środa, 17 grudnia 2014

Twierdza Wspomnień - Rozdział 7_epizod 2



Cela nie należała może do najczyściejszych, ale przynajmniej było tu sucho i ciepło. To ostatnie bardzo dziwiło dziewczynę. Wiedziała, że lochy wykuto we wnętrzu góry, na której piętrzył się zamek królewski. Chłód powinien być tu wyraźnie odczuwalny. Tymczasem z jakiś powodów kamienna podłoga, jak i otaczające ją ściany były ciepłe. Może nie jakoś przeraźliwie gorące ale zdecydowanie ciepłe.
W twierdzy Faviena hulał wiatr, a przez dziury w ścianach i dachu wilgoć wdzierała się do środka. Nie wspominając o tym, że praktycznie nigdy nie była sama, służki z którymi dzieliła izbę chętnie przyjmowały mężczyzn. Kochankowie nic sobie nie robili z jej obecności, biorąc kobiety do woli, niezależnie od tego czy była w komnacie czy też nie. Szczęściem, Favien zabronił komukolwiek zbliżać się do niej, nie musiała więc martwić się o to, że smoki, szukając urozmaicenia rzucą się na nią.
Tu wszystko było inne. Owszem, została schwytana przez gada który na każdym kroku starał się jej pokazać jak bardzo nią gardzi. Nie zrobił jednak nic by ją skrzywdzić ani tym bardziej zgwałcić. Obrażał ją i nie szczędził jej kąśliwych uwag, a ona nie pozostała mu dłużna. Szybko zrozumiała, że mężczyzna wiezie ją do króla i bez jego wyraźniej dyspozycji nie może jej zabić. Postarała się więc by ich podróż trwale zapadła mu w pamięć. Gryzła go i drapała, wyszukując najwrażliwszych miejsc. Syczał i prychał, rozwścieczony jej docinkami. Nie uderzył jej jednak ani nie zakneblował. Zamiast tego przyniósł ją do zamku, rzucając do stóp króla.
Znienawidziła go za to szczerze, przysięgając sobie, że zemści się na nim i jak tylko nadarzy się ku temu okazja zetnie te jego złote kudły. Monarcha zaskoczył ją swoją osobą. Brat mówił, że to podły gad który poprzez knowania i spiski zasiadł na tronie. Twierdził też, że władca nie liczy się z nikim i niczym, gardząc wszelkimi istotami niebędącymi smokami. Tymczasem, mężczyzna którego zobaczyła ani trochę nie pasował do tamtego opisu. Ariel an Serrikle nie sprawiał wrażenia wybuchowego, co więcej miała przeczucie, że panowanie nad sobą i smoczym ogniem nie nastręcza mu żadnego problemu.
Zastanawiała się co ten dziwny król zdecyduje się z nią zrobić. Wbrew wszystkiemu nie oczekiwała, że okaże jej łaskę. Wiedział, że była siostrą Lamisa i że pomogła mu zbiec z gór ale czy był świadomy, że to ona rzucała zaklęcia niewidzialności? Miała nadzieję, że nie, w przeciwnym razie bez zwłoki wyśle swoich ludzi na poszukiwanie kurella. Nie mając magicznej ochrony jej rodzina była zupełnie bezbronna.
Zaklęła pod nosem, po raz kolejny wściekła na bliskich. Gdyby nie przemawiała przez nich tak wielka chciwość już dawno opuściliby Kirragonię, a może nawet Siódmy Ląd. Niestety, Lamis chciał mieć coś więcej niż tylko szkatułki z klejnotami. Pragnął władzy u boku smoków.
Zastanawiała się tylko w jaki sposób uda się mu zrealizować swoje marzenia. Czas spędzony u boku Faviena sprawił, że przestała wierzyć, iż gady posadzą Lamisa u swego boku kiedy już zdobędą tron. Czy ich siła i krwiożerczość nie pochłoną kurella nim sytuacja uspokoi się na tyle, że smoki zaczną rozsądnie myśleć?
Przemierzyła swoją cieplutką celę, zastanawiając się co dalej robić. I czy w ogóle powinna cokolwiek robić. Możliwe, że Lamis nie miał pojęcia, iż została porwana. Jak zareaguje kiedy się dowie, że jego największa karta przetargowa została sprzątnięta mu sprzed nosa? Raczej nie zakładała by próbował ją odbić, tak samo jak wątpiła by Favien najechał na Farrander. Mężczyzna może i był gadem, może i miał władcze zapędy, nie podejrzewała jednak, że zaryzykuje powodzenie zbrojnego buntu dla kobiety.
