czwartek, 22 maja 2014

Szmaragdowe Serce - Rozdział 12_epizod 1



Kolacja trwała już w najlepsze, służki kończyły wnosić jadło, gdy do sali wszedł baron. Władca Querm minę miał tak ponurą, że rozmowni zazwyczaj mieszkańcy zamilkli, jakby języki im z gęb powyrywano.
Quinkel nie spieszył się z przyjściem na posiłek, zresztą gdyby to od niego zależało nie postawiłby nogi w głównej izbie. Powodów było kilka. Pierwszy z nich to Tamar i Warmar. Nawet teraz widział przed oczyma ich roześmiane gęby, szczerzące się do dziewczyny i nachalne spojrzenia sugerujące, na co mieli ochotę. Cenił swoich ludzi, ufał im bezgranicznie, ale za to co dzisiaj zrobili, miał ochotę nogi im z dupy powyrywać.
To, że rycerze uganiają się za służkami było oczywiste i na porządku dziennym w każdym zamku. Wystarczyło, że Esna przyjęła na służbę ponętniejszą dziewkę, a stajenni, rycerze i ich giermkowie tracili dla niej głowę, choć tak naprawdę w tych zapędach niewiele było miejsca na rozum, za to sporo na chuć.
Ten stan trwał jakiś czas, a potem pannica znajdowała sobie stałego adoratora i wszystko wracało do normy. Tylko raz w przeciągu ostatniego dziesięciolecia zdarzyła się sytuacja, w której baron musiał interweniować.
Miała na imię Meggi, rudy warkocz i twarz usianą piegami. Jak na gust Quinkela nie można było zaliczyć jej do piękności, dziwnym jednak trafem mężczyźni lgnęli do niej jak ćmy do światła. Czy winę ponosił za to przeogromny biust służki wylewający się z jej dekoltu, czy fakt, że częstowała swymi wdziękami wszystkich jak leciało – nie miał pojęcia. W końcu sytuacja skomplikowała się na tyle,  że najodważniejsi rycerze Querm zaczęli boczyć się na siebie i sprzeczać o niewiastę. Baron siedział cicho, dopóki nie doszło do rękoczynów. Wtedy postanowił interweniować.
Ogłosił, że spokój mieszkańców Querm jest ważniejszy, dlatego też dziewczyna musi opuścić zamek. Zgodnie z przewidywaniami barona natychmiast posypały się protesty i skargi. Meggi również głośno pomstowała nad swoją niedolą i decyzją pana. Wówczas smok wziął do siebie tych spośród mężczyzn, którzy rościli sobie największe prawo do kobiety, by następnie przekazać im, że widzi tylko jedno wyjście. Meggi zostanie, jeśli znajdzie się chętny, by ją poślubić. Jak się łatwo było domyśleć, mężczyźni i rycerze chyłkiem wymykali się z sali, zostawiając kobietę sam na sam z baronem.
Do dziś dnia pamiętał furię i złość wypisaną na twarzy niewiasty, kiedy jej poszczególni adoratorzy uciekali w popłochu. Miotała przekleństwa pod adresem mężczyzn i  barona, a potem odeszła z zamku. Duma nie pozwoliła jej zostać. Quinkel odetchnął z ulgą. Podobne sytuacje nieczęsto się zdarzały, a kobiety pokroju Meggi rzadko kiedy zostawały na dłużej. Ich złośliwy charakter i skłonność do konfliktów szybko wychodziły na jaw, fascynacja wdziękami mijała jeszcze szybciej.
Tym razem chodziło o Kharinę, kobietę, która jak żadna inna samym tylko spojrzeniem potrafiła doprowadzić do szaleństwa.
Jej uroda wprawiała w osłupienie, a cięty język podgrzewał ogień buzujący w ciałach smoczych wybrańców. Większość mężczyzn wolała ciche i potulne niewiasty. Smoki pod tym względem stanowiły wyjątek, ich wybuchowa natura sprawiała, że poszukiwali zazwyczaj dla siebie ognistych partnerek. Jednak nawet od tej reguły były wyjątki, czego dobrym przykładem był król – Ariel. Władca Kirragonii pojął za żonę łagodną i delikatną Elenę, przynajmniej tak oficjalnie uważano. Zdaniem Quinkela, który już wielokrotnie miał możliwość rozmawiać z monarchinią, królowa smoków nie była kruchą kobietą, tylko jej drobna postać i nienaganne maniery sprawiały, iż  tak właśnie ją postrzegano.
Jaka naprawdę była Kharina?
Nie miał bladego pojęcia.
Z jednej strony zadziorna i irytująca, chwilę później rozkosznie nieporadna. Jak wtedy, gdy próbowała sama zmienić pościel w jego łożu.
Na samo wspomnienie jej ponętnej postaci szamoczącej się z ciężkim siennikiem, wściekłej, spoconej i mamroczącej pod nosem przekleństwa, robiło się mu gorąco. Na przodków, dlaczego ta dziewczyna tak na niego działała. Smok w jego wnętrzu budził się za każdym razem, gdy ona znalazła się w pobliżu. Wiele sobie wyobrażał i wiele oczekiwał, ale nie sądził, że znajdzie ją w swojej sypialni, walczącą z jego posłaniem. Choć z drugiej strony, czy gdyby wiedział, jak to się skończy zajrzałby do  komnaty? Zdecydowanie tak.
Wpadł w szał, gdy dziewczyna oznajmiła mu, że może robić na co tylko ma ochotę. Wiedział, że go podpuszczała, ale smok zafascynowany nią, nie słuchał głosu rozsądku.
