niedziela, 5 października 2014

Twierdza Wspomnień - Rozdział 1_epizod 1



Nienawidziła mieszkać w szałasie. Upał wdzierał się każdą szczeliną, nie dając ani chwili wytchnienia. Co gorsza, każdy z zewnątrz mógł podejrzeć, co działo się w środku. Właściwie brak odosobnienia doskwierał jej najbardziej. W obozie pełno było ludzi przynoszących drewno, sprawiających mięso na wieczerzę, wracających z patrolu lub też najzwyczajniej w świecie kręcących się bez celu. Wszyscy oni bez najmniejszego trudu mogli dostrzec ją przez dziury w szałasie. I niestety, właśnie to najczęściej robili. Bynajmniej nie z ciekawości czy też z zainteresowania jej urodą, tylko przez zwykłą złośliwość, pragnąc ograbić ją z namiastki intymności, jaką miał jej zapewnić szałas. Nie bez znaczenia był tu fakt, że jej bratem był przywódca obozu lub raczej hordy popaprańców, jak ich Gerenisse zwykła nazywać, kiedy on tego nie słyszał.
Lamis dowodził tą zgrają ludzi, kurellów i wszelkich innych szumowin, które zabrały się z nimi podczas ucieczki z Lahmar. A było tego sporo. Aż dziw brał, że ledwie ułamek zawszonej hołoty wpadł w ręce smoków. Tamtego dnia los musiał im sprzyjać. Gady zawisły nad karawaną, praktycznie odcinając im możliwość ucieczki. Ale brat nawet to przewidział, gromadząc cenniejsze zbiory na końcu konduktu, zaś z przodu ledwie ochłapy, które w każdej chwili można było stracić. Ponadto uparł się, że całą trasę swymi toporami mają oczyszczać krasnoludy Gawina.
Początkowo nie wiedziała, dlaczego wydał takie właśnie dyspozycje. Jednak kiedy pojawiły się stwory i dla wszystkich stało się jasne, że ona – Gerenisse, potomkini elfów – nie otoczy już całego obozu zaklęciem ochronnym, zrozumiała, że tę sytuację kurell również przewidział. Poświęcenie gromady knypków nie stanowiło dla niego żadnego problemu.
Wiele mogła zarzucić swemu bratu, ale z pewnością nie to, że nie umiał dobierać sobie towarzyszy. Przeciwnie, Lamis zawsze wiedział, kogo dopuścić do wiedzy, a kim w razie konieczności zasłonić się jak tarczą. Taki już był, za to go kochała i szczerze nienawidziła. Zapewniał jej bezpieczeństwo, troszczył się o nią, dbał by opływała w luksusy, a służące uwijały się wokół niej jak w ukropie. W taki sposób pokazywał, że ją kocha. Ale brat miał również swoją drugą twarz. Kiedy zachodziła konieczność i trzeba było kogoś oczarować, nie wahał się wykorzystać jej wdzięku i zdolności. Bez znaczenia było czy miała ochotę to robić, czy też nie. Biciem i groźbami potrafił zmusić ją do posłuszeństwa. A potem, kiedy leżąc na kolanach zgadzała się wypełnić jego rozkaz, przynosił jej w darze piękne suknie lub ostrza wysadzane szlachetnymi kamieniami.
Matka nigdy nie stanęła w jej obronie. Jej miejsce zawsze było przy Lamisie, to jego hołubiła i wielbiła. Czyniła tak nie bez przyczyny. W ich małej rodzinie to właśnie Amelis stanowiła najsłabsze ogniwo. W jej żyłach płynęła tylko krew elfów i jakby tego było mało, odziedziczyła niewiele talentów magicznych po swych wspaniałych przodkach. W przeciwieństwie do jej jedynej córki, która była silniejsza, znała trudy życia, potrafiła władać mieczem, a lanie spuszczane jej regularnie przez Lamisa tylko hartowało jej ducha.
Gerenisse nie bała się niczego, zaś Amelis wszystkiego. Właśnie dlatego kobieta trzymała stronę syna. Jako jedyny męski potomek potrafił obronić matkę, ale umiał też wykorzystać jej słabości do własnych celów.
Dziewczyna skończyła zaplatać jasny warkocz, po czym odrzuciła go na plecy. Przez szpary w szałasie widziała brata idącego wraz z matką przez osadę. Lamis uśmiechał się szeroko, co tylko mogło oznaczać, że wpadł na kolejny genialny pomysł. Twarz rodzicielki była natomiast bez wyrazu. Nie rozmawiali ze sobą, ale Gerenisse widziała, że matka zagryza nerwowo wargi.
