta dłoń. – Celowo zwleka z powrotem do domu.
– Nie chce się z tobą zobaczyć? – W głosie dziewczyny pojawiła się kpina. – Myślałam że cię lubi?
– Wcale nie powiedziałam, że nie chce… To znaczy nie wiem… – Zaczęła plątać się w słowach. – To jego dom! – wrzasnęła w końcu, zrywając się z murku i tupiąc dobitnie nogą. – Powinien już tu być!
Rilla bardzo starała się powstrzymać śmiech, ale marnie jej to szło.
– Chyba trochę przesadzasz. Wróci jak pozałatwia swoje sprawy. Pościg za zbiegam może trochę potrwać.
– Niemożliwe! To tylko kurellowie. Już dawno ich wyłapał i teraz celowo mnie złości. – Zaczęła krążyć w tę i z powrotem, raz po raz wygrażając niebu. – Ale niedoczekanie jego. Już on mnie popamięta, niech tylko wróci.
Rilla przekrzywiła głowę.
– Bardzo chciałabym to zobaczyć – stwierdziła. Potem zsunęła się z murku i łapiąc siostrę za rękę, pociągnęła ją w głąb domu.
Śmiejąc się kobiety wbiegły do głównej izby, gdzie Esna kończyła wydawać dyspozycje przed wieczorną ucztą.
– Gdzie żeście się podziewały? – zapytała, zerkając podejrzliwie na kobiety. Myślałam, że pomożecie Tarsowi z przygotowanie dań? – W myślach zaś dodała: Wielcy przodkowie, sprawcie, by nasz baron w końcu doznał olśnienia. Zarządczyni lubiła Kharinę, można wręcz powiedzieć, że pałała do dziewczyny matczyną miłością. Od pierwszego dnia, kiedy ta niepokorna istota przekroczyła bramy Querm, udając kogoś kim nie była, wodząc smoka za nos, wiedziała, że baron i ona są dla siebie stworzeni. Gorzej, że ponury i nieskory do rozrywek smok, prędzej zgodziłby się paradować na golasa przed całym dworem, niż przyznałby się, jak wiele dziewczyna dla niego znaczy.
Myślała, że wszystko się ułoży, ale kiedy wrócili do twierdzy, przywożąc ze sobą wielce niepokojące wieści i tę biedną przestraszoną istotę, tak podobną i tak różną od Khariny, zaczęła obawiać się, iż wszelkie palny i nadzieje mieszkańców legną w gruzach.
Nad Kirragonią znowu zawisł cień wojny i baron jako pierwszy wyruszył by wesprzeć króla swym ramieniem, mieczem i radą, zostawiając obie niewiasty w domu. Kharinie co prawda trochę rozłąki dobrze zrobi. Dziewczyna niczym dzikie zwierzę miotała się po komnatach, co kilka chwil biegnąc do okna i wypatrując powrotu mężczyzny. Jednak Rilla…
Esna westchnęła. Biedne dziewczę, starało się rozmawiać ze wszystkimi, nawet uśmiechać, ale w jej oczach czaił się tylko lęk i przerażenie. Siostry dzieliły razem sypialnię i wszystkie sekrety. I chociaż o tym głośno nie mówiły, zarządczyni mogła się tylko domyślać jak ciężko im było. Zdaniem służek, młodszą z sióstr co noc dręczyły koszmary, będące echem wspomnień z więzienia. Esna mogła tylko być przy nich, jednak to one same będą musiały uporać się z utraconą na zawsze młodością i rodziną.
– Zrobiłam wszystko, o co prosił – odparła szybko Rilla.
– Ja też – dodała Kharina.
– W takim razie macie jeszcze trochę czasu, by przygotować się do wieczerzy – odparła zarządczyni, chciała jeszcze coś dodać, ale Kharina weszła jej w słowo.
– Czy on dzisiaj wróci? – spytała, a jej twarz przybrała na powrót zacięty wyraz.
Esna skinęła głową.
– Tak myślę, nim odleciał, powiedział że piątego dnia mamy wypatrywać go na horyzoncie.
– Dlaczego o tym nie wiedziałam? – zacietrzewiła się dziewczyna.
