niedziela, 7 grudnia 2014

Twierdza Wspomnień - Rozdział 6_epizod 2



Ciągnął opierającą się dziewczynę za ramię, niewiele się przejmując jej protestami. Musiała biec, by za nim nadążyć. Głośno przeklinała mężczyznę, smok jednak udawał, że nie słyszy jej słów. Rozpierał go gniew, jednak w obawie, że straci nad sobą panowanie i wyładuje się na dziewce, wolał się nie odzywać. Gdyby wiedział jak to wszystko się potoczy, nie wylądowałby na polanie i nie ratowałby kurellki, i to jeszcze kogo? Siostry Lamisa. Kiedy druidzi mu o tym powiedzieli, myślał, że sobie z niego żartują , ale nie, oni byli całkiem poważni, co więcej kazali mu troskliwie zająć się kobietą.
Stał naprzeciwko nich, zaciskając dłonie z gniewu, wściekły, że dał się wrobić w takie bagno. Na domiar złego kapłani, kazali mu rozkuć dziewczynę. Odmówił, twierdząc, że to bezcelowe, gdyż król i tak każe z powrotem ją spętać, ale starcy nie zdawali się wierzyć w jego słowa.
Tak więc musiał uwolnić jej stopy, a potem patrzeć jak starcy leczą jej poranioną skórę. Szlag go trafiał, ale co miał począć? Mógł tylko stać i wściekać się, by w końcu odebrać kurellkę z rąk kapłanów.
Lot do Farrander był istną udręką. Zarówno dla niej i dla niego. Szarpała się, wrzeszcząc, kopiąc i gryząc go w łapy, próbując wyrwać mu szpony, czy też chociażby jedną łuskę. Normalnie bawiłoby go takie zachowanie, gdyby nie to, że miała cholernie ostre ząbki i potrafiła ugryźć go aż do krwi. Syczał więc i wściekał się na równi z nią. Lądowanie na zamkowym dziedzińcu przyjął jak prawdziwe błogosławieństwo. Już dawno nic go tak nie radowało jak myśl, że za chwilę odda ją królowi i raz na zawsze pozbędzie się tej przeklętej diablicy.
– Rusz się! – wrzasnął na kobietę. Ciągnął ją za ramię, nie patrząc nawet czy jest w stanie dotrzymać mu kroku. Zresztą, starał się jak najmniej jej przyglądać. Jasne blond włosy, ponętna figura i wydatne usta. Wszystko to w normalnych warunkach ciągnęłoby go do niej. Szczęściem nie był głupi i słowo kurellka skutecznie studziło jego zapał.
– Gbur – mruknęła pod nosem, ale puścił jej uwagę między uszy. – Wyrwiesz mi ramię – ciągnęła, prychając na niego.
– Uważaj żeby król nie kazał wyrwać ci czegoś więcej! – odparł ostro.
Zamilkła, być może przestraszona jego groźbą, a może widokiem zamkowych korytarzy.
Gerenisse nigdy w życiu nie była w Farrander. Nie była nawet w jego pobliżu, a teraz przemierzała cudowne korytarze smoczej stolicy. Marzyła co prawda o ujrzeniu zamku w zupełnie innych okolicznościach i bynajmniej nie prowadzona przez prostackiego smoka, jednak los postanowił inaczej. Mężczyzna kroczący obok niej niewiele różnił się od Faviena i jego kamratów, a zasadzie był dokładnie taki sam jak oni. Pycha i mania wyższości działała jej na nerwy, nie pozwalając skupić się na otaczających ją cudach. Podłogi były tu ciemnie, gładkie i mieniące się wszystkimi kolorami świata. Bogato zdobione ściany, kipiały z nadmiaru szlachetnych kamieni. Z każdego kąta buchało bogactwo. Chciała się tym rozkoszować, ale smok nie pozwolił jej cieszyć oczy domem króla.
Gad zatrzymał się gwałtownie przed potężnymi drzwiami, nakazując jej to samo. Nigdy wcześniej nie widziała tak wysokich wrót. Przeszło jej przez myśl, że nie jeden zamek nie ma tak potężnej bramy zewnętrznej, niż w Farrander istniały drzwi.
– Co tam jest? – zapytała. Z wielkim trudem zdobywając się na normalną konwersację ze smokiem.
Rycerze pilnujący wejścia, posłali jej karcące spojrzenie, jednak mężczyzna odpowiedział.
– Sala audiencyjna – odparł niechętnie i niezbyt przyjaźnie. Rude włosy raz po raz spadały mu na twarz, zasłaniając oczy.
– Wpuśćcie nas – powiedział do gwardzisty. – Prowadzę więźnia – rzucił, a potem mocniej ścisnął ramię dziewczyny. – Zrób coś głupiego, a skręcę ci kark! – warknął jej do ucha.
Nic nie powiedziała, ale też ostatnimi czasy grożono jej tak wiele razy, że już przestała zwracać na to uwagę. Robił to Lamis, Favien i ten rudowłosy mężczyzna. Nie zwykła walczyć z czymś na co nie miała żadnego wpływu, a męska dominacja była jedną właśnie z tych rzeczy.
Miast kłócić się ze smokiem, zaczęła rozglądać się po izbie.  Pomieszczenie było przestronne i bardzo wysokie. Zadarła głowę do góry, próbując dostrzec sufit. Było tu jasno i przyjemnie. Promienie słoneczne wpadały do środka poprzez ogromne witraże którymi ozdobiono okna. Każde okno  przedstawiało jakąś historię związaną ze smoczym ludem lub władcą Kirragonii. Gerenisse nie cierpiała ognistych gadów, jednak od barwnych obrazków nie potrafiła oderwać oczu i gdyby nie ciągnący ją mężczyzna, spędziłaby cały dzień, rozszyfrowując cudowne malunki. Nie dane jej jednak było nacieszyć oczy, smok pchał ją przed siebie, a że podłoga w sali była z gładkiego marmuru, toteż nie miał większego problemu z radzeniem sobie z krnąbrną więźniarką.
Dowlókł ją na koniec izby, rzucając bezceremonialnie na podłogę, wprost pod nogi króla. Sapnęła z wściekłości, rozcierając potłuczone kolana. Dopiero wtedy, mrucząc pod nosem przekleństwa pod adresem mężczyzny, uniosła głowę, by zmierzyć się z gniewem monarchy.
