poniedziałek, 15 grudnia 2014

Malos - Rozdział 5_epizod 1



Awantura trwałaby pewnie jeszcze długo, ale Michael zdecydował się zakończyć spory i wyrzucić rozhisteryzowanych opiekunów za drzwi.
– Dobrze, to teraz, kiedy już zostaliśmy sami, powiedzcie mi co tak naprawdę się stało? –odezwał się, kiedy tylko drzwi zamknęły się za ostatnimi rodzicami.
– Już mówiliśmy – odpowiedziała Santi. W głosie dziewczyny pobrzmiewał gniew. Było to dość niezwykłe jak na nią. Przez całe spotkanie z rodzicami siedziała cicho, teraz aż kipiała od emocji.
– Nathaniel widział ślady – stwierdził spokojnie Malos.
Michael zmarszczył brwi.
– Ja również je widziałem – odparł. Główny archanioł stał pośrodku gabinetu dyrektorki, przyglądając się uważnie dwójce nauczycieli. – Chcę wiedzieć, czy wydarzyło się coś niezwykłego?
– Niezwykłego? – zaperzyła się dziewczyna. – Podejrzewasz, że zrobiliśmy coś nie tak i pozwoliliśmy odebrać sobie chłopca? – Kiedy mówiła jej policzki zrobiły się ciemnoczerwone. Ciągle miała na sobie ten sam strój, jasne spodnie i kremową koszulkę. Teraz jej odzież była umorusana od trawy, nosząc ślady rozpaczliwych poszukiwań Willa.
– O nic was nie oskarżam – ciągnął spokojnie Michael, choć na jego twarzy delikatnie już drgały mięśnie. – Może jednak wydarzyło się coś dziwnego. Coś co wydawało się wam nieistotne, a jednak mogło doprowadzić do zniknięcia aniołka?
 – Nic takiego nie miało miejsca – rzucił Malos. – Byliśmy tam może z dziesięć minut. Santi opowiedziała dzieciakom o ruinach, a potem poszli się bawić. Chwilę później chłopiec zniknął nam z oczu.
– Szukaliśmy go wszędzie – dodała dziewczyna, a Michael tylko zmarszczył brwi.
– Coś jednak mi się tutaj nie zgadza – wtrącił, spoglądając na Malosa. I tak jak podejrzewał, anioł zwiesił głowę.
–To nie może być prawda – odparł prawie szeptem. – Nie wyczułem ich obecności w ruinach.
Michael tylko się skrzywił, za to Santi wpadła w prawdziwy szał.
– Znowu to robisz! Mówisz zagadkami! Tak jak ostatnim razem na boisku! – Ledwie to powiedziała, krew odpłynęła z jej twarzy. – Wtedy również coś zauważyłeś! – Miała ochotę potrząsnąć chłopakiem i wydusić z niego prawdę.
– Co zobaczyłeś? – dociekała Gerima. Dyrektorka siedziała już co prawda za swoim biurkiem, ale zdenerwowanie biło z każdego jej gestu. – Nic nie zgłaszałeś?
– Bo i nie było czego! – warknął chłopak. – Miałem tylko wrażenie, że je widzę.
– Kogo?! – Santi i Gerima zapytały równocześnie.
– Harpie – ciche westchnienie wydobyło się z piersi anioła. – Dwa dni temu na boisku, miałem wrażenie, że widzę ich cienie, ale to przecież niemożliwe. Obszedłem wszystko dokładnie i nie znalazłem żadnego śladu. Podobnie na wzgórzu.
– Cholera! – zaklął Michael. – Powinieneś był to zgłosić! – zganił chłopaka.
– Co?! – zaperzył się Malos. – Omamy wzrokowe? Akurat potraktowalibyście mnie poważnie.
– Czy na boisku był Will? – dociekał Michael.
– Nie – Malos pokręcił głową. – W piłkę grali starsi uczniowie.
– Wdziałeś harpie w Concorze i nic mi nie powiedziałeś?! – Santi wyglądała na rozwścieczoną. Oparła ręce na biodrach, spoglądając na niego z wyrzutem.
