sobota, 21 lutego 2015

Twierdza Wspomnień - Rozdział 12_epizod 2



Nie zamierzał tak szybko dać za wygraną. Skoro już tu przyszedł, skoro natrudził się brodząc w zaroślach, zostanie, aż dowie się wszystkiego. Porażka nie leżała w jego naturze. Czuł się zwycięzcą w każdym calu i nikt, a już na pewno żaden leśny dziad, nie pokrzyżuje mu planów.
Opuścił osadę przepełniony gniewem i przeświadczeniem, że druidzi go oszukali, a już z pewnością nie powiedzieli mu wszystkiego. Kazano mu się wynosić, co jeszcze bardziej go wzburzyło. Gdyby nie to, możliwe, że próbowałby w inny sposób dowiedzieć się prawdy, a tak był zmuszony użyć siły.
Nie uszedł daleko, tylko skrył się w zaroślach otaczających wioskę i czekał. Przez myśl przeszło mu, że mógł spróbować podsłuchać myśli kapłanów, jednak szybko odrzucił ten pomysł. Żaden ze starców go nie dotknął, zatem nie złapałby połączenia z jego umysłem.
Pozostawał plan ostateczny.
Siedział w ukryciu dobrych kilka godzin, czekając aż ona opuści osadę. Wiedział, że to zrobi, widział w jej spojrzeniu ciekawość, chęć życia tak wielką, że mogłaby obdarować nią dziesiątki umierających. Dlatego też wybrał ją na swoją ofiarę. Nie pasowała do grona powolnych starców, poruszała się szybko i zwinnie, roztaczając wokół siebie blask, o jakim większość kobiet mogła tylko marzyć. Ktoś taki nie usiedzi długo w spokoju. Nie pozwoli zamknąć się w lepiance i nie będzie dniami i nocami studiować zakurzonych zwojów.
Nie pomylił się, choć musiał czekać na nią dłużej niż zakładał. Słońce zaczynało kryć się za drzewami, kiedy dziewczyna wyszła z osady. Trzymała w dłoni kosz, szła raźno, nucąc pod nosem jakąś piosenkę. Odczekał aż go minie, a potem jeszcze chwilę i nim zniknęła między drzewami, ruszył za nią.
Miała dobry słuch, musiał jej to oddać. Zrobił ledwie kilka kroków, jak zatrzymała się, a potem gwałtownie obróciła w jego stronę. Na jej drobnej twarzy nie odmalował się strach jak tego oczekiwał, tylko zdziwienie, a zaraz po nim złość.
Co tu jeszcze robisz? – rzuciła, gniewnie marszcząc brwi.
Mimowolnie musiał przyznać, że ze wzburzonym wyrazem twarzy i rozpuszczonymi włosami wyglądała bardzo kusząco. Ta jedna prosta myśl sprawiła, że zaczął się zastanawiając ile czasu minęło od kiedy posiadł ostatni raz kobietę. Zdecydowanie zbyt wiele.
Może czekam na ciebie? – odpowiedział pytaniem na pytanie. Uśmiechnął się nieznacznie, prezentując swój ideały profil. Niech sobie patrzy, tak wspaniałego mężczyzny nie znajdzie w całej Kirragonii, a już z pewnością nie w tej dzikiej głuszy.
Idź sobie. Nie mam ci nic do powiedzenia – odparła ostro.
Naprawdę? – uśmiechnął się jeszcze szerzej. – Nie jestem do ciebie wrogo nastawiony. Dlaczego więc mnie atakujesz?
Dziewczyna zamrugała zaskoczona. Nawet cofnęła się o krok. Bezbłędnie złapała się jednak na jego uwodzicielską pozę i niewinną minę.
Nie jesteś dobrym człowiekiem.Ciągle jeszcze usiłowała wyłuszczyć mu powody, dla których nie mogła mu ufać.
Nie znasz mnie – odparł bez wahania.
Źle ci z oczu patrzy.
