czwartek, 20 listopada 2014

Malos - Rozdział 2_epizod 2



Kończyła właśnie pisać kolejny rozdział powieści, kiedy w progu salonu pojawił się Azra. Drobny anioł zgiął się przed nią w głębokim ukłonie, mimo iż wiele razy prosiła by tego nie robił.
 – Moja pani, Ihturiel przybył z wizytą – zakomunikował.
 Wpuść go – odparła, zamykając laptopa. – Chętnie się z nim spotkam. Archanioł wszedł do salonu i nie widząc Michaela od razu podszedł do Any, ściskając jej wyciągnięte na powitanie dłonie.
– Ano – powiedział. – Jak zwykle pięknie wyglądasz.
Zaśmiała się lekko.
– Jesteś niepoprawnym pochlebcą – odparła. – Usiądź proszę. – Wskazała mu ręką miejsce na kanapie. Sama usiadła obok niego. Starała się nie wpatrywać w jego twarz, ale ciemne sińce pod oczami, mówiły same za siebie. Ponadto białe skrzydła archanioła również jakoś tak dziwnie nastroszone, wystawały zza jego pleców. Z doświadczenia wiedziała, że kiedy Michael czymś bardzo się martwił, jego skrzydła wyglądały podobnie.
– Co cię do nas sprowadza? – zapytała, przerywając krępującą ciszę.
Ithuriel zmieszał się odrobinę.
– Chciałem pomówić z Michaelem, nie wiedziałem jednak że udał się na ziemię.
– Kończy tam pewne sprawy – odparła. Potem poprawiając materiał sukienki, spojrzała na mężczyznę. – Wiem, że wolałbyś rozmawiać z nim, ale skoro go nie ma, czy mogłabym cię o coś zapytać?
Twarz archanioła stężała w ułamku sekundy, on sam zaś sprawiał wrażenie, jakby chciał uciec z kanapy.
– Jeśli musisz – wydusił w końcu.
Uniosła brwi do góry. Decydując się jednak zignorować dziwne zachowanie archanioła, wyrzuciła z siebie to, co od dawna ją niepokoiło.
– Chodzi o Gabriela.
– O Gab... – archanioł poruszył się na poduszkach. Na jego ściągniętej twarzy odmalowała się ulga.
– Tak – potwierdziła, w myślach jednak zastanawiała się czego lęka się ten silny mężczyzna. – Martwię się o niego i Malosa. Ta sytuacja trwa już trochę za długo.
– Nie jestem za bardzo w temacie... – Mężczyzna podrapał się po brodzie. Wyraźnie nie miał ochoty rozmawiać o przyjacielu.
– Nie oczekuję, że zdradzisz mi jakieś wasze tajemnice – powiedziała, unosząc uspokajająco dłoń. – W zasadzie mogłabym zapytać o to Michaela, ale on jest taki zajęty. – Wzruszyła ramionami. – Sam rozumiesz.
Skinął głową.
– Co cię niepokoi? – zapytał, pozornie rozluźniony.
– To Gabriel wydał wyrok w sprawie Malosa, prawda? – zaczęła ostrożnie.
 – Wyrok wydała Rada, Gabriel jest jej przewodniczącym i to do niego należy czuwanie nad wykonywaniem wyroków.
– Ty również jesteś w Radzie.
– Nie pytaj mnie czy byłem za ukaraniem chłopaka, czy też nie. Nie odpowiem na twoje pytanie.
– Wiem – skrzywiła się odrobinę. – Te wasze tajemnice i zasady czasem doprowadzają mnie do szału.
Uśmiechnął się lekko, ale jego oczy nadal pozostały smutne.
– Przyznaję, że czasami jesteśmy nieco skostniali, ale zrozum, nasze życie trwa setki jeśli nie tysiące lat. Musimy trzymać się jakiś zasad, inaczej pogubimy się w tym co nam wolno a co nie.
– Zapewne masz rację – odparła, chociaż nie wyglądała na przekonaną. – Zastanawiam się tylko, czy dobrym pomysłem było umieszczenie Malosa pod jednym dachem z kimś, kto w jego mniemaniu go skrzywdził... – zawiesiła głos, zastanawiając się jak archanioł przyjmie jej słowa.
