niedziela, 20 września 2015

Twierdza Wspomnień - Rozdział 20_epizod 1



– Sprzeciwisz się woli króla? – Słowa z trudem wychodziły z ust Gerenisse. Siedząc na kolanach Cedrica, przyglądała się mu z uwagą. Nie bardzo wierzyła w zapewnienia hrabiego i raczej nie zakładała, by faktycznie miał ochotę złamać zakaz władcy.
– Tak – rzekł tonem nieznoszącym sprzeciwu.
– Nie możesz! – zawołała. – Ukarze cię, zabije... – Głos zaczął się rwać. Jeszcze kilka dni temu zdawało jej się, że smok nic ją nie obchodzi, teraz nie potrafiła nawet wyobrazić sobie, że mógłby cierpieć z jej powodu.
Spojrzenie Cedrica było poważne, brązowe włosy tańczyły wokół jego twarzy.
– Zostaw to mnie, nie pierwszy raz ładuję się w tarapaty, choć tym razem całkiem świadomie.
Powinna się cieszyć i planować dalsze życie z dala od smoków i Lamisa, z dala od intryg i tajemnic. Dlaczego więc myśl, że będzie musiała opuścić Gelar wcale jej nie radowała?
– Dziękuję – powiedziała. Zmusiła się, by okazać choć odrobinę wdzięczności. – Nie oczekiwałam, że dostąpię łaski.
– Łaski? – Cedric przekrzywił głowę. – Nie kochana. Moja decyzja nie ma nic wspólnego z łaską, czy miłosierdziem. Być może jestem cynicznym draniem, ale uważam, że wolność to uczciwa zapłata, za to, co robisz dla mojej rodziny. Reszta mnie nie interesuje.
– Zatem nadal uważasz, że pracuję dla obozu zdrajców? – wychrypiała. Ból na nowo rozgorzał w jej sercu. Cedric musiał wyczuć jej nastrój, gdyż przekrzywił głowę, przyglądając się jej intensywnie, powiedział:
– Nie wiem co o tobie myśleć – wyznał szczerze. – Jesteś siostrą człowieka, za którym władca wydal nakaz aresztowania. Brałaś udział w spiskach i knowaniach twego brata przeciwko władzy. Nie jestem jednak już taki pewien, czy robiłaś to z własnej woli, czy pod przymusem, a to zasadnicza różnica. Kiedyś zdawało mi się, że jesteś wyrachowana i egoistyczna, dziś myślę, że skoro nie mogłaś sama stanowić o swoim losie, to przecież musiałaś się jakoś bronić przed całym światem.
Wypuściła powietrze z głośny sykiem. Słowa Cedrica raniły ją, ale niestety były prawdą. Zrobiła wiele podłych rzeczy w imieniu swoich bliskich i kilka jeszcze okropniejszych, by odgrodzić się przed całym światem.
– Chciałabym, aby moje życie potoczyło się inaczej, ale to niemożliwe – jęknęła, opierając głowę o czoło mężczyzny.
– Nie ty jedna chciałabyś zmienić przeszłość – zauważył przytomnie, a jego słowa znaczyły, że myślał o matce i całym koszmarze, który wydarzył się w murach jego domu. – Żadnemu z nas jednak to się nie uda.
Westchnęła, przysuwając się jeszcze bliżej, a Cedric pogłaskał ją po plecach. Jego dotyk był delikatny i kojący. Poprzez materiał sukienki czuła ciepło płynące z jego palców. Wpatrywał się w nią intensywnie brązowymi oczyma, być może wyczekując jej reakcji a może sprzeciwu?
Nie zrobiła tego, przeciwnie. Dotknęła ustami jego warg, a on natychmiast wykorzystał jej przyzwolenie. Przycisnął ją mocno do siebie, prawie pozbawiając tchu i możliwości ruchu. Zagarnął jej usta, wpijając się w nią chciwie. W następnej chwili jego język wdarł się do ust Gerenisse. Ich ciała rozpoczęły swój szalony taniec. Oplotła go ramionami, drapiąc plecy poprzez tunikę.
Cedric zawarczał, a może zrobił to smok mieszkający w jego wnętrzu? Było to bez znaczenia, obaj pragnęli jej wręcz rozpaczliwie. Oderwał się od jej ust, tylko po to, by spojrzeć jej w oczy i upewnić się, że nie widzi w nich uległości. Zobaczył coś więcej, pożądanie i niespełnione żądze.
W jednej chwili zerwał się z podłogi, unosząc kurellkę ze sobą. Bez słowa skierował się do wyjścia. Zostawiając za sobą pokój pełen przykrych wspomnień i nierozwiązanych zagadek.
Pokonanie kilku korytarzy i schodów na wieżę zajęło mu ledwie chwilę. Szedł tak szybko, że mijający go dworzanie musieli odskakiwać w popłochu na bok z obawy przed stratowaniem. Ledwie rejestrował ich drwiące uśmieszki i dosadne komentarze.