Uniósł pytająco brwi do góry. Korciło go by trzepnąć pyskatą dziewuchę w twarz, powstrzymał się jednak. Zaczynała mięknąc, a to był dobry znak.
Może gdybyś spróbowała mnie poznać, zmieniłabyś zdanie? – Zrobił krok do przodu, a ona pisnęła przestraszona, znowu cofając się przed nim.
Nie mam na to ochoty. Twoje zachowanie i czyny mówią same za siebie.
Dłonie kurella zacisnęły się w pięści. Złość powoli ogarniała jego ciało, a chęć zrobienia krzywdy dziewczynie, stała się wręcz usilną potrzebą. Mimo to zapytał.
A co takiego zrobiłem?
Sapnęła zirytowana. Koszyk, który trzymała w dłoni, odstawiła na trawę.
Wepchnąłeś siostrę w łapy potworów. – Nie musiała mówić, że chodziło jej o smoki. Oboje o tym dobrze wiedzieli.
Może sama chciała tam pójść, a ja nie mogłem jej powstrzymać? – wysyczał coraz bardziej zirytowany.
Naprawdę? – Na twarzy młodej dziewczyny odmalowało się zgorszenie. Widziałeś ich? Zdajesz sobie sprawę jakie to monstra?
Wzruszył ramionami.
– To tylko mężczyźni.
A więc twierdzisz, że twoja siostra chciała pójść do warowni? Tak?
Skinął głową. Kłamać potrafił wprost idealnie.
I sama chciała, by skuli jej nogi i ręce kajdanami? – głos dziewczyny przepełniony był goryczą. – Chciała, by ją gwałcili, bili i poniżali?
Po twarzy Lamisa przemknął cień, a jego mina straciła nieco ze swej pewności. Nie miał pojęcia jak Favien traktował Gerenisse. Podobnie jak nie wiedział, że pętał ją kajdanami i oddawał swoim ludziom.
Ona... – zaczął, ale dziewczyna weszła mu w słowo.
Lubiła to? – zakpiła. – Twoja siostra nie jest ideałem skromności. Kłamie z taką łatwością, z jaką większość oddycha. Ale jest też kobietą, a żadna niewiasta nie prosi się o taki los.
Sugerujesz, że świadomie skazałem ją na niewolę? Warkot wydobył się z ust złotnika. Kurell nie był już uroczym mężczyzną, tylko zimnym wyrachowanym mordercą. Ruszył na dziewczynę, a ona krzyknęła przerażona. Próbowała uciec, ale on z łatwością złapał ją za włosy i szarpnął do tyłu. Wpadła na niego, zderzając się z jego piersią. Natychmiast zacisnął dłoń na jej szyi. Drugą objął boleśnie jej pierś.
Zacznij krzyczeć, a skręcę ci kark syknął.
Nie posłuchała. Szarpała się, usilnie próbując zdjąć jego ręce ze swego ciała. Nie miała jednak z nim szans. Ścisnął kształtną pierś mocno, miażdżąc ją w uścisku swoich palców. Załkała rozpaczliwie, wijąc się, ale nie pozwolił jej uciec.
Masz być posłuszna – zażądał ostro, a kiedy nie przytaknęła, raz jeszcze ścisnął jej pierś.
Taak, taak – jęknęła rozpaczliwie.
Grzeczna dziewczynka – pochwalił ją, nie zdjął jednak ręki. – A teraz powiesz mi wszystko.
Nie mogę – załkała. – Jesteś złym człowiekiem.
Oczywiście – zaśmiał się szaleńczo. – Nie widzę powodu dla którego miałbym być naiwnym, dobrotliwym głupcem. Szlachetne serce nie napełni ci sakiewki – zaśmiał się. Potem już dużo poważniej dodał: – Czy moja siostra ciągle jest w waszej osadzie? Lepiej będzie dla ciebie jak odpowiesz. Potrafię sprawić ci ból, o jakim ci się nawet nie śniło.
Nie ma jej – zapewniła go szybko.