Poprawiła włosy rozwiane przez szaleńczy lot smoka. Nadgarstki i kostki, uleczone magią druidów, już nie bolały, jednak w sercu ciągle buzował gniew na aroganckiego wojownika. Nawet żałowała, że nie użyła na nim swoich mocy. Co prawda nie były one jakoś szczególnie potężne, ale przecież mogła zniknąć mu z oczu. Było jej jednak szkoda mędrców. Sędziwi kapłani bardzo jej pomogli, chociaż nie prosiła ich o to. Byłoby jej wstyd gdyby musiała uciekać pod płaszczykiem zaklęcia i tak podle odpłacać im za gościnę. A potem, kiedy smok ją zabrał ze sobą, rzucanie uroku przestało mieć sens. Co z tego, że byłaby niewidoczna dla jego oczu, skoro ciągle czułby ją w swoich szponach. Łatwo rozszyfrowałby jej podstęp, a tego nie chciała. Jeszcze nadejdzie jej szansa.
Musiała tylko poczekać, aż ktoś nierozważny zjawi się w jej celi i umożliwi jej wprowadzenie planu w życie. Przesunęła dłońmi po sukni. W wielu miejscach była podarta i zniszczona. Zmarszczyła brwi. Dotąd bardzo dbała o swój ubiór, codziennie wkładając świeżą bieliznę i suknię. Odkąd wprowadziła się do zrujnowanej fortecy, a Favien regularnie darł na niej odzienie, przestała przejmować się przyodziewkiem.
Teraz bardzo żałowała, że nie miała na sobie nic lepszego. Czuła się jak żebraczka, stając przed królem. Inna sprawa, że dla monarchy była tylko zdrajczynią. Szarpnęła sznurki gorsetu po raz kolejny usiłując poprawić swój wygląd. Efekt był jednak mizerny. Zaklęła pod nosem, bardzo żałując, że nie potrafi wyczarować sobie nowej sukienki.
– Nie wyglądasz groźnie. – Cichy głos należący do chłopca, rozległ się tuż obok i Gerenisse, aż podskoczyła ze strachu. Młodzieniec stał na korytarzu, kryjąc swoją postać w cieniu. Nadszedł tak nagle, że nie usłyszała jego kroków.
 – Zawsze się tak skradasz? – warknęła w odpowiedzi.
Chłopkach wyszedł z cienia, stając w kręgu światła. Miał długie ciemnozielone włosy i oczy takiego samego koloru. Jego drobnej, chociaż już męskiej twarzy, nie zdobił jeszcze nawet cień zarostu.
– Nie chciałem cię przestraszyć – powiedział, stając blisko krat.
– To po co przyszedłeś? Dręczyć mnie, torturować? – W jej głosie pojawiła się kpina, a mięśnie na twarzy młodzieńca stężały.
– Nie znęcam się nad kobietami – zapewnił skwapliwie. – Nie mógłbym skrzywdzić nikogo słabszego od siebie. To podłe i kalające smoczy honor.
Zarumieniła się lekko. Favien ani tym bardziej żaden zbir z jego zgrai nie miał takich oporów. W tamtej gromadzie, brutalność i zastraszanie zapewniało przewagę nad słabszymi.
– Zawsze tak się zachowujecie? – zapytała, podchodząc bliżej.
– Jak? – Chłopak chciwie się jej przeglądał.
– No wiesz honor i te sprawy. – Machnęła ręką w powietrzu.
Zmieszał się odrobinę.
– Nie wiem. Tak mnie wychowano. A tam skąd pochodzisz, smoki zachowują się inaczej?
Spojrzała na młodego wojownika z lekką kpiną.
– Jesteś jeszcze młody i niewiele wiesz. Tacy jak ty, kiedy dorastają zawsze wykorzystują swoją siłę przeciwko słabszym.
– To nieprawda – zaprzeczył gorliwie. – Dlaczego mielibyśmy to robić?
Wzruszyła ramionami.
– A bo ja ci tam wiem? By zdobywać więcej władzy, więcej pieniędzy. Lepiej rządzi się maluczkimi, kiedy drżą przed tobą ze strachu.
– Nie słuchaj jej, Natanielu. – Rudowłosy wojownik pojawił się tuż obok chłopca, łapiąc go za ramię i odciągając do tyłu. – Oszalałeś! – zbeształ go. – To zdradziecka suka, powie cokolwiek, byle namieszać ci w głowie.
– Nic mi nie zrobiła – zaprotestował słabo chłopak.
– Nic? – prychnął Cedric. – Niewiele o niej wiesz. To ona wywiodła w pole barona Quinkela, pomagając kurellom uciec z gór.– Wyliczał smok. Mężczyzna nie spuszczał czujnego spojrzenia z dziewczyny. – Ona i jej pobratymcy okradali królewski skarbie, mało ci jeszcze?
Nataniel zmieszał się odrobinę. Chłopak przysunął się jednak na powrót do krat, podkreślając, że nie boi się Gerenisse i to kim była, nie miało dla niego specjalnego znaczenia.
– Jak ci na imię? – zapytał, a ona uśmiechnęła się do niego zachęcająco.
– Luna – odpowiedziała bez wahania.
Cedric tylko skrzywił się w odpowiedzi. Gdyby nie rozmowa z druidami nie miałby pojęcia z kim ma do czynienia. Teraz już wiedział, podobnie jak znał jej imię. Podła kłamczucha.