Będąc w wieży, chwilę wahał się nad wyborem komnaty, w końcu uznał, że jego nada się lepiej. Raczej nie było w niej duchów, a jeśli już to chyba tylko przyjazne. Taką przynajmniej miał nadzieję.
Położył Gerenisse na łożu, a potem cofnął się o krok. Uśmiechała się do niego słodko, a jasne włosy niczym promienie słońca zdobiły jego poduszki. Korciło go, by zapytać, czy naprawdę go chciała, ale smok zawarczał, gasząc jego dobre intencje. Prawda była taka, że nie był aż tak szlachetny, jak się dziewczynie zdawało. Potrafił być egoistą, a dziś myślał tylko o sobie. Sprawy królestwa miał głęboko w dupie. Pragnął posiąść Gerenisse i nawet Ariel mu w tym nie przeszkodzi.
Sięgnął do kaftana i zaczął go rozpinać, ale dziewczyna pokręciła głową. Przez chwilę bał się, że chciała odejść, ale ona tylko zsunęła się z łoża i podeszła do niego.
– Ja to zrobię – powiedziała, zdejmując jego palce ze sprzączek.
– Nie musisz – wychrypiał.
Zaśmiała się lekko.
– Być może mi nie uwierzysz, ale po raz pierwszy w swoim życiu mam ochotę rozebrać mężczyznę.
Nic nie odpowiedział. Gerenisse miała swoją dumę, a on nie zamierzał ją ranić. Smukłymi palcami rozpinała klamry kaftana. Dotykała go lekko, ledwie muskając opuszkami. Spoglądał na nią z góry. Nie należała do niskich kobiet. Dzięki elfickim przodkom była smukła i dość wysoka jak na niewiastę. Jednak mimo tego wszystkiego przy nim zdawała się mała i krucha. Patrzył na jej złociste włosy, zadarty nosek i gładkie policzki. Nagle dotarło do niego, że nigdy nie trzymał w swoich ramionach tak pięknej istoty.
Rozpięty kaftan z cichym plaskiem upadł na podłogę. Gerenisse skupiła się na koszuli. Powolnymi pociągnięciami rozwiązywała troczki, w końcu zsunęła ją z ramion mężczyzny. Cedric stał nieruchomo, pozwalając jej obejrzeć się dokładnie. Pewnie śmieszyłaby go dziwność tej sytuacji, gdyby nie poważna mina stojącej przed nim kobiety. Ostrożnie pogłaskała go po napiętym torsie, a na widok złocistych włosów porastających pierś smoka, uśmiechnęła się lekko. Zrobiła kółka wokół jego brodawek, obrysowując je paznokciami i mimo jego protestów skupiła się na ramionach. Jak u większości wybrańców tak i u Cedrica mięśnie ramion były szczególnie mocno zarysowane. Przesunęła opuszkami palców wzdłuż ramion, aż zatrzymała się na nadgarstkach. Dopiero wtedy uniosła dłonie kochanka do ust i oblizała jego palce. Smok zawarczał, a Cedric mógł mu tylko zawtórować.
– Torturujesz mnie – wychrypiał, a ona zaśmiała się w odpowiedzi.
– To dopiero początek – rzekła.
Puściwszy dłonie hrabiego zajęła się jego spodniami. Nim jednak rozsznurowała materiał, przesunęła opuszkami po kroczu mężczyzny. Wybrzuszenie potwierdzające jego podniecenie było aż nadto widoczne. Oblizała wargi, a Cedric ledwie się powstrzymał przed chwyceniem jej w ramiona i rzuceniem na łoże.
Gerenisse natomiast bawiła się wyśmienicie, drażniąc go, pocierając jego uwięzioną męskości i dopiero kiedy zaczął na nią powarkiwać, rozwiązała rzemyki podtrzymujące spodnie. Kiedy tylko ostanie części garderoby opadły na podłogę, chwycił wybrankę w pasie i bez chwili wahania rzucił ją na materac.
– Dosyć się już napatrzyłaś – wychrypiał, zrzucając w pośpiechu buty.
– Och przestań, mogło być tak zabawnie – zaśmiała się. – Dopiero zaczynałam...
– O nie, jesteś gorsza niż śledczy królewski – jęknął.
– Chciałam obejrzeć twoje ciało – naciskała, zanosząc się śmiechem. Cedric przyciskał ją do materaca. Dłonie unieruchomił ponad jej głową, zaś zębami szarpał sznurki gorsetu.
– Pochlebiasz mi, ale raczej nie różnię się od innych facetów, może tylko tym, że mam większe... – zawiesił wymownie głos.
– Ego – dokończyła wesoło, a mężczyzna skrzywił się z udawanym niesmakiem.
– Mięśnie, kochana, mięśnie.
– No nie wiem... – ciągnęła, drocząc się z nim. Podobało jej się, że nawet w łóżku nie tracił humoru. – Pamiętam jednego takiego...
Warkot wydobywający się z piersi Cedrcia sprawił, że nie dokończyła zdania.