Co z nią zrobiliście? – w głosie kurella pojawiła się złość.
Opatrzyliśmy tylko jej rany, a potem... potem...
Co?! – naciskał mężczyzna.
Zjawił się smok i zabrał ją na zamek.
Z ust mężczyzny wydobyły się przekleństwa i dziewczyna skuliła ramiona.
Kim był ten smok i na jaki zamek ją zabrał? Gadaj! – wrzasnął, kiedy zbyt długo nie odpowiadała.
Nie znam jego imienia – odparła, trzęsąc się. Drobnymi palcami nadal próbowała oderwać jego dłoń od swojej piersi. Ale mężczyzna nie zamierzał ustąpić. – Miał rude włosy i zabrał ją do Farrander.
Cholera! – wrzasnął kurell. Wściekłość rozlała się po jego ciele. Gerenisse wpadła w ręce gwardzisty króla. Najpewniej była już w zamku, chociaż równie prawdopodobne było, że już nie żyła. Jedyne pytanie jakie należało zadać to, czy zdradziła swoją rodzinę przed śmiercią, czy też zdechła i zabrała wszystkie tajemnice ze sobą.
Puść mnie – poprosiła dziewczyna.
Lamis wygiął wargi w krzywym uśmiechu.
Nie jestem pewien czy to dobry pomysł – powiedział. Uścisk na piersi zelżał, palce mężczyzny zaczęły pocierać wrażliwy sutek. Jesteś zbyt ponętna by tak łatwo o tobie zapomnieć. Naparł biodrami na pośladki dziewczyny, jakie miał zamiary.
Nie... – wychrypiała. – Nie!
Nie ty o tym zdecydujesz! – warknął. – Chcę cię mieć, a ja zawsze dostaję to czego pragnę.
Jesteś potworem! – łkanie wydobyło się z ust dziewczyny.
Być może, ale zerżnę cię jak nikt tego jeszcze nie zrobił. A teraz unieś suknię do góry.
Próbowała się  opierać, ale mężczyzna nie chciał słuchać jej błagań.
Unieś spódnicę, bo przestanę być delikatny! – zagrzmiał.
Zaczęła płakać rzewnymi łzami, mimo to opuściła ręce. Sięgnęła do fałdów sukni, zbierając je i powoli unosząc. Biała skóra nóg stała jeszcze bardziej widoczna w zachodzącym świetle, i kurell poczuł jak jego ciało reaguje na dziewczynę.
Wciągnął kilka szybkich oddechów, napawając się jej słabością i swoją dominacją, gdy nagle go zaskoczyła. Nie spodziewał się z jej strony protestów, a już tym bardziej, ataku. Zobaczył coś ciemnego w jej dłoni, a chwilę później zdzieliła go kamieniem w twarz.
Cios był na tyle silny, że zmiażdżył mu kość. Usłyszał chrupnięcie i ból rozszalał się w jego głowie. Krew szybko zalała mu usta i przesłoniła wzrok. Puścił ją, a ona doskonale wykorzystała okazję. Odepchnęła go z całych sił i nie oglądając się więcej za siebie, pognała co sił w nogach do wioski.
Upadł na kolana, przyciskając dłonie do pokiereszowanej twarzy. Krew nieprzerwanie ciekła mu z ust i nosa.
– Wredna suka! – wrzasnął, ale dziewczyny już nie było. – Jeszcze cię dopadnę, a wtedy będziesz błagała o litość! – charczał plując posoką.
Nalla nie słuchała krzyków kurella. Biegła ile sił w nogach, przeskakując ponad krzewami, mijając wysokie drzewa. Majestatyczne dęby i buki doskonale rozumiały jej strach i przerażenie. Unosiły przed nią gałęzie, pomagając dotrzeć do bezpiecznej przystani.
Wbiegła do wioski głośno dysząc. Jej włosy lepiły się od krwi kurella, a dłonie drżały tak bardzo, że nie mogła nad nimi zapanować.
