wtorek, 6 maja 2014

Szmaragdowe Serce - Rozdział 10_epizod 2




– Przyniosłaś te zioła? – zapytał Tars jak tylko Kharina przekroczyła próg zamkowej kuchni.
– Oczywiście – oburzyła się dziewczyna – a po co niby poszłam?
– A bo ja ci wiem? Długo cię nie było, już myślałem, że zapomniałaś o obiedzie.
Oparła dłonie na biodrach.
– Słuchaj, masz tu całkiem fajny ogródek, ale bez obrazy pietruszka, koperek i mięta to nie wszystko. Potrzebuję znacznie więcej. Musiałam wyjść poza mury zamku i poszukać ziół wśród przydrożnych krzewów. – Owszem przy okazji rozejrzała się dokładnie wśród zabudowań. Sprawdziła też co słychać u konia.
– Opuściłaś Querm! Sama! Czyś ty oszalała! – Tars rzucił ścierkę i pogroził jej gniewnie palcem. – Baron zabronił wychodzić poza mury.
Uśmiechnęła się chytrze.
– Wcale nie powiedziałam, że byłam sama – dodała, kładąc przed kucharzem pęk ziół. – Słyszałam o zakazie – bąknęła. A potem uśmiechając się szeroko, dodała jeszcze. – Jak tylko powiedziałam, dlaczego muszę opuścić Querm, natychmiast znalazło się kilku chętnych wojowników, by mi towarzyszyć.
– W to akurat nie wątpię – warknął Tars. – Oj dziewczyno, kiedyś wpadniesz w poważne kłopoty. Jak baron się o tym dowie…
– To co? – prychnęła.
– Czasem myślę, że ktoś powinien porządnie przetrzepać ci tyłek – kucharz nie uśmiechał się, ale z jego głosu zniknęła już złość.
– Niedoczekanie wasze – mruknęła, podwijając rękawy i biorąc się do szykowania nadzienia do kaczek. Na dzisiejszą kolację Tars planował podać dzikie ptactwo, które z samego rana upolowali myśliwi.
Kharina nucąc pod nosem szatkowała właśnie cebulę, gdy do kuchni weszła Esna. Zarządczyni wzięła jabłko z kosza, wytarła je w obszerną spódnicę, odgryzła kawałek i dopiero wtedy podeszła do dziewczyny.
– Uśmiechasz się – rzuciła. – Szybko zadomowiłaś się w Querm.
Kharina wzruszyła ramionami.
– Dobrzy tu ludzie mieszkają, czemu miałabym czuć się wśród nich źle?
– No właśnie czemu? – Esna odgryzła kolejny kawałek.
Dziewczyna zmarszczyła brwi.
– Chcesz mnie o coś zapytać, pani?
Esna uśmiechnęła się tylko.
– Tak się tylko zastanawiam, czy miałaś już okazję zwiedzić cały zamek? Nie jest może zbyt okazały, ale sporo w nim ciekawych zakamarków.
– Co masz na myśli? Widziałam już stajnie, obejście, ogrody, główną izbę – obejrzała jeszcze łaźnię, ale o niej wolała nie wspominać. Na samą myśl o tym, co spotkało ją w podziemiach zamku, robiło się jej gorąco. Wiedziała, że baron jest w Querm, nie podejrzewała jednak iż natknie się na niego w łaźni. Tak samo jak nie przypuszczała, że będzie nagi ścigał ją po zamkowych komnatach.
– No to nie widziałaś jeszcze kilku miejsc – Esna podniosła się z miejsca, pod drodze wyrzucając ogryzek. Stanęła pośrodku kuchni, czekając na Kharinę.
– Idziesz?
– Teraz? – zdziwiła się dziewczyna. Rzuciła pytające spojrzenie Tarsowi, ale ten tylko wzruszył ramionami. – Mam swoją robotę.
Esna machnęła ręką.
– Może poczekać, chodźmy już.
Mrucząc pod nosem, Kharina odłożyła nóż, wytarła dłonie i ruszyła za zarządczynią.
Querm było rzeczywiście spore, i jeśli do tej pory wydawało się jej, że obejrzała prawie wszystko, teraz zrozumiała jak bardzo była w błędzie. Esna pokazała jej ogromne piwnice, choć do lochów nie chciała wprowadzić Khariny. Potem poszły do łaźni, gdzie zarządczyni szczegółowo opowiadała o cudownych właściwościach źródlanych wód, którymi napełniane są baseny. Trajkotała tak radośnie, że nawet nie zauważyła zmieszania na twarzy swej młodej towarzyszki.
A Kharina czuła, że z zażenowania płoną jej policzki. Za każdym razem, gdy jej wzrok wędrował do pierwszej z marmurowych kolumn, nagi Quinkel stawał jej przed oczyma. Silne ciało mężczyzny, zahartowane w bitwach, wyrzeźbione dzięki treningom, naznaczone bliznami. Zagryzła wargi, zastanawiając się skąd u smoka wziął się kolczyk w sutku. Była prawie pewna, że nie nosił tej ozdoby z przypadku.
