środa, 28 maja 2014

Nathaniel - Rozdział 11_epizod 2

Moi drodzy, dziś znowu zapraszam Was do spotkania z Malosem. Zdradzę co nieco jeśli chodzi o zagadkową postać nauczycielki.

Anioł zatrzymał się w drzwiach prowadzących na taras, patrząc jak Gabriel pomaga usadowić się żonie na miękkich poduszkach. Za kilka tygodni Maria miała  urodzić pierwsze dziecko archanioła. Z ostatnich badań wynikało że dziecko wcale nie będzie takie małe, zachodziła więc obawa, czy kobieta podoła trudom porodu.
Maria jęknęła, przyciskając dłoń do sporego brzucha, radowała się tym dzieckiem, ale ostatnie dni dawały się jej porządnie we znaki. Mimo to uśmiechnęła się dostrzegając Malosa.
– Jesteś już – powiedziała. – Martwiłam się o ciebie, długo cię nie było.
– Trochę mi zeszło – odparł, podchodząc do niej i całując ją w czoło. Gabriel stojący obok zmarszczył brwi, nic jednak nie powiedział.
Oboje wiedzieli, że archaniołowi nie podobała się troska jaką Maria okazywała krnąbrnemu aniołowi, nie potrafił jednak wyperswadować ukochanej niewłaściwości jej zachowania, a ona jakimś cudem uznała Malosa za swe przybrane dziecko, stwierdzając że chłopak potrzebuje miłości i akceptacji w tym trudnym czasie. Prawda była jednak taka  że ten anioł nie był już dzieckiem, i  jakby tego było mało, liczył sobie prawie dwieście lat więcej niż jego opiekunka.
– Wszystko w porządku? – zapytała.
– To my powinniśmy się o ciebie martwić, a nie ty o nas. –Malos spojrzał na Gabriela. Stał oparty o barierkę. Z jego poważnej miny jak zwykle nie można było nic wyczytać, ale on wiedział jak bardzo archanioł martwił się o żonę. Przeciągająca się sprawa z Thomasem również nie poprawiała sytuacji. No i oczywiście pozostawała jeszcze sprawa skrzydeł Malosa.
Młody anioł nigdy nie wybaczył drugiemu pośród archaniołów tego, że kazał obedrzeć go ze skrzydeł, i chociaż nadal mieszkał pod jego dachem starał się z nim nie rozmawiać. Nie mógł jednak zaprzeczyć, że okrutny w roli sędziego Gabriel, jako mąż i opiekun, spisywał się wyśmienicie. Maria, Amelia, nawet stara Abigail i wszystkie zamieszkujące posiadłość anioły, cieszyli się miłością i troską archanioła.
Do tej grupy zaliczał się również Malos, choć on nigdy oficjalnie nie przyznałby się że zależy mu na opiece tego mężczyzny. Tym co ich łączyło była Maria. Ludzka towarzyszka archanioła od pierwszej chwili pokochała krnąbrnego anioła, nić porozumienia zawarła się pomiędzy nimi tak silna, że nawet Gabriel nie potrafił jej przerwać.
– Mam nadzieję że Gerima nie daje ci się za bardzo we znaki? – zapytał Gabriel. Archanioł doskonale wiedział iż że względu Marię, Malos odpowie na jego pytanie. W każdej innej sytuacji zignorowałby go. Ale dziś żaden z nich nie zamierzał denerwować ciężarnej kobiety.
– Nie przepadamy za sobą, jeśli o to pytasz. Jakoś się jednak dogadujemy.
– Jest dość specyficzna – mruknął archanioł. – Ma jednak sporą wiedzę i potrafi ją w ciekawy sposób przekazać.
„Święta prawda” – przeszło Malosowi przez myśl, głośno jednak nie zamierzał się do tego przyznawać.
– Być może – burknął w odpowiedzi. – Dziś pojawiła się  Santi – rzucił przyglądając się Gabrielowi. Tak naprawdę ciekawy był jak zareaguje archanioł na imię nauczycielki. W końcu jeśli nie miała skrzydeł, musiała utracić je przez archanioła.
Gabriel uśmiechnął się lekko.
– To dobrze, martwiłem się o nią. Tym razem trochę za długo to trwało.
Tym razem? Malos z  wrażenia otworzył usta, to znaczy, że już kiedyś anielica straciła skrzydła? Jak to możliwe, że Rada trzymała ją w Concorze, co gorsza pozwalała  jej uczyć w szkole.
– Pozwalacie jej uczyć? – zapytał. Nie miał zamiaru osądzać dziewczyny, jednak dziwił się, że rygorystycznie przestrzegająca porządku Rada pozwalała anielicy prowadzić lekcje. I pomyśleć, że nawet Gerima nie protestowała.
Gabriel zmarszczył czoło.
– Wiem, że trochę długo to trwało, ale przecież nie można z tego powodu pozbawiać jej ukochanego zajęcia. Te lekcje są dla niej wszystkim, nic poza tym nie potrafi robić.
Maria, która przysłuchiwała się całej dyskusji, dotknęła dłoni Malosa.
– Czym się zamartwiasz? Chodzi o Santi? Gabriel mówi, że to dobra dziewczyna.
Zmieszał się, nie wiedząc co powinien powiedzieć, by nie urazić swoich gospodarzy, ale przecież nic tu nie pasowało. Dziewczyna nosiła wysoko głowę, wyraźnie dając odczuć Malosowi, że jest od niej gorszy.
A jednak Gabriel ją lubił, co już samo w sobie było dziwne. Poza tym Gerima przykazała mu, że ma być miły dla nauczycielki, bo w przeciwnym razie wyrzuci go na zbity pysk. 
– Dzieciaki tęskniły za nią, byłoby im przykro gdyby znowu zachorowała – skłamał gładko.
– Tym się nie martw – archanioł wszedł mu w słowo. – Ona doskonale daje sobie radę, a gdyby coś nagle się wydarzyło Gerima bez trudu ją zastąpi. Teraz zresztą do pomocy ma ciebie, więc pewnie będzie jej łatwiej.
Anioł puścił dłoń Marii i skoncentrował się na słowach archanioła.
– Co ja mam z tym wspólnego? – zirytował się. – Posłałeś mnie do niej celowo, prawda? – warknął, podchodząc do Gabriela. – Ukartowałeś to, zaplanowałeś nasze spotkanie. Dwoje skazańców w jednym miejscu, bez skrzydeł, bez mocy. – W ciele młodego anioła rozgorzał gniew.
– Malosie… – Maria jęknęła, ale Gabriel powstrzymał ją ruchem dłoni.
– Pozwól mu mówić, ukochana. Niech wyrzuci to z siebie, zbyt długo już skrywa w sercu żal. – Twarz anioła stała się szara, ale archanioł mówił dalej. – Cokolwiek jednak sobie myślisz, pamiętaj że straciłeś skrzydła i moce przez swoją głupotę, ona nigdy ich nie posiadała. Dla ciebie obecna sytuacja jest upokarzająca, dla niej to codzienność.