– Na wszystkie świętości, dziecko, co się stało? – Pademefis, który właśnie wychodził ze swej chatki, zatrzymał się zaskoczony widokiem podopiecznej.
– Ja... ja... – Jej zęby dzwoniły niebezpiecznie o siebie.
– Boniklasie, Faramidesie... – Druid zaczął wołać braci.
Zdziwieni kapłani powychodzili ze swych domów, podchodząc do czarodziejki i przyjaciela.
– Co się dzieje? – zapytał Faramides, stając obok Pademefisa. – Na przodków, Nalla jesteś ranna.
– Nie... nie... – Dziewczyna objęła się ramionami, by powstrzymać drżenie ciała.
– Twoje włosy są posklejane krwią – ciągnął Faramides.
– To nie moja – wychrypiała, oddychając szybko. – Tylko kurella...
– To jedno słowo sprawiło, że wśród mędrców zapanowała wrzawa.
– Mówiłem, że bękart ściągnie na nas kłopoty – stwierdził Bonikles.
– Trzeba było użyć mocy i wyrzucić go z wioski – dodał Faramides.
– Spokojnie, bracia. – Pademefis usiłował uspokoić rozgniewanych kapłanów. – Nie możemy używać magii do wyrządzania krzywdy, doskonale o tym wiecie.
– Bzdura – obruszył się Bonikles. – Coś tam byśmy mogli mu zrobić, bez łamania zasad.
Pademefis nie słuchał jednak wzburzonych braci. Swe spojrzenie skupił na Nalli.
– Dziecko, czy stała ci się jakiś krzywda? – w jego głosie pojawiła się troska. Dziewczyna była jedną z nich. Była ich uczennicą, a oni jej opiekunami.
Pokręciła głową. Ciągle jeszcze czuła palce mężczyzny na swym ciele, a pierś zapewne długo będzie nosiła ślady jego palców. Nie mogła tego jednak powiedzieć starcom.
– Próbował mnie zranić, ale mu się nie udało – wydusiła z trudem.
– To dobrze – druid odetchnął z widoczną ulgą. – Zatem możemy zapomnieć o całej sprawie.
– Ależ mistrzu… – złapała opiekuna za ramię. – On mnie zmusił bym powiedziała, co się stało z jego siostrą.
Kapłani zamilkli, a młoda czarodziejka skuliła się pod ich pytającymi spojrzeniami.
– Tak też myślałem – odparł spokojnie główny kapłan. Potem pogłaskał dziewczynę po dłoni. – Nie przejmuj się tym. Kurellka jest już bezpieczna pod opieką króla. Z dala od swego brata i jego intryg.
– Nie powinnam była mu tego mówić – ponownie zaniosła się szlochem.
– To bez znaczenia, Gerenisse nie stanowi zagrożenia ani dla nas, ani tym bardziej dla monarchy – dodał z przekąsem Faramides. – Nasz władca powinien lękać się ciemnowłosej smoczy, która niebawem pojawi się w jego otoczeniu.
Nalla uniosła głowę, spoglądając w twarze przyjaznych kapłanów.
– Królowi grozi niebezpieczeństwo? – zapytała. Poznała Ariela jeszcze nim został władcą smoków. Wydał się jej wtedy wspaniały i szlachetny.
Druidzi spojrzeli po sobie.
– To nie jest takie proste, drogie dziecko. Nie mamy jasnych przekazów. Wiemy, że śmierć kręci się wokół niego, a jego życie będzie zależało od kobiety – tłumaczył Pademefis.
– Królowa Elena też ma ciemne włosy – zasugerowała dziewczyna.
– To nie ją widzę w swoich wizjach – odparł Bonikles. – To młoda, skrzywdzona niewiasta. Nie mam pewności czy posłucha mrocznych rozkazów, czy pójdzie za głosem serca. Od jej decyzji zależeć będzie życie wielu osób.