– Nie powinno cię tu być – ponownie zwrócił się do młodego smoka.
– Chciałem ją tylko zobaczyć i upewnić się, że jest tak zła jak wszyscy mówią – odparł, dzielnie stając przed hrabią Gelar. – I wiesz co ci powiem? Nie jest. Nie widzę w niej nic przerażającego, tylko upór i złośliwość. Ale przecież jakoś musi się bronić przed silniejszymi od siebie?
Cedric pokręcił głową.
– Naprawdę jesteś naiwny – stwierdził. – Spójrz na nią jak na zdrajcę i zapomnij, że jest kobietą – warknął, obracając się do dziewczyny i nagle stanął jak wryty. Cela była pusta. Po dziewce został tylko koc i kubek do picia.
– Zniknęła? – wychrypiał zaskoczony Nataniel, tak jak Cedric łapiąc za kraty. – Rozpłynęła się w powietrzu.
Hrabia Gelar zmarszczył brwi, jego nozdrza podrygiwały nerwowo. Powoli ogarniał go gniew.
– Biegnij po strażników! – warknął.
Nataniel zamrugał zaskoczony, nie czekał jednak, aż smok zacznie wrzeszczeć, pobiegł do wartowni, już po drodze wołając rycerzy. Nie minęła chwila, jak wrócił z w towarzystwie zbrojnych. Było ich dwóch, obaj rośli i uzbrojeni po zęby. Ten który dzierżył klucze, wyglądał jakby ktoś dał mu w twarz. Ręce mu drżały, a pot znaczył czoło.
– Pójdę za to do karceru – mruczał pod nosem. – Pierwszy raz trzymam pieczę nad kluczami i od razu taka afera. Jaki wstyd. – Otwarł już kratę i teraz wszyscy wtłoczyli się do środka rozglądając po wnętrzu. Więzienna cela wcale nie była duża i miejsca gdzie można by się ukryć również nie było sporo. Jedyna ewentualność to schować się pod siennikiem, ale wartownicy już chwytali za materac, ściągając go z pryczy.
– Nie ma jej – jęknął rycerz.
– Cholera, uciekła – dodał drugi.
– Naprawdę jest niesamowita – stwierdził Nataniel. Oczy chłopaka błyszczały z zachwytu.
Cedric stał najbliżej wyjścia i w przeciwieństwie do reszty nic nie mówił, nawet się nie ruszał. Tylko wciągał powietrze do płuc. Jego włosy przybrały jeszcze intensywniejszą barwę, a skóra rozbłysła złotem. Smok przebudził się i teraz przeciągał w ciele mężczyzny, szukając kobiety.
– Co teraz? – zapytał wartownik, rozkładając bezradnie ręce, wyczekując od smoka rady.
– Musimy zameldować o ucieczce więźnia – stwierdził drugi z rycerzy, ale Cedric tylko szeroko się uśmiechnął, odsłaniając ostre kły.
– Nie – odparł niskim głosem. – Nic nie musicie robić – dodał, a potem błyskawicznie obrócił się, zaciskając dłonie w powietrzu, na czymś co znajdowało się za nim, choć towarzyszący mu wartownicy widzieli tylko puste miejsce za smokiem. Hrabia wzmocnił uścisk i dopiero ciche jęknięcie sprawiło, że w celi zapanowało wrzenie.
– Zdejmij zaklęcie – warknął przez zęby Cedric. – Inaczej cię uduszę.
Trwało to dłuższą chwilę, ale w końcu powietrze pod jego palcami zaczęło gęstnieć i postać kobiety stała się widoczna. Szarpała się z mężczyzną, próbując uwolnić z uścisku jego dłoni.
– Cholera, ona cały czas tu była – jęknął wartownik. – Oszukała nas.
– Potrafi być niewidzialna – stwierdził z przestrachem drugi wartownik.
– Fantastyczne – dodał Nataniel. – Cedricu, puść ją, proszę. Zrobisz jej krzywdę.
– Powinienem ją udusić i skończyć z tą błazenadą! – warknął przez zęby mężczyzna. Potem puścił dziewczynę, a ta upadł na podłogę. – Wychodźcie nim znowu zechce nam uciec – zwrócił się do mężczyzn.
Kiedy wszyscy wyszli, osobiście zatrzasnął kratę. Pełen gniewu spojrzał na kobietę. Siedziała na podłodze pocierając szyję. Oddychała szybko, próbując dojść do siebie.
– Zrób to jeszcze raz, a zabiję cię – warknął, grożąc jej.
Zmarszczyła brwi.
– Skąd wiedziałeś? – wychrypiała. Głos z trudem przechodził przez jej krtań. W głowie się jej nie mieściło, że mógł ją poczuć, że tak łatwo rozszyfrował podstęp. Nikt tego nie potrafił.
Uśmiechnął się okrutnie.
– Ugryzłaś mnie – stwierdził cierpko. – Smok zawsze wyczuje swoją krew – dodał z przekąsem, nim odwrócił się, pozostawiając ją zszokowaną.

