wtorek, 7 kwietnia 2015

Zdrada niejedno ma imię - Rozdział 9_epizod 2



Omawiał właśnie z Jego Wysokością postępy w śledztwie, kiedy do izby weszła Elena. Królowa, ubrana w ciemną suknię w kolorze dojrzałej śliwki, lekko szeleszcząc spódnicą, przeszła przez salę, zatrzymując się przed mężczyznami. Twarz władczyni była poważna, ale jej spojrzenie nieobecne.
Hrabia uniósł się ze swego miejsca, gdy tylko monarchini znalazła się obok.
– Pani – szepnął, skłaniając głową.
– Usiądź, lordzie – odparła poważnym głosem.
– Jesteś dziwnie zamyślona – zauważył Ariel. Król podał małżonce dłoń, pomagając jej zająć miejsce przy stole. Mina władczyni świadczyła, że nie była chętna do podzielenia się z mężczyznami swoimi przemyśleniami.
– Co to jest? – zapytała, zmieniając temat i wskazując na księgę. Potężne tomisko leżało na blacie. Jego stronice były grube i zżółknięte, a brzegi pomięte.
– Wydarzenia z przeszłości – rzekł wymijająco Ariel, ale kobieta nie dała się zbyć.
– Nie przeglądałbyś tego z lordem Kiralem, gdyby nie było ważne.
Smoczy król uśmiechnął się nieznacznie. Delikatnie pogładził drobną dłoń żony.
– To, co opisano w tej księdze, jest bardzo smutne i przygnębiające, nie musisz się tym martwić. – Głos monarchy był zadziwiająco spokojny i właśnie to wzbudziło podejrzenia Eleny.
– Interesuje mnie wszystko, co ma związek ze smokami. Nie zapominaj, że jestem ich królową. Jestem odpowiedzialna za nich równie mocno, jak ty. – Władczyni wysunęła dłoń z uścisku męża i sięgnęła po księgę. Tomisko było ciężkie i przysunięcie go stanowiło ogromny wysiłek, toteż hrabia Melir mimo protestów widocznych w spojrzeniu króla pośpieszył z pomocą, wręczając władczyni tom.
Przesunęła placami po cielęcej skórze, w którą oprawiono stronice. Była miejscami popękana, wręcz odpadająca od drewnianych listewek, do których ją przyklejono. Księga nie miała tytułu, ale już pierwsze stronice sprawiły, że Elenie dreszcz przeszedł po plecach. Pięknym pismem, choć bez ozdobników i zawijasów zapisano:
„Zdrajcy Korony”
Mnogość nazwisk i tytułów sprawiła, że władczyni zakręciło się w głowie.
– Tak wiele imion – szepnęła, a głos z trudem opuszczał jej gardło. – Nie miałam pojęcia, że tak wielu ich było. Uniosła głowę, a jej spojrzenie napotkało zatroskany wzrok męża.
– To dawne dzieje, najdroższa – odparł. Jego twarz była napięta, brwi zmarszczone. Nawet hrabia Kiral wyglądał na poruszonego. Przytomnie starał się jednak nie wtrącać do rozmowy małżonków.
– Znasz te nazwiska? – zapytała męża, kładąc palce na stronicach.
Król pokręcił głową.
– Tylko część z nich, o reszcie nie miałem nawet pojęcia – odrzekł, sięgając do księgi i usiłując odebrać ją żonie. Nie pozwoliła mu na to. – Zważ ukochana, że urodziłem się wiele lat po tych dramatycznych wydarzeniach.
Skinęła ledwie dostrzegalnie głową.
– A ty, lordzie Kiral? Jakie ty masz wspomnienia z tamtych dni? – Władczyni przeniosła spojrzenie na białowłosego mężczyznę.
Melir chrząknął i zbierając się w sobie, odpowiedział.
– Wolałbym nie pamiętać rzeki krwi, która tamtej nocy popłynęła korytarzami Farrander. Jeśli pytasz pani, czy znałem zdrajców... Odpowiem, że tak. Wielu z nich było moimi przyjaciółmi, z wieloma gawędziłem i prowadziłem interesy. Do dnia, w którym zdecydowali się zdradzić swego króla i wybrać na jego miejsce hrabiego Tollesto.
– Już wtedy pragnęli widzieć go na tronie? – Zaskoczenie odmalowało się na twarzy królowej.
Hrabia skinął głową.
– To Hewarr stał za wszystkim. Obmyślił plan, zwerbował sprzymierzeńców, przekupił zbrojnych. Mirrag er Lastro zginął z powodu jego chorych ambicji.
Cień smutku przemknął po twarzy królowej.
– Czasami zastanawiam się, czy gdyby ludzie wiedzieli, jak wielkim ciężarem jest władza, tak bardzo by się do niej garnęli. – Spojrzała na męża, a on tylko uśmiechnął się niewesoło. Ariel wcześniej był rycerzem, ze sprawowaniem władzy niewiele miał wspólnego, Elena zaś od dziecka dorastała w zamku i, jako księżniczka Tynaru. od najmłodszych lat widziała, z jakimi problemami musieli radzić sobie jej rodzice.
– Zapewne samo posiadanie władzy nęci bardziej niż konsekwencje jej sprawowania – odrzekł hrabia. – Czy Jej Miłość pozwoli, że zapytam o zdrowie dziewczyny, którą przyniosłem parę dni temu do zamku? – zapytał, zmieniając temat.
Królowa westchnęła ciężko. Powoli odsunęła od siebie księgę.
– Nie jestem przekonana, co życzyłbyś sobie usłyszeć, lordzie – rzekła.
– Czy już się przebudziła? – zapytał, uważnie przyglądając się królowej. Monarchini zmarszczyła brwi, a na jej twarzy pojawił się wyraz skupienia.