Władca siedział na masywnym, wysadzanym kamieniami tronie. Był to potężnej budowy mężczyzna z czerwonymi jak krew włosami. Surowe spojrzenie spoczęło na niej i dopiero teraz zlękła się, że plotki o łagodności króla Ariela były mocno przesadzone.
Monarcha stukał miarowo palcami w poręcz tronu. Jeszcze nic nie powiedział, ale jego mina nie zwiastowała nic dobrego. Tuż po jego prawej stronie stał drugi smoczy wybraniec. Ten mężczyzna miał białe jak śnieg włosy, luźno opadające mu na ramiona i tworzące coś na kształt płaszcza wokół jego ciała. Smok nie wyglądał na zadowolonego z jej obecności, co więcej, jego mina świadczyła, że z chęcią wbiłby jej sztylet w pierś.
– Lordzie Gelar, kogóż to przyprowadziłeś do Farrander? – zapytał król. Głos monarchy chociaż spokojny, pełen był głęboko skrywanego gniewu.
– To kurellka, mój panie – odparł smok. – Próbowała zbiec i ukryć się w puszczy, podczas gdy my walczyliśmy ze zdrajcami.
Monarcha zmarszczył brwi, a stojący obok niego biały smok, warknął gniewnie.
– Jesteś pewien, że należy do wrogiego obozu? – Władca nie zapytał o to dziewczyny wprost, nie kazał też się jej podnieść z kolan.
– Oczywiste, mój panie – w głosie Cedrica pojawiła się irytacja. – Goniłem ją przez leśne ścieżki i znalazłem w wiosce druidów.
Na słowo druidzi spojrzenie króla stało ostrzejsze.
– Czy chciała ich skrzywdzić? – Ogień powoli zalewał zieleń oczu władcy.
– Otwarła usta by zaprotestować, że nie skrzywdziła starców, ale stojący za jej plecami smok pacnął ją otwartą dłonią w głowę. Nie był to mocny cios, raczej klepnięcie jakim karci się niesforne dziecko. Tym bardziej poczuła się upokorzona i rozłoszczona, że mężczyźni rozmawiają o niej, jakby wcale nie było jej w izbie.
– Kapłani opatrzyli jej rany, dopiero wtedy pozwolili mi ją zabrać – odparł smok.
Władca odetchnął z ulgą, ale jego twarz pozostała napięta .
– Tak po prostu pozwolili ci ją zabrać? – zapytał. W rzeczywistości bardziej był ciekaw powodów takiej decyzji. W przeszłości, mędrcom zdarzało się udzielać schronienia bezbronnym i nie wydawać ich na pastwę smoków. Ciekawe, co tym razem kierowało ich dłońmi?
– Mój panie, to siostra Lamisa, szlachetni kapłani nie chcieli mieć z nią nic wspólnego – rzucił hardo smok.
Jasnowłosy mężczyzna stojący obok króla mruknął pod nosem coś co zabrzmiało jak zdradziecka suka, ale władca tylko pokręcił z dezaprobatą głową.
– Czy twój brat jest bardzo z tobą zżyty? Będzie cię szukał? – Monarcha po raz pierwszy skierował swe słowa bezpośrednio do dziewczyny.
Przełknęła nerwowo ślinę, świadoma tego że trzy rozzłoszczone smoki patrzą na nią wyczekująco.
– Tak, jestem siostrą złotnika – odparła ostrożnie, jak zwykle nienawidząc łączącego ją pokrewieństwa z Lamisem. Marzyła o wolności i bogactwie, tymczasem przyjdzie jej zgnić w lochu, lub stracić głowę pod katowskim toporem. Jakby na potwierdzenie jej słów, białowłosy smok uniósł rękę, przesuwając kciukiem po szyi, udając że podrzyna jej gardło.
– Zamknij ją w celi – zadecydował w końcu król. Monarcha przyglądał się jej ze zmarszczonym czołem, wyraźnie rozczarowany jej słowami. Czyżby oczekiwał że zaprzeczy?
Hrabia Gelar schylił się i łapiąc ją za ramię, szarpnął do góry. Syknęła z bólu, ale smok zignorował jej protesty. Nim wywlókł ją z sali sięgnął jeszcze do kieszeni.
– Prawie zapomniałem – zwrócił się do władcy. – Mam list dla ciebie panie, od Pademefisa.
Monarcha uśmiechnął się na dźwięk imienia dawnego opiekuna, ale to jasnowłosy smok odebrał z rąk wojownika list i podał go królowi. Cedric skłonił się jeszcze przed władcą i ciągnąc za sobą marudzącą kobietę, opuścił salę.
Ariel długo jeszcze wpatrywał się w drzwi, za którymi zniknęła dziewczyna. Minę miał zagadkową, w palcach przesuwał list napisany przez druida.
– Zapytałbym cię co myślisz, ale raczej wiem co mi odpowiesz –zaczął, spoglądając na białowłosego smoka.
Hrabia Karez skrzywił się mimowolnie.
– Wiesz przecież co sądzę na temat zdrady – odparł, a król tylko skinął głową. Wiedział i jakby tego było mało znał również poglądy smoka na temat kobiet. – Może Pademefis napisał ci w liście coś na temat dziewki – ciągnął niskim głosem.
Ariel ponownie pogłaskał papier. Do sali wszedł Nataniel i dwa smoki przestały rozmawiać, koncentrując się na młodzieńcu. Zaskakujące, ale tym razem nie tylko włosy chłopca lecz również skóra na jego twarzy była zielona. Melir zagryzł wargi, starając się powstrzymać śmiech.
– Czy baron Quinkel dowiedział się czegoś istotnego? – zapytał przybranego syna.
Chłopak zatrzymał się przed tronem. Usta zaciskał mocno, być może obawiając się że zawartość żołądka wydostanie się na zewnątrz. Nie odpowiedział na pytanie ojca, tylko pokręcił głową.
Monarcha uśmiechnął się lekko.
– Mam nadzieję że zaspokoiłeś swoją ciekawość – w głosie króla nie było złośliwości, tylko przykre stwierdzenie faktów.
– Tak – wycharczał z trudem chłopak. Potem wskazując ręką na drzwi, zapytał jeszcze. – Widziałem Cedrica...
– Tak? – Król uniósł brwi do góry.
– Dziewczynę również każesz zabić? – zapytał, a panika wkradła się do jego głosu. Będziesz ją torturował?

