poniedziałek, 19 maja 2014

Nathaniel - Rozdział 10_epizod 2



Kobieta smakowała wybornie, była ponętna, namiętna i bardzo chętna do krwawych zabaw. Wampir wgryzł się mocniej w wewnętrzną stronę jej uda, a ona krzyknęła przeszyta kolejnym orgazmem.
Thomas nie znał jej prawdziwego imienia, zresztą takie jak one nigdy go nie podawały. Wymyślały sobie za to pseudonimy typu: Lola, Pola, Nadia, Tania. Dzisiejsza zdobycz kazała mówić do siebie Sisy, jednak jego nie interesował ten bezużyteczny szczegół. Była tu w konkretnym celu i zamierzał dokładnie wykorzystać czas za który zapłacił. Seks był tylko dodatkiem, deserem.
Thomas nie przepadał za pieprzeniem się z ludzkimi dziwkami, wolał wampirzyce. Na ludzkim ciele zbyt łatwo zostawały ślady, a tłumienie pożądania i wrodzonych odruchów, to coś, czego wampiry nie lubią najbardziej. Seks z kobietami jego rasy był drapieżny i nie wiele miał wspólnego z rozkoszą, jaką odczuwali ludzie.
Nieumarłe pragnęły silniejszych doznań, które zwykle potrafił dać im tylko inny wampir.  Takie Thomas lubił najbardziej. Wygłodniałe wrażeń, równie mocno wypatrujące bólu co rozkoszy. Niestety, ostatnimi czasy nie miał sposobności spełniać swoich fantazji.
Napad na siedzibę pod Nowym Jorkiem i wybicie wszystkich z gniazda  osłabiło jego pozycję. Ratował się ucieczką jak pospolity tchórz. Do dziś płonął w nim gniew na samą myśl o tym, jak nędznie musiał wtedy postąpić, by ujść z życiem.
Popełnił błąd, zakładając, że to Gabriel będzie go ścigał, wszak zniewolił i poniżył jego kobietę. Z tym oziębłym aniołem dałby sobie radę. Nie przewidział, że Michael ruszy za nim. Przywódca aniołów nie miał sobie równych, ani w tym ani w żadnym innym świecie. Wszyscy drżeli na samo tylko brzmienie jego imienia, lękając się ostrza archanioła i zagłady, które niosło.
Tamtej nocy ukrył się w dole wykopanym kilka dni wcześniej przez swoich ludzi. Miały w nim zostać zakopane ludzkie szczątki, resztki wampirzego pożywienia. Truchła rozkładały się szybko, więc gdy Thomas wsunął się do dołu, zanurzając w klejącej mazi martwych ciał, nie sposób było go odszukać. Smród był tak ogromny, że kiedy Michael przystanął nad krawędzią dołu, lustrując bacznie zawartość, nie zdołał wyodrębnić zapachu wampira spośród odoru rozkładu.
Przeleżał w otoczeniu zwłok całą dobę, na przemian budząc się i umierając. Dopiero następnej nocy, kiedy upewnił się, że żaden anioł nie kręcił się w pobliżu, wyszedł na powierzchnię, przesiąknięty smrodem i zgnilizną. Uciekł nie oglądał się za siebie. Po co niby miałby to robić? Nie sądził by aniołowie oszczędzili kogokolwiek z jego gniazda, taka łaska dla wampirów nie leżała w ich naturze.
Michael nie znał litości i nigdy nie zmieniał zdania, śmierć była zatem tylko kwestią czasu, a on nie spieszył się do niej. Tym sposobem stracił wszystko, swój lokal, dom i poddanych. Mógł założyć gdzie indziej gniazdo, mógł ukryć się u przyjaciół i pewnie by to zrobił, gdyby nie był przekonany, że aniołowie nadal go szukają.
Archanioł jakiego znał nie odpuszczał i nie zapominał. Mijały tygodnie a oddziały anielskie systematycznie przeszukiwały wszystkie kontynenty w nadziei na znalezienie choćby cienia informacji o Thomasie. Siedział więc cicho, w samotności szykując zemstę.
Jak każdy przywódca miał swoje sekretne kwatery, ustronne miejsca, których lokalizacje znał tylko on. Jeśli więc aniołowie myśleli, że łatwo go dopadną, teraz zapewne obgryzali ze złości świętoszkowate pazurki.  Thomas nie był pierwszym lepszym krwiopijcą, tylko wampirem doskonałym, potrafiącym jak nikt inny ukrywać się przez setki lat. Nie zakładał co prawda, by Michael znudził się lub też odwołał polowanie, jednak każdy upływający dzień działał na korzyść wampira. Zmęczeni i sfrustrowani aniołowie popełniali błędy, gubili się w faktach.
Kobieta jęknęła, a Thomas odsunął się od niej, zlizując ostatnie krople krwi sunące po gładkiej skórze. Mógł ją osuszyć do cna i tak by nie protestowała, mógł wyrwać jej drobne serce i zjeść na jej oczach, i byłoby jej to obojętne. Takie jak one narkotyzowały się rozkoszą zaprawioną odrobiną bólu, który jak na ironię losu nie wiele miał wspólnego z prawdziwą agonią, którą mógł jej wampir zafundować.
Gdyby sytuacja była inna zabiły ją, przed śmiercią pokazując jej swe prawdziwe oblicze. Dziś jednak musiał kontrolować swe fantazje, martwe ciało pozbawione krwi byłoby idealnym tropem na anielskich wojowników, a do tego nie mógł dopuścić.
Uniósł głowę spoglądając na dziewczynę, na jej błyszczącą z podniecenia kobiecość. Była dla niego gotowa, chciała go, i pojękując cicho dopominała się kolejnego orgazmu.
Miał ochotę ją odepchnąć, wstać, ubrać się i odejść. Nie zrobił tego jednak, wolał by dziewczyna zapamiętała go jako bogatego, ekscentrycznego klienta z dziwnymi zachciankami, niż fakt, że pił krew z jej ciała. Jakże łatwo jest stworzyć iluzję w ludzkim umyśle.
Przesunął się nieznacznie, chwycił stopy kobiety a potem wszedł w nią mocno. Jęknęła zachwycona, wypychając ku niemu biodra. Poruszał się gwałtownie, wypełniając ją sobą, koncentrując się na jej rozkoszy i swoim zadowoleniu i nagle to poczuł…
Najpierw delikatne muśnięcie, ledwie dotknięcie, ale nie mógł się mylić. Kolejna fala przyniosła silniejsze doznania, cudowny dreszczyk emocji, tęsknoty i niedowierzania.
Wysunął się z kobiety zupełnie nie przejmując się jej jękiem i rozczarowaniem. Na chwiejnych nogach wszedł do łazienki. Oparł dłonie na marmurowym blacie umywalki, przymknął oczy, szukając jej w swoim umyśle, sprawdzając jak silna jest więź.
To nie mogła być prawda, nikt nie przetrwał tamtej rzezi. Zapewne tylko wyobraził sobie, jej obecność. Zbyt długo był sam. Zacisnął dłonie na blacie i wtedy znowu poczuł ukłucie, o wiele intensywniejsze niż wcześniej, jakby osoba, która je wysłała pałała żądzą mordu.
„Niemożliwe” – przeszło mu przez myśl. Ten intensywny impuls nie mógł pochodzić od jego maleńkiej Sue. Zwłaszcza, że dziewczyna miała w sobie tyle agresji co niemowlę. Nie zmieniało to jednak faktu, że czuł ją, mocno i wyraźnie. Na dodatek była blisko, cholernie blisko. Tego akurat był absolutnie pewien.
Thomas otworzył oczy. Leniwy uśmiech błąkał się po jego wargach, kiedy spoglądał w lustro.
– Żyje – powiedział z zadowoleniem. – Moja mała dziewczyna przeżyła, co więcej pije krew prosto ze źródła. – Uśmiechnął się szeroko. Nie sądził, że do tego dojdzie, ale może najazd aniołów i samotność skłoniły krnąbrną dziewczynę do zmiany nawyków żywieniowych. Musiało tak być, inaczej nie byłby w stanie wyczuć jej obecności.  
Zastukał palcami w blat umywalki, zastanawiając się jak wykorzystać ten prosty fakt. Do tej pory sądził, że utracił wszystkich, że aniołowie wycięli w pień całą jego rodzinę i wszystkie dzieci. Tymczasem zaś najmłodsze z jego pociech i zarazem to, które rozczarowywało go najbardziej ocalało.
Może więc nie wszystko stracone?
Tak, nadszedł czas zemsty, a mała Sue mu w tym pomoże.