Quinkel jak przez mgłę pamiętał, że stał pośrodku pokoju, a chwilę później ledwie krok przed nią. Wyciągnął do niej ręce, choć nie, to akurat smok zrobił za niego? Już w chwili, w której szorstką dłonią dotknął jej policzków, wiedział, że przegrał. Na jedną krótką chwilę zaskoczenie odbiło się w jej szmaragdowych źrenicach, a potem, kiedy dotarło do niej, że baron chce ją pocałować i w ten sposób ukarać za zadawanie się ze smokami, gniew opanował jej ciało. Najpierw z jej ślicznych ust wydobył się warkot, potem odepchnęła jego dłonie, a w końcu spoliczkowała go. Uderzenie było lekkie, ale i tak odniosło zamierzony skutek.
– Gbur – wrzasnęła, biorąc kolejny zamach, ale Quinkel zdążył już cofnąć się poza zasięg jej dłoni.
Chciał coś powiedzieć oburzony jej zachowaniem, czując jednak jak ogień buzuje w jego żyłach – zamilknął. Smoczej części duszy barona bardzo spodobała się reakcja dziewczyny.
– W taki sposób traktujesz kobiety!? – wrzasnęła, ruszając do wyjścia.
Próbował złapać ją za rękę, ale wywinęła się mu. Dopadł ją dopiero przy drzwiach, zagradzając wyjście swoją osobą. Serce ciągle jeszcze szaleńczo tłukło się w piersi, smok mruczał zadowolony, mężczyzna jednak uznał, że panuje nad sobą wystarczająco, by zmierzyć się z rozgniewaną kobietą.
– To nie tak – sapnął, ale ona pogroziła mu palcem.
– Odsuń się! – syknęła, zaciskając dłonie w pięści. – Wszyscy jesteście tacy sami.
– Jacy… wszyscy?
– Mężczyźni! – wrzasnęła, tupiąc nogą. – Jak tylko zobaczycie ładą dziewczynę, sięgacie po nią, nie pytając nawet o zgodę. A potem jak już minie miłosny szał, wyrzucacie ją za próg.
– Ja... Nie... Nie zrobiłem niczego takiego... – zaczął, ale widząc jej spojrzenie, zamilkł.
– A co przed chwilą próbowałeś uczynić? – pogroziła mu placem. – Skąd wiesz, czy tego chciałam?
Zarumienił się pod jej karcącym spojrzeniem. Miała rację, podstąpił niegodnie. Irytując się zachowaniem swoich wojowników i faktem, że ulegli czarowi Khariny, próbował przekonać ją, że jest od nich lepszy. Zamrugał zaskoczony tym spostrzeżeniem. I nagle go olśniło, że to przecież wcale nie było tak. To ona pozwoliła adorować się dwóm nieznanym samcom, to ona przyszła do jego sypialni, nie wspominając już o tym, że zaprosiła rycerzy do jego łoża.
Nie, nie będzie jej przepraszał, jeśli ktoś tu był winny to ona i jego przeklęci rycerze.
– Nie próbuj mi wmówić, że to ja zawiniłem! – warknął. – To ty pozwalasz obściskiwać się moim rycerzom, co ja mówię, zaprosiłaś ich do mojej sypialni!
– Gdybyś nie był takim zapatrzonym w siebie padalcem, może wyjaśniłabym ci jak było naprawdę! – wrzasnęła.
– Ale oni tu byli, widziałem jak wdzięczą się do ciebie! – krzyczał. Wredne bękarty, już on im pokaże gdzie ich miejsce. Zetrze z ich ust te głupkowate uśmieszki. Przez miesiąc będą czyścić zamkowe latryny.
Raz jeszcze zmierzył biesiadników twardym spojrzeniem. Warmar i Tamar siedzieli przy jednym z bocznych stołów, zawzięcie unikając jego wzroku. „Chowajcie się” – pomyślał. – „I tak się z wami policzę”.
Zajął swoje miejsce u szczytu stołu, z wielką niechęcią spoglądając na ustawione przed nim dania. Dzikie ptactwo, tłuczone ziemniaki i zielenina, wszystko wyglądało przepysznie i zapewne tak też smakowało, ale on jakoś nie miał na nic ochoty. Chciał porozmawiać z Khariną, zmusić ją by powiedziała mu prawdę, zamiast tego pozwolił jej wybiec z sypialni.
Farel siedzący obok niego, niewiele robiąc sobie z podłego nastroju barona, kończył właśnie opowiadać Esnie, jak minął mu dzień.
– Nałożę ci mięsa Quinkelu. – Zarządczyni podniosła się z miejsca, ale smok uciszył ją gestem.
– Nie jestem głodny – mruknął. Tylko wściekły na kobietę o której nie mógł przestać myśleć i dwa wredne gady próbujące zaskarbić sobie jej zaufanie.
– Och musisz spróbować – nie ustępowała Esna. – To zupełnie inny przepis, ona tak bardzo się starała żeby ci smakowało.
Baron uniósł wzrok.
– Ona? – zapytał, ale nim zarządczyni zdołała otworzyć usta już znał odpowiedź – Kharina. Smok w jego wnętrzu natychmiast obudził się, wyczuwając jej obecność.
Dziewczyna podeszła do stołu z miną niewiniątka. Lekko dygnęła przed baronem, czekając, aż Esna ją przedstawi.
– Quinkelu, to jest Kharina. Jak już wspominałam pomaga w kuchni i wszelkich innych pracach na zamku.
Wiedział, że Esna mówi coś jeszcze, ale nie słyszał jej słów. Jak otępiały gapił się na dziewczynę, w myślach szukając słów, którymi mógłby ją powitać. Wszak nie zdradził się przed nikim z faktu, że poznał ją w Farrander.
Dziewczyna uśmiechnęła się sztucznie, doskonale rozszyfrowując jego rozterki.
– Witam baronie.
– Kharina fantastycznie gotuje – ciągnęła Esna.
– Przygotowałam pieczeń specjalnie dla ciebie, mój panie. Musisz jej skosztować – w głosie dziewczyny pojawiła się kpina.
– Dosypałaś tam trucizny, prawda? Chcesz mnie uśmiercić!? – wychrypiał smok.
Dziewczyna przewróciła oczyma.
– Dramatyzujesz, gdybym chciała cię zabić, wepchnęłabym ostrze pod twój przeklęty siennik, byś nadział się na nie idąc spać.