 – Może się zdziwisz, ale ja również o tym myślałem. Niestety, chłopak przywiązał się do Marii, jej córeczki a nawet ludzkiej. Nie łatwo byłoby go stamtąd wyciągnąć. Poza tym, jeśli chcesz znać moje zdanie, on wcale nie darzy Gabriela nienawiścią.
 – W takim razie dlaczego oboje tak się zachowują?
– Myślę że bardziej wynika to z urażonej dumy niż z faktycznej wrogości. Malos mógłby w każdej chwili odejść, ale dotąd tego nie zrobił.
Małżonka Michaela zapadła się w poduszki na kanapie.
– Teraz to już zupełnie nie wiem, co można zrobić?
– Może nie trzeba  nic robić, czas potrafi bardzo skutecznie łagodzić wszelkie urazy.
– Albo tylko je umacniać – stwierdziła cierpko.
– Może się mylisz? – zasugerował Ithuriel. – Pamiętam jak to było z Gabrielem i Michaelem. Również nie darzyli się miłością.
– Naprawdę? Nie miałam o tym pojęcia? – zaciekawiona, wyprostowała się na kanapie.
Ithuriel skinął tylko głową.
– To bardzo stare dzieje, ale tak. Kiedyś to Michael był opiekunem Gabriela.
– Niewiarygodne, ale jak do tego doszło?
– O szczegóły musiałabyś zapytać Michaela, ja wiem tylko, że Gabriel złamał jedno z anielskich praw i za to pozbawiono go skrzydeł.
– Jak Malosa – jęknęła. – Kto...?
– Michael, oczywiście – dokończył za nią Ithuriel. – Twój mąż przygarnął pod swój dach upokorzonego anioła i troszczył się o niego, dopóki ten nie wyzdrowiał.
– Łączy ich tak wielka przyjaźń – odparła. Była wstrząśnięta słowami archanioła.
– Swego czasu było inaczej. Jednak to wspólne życie sprawiło, że stali się sobie tak bardzo bliscy.
– Michael traktuje go jak brata, nigdy nie przypuszczałabym, że łączą ich tak tragiczne relacje.
Ithuriel wzruszył ramionami.
– Mieszkasz z nami już jakiś czas, musiałaś zapewne zauważyć, że choć dysponujemy różnymi mocami i talentami, zazwyczaj nie doświadczamy w swoim życiu podstawowego uczucia.
– Miłości – odparła za niego. – Tak, zauważyłam.
– Dopiero w ostatnim stuleciu nastąpiły wyraźne zmiany. Dziś rodzice starają się więcej czasu spędzać ze swymi pociechami, ale kiedyś zajęci własnymi sprawami, traktowali dzieci przedmiotowo, wymagając od nich realizowania swoich nieczęsto chorych ambicji.
– Mój mąż nie ma dobrych wspomnień związanych z matką – stwierdziła cierpko. – Nie chce o niej mówić, a ja nawet nie wiem, czy ona jeszcze żyje?
– Podobne wspomnienia ma większość z nas – odparł, nie komentując ani słowem rewelacji na temat matki Michaela. – Nie mając dobrego przykładu, trudno jest nam inaczej podchodzić do nowych pokoleń. Zapewne dlatego Malos szukał zrozumienia u przedstawicieli innych ras.
– No właśnie Malos – westchnęła. – Co możemy dla niego zrobić? Ciężko mi patrzeć jak skaczą sobie z Gabrielem do gardeł.
– Przejdzie im – stwierdził archanioł. – Może praca w szkole pozwoli mu odnaleźć nową drogę?
Zmarszczyła brwi, nie skomentowała jednak słów przyjaciela. Wiedziała, że Malos nie przepadał za dyrektorką, a współpraca z Santi była raczej trudna.

2 komentarze:

  1. Dzieki Emi za rzucenie garsci informacji które pozwolą zrozumiec postepowanie i relacje miedzy aniolami blanka

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta wrogość Malosa do Gabriela może kiedyś zniknie,a praca w szkole i złośliwe rozmowy z Santi oderwą jego myśli od siebie :) Dziękuję za rozdział i pozdrawiam Elka-el64.

    OdpowiedzUsuń