4 komentarze:

  1. Naprawdę dziwna anielica, bez skrzydeł. Ciekawe czemu jej nie wyrosły. Trochę nieładnie przygadał Gabriel Malosowi, ale widać, że bardzo lubi Santi. Ciekawi mnie czy będzie odrębna część o Malosie czy w tej wszystko wyjaśnisz. Bardzo dziękuję za świetny rozdział. Pozdrawiam serdecznie, Meg

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem ale brak tu Twojego pazura rozdział napisany jakby informacyjnie może dlatego że musieli hamować swoje temperamenty przy ciężarnej Brakuje mi Nathaniela i jego rozmów z wampirzycą dziękuję blanka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecuję Blanko, że wkrótce nacieszysz oczy i uszy rozmowami Sue i Nata. Najbliższe rozdziały zapowiadają się dość pikantnie. A Malos? Staram się was delikatnie wprowadzić w następne opowiadanie.

      Usuń
  3. Czyżby Malos nie wiedział że za popełnione grzechy trzeba dostać kare i odpokutować ją. Tak się złości za brak skrzydeł a co ma zrobić Santi jak nie miał ich nigdy. Ciekawe dlaczego jej nie wyrosły ? Bardzo dziękuję za kolejny epizod i pozdrawiam Elka-el64.

    OdpowiedzUsuń