Redakcja tekstu - Sylwia Ścieżka


13 komentarzy:

  1. Kto się czubi ten się lubi jak powiada stare porzekadło :D Kharina heh normalnie jest niesamowita a z tym ostrzem w sienniku to nieźle dowalila baronowi i to tak przy wszystkich w czasie kolacji :D Nieźle muszą być w szoku biesiadnicy hihi No ale baron sam się prosil podejrzeniem o otrucie, a w ogole fajny jest haha dostal w pysk bo mu sie na amory wzięło i jeszcze bardziej go bierze hihihi a jak teraz skosztuje pieczeni to pewnie oglupieje z radosci i serduszko na tacy położy i to nawet dwa zapewne hihi a Kaharina tez nie glupia wie ze smokusie to glodomory to i przez zoladek do serca chce trafic...następnym razem proponuje żeby ugotowala śląskie kluski rolada i modro kapusta hehe Dziękuję Emiś i tradycyjnie buziole :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śląskie kluski, roladę i modrą kapustę? O kurcze Sławek jesteś boski. Dawno się tak nie uśmiałam. Oczyma wyobraźni już widzę jak Kharina mówi:
      - Otwórz buzię, no dalej, bo jak nie, to ci wepchnę tę kluskę w inną część ciała - i bach Quinkelowi trzy kluseczki do dzióbka.

      Ściskam cię gorąco i w dobrym nastroju zmykam do pracy.