Jak tylko weszli do szałasu, Amelis usiadła obok córki, brat natomiast krążył niespokojnie, raz po raz zerkając na Gerenisse.
– Powiesz, po co przyszedłeś czy będziesz tak krążył bez celu przez resztę popołudnia? – powiedziała do niego, doskonale zdając sobie sprawę, że jej słowa mogą go tylko rozzłościć.
– Gerenisse… – matka upomniała ją łagodnie. – Trochę szacunku.
Dziewczyna wzruszyła ramionami. Przez myśl przeszło jej, że na szacunek trzeba sobie zasłużyć, głośno jednak nie odważyła się tego powiedzieć. Matka i tak wystarczająco mocno drżała przed synem, by jeszcze dokładać jej kolejne zmartwienia. Jeśli zaś działo się coś poważnego, a tak wnioskowała z miny Lamisa, Amelis nigdy nie stanie po jej stronie.
Brat w końcu zatrzymał się przed nią, mierząc ją uważnym spojrzeniem. Gerenisse mimowolnie skuliła ramiona. Wiedziała, co taki wzrok zwykle oznaczał. Lamis patrzył na nią jak na towar, zastanawiając się w jaki sposób wykorzystać jej urodę i powabne kształty do swych celów.
– Czy źle ci się ze mną mieszka? – zapytał, wolno cedząc słowa. Spojrzenie mężczyzny ześlizgnęło się z obfitego biustu siostry na jej kształtne nogi.
– Nie! – zapewniła skwapliwie. Choć prawda była taka, że zrobiła to, by przypadkiem nie wymsknęło się jej, jak bardzo go nie znosi, o jego zgrai nieudaczników nie wspominając.
– W takim razie dlaczego ciągle kaprysisz? – syknął.
Wzruszyła ramionami.
– Nudzę się – skłamała bez mrugnięcia okiem. – Obiecywałeś, że będziemy opływać w dostatki, że będę kąpać się w mleku, a klejnoty ozdobią każdy z moich palców. Tymczasem włóczymy się po tym zapchlonym królestwie, chowając w szałasach, mając jedynie kundle za towarzystwo.
Dłonie brata zacisnęły się w pięści, a żyły na jego szyi napięły się niebezpiecznie. Wszystko trwało zaledwie chwilę, ale Gerenisse miała wrażenie, że Lamis rzuci się na nią.
– Na bogactwa trzeba sobie zapracować – syknął w końcu przez zęby.
– A czy ja tego nie robię! – wrzasnęła. – Pracuję dla ciebie, kłamię, oszukuję, uwodzę mężczyzn, na których normalnie bym tylko splunęła. Czego jeszcze chcesz?!
– Odrobiny posłuszeństwa – wycedził i nim zdążyła się zorientować wymierzył jej policzek. Cios nie był wcale mocny, przynajmniej nie taki jak zazwyczaj, ale i tak jej głowa poleciała do tyłu.
– Uspokój się, Lamisie – zaczęła Amalis, ale zamilkła, widząc wzburzone spojrzenie syna.
– Nie marudź i przede wszystkim nie pyskuj. – Pogroził siostrze palcem.
– Mieliśmy już być na północy Siódmego Lądu, a tymczasem ciągle gnijemy w tej zapchlonej krainie – poskarżyła się, rozcierając bolący policzek. Twarz nie piekła jej za bardzo, wolała jednak poudawać, że zabolał ją cios brata. W rzeczywistości Lamis wiedział jak ją uderzyć, by nie zostawić śladów oraz gdzie bić, gdy chciał ją naprawdę upokorzyć.
– Plany się zmieniły – powiedział kurell, strzepując niewidzialne pyłki z kaftana.
– A co to niby oznacza? – Usiadła na posłaniu, przyglądając się to matce, to bratu. – Co takiego się stało, że musimy zmienić plany?
– Smoki wzmogły czujność i uszczelniły granice. Rozesłały też wieści do sąsiednich królestw… – powiedział.
– Spodziewają się, że pójdziemy na północ – dodała szybko Amalis.
Gerenisse słuchała tego spod przymrużonych powiek. Nie bardzo wierzyła bratu. Rozkręcając spiralę kradzieży i wywozu kosztowności poza smocze góry, zaplanował wszystko w najdrobniejszych szczegółach i nawet wplątanie się krasnoludów w ich plan nie wpłynęło na poszczególne elementy układanki. Coś więc musiało się stać. Coś, co spowodowało, że porzucił pierwotny cel ich podróży – Solarię, a później Samotne Wyspy. Chyba że od początku ją okłamywał.