13 komentarzy:

  1. Cieszę się, że sztuczka Gerenise nie udała się, Cedrik ją że tak powiem "wywąchał i dziewczyna musiała się poddać. Chociaż Nathaniel był całkiem pod jej urokiem, na szczęście C. jest starszy i nie tak łatwo go wywieść w pole. Bardzo dziękuję za cudowny rozdział. Pozdrawiam serdecznie, Meg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem Gerenisse rzeczywiście mogłaby wykazać się większym sprytem, ale widać tak miało być.

      Usuń
  2. Oj, nie udała się Gerenisse sztuczka, biedna nie wiedziała, że Cedrik też ma swoje sposoby. A Nathaniel, coś mi się wydaje, był jednym z trzeźwiej myślących, chociaż jest taki młody.
    Dzięki piękne za kolejny fragment. Pozdrawiam K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziewczyna nie wiedziała, że smok zawsze wywącha swoją krew. Gdyby nie ugryzła Cedrica, i nie połknęła kropli jego krwi, bez trudu by mu uciekła, a tak... Sama sobie winna.

      Usuń
  3. Nie wierze :D Glupia Hahaha jak mogła być niewidzialna to się nie stawała taka i dawala się poniewierac Favianowi i innym gadom a teraz zachciało jej się ucieczki :) no i Druidom jest wdzieczna ale już zapomniała kto jej życie na polanie uratowal. ... dziękuję Emiś i buziolek :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja myślę, że ona doskonale pamięta, że Cedric uratował jej życie, i to właśnie najbardziej ją w nim wkurza.

      Usuń
  4. Ale sobie narobila gdyby to woedziala wątpie czy by go ugryzła Teraz sobie troche utrudniła życie ,Rozmowa z Nathanielem chyba rzucila jej nowe swiatlo na pewne sprawy Dzieki blanka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście gdyby wiedziała, nie zrobiłaby tego, a tak... W pewnym sensie stała się jego niewolnicą.

      Usuń
  5. Nathaniel pomimo wieku rozgryzł jej charakter, nie jest jeszcze uprzedzony. A za tę sztuczkę fascynuje go jeszcze bardziej. A co do Cedrika to ten smok jeszcze bardziej się na nią zawziął. Pozdrawiam Lena.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tą więzią to trafiłaś w samo sendo. Kilka kropel krwi niby nic, a jednak sporo namiesza.

      Usuń
  6. Nataniel jest młody ale czyżby umiał już oceniać charaktery innych ? Gerenisse zamiast poczekać aż przyjdzie jeden strażnik to przez swoją pychę straciła swoją jedyną broń -zaklęcie znikania teraz Cedrik wie co ona potrafi i zawsze ją wyczuje i znajdzie :) Bardzo dziękuję za rozdział :) Pozdrawiam serdecznie Elka-el64.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elko, ona jeszcze nie raz spróbuje uciec, on zaś będzie miał z tego niezły ubaw.

      Usuń
  7. Gryźć się jej smoka zachciało, teraz ma za swoje hahahaha

    Fajna z nich para!

    buziole, dziękuję i pędzę czytać dalej :*
    koralgolka

    OdpowiedzUsuń