– Wróciła jej pełna świadomość – odrzekła, wolno cedząc słowa. – Ciągle jednak cierpi i jest wobec nas bardzo nieufna.
– Nas? – Hrabia ze zdziwieniem spojrzał na króla. – Dlaczego? Wszak nic jej nie zrobiliśmy.
– Owszem. – Władczyni położyła dłonie płasko na stole. Drobne palce wyraźnie kontrastowały z dużymi rękoma smoków. – Wszyscy w infirmerii otaczają ją opieką, ale ona jest bardzo zdystansowana.
– Powiedziała coś? – wtrącił się Ariel.
Elena pokręciła głową.
– Milczy jak zaklęta. Nie zdradziła nam nawet swego imienia. – W głosie władczyni pojawił się niespokojny ton i Ariel szybko przykrył jej dłoń swoją.
– Co się dzieje, ukochana? – zapytał.
– Jeszcze nie wiem – odparła z wahaniem. – Ona wie, że otaczamy ją opieką i zapewne jest nam za nią wdzięczna, ale… No właśnie… – Królowa posmutniała. – Zachowuje się jak zranione zwierzę. Niby nam ufa, pozwala opatrzyć swoje rany, karmić się, ale przez cały czas zerka na nas podejrzliwie, zupełnie jakby wyczekiwała ponownego ataku.
– Skrzywdzono ją – rzekł król, głaszcząc skórę ukochanej. Ten gest mówił wyraźnie, że pamięta, iż Elena cierpiała kiedyś równie mocno, a ból i wspomnienia tamtych dni systematycznie nawiedzały ją w snach.
– Dlaczego ktoś mógł zrobić coś takiego? – zapytała drżącym głosem. – Gdybyście widzieli jej rany… – Zamilkła, zdając sobie sprawę, że hrabia Kiral był aż nadto świadom krzywd wyrządzonych smoczycy.
Lord zagryzł wargi. Jego również niepokoiła skala tego okrucieństwa.
– Czy będzie miała trwałe ślady?
Królowa skinęła głową.
– To nieuniknione. Wiele ran było bardzo głębokich i ich zagojenie zajmie sporo czasu. Jednak nie o ciało się martwię, tylko o jej duszę. Takie przeżycia kształtują osobowość, potrafią złamać nawet najsilniejszą osobę.
– Zwłaszcza gdy zrobił to ktoś, komu ufała – dodał ostro król.
– Dopóki nie zacznie mówić, nie dowiemy się, kto jest za to odpowiedzialny – stwierdził ze spokojem Melir. – Jest jednak możliwe, że stała się przypadkową ofiarą.
– Nie wierzę w to – zaprotestowała władczyni. – Jej zachowanie, lęk przed nami, podejrzliwość świadczą, że została zdradzona.
– Pani… jesteś tego pewna? – Hrabia Kiral poruszył się niespokojnie na krześle.
– Nie, ale nie potrafię inaczej wyjaśnić jej nieufności względem nas.
– Rozmawiała z kimkolwiek? – zapytał. – Może z którąś z pomocnic?
Królowa pokręciła głową.
– Unika wszystkich, zwłaszcza mnie.
– Wasza Wysokość zapewne onieśmiela ją swoją obecnością – zasugerował nieśmiało smok, a Ariel podchwycił tę myśl.
– Melir ma rację. Kimkolwiek jest, nigdy nie widziała królowej.
– Bzdura – obruszyła się Elena. – Nie jestem wyniosła i nie traktuję jej ani żadnego innego pacjenta w sposób, który by im uwłaczał. Staram się otoczyć ją ciepłem i uzmysłowić, że w Farrander jest już bezpieczna, ale ona na każdą moją wzmiankę o zamku zaczyna płakać.
– Dziwne. – Hrabia Kiral podrapał się po brodzie. Zachowanie dziewczyny mogło wynikać z jej bolesnych doświadczeń albo też stanowić wskazówkę do rozwiązania zagadki. Jeśli tak bardzo bała się przebywać w smoczej stolicy, może odpowiedzialnym za jej stan był ktoś, kto jest związany z zamkiem na stałe? – Muszę z nią porozmawiać… – zaczął, ale władczyni przerwała mu zdecydowanie.
– W tej chwili to absolutnie niemożliwe.  Dopóki sama się nie otworzy i nie wypowie chociaż jednego sensownego zdania, nie dopuszczę do niej nikogo nowego.
– Wasza Wysokość… – próbował jeszcze argumentować, ale Elena nie zamierzała słuchać.
– Nie, hrabio. Jest zbyt słaba, by narażać ją na pytania, które przyniosą jej tylko ból. Wspomnienia potrafią ranić bardziej niż ostrza noża, wiem to z własnego doświadczenia.
Melir zmarszczył brwi. Odpowiedź królowej go nie satysfakcjonowała, nie mógł jednak się z nią spierać. Los dziewczęcia złożono w dłonie Eleny, a ona nie najwyraźniej nie planowała wypuścić jej ze swych opiekuńczych skrzydeł, nim nie upewni się, że smoczyca jest w pełni zdrowa. Miał tylko nadzieję, że pisklę hodowane z takim trudem nie zwróci się kiedyś przeciwko opiekunce.
– Prosiłbym Jej Wysokość o wiadomość, jeśli stan rannej pozwoli na rozmowę.
– Masz na to moje słowo – rzekła. – Od ciebie zaś, lordzie, chciałabym usłyszeć, że niebawem podasz nazwiska tych, którzy odważyli się podnieść rękę na mojego syna.
Hrabia Melir mimowolnie się uśmiechnął. Wielu postrzegało Elenę jako słabą kobietę, on jednak tak nie uważał. Już nie raz przekonał się, że w obliczu zagrożenia broniłaby swojej rodziny niczym lwica. Podobnie traktowała jednak wszystkich mieszkańców Kirragonii.
Betowanie rozdziału -  Wiktoria Filipowska