– Nie ma innego tak wspaniałego mężczyzny, jak ja, zapamiętaj to sobie – zakończył temat, przesadnie akcentując każdy wyraz. Dopiero wtedy puścił jej dłonie, skupiając się sznurkach, ciągnąc coraz mocniej, plączące się nitki. – Czemu kobiety muszą zakładać na siebie tak wiele niepotrzebnej odzieży! – warknął zdesperowany.
– Zapewne liczą, że niejeden kochanek rozmyśli się, zniechęcony wstępnymi zalotami – odrzekła rezolutnie.
– Chyba nie masz mnie na myśli? – zapytał, mrugając do niej. – Jestem bardzo wytrwały, kiedy czegoś zapragnę. – Jakby na potwierdzenie jego słów, wiązanie puściło i gorset dziewczyny rozchylił się, dając mężczyźnie większy dostęp do krągłości kochanki.
– Gratuluję – zadrwiła. – W takim tempie nie wyjdziemy stąd do jutra.
– Kochanie, już moja w tym głowa, byśmy tak prędko nie opuścili łożnicy – rzucił, mrugając do niej bezczelnie. Zaraz też sięgnął do piersi Gerenisse, głaszcząc je przez materiał koszuli. Sutki natychmiast stwardniały i prężyły się pod dotykiem mężczyzny. Smok oblizał usta. Drżącymi palcami rozsunął materiał koszuli, przyglądając się nagiej skórze. – Jesteś tak piękna – wychrypiał, całując krągłe półkule. Przesunął językiem po lewej piersi, przygryzł wargami brązowy sutek. Z radością zauważył, że zaczęła dyszeć. Wczepiła palce w jego włosy, drapiąc go po głowie, przyciskając mocniej do swego ciała.
– Nie przestawaj! – krzyknęła.
– Kochanie, nie mam takiego zamiaru – zamruczał, pochylając się nad drugą piersią, pieszcząc ją w taki sam sposób. Oddech dziewczyny stał się jeszcze bardziej urywany. Przesunęła ręce na jego plecy. Gładziła jego mięśnie i drapała na przemian.
– Rozbierz mnie szybko – zażądała, dysząc. – Zedrzyj ze mnie wszystko, nie chcę czuć na skórze nic prócz ciebie.
Zaśmiał się w duchu. Wiele razy zdarzyło mu się przypadkowo podrzeć kobiece szmatki, ale chłopskie córki raczej nie były z tego powodu zadowolone. Nigdy dotąd żadna kobieta nie poprosiła go, by celowo to zrobił. Ale też żadna nie była jak Gerenisse.
Zsunął się z dziewczyny. Chwilę przyglądał się jej leżącej w jego pościeli. Policzki miała zarumienione, usta rozchylone. Wzrok rozbiegany, świadczący jak wielkie targały nią emocje. Najbardziej jednak podobały mu się piersi, wychylające się z rozsznurowanego gorsetu. Piękne krągłe, idealne. Unosiły się i opadały w rytmie jej przyspieszonego oddechu.
Poły sukienki i halki plątały się wokół szczupłego ciała. Gerenisse sięgała już do nich, próbując się wyswobodzić, ale on ubiegł jej działania. Chwycił brzeg delikatnej tkaniny i z łatwością go rozdarł. Odgłos rwanego materiału na chwilę wypełnił izbę. Cedric szarpnął mocniej i szata puściła, odsłaniając nagie ciało kurellki. Smok oblizał usta, a bestia wewnątrz niego zawyła z zachwytu. Śliczna jasna skóra kobiety aż prosiła się o dotyk. Gładka bez śladów blizn czy zgrubień. Leżała przed nim całkowicie naga i musiał przyznać, że na moment zakręciło się mu w głowie. Dla takiego ciała warto było złamać wszystkie zakazy.
Dotknął opuszkami palców jej ud, a ona jęknęła rozchylając przed nim nogi. Sunął palcami dalej, do jej podbrzusza, celowo omijając najwrażliwsze miejsce, ignorując krzyk protestu, koncentrując się na brzuchu i słodkim zagłębieniu pępka.
– Chciałbym wylizać twoje ciało, kawałek po kawałku – wychrypiał, pożerając ją wzrokiem, a bestia zamruczała, zgadzając się z nim. – Pieścić cię, aż zaczniesz błagać, bym zagłębił się w tobie. Obawiam się jednak, że dziś nie dam rady. Za bardzo cię pragnę, bym był w stanie wytrzymać jeszcze kilka chwil.
Odpowiedziała lekkim uśmiechem, a jej spojrzenie było równie rozpalone jak jego. Wyciągnęła do niego ręce. Bez wahania przytulił się do niej, nakrywając ją swoim ciałem. Oboje jęknęli, gdy ich skóry zetknęły się ze sobą.
– Gerenisse – wychrypiał oszołomiony. Wsunął ręce pod jej pośladki, ściskając je, moszcząc się wygodniej między udami kochanki. – Zwariuję przez ciebie...