– Nic nie widziałem! – warknął przez zęby. – Gdybym miał pewność, że tu są, obwieściłbym to wszystkim wokół. W ruinach również nic nie widziałem, nawet nie poczułem ich obecności. Dlaczego nie możesz mi uwierzyć? – Ledwie panował nad sobą. Miał ochotę podejść do dziewczyny i potrząsnąć nią.
– Może dlatego że jesteś przestępcą – odszczeknęła się.
– Przestańcie – uciszył ich Michael. – To już bez znaczenia. Nikt dotąd nie zauważył ich obecności, strażnicy portali również, a jednak były tutaj. Musiały kręcić się wokół szkoły, a potem poszły do ruin.
– Może się mylisz? – Głos zabrała Gerima. Anielica była tak blada jakby za chwilę miała zemdleć.
– Przykro mi. Na piórach, które znalazł Malos była krew Willa. Niestety, nasi analitycy wykryli  na lotkach oprócz niej, obecność naskórka należącego do harpii. Ja nie mam wątpliwości, to one porwały chłopca.
W gabinecie zapanowała cisza i tylko dwoje nauczycieli spoglądało gniewnie na siebie.
– Mogły go zabić? – Santi jako pierwsza zdecydowała się zadać to najgorsze z pytań.
– W tej chwili każda wersja jest możliwa – odparł spokojnie archanioł. — Rozważamy wszystkie opcje, począwszy od porwania dla okupu, poprzez akt zemsty, a skończywszy na szaleństwie tych bezdusznych kreatur. – Nie wspomniał tylko o jednym, byli prawie pewni, że zniknięcie chłopca ma coś wspólnego z Malosem i powodem dla którego został skazany na obdarcie ze skrzydeł.
– A może ich nie zauważyliście? – wtrąciła się Gerima. – Nie kłóciliście się przypadkiem? – Ostatnie słowa dyrektorki podziałały trzeźwiąco na wszystkich zebranych.
– Matko, co ty sugerujesz? – żachnęła się dziewczyna. – Uważasz, że zaniedbaliśmy swoje obowiązki?
– Wcale tego nie powiedziałam – kobieta machnęła ręką. – Pytam, tylko, czy coś mogło odwrócić waszą uwagę.
– Nie! – warknęła dziewczyna, Malos zaś zmarszczył brwi.
–To twoja matka? – zapytał. Na jego twarzy rozczarowanie mieszało się ze zdziwieniem.
Santi sapnęła.
– O co ci chodzi?
– Dlaczego nikt mi tego nie powiedział? – dociekał chłopak, mierząc wściekłym wzrokiem obecne w pokoju anioły. Nagle stało się dla niego oczywiste, że pokrewieństwo łączące dziewczynę z Gerimą było znane wszystkim dookoła i tylko on jeden, tępy idiota, nie miał o tym pojęcia.
–To przecież nieistotne – stwierdził cierpko Michael. – Nie podjąłeś tej pracy przez wzgląd na którąkolwiek z kobiet, tylko dlatego, że chciałeś pracować z dziećmi.
– To nie to samo! – wrzasnął chłopak, ruszając ku drzwiom. Minął zaskoczoną dziewczynę i nieco zdziwionego Michaela, nic sobie jednak z tego nie zrobił. – Oszukaliście mnie! – warknął, chwytając za klamkę, a potem trzaskając za sobą drzwiami.

3 komentarze:

  1. Biedny Malos nikt go o niczym nie informuje. Ciekawi mnie czego się tak wściekł na wieść , że Gerima jest matką Santi. Poza tym czego harpie mogą chcieć od Willa czy Malosa, jak sądzi Michael. Bardzo dziękuję za świetny rozdział. Pozdrawiam serdecznie, Meg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malos nie rozumie, czemu Santi jest inna. Myśli że podobnie jak on straciła swoje skrzydła, a Gerima ją faworyzuje. Prawda może go zaskoczyć.

      Usuń
  2. Coz odniosłam to samo wrazenie co Meg teraz bede czekac na wiecej informacji dzieki blanka

    OdpowiedzUsuń