Po zwiedzeniu najniższych partii zamku, poszły wyżej. Oczywiście główną izbę Kharina znała bardzo dobrze, toteż Esna poprowadziła ją do pozostałych komnat, spośród których solidnie zaopatrzona biblioteka zrobiła na dziewczynie największe wrażenie. Zarządczyni twierdziła, że ród barona przez wieki gromadził księgi i mapy. Biblioteka zawierała więc nie tylko cenne zwoje i woluminy, była również powierniczką historii Kirragonii.
Czy na kartach starych ksiąg spisano początki powstania smoczego królestwa? Zapewne. Dziewczyna wcale by się również nie zdziwiła, gdyby w opasłych tomiskach znalazła historię śmierci króla Mirraga i zdrady jakiej dopuścił się Tollesto, oraz podburzona przez niego szlachta.
Kończąc swoją opowieść o niezwykłych zbiorach bibliotecznych, Esna zaprowadziła dziewczynę na piętro. Tu znajdowały się komnaty mieszkańców Querm. Oczywiście w normalnej sytuacji, oprócz członków rodu kel Warez mieszkałyby tu również dwórki pani domu i ważniejsi dworzanie. Sytuacja była jednak jak była i oprócz barona oraz kilku dworzan, piętro to stało puste. Karinę tak naprawdę niewiele obchodziły losy Quinkela, choć sama musiała przyznać, że fakt, iż mężczyzna taki jak on, nie posiadał rodziny i tuzina potomków, budził jej zdziwienie. Chciała zapytać, która z komnat należy do pana zamku, uznała jednak, że jej pytanie zarządczyni może uznać za nadmierne wścibstwo.
– Nie miałaś chyba jeszcze okazji poznać barona? – zapytała Esna przystając przy  jednym z portretów zdobiących długi korytarz.
Kharina bąknęła coś niezrozumiale pod nosem, a zarządczyni nawet nie słuchając jej odpowiedzi, ciągnęła dalej.
– Quinkel to dobry smok, sprawiedliwy i troskliwy, choć może nazbyt stroni od towarzystwa.
– Gburowaty jak wszystkie gady – mruknęła dziewczyna pod nosem.
– Och być może – Esna uśmiechnęła się lekko. – Oni wszyscy tacy są, ale przecież za to ich kochamy.
Kharina prychnęła, miała ochotę powiedzieć kobiecie jakimi uczuciami darzyła barona i jaki naprawdę był jej ulubieniec, ugryzła się jednak w język. Na takie wyznania jeszcze przyjdzie czas.
– Zdajesz się nie przepadać za smokami? – Esna spojrzała na nią, ciekawa jej reakcji.
– Mam swoje powody – powiedziała, odwracając wzrok od portretu Quinkela. Ten kto malował obraz wiernie oddał postać pana zamku. Baron stał na wzgórzu, za plecami miał Querm. Słońce kryło się za linią horyzontu, ostatnimi promieniami oświetlając złocistą skórę smoka. Mężczyzna spoglądał przed siebie, gorącym wzrokiem lustrując osobę stojącą przed nim. Kharina miała wrażenie, że spogląda prosto na nią. Silny, władczy, tak cholernie pociągający i próbujący podporządkować ją sobie.
„Nie pozwolę ci na to” – szepnęła w myślach. „Niezależnie od tego jak idealne masz ciało i jak przyjemnie wibruje twój głos, nie będziesz mi rozkazywał.”
– Smoki cię skrzywdziły – stwierdziła Esna. – Była wojna, wielu z nas straciło w niej bliskich i przyjaciół...
– Tak – ucięła rozmowę Kharina. Nie miała ochoty dyskutować na temat śmierci z zarządczynią. A już na pewno nie miała zamiaru zwierzać się jej ze swych tajemnic.
– Wracajmy już – Esna westchnęła lekko. Widać liczyła na większą szczerość u dziewczyny. – Przy obiedzie przedstawię się baronowi.
– Co? – Kharina zatrzymała się gwałtownie. – Dlaczego pani chcesz mnie przedstawiać?
Esna machnęła ręką, zbywając pytanie dziewczyny.
– Nasz pan zna wszystkich, którzy dla niego pracują.
– Nie widzę w tym sensu – bąknęła dziewczyna, zaciskając dłonie w pięści.
– Ależ on nie gryzie – zarządczyni rozśmiała się lekko, ubawiona własnym dowcipem. – To dobry, porządny człowiek. Sama zobaczysz.
– Och! – syknęła Kharina, czując jak gniew bierze ją we władanie. – To wredny gad, który poza czubkiem własnego nosa nie widzi niczego innego. Jest tak przeświadczony o własnej mądrości i nieomylności, że otaczający go ludzie, powinni pełzać u jego stóp, błagając o jego uwagę i mądre rady – warknęła, wygrażając w kierunku portretu.
Potem, nie przejmując się już zdziwieniem malującym się na twarzy Esny, chwyciła spódnice w dłonie i pobiegła do kuchni.