– Co teraz? – zmusiła się by zapytać, chociaż dobrze wiedziała, że brat nie przyszedłby do niej, gdyby nie miał już gotowego planu. A skoro chciał z nią rozmawiać, znaczyło że potrzebował jej pomocy lub raczej przysługi. Na samą myśl o tym ostatnim zrobiło się jej niedobrze.
Kurell uśmiechnął się szeroko, co w jego przypadku oznaczało coś bardzo okrutnego.
– Nie zostaniemy tu, by gnić w szałasach i czekać, aż kreatury Quinkela nas wyłapią – powiedział z naciskiem. – Znalazłem niespodziewanego sprzymierzeńca, a teraz, kiedy już pozbyliśmy się krasnoludów, możemy skupić się na naszej świetlanej przyszłości.
Niewiele z tego rozumiała, jednak Lamis mówił tak, jakby to, co spotkało krasnoludy, było mu na rękę lub co gorsza, sam to zaplanował. Zimny pot spłynął jej po skórze. Jeśli była to prawda, wykorzystał ich do zdobycia najcenniejszych okazów, a potem wystawił smokom.
– Co zamierzasz? – zapytała, mimo iż wiedziała, że nawet teraz brat może nie powiedzieć jej prawdy lub tylko przedstawić kolejną wersję planu.
Lamis uśmiechnął się chytrze.
– Pomogą nam ci, którzy ostali się po bitwie w Dolinie Ciszy.
– Nie bardzo rozumiem? – zmarszczyła brwi. – Bitwę wygrały smoki z południa pod dowództwem Ariela.
– Wiem, kto wygrał tę przeklętą bitwę! – ofuknął ją kurell. – Nie znaczy to jednak, że wszyscy zwolennicy hrabiego zginęli. Do dziś dnia wielu skrycie popiera Tollesto.
– Co to ma z nami wspólnego? – zapytała.
– Wróg naszego wroga jest naszym sprzymierzeńcem – wyrecytował szybko Lamis.
Otworzyła usta, by coś powiedzieć, ale matka wyprzedziła ją.
– Dawni przyjaciele hrabiego nadal mieszkają tu, na północy Kirragonii.
– Mieszkają czy ukrywają się? – dociekała. Raczej nie podejrzewała, by którykolwiek smok sympatyzujący z dawnym tyranem, mógł dziś mieszkać jak gdyby nigdy nic w swojej warowni.
– Nie pyskuj! – warknął brat, grożąc jej placem. – To, gdzie mieszkają, nie powinno cię interesować. Ważne, że chcą nas widzieć u swego boku.
– A w zamian dostaną…? – rzuciła.
Lamis wzruszył ramionami.
– Nie postawili zbyt wygórowanych żądań: trochę klejnotów i… ciebie – brat uśmiechnął się szeroko.
– Oczywiście – odparła, by po chwili zerwać się na nogi, gdy tylko dotarł do niej sens ostatnich słów wypowiedzianych przez brata. – Oszalałeś! Jak to mnie?! Co takiego, na wszystkie demony, im obiecałeś!?
– Och, nie irytuj się tak, córko. – Amalis próbowała załagodzić sytuację. – Ich przywódca…
– Mówiłem, by wziąć za nią lepszą cenę – mruknął pod nosem Lamis.
– Sprzedaliście mnie?! – spytała, kręcąc się po izbie, z niedowierzaniem przyglądając się matce oraz bratu. – Tak po prostu sprzedaliście mnie?! I to komu? Jakiemuś zapchlonemu stworowi! – wrzeszczała, miotając się po dziurawym szałasie, niewiele sobie robiąc z tego, że cały obóz słyszał ją w tej chwili.
– Siedź cicho! – warknął Lamis, podchodząc do niej i łapiąc ją za gardło. Palce brata zacisnęły się na jej szyi tak mocno, że ledwie mogła złapać oddech. Próbowała oderwać jego ręce, ale nie była w stanie. – Zrobisz, co ci każę – syknął przez zęby kurell, a kiedy nie reagowała, wzmocnił nacisk.
Czuła, że oczy wychodzą jej na wierzch, a w płucach brakuje powietrza. Zamachała rozpaczliwie ramionami i dopiero wtedy Lamis ją puścił. Upadała na kolana, dysząc spazmatycznie, przyciskając rozdygotane dłonie do gardła i wciągając powietrze, jakby to były rozżarzone węgle.
Brat kucnął przy niej. Na jego twarzy znowu zagościł uśmiech satysfakcji. W przypływie czułości odgarnął włosy z twarzy siostry.
– A teraz, kiedy już sobie wszystko wyjaśniliśmy, wróćmy do sprawy – powiedział jak gdyby nigdy nic. – Za kilka dni pojedziemy w odwiedziny, a ty będziesz piękna i czarująca – dodał, głaszcząc jej zapłakane policzki. – I oczywiście bardzo chętna, by zostać kochanką smoka.