9 komentarzy:

  1. Dziękuję czytając dzisiejszy fragment odczulam sympatię do Thomasa tak jakby trzeba mu było wspołczuć z powodu jego straty a przecież to bezwzględny drapieżca Ciekawa jestem jaką pułapkę zastawi Dzięki blanka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blanko, o jakiej ty nieludzkiej porze wstajesz? Ja co prawda też ranny ptaszek, ale o 5:30 to ledwie mam siłę kota wypuścić.
      Wracając zaś do pułapki... będzie pułapka i to nawet kilka. Thomas zastawi ją na aniołki, Nathaniel na wampira, a Heinrich... cóż ten to dopiero będzie próbował ugrać swoje.
      Poranne uściski

      Usuń
  2. Dobrze wiedzieć, że będą pułapki. Czekam na nie z niecierpliwością. Bardzo dziękuję za kolejny rozdział. Pozdrawiam serdecznie, Meg

    OdpowiedzUsuń
  3. No to bedzie sie dzialo...Dziekuje i czekam na nastepny rozdzial :) Pozdrawiam zakewa

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszę bardzo. Już wkrótce sytuacja bardzo się skomplikuje, mogę więc śmiało powiedzieć, że to ostatnie chwile spokoju przez burzą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale będzie się działo,każdy zastawia pułapki.Jestem ciekawa czym to się skończy i kto wpadnie w pułapkę:) Gorące dzięki i cieplutko pozdrawiam Dana

    OdpowiedzUsuń
  6. Z tego wynika że wszyscy chcą wykorzystać Sue.
    Nathaniel przez Sue chce złapać Thomasa.
    Heinrich przez zniszczenie Sue chce dopiec Thomasowi.
    Thomas chce wykorzystać Sue aby zgładzić anioły.
    Tylko dlaczego nikt z nich nie pomyśli że Sue jest niczemu nie winna i że ma prawo do życia według swojej woli a nie być zależną od ich woli. Bardzo dziękuję za kolejny epizod i pozdrawiam Elka-el64.

    OdpowiedzUsuń
  7. Elka, bo to mężczyźni są. Słaba kobieta nic dla nich nie znaczy, można ją nagiąć do swojej woli i wykorzystać wedle uznania, a potem wyrzucić.

    OdpowiedzUsuń
  8. W końcu pojawił się Tomas. Sądziłam, że wcześniej lub póżniej się ujawni. Tylko co wymyśli dla Sue? Dziękuję i pozdrawiam cieplutko. Beata;)

    OdpowiedzUsuń