7 komentarzy:

  1. Dziwne...czyżby hrabia nie ufał nawet krolowej? Przecież wie o niebieskiej wstazce to dlaczego o niej nie powie? I co się stało z darem empatii u Eleny? Dziękuję Emiś I buzi :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hrabia z zasady nie ufa żadnej kobiecie. Bolesne doświadczenia sprawiły, że postrzega je jako kłamliwe istoty. Szczęściem, Helena zacznie zmieniać jego spojrzenie na życie.

      Usuń
  2. Przypuszczam, że Elena domyśla się, że coś nie tak jest z ranną. Tylko w swej dobroci nie chce dostrzec tego co wydaje się tak oczywiste jak zdrada. Może Melir coś z nią wskóra. Bardzo dziękuję za info i cudowny rozdział. Pozdrawiam, Meg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elena doskonale wiem, kim jest dziewczyna i może właśnie dlatego, że nie wyczuwa w niej nic złego, nie spieszy się z tłumaczeniem mężczyznom ze swoich przeczuć.

      Usuń
  3. Przypuszczam, że Elena domyśla się, że coś nie tak jest z ranną. Tylko w swej dobroci nie chce dostrzec tego co wydaje się tak oczywiste jak zdrada. Może Melir coś z nią wskóra. Bardzo dziękuję za info i cudowny rozdział. Pozdrawiam, Meg

    OdpowiedzUsuń
  4. Królowa chyba się domyśla że smoczycę tak okrutnie pobito nie bez przyczyny .Tak jakby ktoś chciał coś wymusić na niej. Ciekawe czy rozmowa smoczycy z hrabią coś by dała ? Bardzo dziękuję za info i rozdział :) Pozdrawiam serdecznie Elka-el64.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Helena nie jest jeszcze gotowa na rozmowę, ale wkrótce będzie. Pierwsze spotkanie z Melirem zapowiada się bardzo ciekawie.

      Usuń