18 komentarzy:

  1. Cała rodzinka jest zdrowo popaprana i muszę powiedzieć, że na razie główna bohaterka nie budzi we mnie sympatii. Jest taka sama jak jej braciszek, brak jej tylko jego siły, ale gdyby mogła to rozniosłaby go w drobny mak. Ciekawa jestem kim jest ten smok. Bardzo dziękuję za info i jak zwykle świetny rozdział. Pozdrawiam serdecznie, Meg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie jest to specyficzna rodzinka i nasza bohaterka będzie musiała przejść długą drogę, by zasłużyć sobie na waszą sympatię.

      Usuń
  2. No no niezly braciszek co tam siostra...ale i jej nie moge nazwac pokorne dzeiwcze co to to nie.Jestem bardzo ciekawa tego smoka...dziekuje i pozdrawiam:):) zakewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tej części będzie sporo smoków i większość z nich przyprawi was o gęsią skórkę.

      Usuń
  3. Taka kreatura jak Lamis wszystkich traktuje jak śmieci i wykorzystuje dla własnych celów.Ledwo uciekł smokom a już ma następny plan i nowych sprzymierzeńców . Nawet własną siostrę sprzedał tylko komu?Bardzo dziękuję za info i rozdział :) Pozdrawiam serdecznie Elka-el64.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Elko, dla Lamisa nikt, nawet członkowie własnej rodziny nie mają znaczenia, gdy w grę wchodzą jego ambicje.

      Usuń
  4. Witam serdecznie i z radością przeczytałam pierwszy fragment Twojej nowej hisorii. Lamis mnie nie zaskoczyl, bo sądziłam , że jest osobą, która dla zysku poświęci swoją rodzinę. Trochę zastanawiam się nad postępowaniem siostry, jednak nie może być całkiem zła. Dziękuję za info i Twoja twórczość. Pozdrawiam cieplutko. Beata;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam serdecznie i z radością przeczytałam pierwszy fragment Twojej nowej historii. Lamis mnie nie zaskoczyl, bo sądziłam , że jest osobą, która dla zysku poświęci swoją rodzinę. Trochę zastanawiam się nad postępowaniem siostry, jednak nie może być całkiem zła. Dziękuję za info i Twoja twórczość. Pozdrawiam cieplutko. Beata;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widze że jest nowy punkt widzenia Teraz bohaterką bedzie no wlasnie kim jest Gerenisse elficą , kurellem czy jakąś mieszanina Trudno ją oceniac bo zbyt malo danych i jak zwykle kazdy ma swoje złe i dobre strony kwestia genów , wychowania no i co najważniejsze punktu z którego sie patrzy Historoa zapowiada sie ciekawie dziekuje Emi blanka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gerenisse jest kurellką, czyli pół elfem, pół krasnoludem. W pakiecie genów odziedziczyła złośliwość i podejrzliwość. Oprócz tego posiada kilka innych cennych darów, tyle że nie zawsze może ich użyć, ale o tym później.

      Usuń
  7. A ja tam ją lubię. Dziewczyna nie miała łatwego życia u boku takiego brata i takiej matki. Cały czas dostawała baty, za nic i za wszystko. Chciała przeżyć, dlatego musiała poddawać się woli Lamisa, a mimo to nie straciła ducha i woli walki, i wciąż jest zadziorą, co dobrze rokuje tej historii :D Bo chroń nas Panie Boże przed mamloczkami, co to nie mają własnego zdania i jak oślice tylko facetom przytakują i zgadzają się na wszystko, przykład Amalis, takie flaczki z olejem, ble, zero namiętności i energii, takiej pozytywnej energii, która napędza każdy związek.

