czwartek, 5 marca 2015

Twierdza Wspomnień - Rozdział 13_epizod 2



– Nie – powiedział, siląc się na spokój, choć tak naprawdę z trudem powstrzymywał śmiech. Powinien był się domyślić, że stara smoczyca i jego temperamentna Gerenisse nie przypadną sobie do serca. Nieświadomie doprowadził do konfliktu i wybuchu, który od dawna wisiał w powietrzu. Jego branka ani myślała się uspokoić i musiał ją mocniej przycisnąć do siebie, by zrozumiała, że nie żartuje. – Ty! – huknął do zarządczyni. – Masz pamiętać, że Gen należy do mnie i chociażby z tego powodu będziesz okazywać jej szacunek. – Jego głos był silny, wątpił jednak, żeby kobieta usłuchała rozkazu.
– Nie będę niańczyć twojej...
– Przyszłej żony? – smok wszedł jej w słowo. – Myślę, że będziesz, inaczej zabieraj się z zamku. – Stało się. Wreszcie powiedział, to o czym myślał od dawna. Co z tego, że posłużył się kurellką. Ważne, że osiągnął efekt i Bursa zbladła przerażona jego słowami.
– Nie mówisz poważnie, panie Cedricu – zaczęła przymilnie, ale smok nie dał się nabrać się na czułe słówka.
– Albo zaczniesz traktować Gen jak przyszłą panią Gelar... jak moją matkę, albo już dziś możesz szukać sobie nowego domu.
Bursa cofnęła się o krok, z wolna poprawiła na sobie ubranie, przybrała oficjalny wyraz twarzy i rzekła oschle:
– Skoro życzysz sobie, bym traktowała dziewczynę jak twoją matkę, tak się właśnie stanie – powiedziała. Na jej twarzy nie drgnął żaden mięsień, ale w spojrzeniu zamigotało coś iście krwiożerczego.
Tylko Gerenisse przyciśnięta do ciała Cedrica, wiedziała, co słowa kobiety oznaczały. Poprzednia pani Gelar śmiertelnie bała się swej zarządczyni, co gorsza, kobieta prawdopodobnie miała coś wspólnego z jej śmiercią.
To były bardzo nierozważne słowa i dziewczyna z trudem zapanowała nad chęcią zdradzenia Cedricowi, prawdy. Chciała powiedzieć cokolwiek, zaprotestować, że nie prosi się o żaden kontakt ze stojącą przed nią kreaturą, ale mężczyzna ją uprzedził.
– Musicie się dogadać – zażądał, potrząsając nią lekko. – Nie przyjmuję do wiadomości żadnych kłótni i sporów.
Zarządczyni przywdziała na twarz uśmiech tak nieszczery, że Gerenisse zrobiło się niedobrze.
– Jak sobie życzysz, mój panie. Będę odnosić się do twojej wybranki jak do twojej matki.
– Świetnie – smok odetchnął z wyraźną ulgą. – Gen, ciebie też się to dotyczy. Chcę byś pomagała Bursie we wszystkich pracach.
Rozdziawiła usta, nie wiedząc co powinna odpowiedzieć na tak idiotyczny rozkaz. Korciło ją, by kazać się im wszystkich odczepić, przezornie jednak zamknęła usta. Jej smok jeszcze gotów powiedzieć Bursie prawdę. A wtedy nie zazna już spokoju na zamku. Złośliwe babsko postara się umilić jej pobyt.
– Słyszałaś, co powiedziałem? – zapytał, odsuwając się nieco od dziewczyny. Wystarczająco, by spojrzeć jej w oczy i jednocześnie nadal móc obejmować ją ramieniem.
Skinęła ledwie dostrzegalnie głową.
– Gen?! – zabrzmiało bardziej jak pieszczota niż ostrzeżenie.
– Zrobię, o co prosisz – odparła z wahaniem. Celowo mówiąc prosisz, zamiast rozkażesz. Widziała, jak zacisnął gniewnie szczęki, świadomy, że zadrwiła sobie z niego.
– Bursa oprócz tego, że zarządza zamkiem i pilnuje byśmy mieli co jeść, stara się również ogarnąć bałagan związany z przebudową zamku.
