poniedziałek, 9 stycznia 2012

Mroczny Dotyk - Rozdział 2 _epizod 3


Dozorca demona Śmierci odebrał już po pierwszym sygnale.
– Co jest? – zapytał.
– Łowcy urządzają sobie party w Destiny – rzucił Torin.
– Widziałeś ich w klubie? – zapytał Lucien, choć obaj wiedzieli, że po remoncie Torin nie miał już żadnej kamery w lokalu.
– Widziałem ich w pobliżu klubu – odparł wojownik. – Kamera naprzeciwko Destiny została zniszczona.
– Cholera – zaklął Lucien. – Sądzisz, że to ich sprawka?
– Na to wygląda – dozorca demona Zarazy potaknął. – Jak znajdziesz chwilę wpadnij do fortecy…
Nie zdążył dokończyć zdania a Lucien już stał obok niego. Wojownik jako jedyny spośród Lordów potrafił przenosić się z miejsca na miejsce za pomocą samej tylko myśli.
– Co się dzieje? – warknął dozorca demona Śmierci.
– Coraz więcej Łowców gromadzi się w mieście – powiedział Torin, odkładając telefon na biurko. – Spotykają się albo w samej Destiny albo gdzieś w pobliżu klubu. Szczegółów nie udało mi się ustalić.
– Dlaczego? – zagrzmiał Lucien.
– Cholera, przecież wiesz! – warknął wojownik, wymachując rękoma. –Kamera naprzeciwko Destiny została zniszczona, a podczas ostatniego remontu w klubie straciliśmy również wszystkie inne punkty informacyjne.
– Niedobrze – zachmurzył się Lucien. – Uważasz, że to przypadek?
Torin pokręcił głową, jasne włosy rozsypały się po jego twarzy.
– Nie wydaje mi się – odpowiedział. – Kamera była za dobrze ukryta.
– Cholera! – zaklął wojownik. – Trzeba będzie tam pójść i sprawdzić na miejscu, co się dzieje.
– Dam wam nową kamerę, spróbujecie założyć ją w miejsce starej.
– Dobra – Lucien pokiwał głową. – Wezmę ze sobą Aerona, pokręcimy się trochę po okolicy.
– Anya nie będzie miała nic przeciwko? – zakpił Torin.
Dozorca demona Śmierci posłał mu twarde spojrzenie.
– Lepiej nie zaczynaj, i tak wystarczająco mocno będę musiał się przed nią tłumaczyć za to, że odebrałem od ciebie ten cholerny telefon.
Torin roześmiał się głośno. O tak, Anya potrafiła dać popalić, a była równie zawzięta jak Harpie i mężczyzna dziękował bogom, że chwilowo kapryśna bogini Anarchii mieszkała gdzieś bardzo daleko.
– Co to jest? – zapytał Lucien, wskazując palcem na glinianą tablicę.
Torin westchnął, wytrącony z własnych, pokręconych myśli.
– To kolejna sprawa, o której chciałem z tobą pogadać. Zacharel dał mi ją kilka godzin temu. – Wojownik przysunął znalezisko bliżej Luciena.
Mężczyzna pochylił się nad pergaminem. Na jego twarzy szybko pojawił się zacięty wyraz.
– Nic z tego nie rozumiem – powiedział, wskazując palcem na tekst. – Jest nic nie warty, płytki, ale zakładam, że to celowe działanie.
– Ja też – potwierdził Torin.
– Dlaczego Zacharel ci ją dał? – zapytał Lucien.
Mężczyzna wzruszył ramionami.
– Nie mam pojęcia, powiedział że może zawierać istotne dla nas wiadomości i że słowa zostały wyryte w czasie, kiedy my otworzyliśmy Puszkę Pandory.
Lucien zmarszczył brwi, raz jeszcze wbijając spojrzenie w tekst.
– Musimy go odczytać – powiedział z marsową miną. – Może ukryto w nim wskazówki gdzie odnaleźć artefakty albo samą Puszkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz