środa, 31 grudnia 2014

Malos - Rozdział 6_epizod 1



Uderzyła płasko dłonią w głowę chłopca.
– Nie rycz mi tu! – warknęła na niego.
Malec skulił się jeszcze bardziej. Po ubrudzonej twarzy popłynęły łzy. Szlochał już tak głośno, że w zasadzie nie był w stanie nic powiedzieć.
– Hura, za bardzo go straszysz. – Druga z kobiet przeszła przez pokój, zatrzymując się przy lodówce. Z rozmachem otwarła drzwiczki, zaglądając do środka. – Znowu zapomniałaś skombinować jedzenie – rzuciła za siebie.
– Mamy dzieciaka – odparła Hura. – Zawsze możemy go zjeść. I tak niewielki z niego pożytek. – Harpia wbiła łakome spojrzenie w małego anioła, celowo uśmiechając się przy nim szeroko, prezentując ostre kły. Zgodnie z jej przewidywaniami anioł zakwilił i skulił się na kanapie.
– Znowu przesadzasz – druga z harpii, zatrzasnęła drzwi lodówki i oparła się o blat stołu. Była starsza od swej krewnej i właściwie to ona przewodziła ich małej grupie, starając się trzymać krwiożercze kuzynki w ryzach.
– Nadal nic nie wiemy – odparła Hura. Zostawiła kwilącego anioła na kanapie i podeszła do Sirmy. – Może się pomyliłyśmy – zaczęła, ale kobieta zmroziła ją spojrzeniem.
– Ja nigdy się nie mylę! – syknęła, a ostre zęby błysnęły w jej ustach. Porwanie anielskiego dziecka było jej pomysłem, w żadnym bądź razie nie zamierzała przyznawać, że popełniła błąd.
– Myślałam, że on sporo wie – ciągnęła Hura.
– To że jeszcze nie zaczął gadać, nie znaczy, że nic nie wie. Musimy tylko odpowiednio go podejść i wydusić z niego potrzebne wiadomości. – Tak, jej plan był ze wszech miar doskonały. Chłopak wiecznie kręcił się koło Malosa. Musiał o nim sporo wiedzieć, wszak byli nie rozłączni.
– Długo chcesz go tu trzymać? – Hura krzywiąc się, spojrzała na chłopca. Anioł leżał na kanapie. Spodenki i bluzkę miał ubrudzoną błotem i krwią. Jego twarz była umorusana, a skrzydła przedstawiały jeszcze gorszy widok. Poszarpane, pozbawione części piór, zachlapane krwią i ziemią. Wbrew temu co kobiety planowały, pojmanie małego urwisa wcale nie było takie łatwe. Tylko szybkości własnych skrzydeł i doskonałemu refleksowi zawdzięczały, że nie zdradził ich pozycji. Wierzgał i szarpał się jak mało kto. Musiały go ogłuszyć, by w końcu zamknąć mu usta.
– Na granicy panuje spore poruszenie – dodała Sirma.
– Siostry dzwoniły do ciebie?
Harpia skinęła głową. Dwie oddelegowane przez nią do szpiegowania portali członkinie stada, były zgodne, że coś się szykowało. Tuż po zniknięciu chłopaka anielskie patrole raz po raz przekraczały granicę, wypatrując wrogich oddziałów, wypatrując armii harpii. Tak naprawdę to nikt nie miał pojęcia, że atak na dzieci wcale nie był szeroko zakrojoną akcją tylko działaniem małej grupy.
– A jeśli nie uda się zwrócić jego uwagi? – ciągnęła Hura. W głosie kobiety pojawiła się niepewność i tęsknota. Podobnie jak reszta ich małego oddziału cierpiała niedosyt męskiego ciała. Na myśl o przystojnym aniele, ciało parzyło ją z nadmiaru bodźców.
– Bez obaw – Sirma nie podzielała zdenerwowania krewnej. – Nie zostawi dzieciaka na naszą pastwę, tego możesz być pewna. Za bardzo go lubił.
– Nie ma skrzydeł, być może powinnyśmy z niego zrezygnować? –Jej zdaniem obdarcie Malosa ze skrzydeł przekreślało jego rolę w ich planach.