Po raz kolejny skinęła głową, uznając, że bezpieczniej będzie udawać, iż obchodzi ją, co mężczyzna mówi, niż jawnie powiedzieć mu, że ma gdzieś zarówno zamek, jak i jego samego.
– Lordzie Cedricu... – Bursa zwróciła się do smoka, zmuszając tym samym mężczyznę, by oderwał spojrzenie od pięknej twarzy kurellki.
– Tak? – zapytał.
– Tu wszędzie brud i kurz. To nie są warunki dla twojej wybranki – słodycz lejąca się z głosu staruchy sprawiła, że Gerenisse zapragnęła wydrapać kobiecie oczy przy pierwszej nadarzającej się okazji. – Nie powinna mi towarzyszyć. – Niewinne słowa zawierały tyle złośliwego podtekstu, że dziw brał, iż Cedric tego nie dostrzegł.
– Nie widzę żadnego problemu, by Gen się trochę ubrudziła – odparł lekko, nawet zadowolony z tego, że udało mu się doprowadzić sprawę do końca. – Mamy wszak czynne łaźnie. Trochę ciepłej wody i mydła zmyje każdą plamkę.
– Z pewnością – ciągnęła kobieta, wlepiając złośliwe ślepia w Cedrica, ignorując całkowicie kurellkę.
Gerenisse zazgrzytała zębami. Skoro Cedric chciał, by spędzała czas z jego wredną zarządczynią, proszę bardzo. Dostosuje się. Niech tylko potem nie marudzi, że jego ukochana twierdza legnie w gruzach. Żadna smoczyca nie będzie nią pomiatać, a już zwłaszcza ta, która miała tak wiele na sumieniu.
– Dobrze, skoro już wszystko załatwione, zostawię was teraz same – zakończył zadowolonym głosem. Spojrzał raz jeszcze na Gerenisse i biorąc jej łagodny wyraz twarzy za dobrą monetę, ruszył ku drzwiom. Łapiąc za klamkę, obejrzał się jeszcze przez ramię. Obie kobiety nadal stały tam gdzie wcześniej, zerkając podejrzliwie na siebie. Nic nie mówiły, ale widać było, że tylko czekają, aż wyjdzie, by rzucić się sobie do gardeł. Przeszło mu przez myśl, że może powinien być w stosunku do Gen bardziej stanowczy, szybko jednak zdecydował, że Bursa z łatwością zapanuje nad złośliwym charakterem dziewczyny. A jeśli nie i to jego branka utrze nosa starej smoczycy, wszystkim wyjdzie to na dobre. Zwłaszcza jemu.
Cedric naprawdę ją zszokował. Nie podejrzewała go o tak wredne zachowanie. Miała ochotę zakląć i rzucić czymś w niego. Zamiast tego zrobiła słodką minę, obdarzając starą zarządczynię jednym ze swoich olśniewających uśmiechów.
Kobieta nie dała się jednak nabrać. Kiedy tylko zamknęły się drzwi za smokiem, przystąpiła do ataku.
– Weźmiesz wiadro, szmaty i zaczniesz szorować podłogi w sypialniach – zarządziła.
Gerenisse rozśmiała się głośno.
– Mam lepszy pomysł, sama weźmiesz szmaty i wyszorujesz podłogi, ja tymczasem usiądę sobie w jakimś czystym miejscu i popatrzę na twój gruby tyłek. – Uwaga była celna i zgodnie z przewidywaniami Gerenisse, zarządczyni zrobiła się czerwona na twarzy.
– Cedric przydzielił cię do mnie! – huknęła. – Będziesz więc robić, co ja ci każę.
– Przeciwnie. Kazał ci zaznajomić mnie z zamkiem i wszystkim, co się w nim dzieje. To zaś oznacza, że mam poznać twoje obowiązki. Jak ci się wydaje po co? – sarkastyczny ton wzbudził w smoczycy jeszcze większy gniew.
– Mogłabym spalić cię jednym oddechem – syknęła, ale Gerenisse posłała jej kpiące spojrzenie.
– I narazisz się na bolesną śmierć? Bardzo w to wątpię. Za mocno wrosłaś w Gelar, za bardzo czujesz się tu panią, by dać się tego wszystkiego pozbawić. – Było oczywiste, że kłamała. Nie miała pojęcia, jakie pobudki kierowały czynami staruchy. Zgadywała jednak, że Bursa nie ma rodziny i przez lata mieszkania w warowni, czuła się jej właścicielką w równiej mierze co ród ker Goric. Cóż, jeśli tak faktycznie było, już ona postara się to zmienić.