– Weź mnie szybko – zażądała, obejmując go nogami w pasie. Palcami drapała skórę na plecach mężczyzny, rozpaczliwie również szukała jego ust.
– Zrobię co tylko zechcesz – jęknął, zagłębiając się w miękkim kobiecym ciele. Ciepła i wilgotna czekała tylko na niego. Na krótką chwilę przestał oddychać, uczucie było wspaniałe. Delikatne kobiece ciało zacisnęło się na twardej męskości. Spojrzał w oczy Gerenisse i zobaczył w nich rozkosz. Kobieta poruszyła się pod nim, kołysząc biodrami, wymuszając na nim ruch. Mimowolnie się uśmiechnął. Pragnęła go i wcale się z tym nie kryła.
Dał jej to, czego potrzebowała, biodra wyszły naprzeciw jej oczekiwaniom. Początkowo powolne ruchy, szybko przybrały na sile. Poruszał się rytmicznie, zagłębiając się coraz mocniej w ciało kurellki.
Serce waliło mu jak oszalałe, dziewczyna pod nim jęczała i wiła się. Bestia szalała w jego wnętrzu, dygocząc i pławiąc się w ekstazie. Gerenisse była tak cudownie miękka, a jej ciało idealnie do niego pasowało. Zlali się w jedno, jeden oddech, jeden rytm serca, jedno pragnienie. Pocałowała go mocno, wciągając jego język do swoich ust, zasysając gorące powietrze. Jęknął, zagłębiając się w niej jeszcze mocniej. Nie sądził, że to możliwe, że można poczuć ją jeszcze intensywniej, a jednak. Biodrami dociskał ją do materaca, palcami ugniatał jej pośladki. Obawiał się, że zostawi sińce na jej ciele, chwilowo jednak nic nie mógł na to poradzić. Ona zaś nie protestowała. Przeciwnie, kołysała biodrami, nabijając się na jego męskość jeszcze mocniej. Fala przyjemności zaczęła narastać w jego piersi, ale Gen nie pozwoliła mu na zaznanie ostatecznego spełnienia. Zepchnęła go z siebie i sama usiadła na nim okrakiem. Zdołał tylko warknąć, nim dosiadła go jak ogiera. Zacisnął dłonie na jej biodrach. Przymknęła oczy i zaczęła się poruszać. Jasne włosy przykryły jej ciało niczym płaszcz. Kołysała biodrami, nabijając się na jego męskość, wpuszczając go do środka i wysuwając się odrobinę. Jęczeli oboje. Oparła dłonie na twardym torsie, intensyfikując ruchy pośladków. Jej pełne piersi podrygiwały rytmicznie.
Smok charczał, tarzając się w nadmiarze doznań. Spełnienie przyszło niespodziewanie, wypychając im powietrze z płuc. Gerenisse krzyknęła głośno i chwilę później opadła na pierś mężczyzny. On sam z trudem łapał oddech, jego ciało pulsowało w ekstazie, a każdy nawet najmniejszy skrawek skóry, każdy mięsień dygotał ze spełnienia. Objął dziewczynę ramionami, przytulając do siebie. Drżała równie mocno, jak on. Jej ciało lśniło potem i przez chwilę przeszło mu przez myśl, że pachniała jak najwyborniejsze ciastko.
– Kiedy cię po raz pierwszy zobaczyłem, tam w lesie – odezwał się kilka minut później, kiedy ich oddechy odzyskały już swój rytm – myślałem, że jesteś zbyt zjawiskowa, byś mogła być prawdziwa.
Zaśmiała się. Opuszkami palców głaskała jego tors i złociste włosy.
– Ja pamiętam nieustraszonego rycerza, który ruszył kobiecie na pomoc. Milczeniem pominę fakt, że prawie mnie przy tym zabiłeś...
Prychnął lekceważąco.
– Dopiero u Ariela zrozumiałem, jaką potrafisz być jędzą.
– A ty tępym uparciuchem – odcięła się bez wahania. W jej głosie nie było jednak złości, raczej część do droczenia się.
– No i dobrze, widać doskonale do siebie pasujemy.
– Tak, widząca duchy i władca nawiedzonego zamku, idealna z nas para.
– Ważne byśmy odkryli prawdę.
– To nie będzie łatwe – zauważyła przytomnie.
– Zapewne, ale z twoimi talentami powinno nam się udać – zakończył dyskusję, klepiąc dziewczynę w pośladek.
Pisnęła, nie zdołała mu jednak oddać, gdyż mężczyzna niespodziewanie przewrócił ją na plecy.
– Właśnie sobie przypomniałem, że obiecałem ci, iż tak szybko nie opuścimy tej komnaty – stwierdził, uśmiechając się do niej bezczelnie.
– Oszalałeś! – jęknęła, łapiąc go za włosy. – Niech ci się nie wydaje, że tak szybko... – krzyknęła, ale Cedric już zsunął się między jej nogi i zassał najwrażliwszą część jej ciała.