9 komentarzy:

  1. Jak to nic jej nie zrobił, o mało co jej nie zgwałcił. Druidzi powinni go stamtąd przynajmniej wyrzucić. Cieszę się, że wizja Boniklesa nie jest ostateczna, być może Helena nie zdobędzie się na to aby zabić króla. Bardzo dziękuję za kolejny fragment. Pozdrawiam, Meg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Helena tak jakby nie ma wyboru, albo podporządkuje się i zgładzi monarchę, albo smoki z północy zabiją jej dzieci. Wybrór trudny, żeby nie powiedzieć z góry przesądzony.

      Usuń
  2. Nie wierzę ;/ Normalnie NIE-WIE-RZĘ! ;/ Druidzi mnie zawiedli :( Nie tak to sobie wyobrażałam :( Nalla wróciła poraniona na duszy i ciele, a oni co? Cytuję "Zatem możemy zapomnieć o całej sprawie." ;/;/ Bez komentarza Druidzi :( Dobrze że dziewczyna sama umie o siebie zadbać, bo tak to wolę nie myśleć, co by się stało!

    I tak oto Lamis już nigdy nikomu nie zaprezentuje swojego idealnego profilu, jakiego nie uwidziało się w całej Kirragonii. Teraz zdaje się uwidzi się :D:D:D I dobrze mu tak! Dwa razy powinna mu przyłożyć, tak z lewej jak i z prawej strony! Swoją drogą ciekawe co mu pogruchotała :D:D:D I, przynajmniej ja tak uważam, powinna mu jeszcze w klejnoty z kolana przyłożyć :D:D To tak na przyszłość Emiś, cobyś nie hamowała pióra i dowaliła Lamisowi :D

    Dzięki za piękny fragment :***
    Koralgolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem zdania, że powinna mu kilka razy dołożyć i pewnie jeszcze zmienię ten fragment. Ktoś powinien nauczyć kanalię, gdzie jego miejsce i dobrze, że Nalli udało się uciec.
      Co się zaś tyczy druidów, już o tym pisałam. To dobrzy i prości ludzie. Nie potrafią ranić tylko leczyć i rozsiewać dobro. Może gdyby dziewczyna powiedziała im, co naprawdę usiłował zrobić jej kurell, zareagowaliby inaczej.

      Usuń
  3. Lamis dostał to na co zasłużył. Trochę mu czarodziejka bużkę oszpeciła. Nie będzie miał już cudnego profilu, ha , ha... Z drugiej strony jakim dobrym był obserwatorem, że wyczuł, iż dziewczyna wyjdzie z wioski. Martwię się o króla Ariela. Ciekawa jestem co dalej wymyślisz Emiś.
    Dziękuję i pozdrawiam cieplutko. Beata;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem przekonana, czy Lamis dobrze odczyta tę lekcję, ale czas pokaże. Ariel zaś znajdzie się o wiele większym niebezpieczeństwie niż się komukolwiek zdaje.

      Usuń
  4. Ciekawe, że Lamis na jednym zamku przebywał a właściwie w ruinach i nie wiedział jak Gerenisse była traktowana. Druidzi za to, a wlasciwie ich guru to stary cap. Ciekawe jakby tak jemu lamis chciał dupke przepucowac czy też byłby taki mądry i chciał zapomnieć o całej sprawie.Dziękuję Emiś i buziolki środowe :****

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe, że Lamis na jednym zamku przebywał a właściwie w ruinach i nie wiedział jak Gerenisse była traktowana. Druidzi za to, a wlasciwie ich guru to stary cap. Ciekawe jakby tak jemu lamis chciał dupke przepucowac czy też byłby taki mądry i chciał zapomnieć o całej sprawie.Dziękuję Emiś i buziolki środowe :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sławku, przecież Lamis nie siedział w ruinach razem ze smokami. Przywiózł tam siostrę i dał nogę. Potem wrócił i okazało się, że Gerenisse nie ma. Teraz szuka jej jak oszalały.

      Usuń