Tak jak podejrzewała stara smoczyca cofnęła się o krok. Jej twarz ciągle jeszcze wyrażała bezsilną złość i furię. Nie miało to jednak znaczenia. Kobieta zdała sobie sprawę, że jej dni w zamku mogą być policzone.
– Nie jesteś jeszcze panią Gelar, nie możesz mi rozkazywać – stwierdziła, próbując ratować swoją pozycję.
– Nie, ale nią będę – skłamała bez wahania. – A wtedy lepiej byś nie wchodziła mi w drogę.
– Póki nie usłyszę weselnych dzwonów, wszystko może się zdarzyć – ciągnęła smoczyca. – Nawet to, że on ciebie nie zechce. Myślisz, że jesteś pierwsza? – jadowity ton kobiety sprawił, że Gerenisse nie uwierzyła w żadne jej słowo. Zarządczyni może i była zbyt zazdrosna o swoją pozycję i z pewnością była zdolna do wszelkich okropieństw w obronie posady. Jednak jej mina, kiedy ją zobaczyła u boku Cedrica, wyraźnie świadczyła, że Gen była pierwszą kobietą, którą smok przyprowadził do warowni.
– Jest wiele sposobów, by zdobyć takiego mężczyznę – powiedziała Gerenisse, uśmiechając się bezczelnie. Zakołysała biodrami, zadając kobiecie ostateczny cios. – Myślisz, że on może mi się oprzeć? Że nie puka każdego wieczoru do mej komnaty? Że nie błaga, bym go pieściła i ujeżdżała? – Słowa może i były lekko na wyrost, ale odniosły efekt jakiego oczekiwała. Ramiona zarządczyni opadły w dół, a jej oblicze stało się zimną maską.
– Nie będę się przed tobą czołgać – syknęła zjadliwie.
– Wcale tego nie oczekuję – odparła Gerenisse.
– Nigdy nie będzie między nami przyjaźni – ciągnęła kobieta.
– Jakoś nie będę z tego powodu płakać. – Dziewczyna, wskazała na stos gobelinów i kotar, pragnąc wreszcie zakończyć tę niemiłą rozmowę. – Co to jest?
– Szmaty, które lepiej byłoby wyrzucić, ale starzec chce koniecznie je zostawić.
Gerenisse skrzywiła się.
– Po co je trzymać, jeśli do niczego się nie nadają? – zapytała.
Bursa machnęła zniechęcona ręką.
– Powiedziałam, że przejrzę te rupiecie. Gobeliny, które można jeszcze wykorzystać, wypierzemy i wrócą na ściany.
Gerenisse zamyśliła się. To były przedmioty należące do poprzedniej pani Zamku. Mogła ich dotykać, a może nawet pomagała przy ich tkaniu. Jeśli czuła emocjonalną wieź z arrasami, możliwe, że odczyta z nich jakąś wskazówkę.
– Ja się tym zajmę – powiedziała, wprawiając tym jednym zdaniem starą zarządczynię w osłupienie.
– A masz w ogóle jakiekolwiek pojęcie, co robić? – zapytała podejrzliwie.
Kurellka nie zamierzała jej odpowiadać. Minęła starą kobietę, podchodząc do stosu ciężkich tkanin. Ostrożnie położyła dłoń na pierwszej z nich. Było to arcydzieło w kolorze złota brązu i zieleni. Jeśli Gerenisse się nie myliła, przedstawiało scenę z polowania na jelenie, ale materiał był w wielu miejscach podarty, toteż nie mogła mieć pewności. Ciepłe prądy, które wypłynęły z gobelinu, ogrzały jej dłoń, podsyłając do umysłu wrażenie szczęścia i radości.
Tak, zdecydowanie pani Gelar dotykała tych cudowności. Zapewne robiła to jeszcze w czasach, kiedy była absolutnie szczęśliwa. Nim cienie, złe podszepty i knowania nie wtargnęły do jej życia, odbierając jej miłość i męża.