      Usuń
  2. Dopiero skończyłam a już się rozglądam za dalszym rozdziałem.Ciągle mi mało Rozterki barona są rozbrajające , taki ogłupiony przez wewnętrznego smoka a dialogi między bohaterami są bardzo zabawne a już nóż w łóżku mnie dobił Dziękuję blanka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Blanko. Planowałam co prawda inne zakończenie tego rozdziału, ale dialogi same tak jakoś tak się potoczyły i nawet nie wiem kiedy zaczęło iskrzyć...
      Następny epizod zacznie się wielkim buuum!

      Usuń
  3. Ach ten Quinkel Quinkeluś Quinkelusiek zazdrosny jest uroczy, taki mrrrrrr normalnie. Ale trochę mnie nasz zacny baron zawiódł i tu pozwolę sobie przytoczyć fragment tekstu „Cenił swoich ludzi, ufał im bezgranicznie, ale za to co dzisiaj zrobili, miał ochotę nogi im z dupy powyrywać.” Ja już zdaje się o tym wspominałam, ale chyba baron nogi z tyłka swoim Smokom powinien już dużo wcześniej powyrywać, mianowicie wtedy kiedy Kharinę do zamku bez problemów wpuścili! Ba, mało jej do zamku nie wnieśli!!!! Ładna mi straż!!!!

    I chciało się baronowi całusa a najlepiej zwalać winę na smoka, ech ci faceci! I dalej jak echo powtórzę, ech ci faceci, wyciągają błędne wnioski bezpodstawnie i zrzucają winą na Bogu ducha winną kobietę!!! Co Kharina ma począć że ładna i Smoki lgną do niej?

    Łał... Quinkiel nie ma apetytu, czyżby to miłość? :P

    No i pięknie ją przywitał, nie ma co!!!! hahahahahahah, nikt się z obecnych nie skapnął, że znali się wcześniej :P

    buziole i dzięki za piękny fragment zmagań damsko-męskich w wykonaniu zacnej Khariny i równie zacnego Smoka Quinkela :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Kasieńko, ja wiem, że smokuś odrobinkę rozkojarzony, ale który chłop nie traci głowy przy boskiej Karinie.

      Usuń
  4. odrobinę rozkojarzony? hahahahaha mało powiedziane!!!!!!! Oni (Kharina i Quinkiel) są boscy razem i osobno!!!!! Już z niecierpliwością czekam na ich dalsze perypetie, bo coś czuję, że lekkie rozkojarzenie barona zacznie się nasilać :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że Kharina nie pozostaje dłużna baronowi, najpierw policzek a teraz ostrze w sienniku. Jak tak dalej pójdzie to niedługo cały zamek będzie płonął od ich potyczek. Bardzo dziękuję za pięknie napisany rozdział. Pozdrawiam serdecznie, Meg

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubie ich ''rozmowy'' Biedaczek z tego Quinkiela taki rozkojarzony bez apetytu to nic innego tylko milosc...Bardzo dziekuje kochana za smoczka, uwielbiam twoja ksiazke :) Pozdrawiam serdecznie i zycze milego weekendu :) zakewa

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak to dobrze że ma na kogo zgonić że ciągle myśli o Kharinie że to nie on ale jego smok winien. Najlepszą obroną jest atak i tak postąpił Baron obwiniając Kharine że to przez nią to wszystko. I chyba jego rycerzom też się dostanie ?A brak apetytu to nic innego jak przez zazdrość :)Bardzo dziękuję za kolejny rozdział i życzę udanego weekendu :) Pozdrawiam Elka-el64.

    OdpowiedzUsuń
  8. Fantastyczna potyczka :)Dziękuję i czekam na więcej:)Pozdrawiam Dana

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj, dopiero skończyłam czytać "Smoczy płomień" wiesz, że wciąga niesamowicie, nadrobiłam kolejne rozdziały Szmaragdowego serca i według mnie zapowiada się jeszcze lepiej niż "Smoczy płomień". Bohaterowie są wspaniali, zabawni ale z pazurem jak to smoki. Kharinia piękna, zadziorna, wspaniała towarzyszka dla Barona. Z przyjemnością będę śledzić dalsze ich losy i z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały:) Pozdrawiam. Thunder1

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję za nowy rozdział ;) Zaczyna się robić coraz goręcej :D :D Oby ta dwójka nie spaliła z tych emocji zamku do samej ziemi :D :D Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ;) Pozdrawiam i życzę udanego tygodnia ;) Pozdrawiam, Bella1232

    OdpowiedzUsuń