8 komentarzy:

  1. Ja też jestem ciekawa dalszych losów dziewczyny. Co prawda do tej pory to mojej sympatii nie zyskała ale jeszcze dużo przed nami i może zmienię zdanie. Bardzo dziękuję za wspaniały rozdział.Pozdrawiam serdecznie, Meg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sądzę, że jeszcze ją polubisz. Zwłaszcza, że kiedy już znajdą się w zamku Cedrica zrobi się bardzo zabawnie...

      Usuń
  2. Dziękuję Emi sama przyjemnośc tyle napisałaś ciekawych rzeczy jak mnie nie bylo teraz jestem bardzo ciekawa co bylo w tym liscie ,Intryguje mnie postać bialego smoka i jego zwiazki ze zdrajcą ale najbardziej czekam na utarczki miedzy Gerenisse a Cedrikiem milego wieczoru blanka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Utarczki będą, obiecuję. Czasem będzie ostro, czasem śmiesznie, ale tak to już jest z moimi smokami.

      Usuń
  3. Gerenisse umilała podróż Cedrikowi jak umiała najlepiej :) Król szanuję i poważa druidów a otrzymany list może mu wyjaśni dlaczego przysłali mu Gerenissę . Nataniel chyba na jakiś czas nie będzie taki ciekawy. Bardzo dziękuję za rozdział :) Pozdrawiam Elka-el64.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nataniel jeszcze długo będzie rozrabiał, ale taki już przywilej młodości. Król natomiast nieźle się natrudzi, by wyjść z tej sytuacji obronną ręką.

      Usuń
  4. Ktoś tu będzie robił za nianię i nie będzie tym zachwycony (takie mam przeczucie), a swoją drogą Ty to masz zapał do pisania i głowę pełną pomysłów.Pozdrawiam Lena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niania? Bardzo dobre porównanie i bardzo adekwatne do sytuacji. Więcej informacji w kolejnych epizodach.

      Usuń