9 komentarzy:

  1. I tak oto wojna zarządczyni i Kurrelki rozpoczęta :D:D:D Się cieszyć tylko możemy, bo ten fragment pokazuje, że niesłychanie zabawnie będzie czytać o ich potyczkach :D Oczywiście zdania nie zmieniam i stawiam na Gerenisse :P

    Swoją drogą, na Cedrica chyba bliskość Kurrelki aż za bardzo wpłynęła, bo nie dostrzegł, że zła gospodyni coś za łatwo na ugodę z nim poszła, co do traktowania jego branki. Widać nie powinien stać tak blisko dziewczyny, wtedy może by dostrzegł, że stara smoczyca kombinuje, a jego temperamentna Gerenisse jest celem tychże kombinacji, tak samo jak wcześniej celem knowań smoczycy była jego matka. I pewnie że dostrzegłam JEGO temperamentną Gerenisse :D Widać smok już ją polubił niezmiernie i sobie zaklepał :P

    Dziękuję Emiś za piękny fragment :*
    koralgol

    ps. Ciekawi mnie co odkryje Kurrelka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę się z tobą zgodzić, Cedric za bardzo skupił się na Gerenisse, oszołomiony jej bliskością nie zauważył tego, co najważniejsze, a szkoda. Z drugiej strony, gdyby za szybko się połapał, nie czekałaby was zabawa.

      Usuń
  2. Jego branka? Hehe jak juz Cedrik myśli o niej jak o swojej brance to już tylko czekać na pierwszy kiss :D może i tatuś do tego doprowadzi na jakiejś imprezie albo kolacji wspólnej hihihi Szkoda ze Cedrik nie wie jak ta stara wiedzma traktowała jego matkę ale Gerenisse przynajmniej wie a teraz pewnie dowie się jeszcze wiecej....nie zdziwilbym się gdyby maczala palce w śmierci matki a może i siostry Cedrika jeśli to dziecko byli siostrą jego tak w ogóle. Gerenisse wygrała pierwszą rundę i chyba pewnie nie ostatnią. .... dziękuję Emiś i buziolki nocne :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiss będzie i to jaki, bardzo mokry. Co do Tanisa, to dobrze kombinujesz, stary smok odegra jeszcze niemałą rolę w tej historii. Kim jest Bursa, to już wiadomo, pytanie jakie należy zadać, to: komu służy?

      Usuń
  3. Jego branka? Hehe jak juz Cedrik myśli o niej jak o swojej brance to już tylko czekać na pierwszy kiss :D może i tatuś do tego doprowadzi na jakiejś imprezie albo kolacji wspólnej hihihi Szkoda ze Cedrik nie wie jak ta stara wiedzma traktowała jego matkę ale Gerenisse przynajmniej wie a teraz pewnie dowie się jeszcze wiecej....nie zdziwilbym się gdyby maczala palce w śmierci matki a może i siostry Cedrika jeśli to dziecko byli siostrą jego tak w ogóle. Gerenisse wygrała pierwszą rundę i chyba pewnie nie ostatnią. .... dziękuję Emiś i buziolki nocne :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Koniec pierwszej rundy 1;1 pomimo ze Gerenisse nie dała soba pomiatac to jednak zarzadczyni ma jeszcze wiele mozliwosci działania zostajac w zamku Jeszcze nie czuje specjalnaj sympatii do G. ale ma chaarakterek dzieki pozdrawiam blanka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sądzę, że Gen nie tylko nie da sobą pomiatać, to jeszcze sporo zrobi w Gelar konkretny porządek.

      Usuń
  5. A u mnie Gen zaczyna zdobywać punkty. Już samo to, że przeciwstawiła się Bursie daje jej wielkiego plusa. Teraz jeszcze te gobeliny. Na pewno się czegoś dowie. A jak Bursa ucieszyła się, że ma traktować ją jak matkę Cedrika, rany, tamta to chyba horror przeżyła. W tej zagrywce stawiam na Gen i liczę, że wykaże jaką podłość zrobiła stara smoczyca swej byłej pani. Bardzo dziękuję za cudowny rozdział. Pozdrawiam, Meg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że zaczynasz lubić moją bohaterkę. Staram się stopniowo wprowadzać zmiany w jej spojrzeniu na życie i mam nadzieję, że wkrótce w pełni zrozumie, gdzie jej miejsce.

      Usuń