    Charakter dziewczyny jest obietnicą burzliwych perypetii naszych bohaterów.

    Ciekawi mnie jakiemu smokowi została sprzedana? Czy mieliśmy już przyjemność bądź nieprzyjemność spotkać się z nim?

    Czyli Lamis umknie Quinkelowi i w Szmaragdowym Sercu nie poniesie konsekwencji swoich czynów. Wolałabym inaczej, ale cóż począć :(

    Na koniec dodam tylko, że Lamis jak zwykle mądrością się nie wykazuje, czemu głupol jeden pcha się do smoków, które z góry skazane są na zagładę? Ma bogactwo, ma siostrę, która posiada moce, dzięki którym bezpiecznie mógłby powędrować gdzie tylko by zapragnął, ale nie, woli dzielić się swoimi łupami i siostrą swoją jedyną i bratać się szujami. No dziwny jest ten kurell, co najmniej dziwny.

    Dziękuję Emiś za ten fragment i już nie mogę się doczekać następnego, bo pewnie w nim spotkamy naszego ognistego smoka, znaczy, nie mówię o tym łotrzyku, co to Gerenisse została mu sprzedana ale oczywiście o Cedricu :D buziole :*:*:*

    koralgol

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, tak, zadziorna kurellka, która każdego będzie podejrzewać o najgorsze zamiary, znikające przedmioty, stary rozpadający się zamek i cegły spadające na głowy Cedrica. Do tego smok ze sklerozą i tajemniczy dziennik. Będzie wesoło.

      Usuń
  8. Muszę powiedzieć, że nie chciałabym takiej rodzinki. Co jeden to gorszy. Mam cichą nadzieję, że Lamis dostanie nauczkę taką dobrze "wymierzoną". Mamusia też słodka jak i jest takim wsparciem dla córki, aż miło... .
    Jestem ciekawa pierwszego spotkania Gerenisse i Cedrica, bo z poprzednich historii czuję, że będzie interesujące.
    Pozdrawiam N-K

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem tak, Gerenisse zostanie przekazana z łap jednego smoka do drugiego i wcale nie będzie z tego powodu zadowolona.

      Usuń
  9. Trudno mi jeszcze coś powiedzieć o bohaterach ale już widać że Gernisse jest sprytna i ma charakter . Poddaje się na tyle ile musi ale dziewczynie nie jest lekko przy takim braciszku .
    O Lamisie można juz powiedzieć coś więcej . Jest podstępny ,zły do szpiku kości i lubi się znęcać nad słabszymi
    Można więc powiedzieć że od jednej bestii przejdzie w łapy innej bestii.Mam tylko nadzieję że Lamis dostanie to na co zasłużył ,że karma go nie ominie .
    Pozdrawiam renika128

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi bestiami to trafiłaś w sendo. Będzie ich sporo i co jedna to gorsza. Dziewczyna mimo ciętego języka, będzie miała sporo pecha.

      Usuń
  10. Kurde chciałem poczekać na zakończenie serducha i potem przejść do twierdzy ale jak zawsze poleglem :D Gerenisse....hmmm nie wiem ci o niej myśleć ale skłaniam się ku temu, że raczej ją lubie....miała ciężko z takim debilem jakim jest Lamis i dziwi mnie tylko, że nie użyła swoich mocy przeciw niemu i to juz dużo wcześniej co by go postraszyć i do porzadku przywołać. A teraz coś czuje ze ucieknie Lamisowi i zostanie złapana i przed Arielem postawiona, a ze Cedrikowi w oko wpadnie to ją Ariel mu przekaże :) Cedrik pewnie sam nie będzie wiedział ze mu Beatrise w oczko wpadła ale i on pewnie też jej wpadnie o czym znów Beatrise nie wie hihihi Dziękuję Emiś a skoro już zaczelas kolejna książkę to dobrze, że zima idzie to będziesz mogła tworzyc w dluuuugie zimowe wieczory :D Buziolki :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie też mam plany, Sławku. Zimą dobrze się pisze, a jeszcze lepiej czyta.
      Póki co, jeszcze nie zdradzę w jaki sposób nasi bohaterowie się spotkają. Zapewniam jednak, że będzie ono zaskakujące i sporą rolę w powstałym zamieszaniu odegrają druidzi.

      Usuń