Redakcja tekstu - Sylwia Ścieżka

11 komentarzy:

  1. Och ale ona jest cięta na naszego barona a Esna jest niesamowita i będzie miała z tą dwójką sporo roboty żeby oni się "zaprzyjaźnili". Bardzo dziękuję za kolejny kąsek smoczka i Khariny:-) pozdrawiam Beata

    OdpowiedzUsuń
  2. dzisiaj nie mam czasu ale jutro wrócę z komentarzem Misia

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak monologi Khariny są bezbłędne , uwielbiam Twój cięty język Już sobie wyobrażam jak smok się dławi przy obiedzie . Oj spokój na tym zamku poszedl w niebyt dzięki blanka

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś Kharinie ten kolczyk w sutku po głowie chodzi i ciekawe w którym sutku i z jakiego powodu baron go ma :D Szkoda, że kotki jeszcze nie poznała hehe ale może ta śliczna Paskuda zawita jeszcze do kuchni po jakiejś pyszności ;) Dziękuję Emiś i buziolki :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojejej, Kharina pokazuje pazurki :D :D Nadal jest wkurzona po tym incydencie w łaźni XD A Esna chyba specjalnie oprowadzą ją po zamku :D :D Ciekawe co dalej planuje Baron.. Uwiedzie dziewczynę, czy dobrowolnie odda jej klejnot i każe iść, byle daleko od niego.. :D Z niecierpliwością czekam na następną część :) Pozdrawia, Bella1232 :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niech tylko baron się dowie, że Kharina z wojownikami łazi po zioła hahahaha Nie chcę być w jej skórze, albo nie... w jej skórze chcę być, ale nie chcę być w skórze tychże wojowników :P bo mam wrażenie, iż właśnie każdy z nich przykleił sobie na czoło napis JESTEM IDIOTA CHCĘ ZGINĄĆ ŚMIERCIĄ MĘCZEŃSKĄ i to z kilkoma wykrzyknikami!!!!

    I że niby Esna nie zauważyła zmieszania na twarzy swej młodej towarzyszki?... już to widzę jak nie zauważyła! W myślach zapewne zarządczyni już ręce zaciera, że z tej mąki chleb jednak będzie!

    Nie dziwię się Kharinie, że główkuje skąd u barona kolczyk w sutku, a kto w tym momencie nie główkuje!!!! Ale powinna spytać się, która to jego komnata, coby tam przez przypadek nie wleźć hahahaha

    na zakończenie dwa zdania przytoczę:

    pierwsze... "Nie miałaś chyba jeszcze okazji poznać barona?" hahahahaha ależ z tej Esny podstępna kobitka :D:D:D

    drugie... " Przecież on nie gryzie" :(:(:(:( szkoda, bardzo, bardzo wielka szkoda :(:(:(:(

    Dzięki Emiś za piękny fragment!!! Już nie mogę się doczekać następnego... bo zdaje się będzie to pierwsze oficjalne spotkanie naszego zacnego, niegryzącego Smoka z równie zacną, mam nadzieję gryzącą Khariną!

    Paskuda:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny fragment, nawet przed Esme dziewczyna nie zapanowała na myśl o przedstawieniu jej (oczywiście oficjalnym). Dziwi mnie za to, że nawet kolczyk w sutku barona zauważyła. Już nie mogę się doczekać tego "przedstawienia". Bardzo dziękuję za info . Pozdrawiam serdecznie, Meg

    OdpowiedzUsuń
  8. Podejrzewam że Esna będzie miała sporo zabawy ze swatania naszych bohaterów:)Niecierpliwie czekam na dalsze rozdziały:) Dana

    OdpowiedzUsuń
  9. Juz sie nie moge doczekac na oficjalne przedstawienie Khariny Baronowi ale chyba najbardziej jego miny:):)dziekuje za info i czekam na ciag dalszy :) Pozdrawiam zakewa

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawe kto pierwszy oberwie od Barona za wychodzenie za mury Kharinie czy wojownicy którzy jej towarzyszą ? Oficjalne przedstawienie Panu na zamku - nowej służącej ,czy jednak Esma ma dla niej inne miejsce przy boku smoka? Bardzo dziękuję za info i kolejny epizod. Pozdrawiam serdecznie Elka- el64.

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam wrócić z komentarze,niestety z lekkim poślizgiem:) Fragment naprawdę bardzo ładnie przedstawia nam podstepną gospodynie. Ona naprawdę jest dobra:) To, że niby Kahrina niby nie maiła przyjemności poznać Barona było naprawdę dobre. A Kahrina pokazała jej jaki jest jej stosunek do Barona. jak na razie powierzchownie ciągle wylewa gorycz na jego zacne imie. Ale pod spodem wiadomo co jej chodzi po głowie, ciągle ten kolczyk i wszystkie inne jego ... ozdobniki :) Dzięki za fragment już czekam na kolejny:D Weny życzę, Misia1090

    OdpowiedzUsuń