Zarządczyni zagryzła wargi. Miała ochotę powiedzieć młodej smoczycy, że baron mówił o tym siedząc w wielkiej sali, jednak ona wtedy wolała udawać że boczy się na niego, gdyż nie chciał zabrać jej ze sobą w pogoń za Lamisem. Zamiast tego powiedziała:
– Jeśli uważasz, że był wobec ciebie nieszczery, będziesz mogła wygarnąć mu to podczas kolacji. – Stara kobieta uśmiechnęła się szeroko, gratulując sobie w myślach doskonałego planu. Jeśli nic innego się nie wydarzy, przy wieczerzy czekało ich całkiem efektowne przedstawienie.
– Mam taki zamiar! – warknęła Kharina.
***
Wracał do Querm w podłym nastroju, marząc jedynie o ciepłej kąpieli i kilku chwilach samotności. Nie dość że nie dopadł Lamisa, to jeszcze zawiódł króla. Kurell zwiał mu, wystawiając na pożarcie krasnoludy. Bez trudu rozprawili się z knyplami, jednak kiedy zaczęli uważniej szukać, okazało się, że po zdradzieckich elfach nie pozostał nawet ślad. Najgorsze było jednak to, że doskonale zdawał sobie sprawę, że Lamis gdzieś tam był, otoczony magią, ukryty przed wzrokiem smoków, śmiejąc się zapewne im w twarz.
Wrócili do Farrander zdać raport i zmierzyć z wściekłością monarchy. Władca zrugał Quinkela, nakazując mu dalsze poszukiwania. Jednocześnie poradził zwerbować czarodzieja, który będzie w stanie złamać zaklęcie ochronne.
Baron wracał do domu z ciężkim sercem. Jutro, najdalej pojutrze będzie musiał polecieć do lasu druidów i poprosić o pomoc prastarych mędrców. Nie był do końca przekonany czy jest to dobry pomysł, ale Ariel uparł się.
Wylądował na dziedzińcu z zadowoleniem stawiając stopy na rodzinnej ziemi. Na kilka najbliższych godzin znów mógł być sobą, pozostawić troski daleko w tyle, skupić się na sprawach gospodarskich. Sprawdzić co dzieje się w podległych mu wioskach, obejrzeć postępy w odbudowie domostw zniszczonych przez smoki.
Pełen dobrych myśli wszedł do sieni, a potem do głównej izby, od razu zauważając krzątających się służących. Nakrywano właśnie do wieczerzy, a cudowne zapachy, już wypełniały pomieszczenie.
Uśmiechnął się szeroko. Tak, wreszcie był w domu. Swoim domu. Tu wszystko było jego. Tu każdy cieszył się na jego widok.
No, prawie każdy…
Stała niedbale oparta o ścianę, cicho rozmawiając z siostrą. Chociaż były zajęte rozmową, dostrzegała go kiedy tylko wszedł do izby.  Wbiła w niego szmaragdowe spojrzenie, omiatając wzrokiem jego postać. Widział jak zaciska dłonie w pięści i rusza mu na powitanie. Gniew buchał z jej ciała, unosząc jej włosy, nadając jej twarzy jeszcze bardziej pociągający wyraz.
Wyglądała na wściekłą i wcale się z tym nie kryła.
– W końcu raczyłeś się zjawić! – warknęła, zatrzymując się krok przed nim.
Rozdziawił usta, zaskoczony jej powitaniem i zniewalającym wyglądem. Skóra dziewczyny błyszczała podgrzewana smoczą krwią.
– Myślisz, że możesz ot tak sobie znikać i nic nikomu nie mówić! – krzyknęła, tupiąc nogą. – Wszyscy się tu o ciebie zamartwiają i od zmysłów odchodzą.
– Pięknie wyglądasz – szepnął, oblizując usta, niespecjalnie zwracając uwagę na jej słowa. – Tak ogniście i zadziornie – dodał sycąc się jej gniewnym nastrojem.
Z ust kobiety wydobył się jęk. Cofnęła się krok do tyłu.
– Ogniście?! – prychnęła, unosząc brodę do góry. – Też coś, ciekawa jestem, czy będziesz tak mówił, kiedy przypalę ci pośladki! – warknęła, odwracając się do niego plecami i odchodząc obrażona.
Baron ciągle jeszcze stał w tym samym miejscu, śmiejąc się w duchu i gratulując sobie wygranego starcia.