11 komentarzy:

  1. więcej! <3 wspaniałe! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziekuje świetna scena wreszcie polaczyli sily i goraco je przypieczetowali Przed nimi dluga i wyboista droga do wspólnej harmonii ale mam nadzieje Emi ze dasz im te szanse szczególnie Gerenisse sobie na to zasluzyla milego dnia blanka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, zwłaszcza w imieniu Gerenisse. I pomyśleć, że w początkowych rozdziałach większość czytelników jej nie znosiła.

      Usuń
  3. Uff jak gorąco!!! Wspaniały rozdział, oby tylko Bursa w tym czasie nie namieszała. Bardzo dziękuję, pozdrawiam, Meg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że fragment przypadł ci do gustu. Możesz mi wierzyć, ale sceny erotyczne są jednymi z najtrudniejszych do napisania.

      Usuń
  4. Po takim gorącym opisie juz wiem co będę robić jak z roboty do domu wrócę :D Buziole :****

    OdpowiedzUsuń
  5. Po takim gorącym opisie juz wiem co będę robić jak z roboty do domu wrócę :D Buziole :****

    OdpowiedzUsuń
  6. Po takim gorącym opisie juz wiem co będę robić jak z roboty do domu wrócę :D Buziole :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha takiej reakcji się nie spodziewałam. W takim razie udanego wypoczynku życzę.

      Usuń
  7. Jedno tylko ale : jak można coś zassać językiem? No bo ustami to rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ha ha, szczerze mówiąc nie mam pojęcia. Może zwinąć język w trąbkę?
    Cóż, nie jestem nieomylna.

    OdpowiedzUsuń