– Brak skrzydeł nie powstrzyma go przed szukaniem chłopaka.
– Mam nadzieję, ale i tak szkoda tych jego piórek, były cudne i szalenie podniecające. – Zwłaszcza, kiedy sunął nimi po nagim ciele, przeszło dziewczynie przez myśl. Głośno jednak tego nie powiedziała. Sirma nie wiedziała jak intymne relacje łączyły jej krewną z aniołem. Zapewne sądziła, że była jedyną z którą zadawał się Malos. Prawda wyglądała jednak nieco inaczej.
Musiały go jakoś zwabić i do tego potrzebowały dzieciaka. Plan jednak trzeba było zrealizować na tyle zmyślnie, by anioł nie połapał się, jakie naprawdę kierowały nimi powody. Kołysząc biodrami podeszła do malca i łapiąc go jedno ze skrzydeł, podniosła do góry.
– Gadaj co wiesz o Malosie? – zaskrzeczała, potrząsając nim. W efekcie wyrwała mu kilka lotek, a krew trysnęła ze skrzydlatych łuków. Chłopiec wrzasnął, bezradnie usiłując odepchnąć od siebie silniejszą harpię.
– Nie wiem o co wam chodzi!
– Czemu stracił skrzydła? – nalegała Hura.
– A skąd mam to wiedzieć. – Bronił się chłopak. – Jestem tylko dzieckiem. Dorośli nie zdradzają nam takich informacji.
– Akurat! – prychnęła kobieta, ostre zęby ponownie błysnęły w jej ustach. – Jakoś nie mogę uwierzyć, że twój nauczyciel nagle traci skrzydła i ty nie pytasz czemu tak się stało?
– Malos nie miał już ich, kiedy pierwszy raz przyszedł do szkoły – jęknął Will. Próbował mówić dziarskim głosem, ale marnie mu szło.
– Niemożliwe! – syknęła Hura.
– Jak długo Malos jest twoim nauczycielem? – Do rozmowy wtrąciła się Sirma.
– Zaledwie tydzień. Ale wcześniej przez kilka miesięcy pomagał mojej wychowawczyni.
– I wtedy już nie miał skrzydeł? – dociekała kobieta.
Will skinął głową.
– A więc musiał je stracić tuż po naszym ostatnim spotkaniu – kobiety spojrzały na siebie.
– Myślisz, że ma to związek z nami?
Sirma skrzywiła się, a jej twarz przybrała upiorny wygląd.
– Nie sądzę. Byłyśmy bardzo ostrożne.
– Dobrze, że chociaż zachował swoje moce – stwierdziła cierpko Hura. Kiedy zjawiła się w szkole, bez trudu wyczuł ją na boisku. Poruszał się tak szybko, że prawie myślała, iż zaciśnie na jej karku swe silne dłonie. Sirma oczywiście nie miała pojęcia o wypadzie do Concory. Wpadłaby w szał, gdyby się dowiedziała. Hura musiała jednak tam pójść. Ręce ją świerzbiły, a krew szaleńczo tańczyła w żyłach, tak bardzo chciała zobaczyć Malosa.
Przywódczyni tylko zmarszczyła brwi.
– Musimy go jakoś zwabić – zaskrzeczała, błyskając przekrwionymi ślepiami. – A potem zmusić go do wypełnienia obietnicy.

4 komentarze:

  1. Czyżby Hura tak była spragniona Malosa, że zdecydowała się porwać dziecko? A może chodzi też o jakieś jego inne moce , z których nawet on nie zdaje sobie sprawy. Bardzo dziękuję za cudowny rozdział, pozdrawiam serdecznie, Meg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, wszystkie harpie czegoś chcą od Malosa. Naiwny chłopak obiecał im coś... i teraz los zemścił się na nim lub raczej na Willu za tych kilka nierozważnych słów.

      Usuń
  2. A więc Will to środek, a celem jest Malos. Ciekawe co im naobiecywał gdy myślał inną"głową"? Pozdrawiam Lena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, Malos raczej nie myślał rozsądnie zadając się z harpiami.

      Usuń