14 komentarzy:

  1. Za kilka dni, dodam ostatni już fragment "serduszka".

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem przydała się Kharinie ta rozłąka. Bo niby wiedziała co czuje do barona ale zawsze lepiej jest upewnić się co do tego. A ten czas był jak znalazł. Teraz już wie, że bez niego nie mogłaby żyć i chyba jej powitanie to pokazało. Dobrze też, że Quinkel nie okazał się ofermą. Ciekawa też jestem czy Rilla upora się z tymi koszmarami i czy będzie ktoś, kto jej w tym pomoże. Bardzo dziękuję za przedostatni fragment. Pozdrawiam serdecznie, Meg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historia Rilly to już osobna sprawa, a Quinkel wkrótce pokaże Kharinie jak może wykorzystać swój ognisty temperament.

      Usuń
  3. Wiadomo, wszystko co dobre kiedyś się kończy. Ale tak między nami,.. to chciałabym zobaczyć te przypalone pośladki, ....ciekawe jak by się do tego zabrała..., Ciekawe co on by jej przypalił...;) Pozdrawiam Lena

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy Rilla będzie umiała otrząsnąć się z koszmaru który przeżyła,a może znajdzie się ktoś kto jej w tym pomoże? Wracał Baron zły że kurel uciekł i marzył o spokoju,odpoczynku i kąpieli a tu niespodzianka od progu dostał burę od Khariny. Ciekawe czy Baron zda sobie sprawę że ta złość to dlatego ze ona bardzo martwiła się o niego ? Bardzo dziękuję za epizod :) Pozdrawiam Elka-el64.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy moge prosic o odrobine wyjasnienia bo albo to jest moja wina bo coś przeoczyłam albo żle zrozumiałam Nie moge zrozumieć setek lat niewoli 1. czy w tym więzieniu inaczej plynął czas 2 czy Kharina tak dlugo szukala siostry i jest juz tak stara Oczywiscie mam cicha nadzieje ze jrszcze sie z Rilla gdzieś spotkam w tym Twoim baśniowym świecie dzięki blanka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blanko, to baśniowy świat i nasze smoczusie raczej są długowieczne. Skoro baron był świadkiem zabójstwa poprzedniego króla, a po tym wydarzeniu nastąpiło 3tys. lat bezkrólewia, to raczej młodzikiem już nie jest. A Karina i Rilla? W którymś z pierwszych rozdziałów pisałam, że ostatni raz Kharina odwiedziła Lahmar ponad 150 lat temu.
      Ściskam
      Rilla jeszcze wróci.

      Usuń
  6. Qunikel twardo postawił sprawę, nie pytał się, nie prosił, po prostu zakomunikował, że dziewczyny wracają z nim do Querm. W końcu! Lubię, kiedy baron jest taki stanowczy, bo wtedy jest taki męski, i nie dziwię się wcale, że Kharina podporządkowała się jego woli i nawet słówka nie pisnęła.

    Kharina tęskniąca za baronem.... no no no, żeby Quinkel o tym wiedział hahahahaha pewnie zapewne ucieszyłby się niezmiernie :P

    Scena powitania... no cóż, jak zwykle iskry się sypały.

    Trochę nie mogę odżałować, że w tej części kurellowi się nie dostanie.

    No i oczywiście żal rozstawać się z głównymi bohaterami, mimo zapowiedzi, że pojawią się w Twierdzy Wspomnień, to już nie to samo :(

    Buziole Emiś i z niecierpliwością czekam na ostatni fragment, dziękuję :*

    ps. tak samo jak Blanka, liczę że z Rillą spotkamy się jeszcze w Twoim baśniowym świecie.

    koralgol

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Rillą jeszcze się spotkamy, ale najpierw jej niepokorna siostra musi zrozumieć czego najbardziej pragnie.
      No i przegonić Paskudę z łoża barona.

      Usuń
  7. Hahahahahahaha padłem :D Kharina mnie rozbroila :) Nie dość, że nie słuchała kiedy baron wroci gdy to oznajmial to jeszcze sie denerwuje i go opieprza ze cale 4 dni go nie bylo hihihi...a Quinkus rewelka zalatwil ją bez mydła....:D Ech tez żałuję, ze to juz koniec się zbliża ....i nawet nie wiadomo co sie z Paskuda podzialo, a to taka piękna i urocza kotka....nic to ..czekam cierpliwie na ostatni rozdział i zabiore sie za Twierdze...Dziękuję Emiś i buziolki :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sławku, przecież ty wiesz, że kobiety już mają taki talent, że za wszystkie złe rzeczy obwiniają mężczyzn. W końcu, skoro ona tęskniła, to był tego winien.

      Usuń
  8. Sytuacja z Lamisem jest napradę nie ciekawe , nie dziwię się królowi, że był tak wściekły, Baron ma teraz wielkie zadanie do wykonania. Kharina za to nawet sobie nie zdaje sprawy jak bardzo jest zadurzona w Quinkelu. Zachowuje się jak w pełni zazdrosna żona! Na uczcie na pewno będzie się działo. Tutaj Baron poradził sobie z OGNISTĄ dziewczyną, pytanie czy później też mu się to uda. Ale pewne jest, że musi poczynić wszelkie zadziorne metody aby okiełznać swoją smoczycę i w końcu zrobić z niej SWOJĄ smoczycę :) Dzięki za fragment :) Misia1090

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ŻONA? Hmm, to się wkrótce okaże. Najpierw jednak należy przekonać to uparte dziewczę do tego pomysłu.

      Usuń
  9. Kharina się wścieka na Barona za to , że ją zostawił i pojechał szukać Lamisa. Smocza dziewczyna jeszcze da mu popalić. Dziekuję za kolejny fragment ich historii. Pozdrawiam cieplutko. Beata;)

    OdpowiedzUsuń