czwartek, 22 stycznia 2015

Malos - Rozdział 8_epizod 1



Było ich zbyt wiele jak dla małego chłopca. Tłoczyły się na niewielkiej przestrzeni, rozmawiając ze sobą skrzekliwymi głosami. Ledwie był w stanie znieść ich jazgot, nie wspominając już o dotyku.
Bez przerwy go poszturchiwały i popychały. Gryzły go też w szyję i nadgarstki. Na ten ból jednak szybko się uodpornił, teraz ledwie nieprzytomnym wzrokiem toczył po kobietach.
Usilnie starał się jej policzyć i zapamiętać. Kiedyś ta wiedza może mu się przydać. Kiedyś wróci tu i pozabija wszystkie zdziczałe harpie.
 Zostaw go! –  warknęła Sirma, odpychając rudowłosą kobietę od chłopca. – Bez przerwy pijesz z niego krew.
– Co z tego? – zaskrzeczała uderzona. – Jest taka pyszna i soczysta.
– A ty głupia –  skarciła ją. – Osuszenie go w żaden sposób nie pomoże nam ściągnąć tu Malosa.
– Zupełnie nie wiem czym się przejmujesz? –  Wtrąciła się kolejna. Ta miała iście mroczne spojrzenie i prawie całe ciało pokryte tatuażami. –  Już ci mówiłyśmy, że nasz ukochany jest w mieście, a granicę przekroczył kilka dni temu.
 No właśnie –  wściekała się Sirma. –  Może i wszedł do tego świata, nie zrobił jednak tego sam, tylko w towarzystwie kobiety i dwóch innych aniołów.
 Co z tego? –  zachichotała rudowłosa harpia. –  Więcej anielskiego ciała do schrupania.
Sirma pokręciła głową. Zapanowanie nad stadem wygłodniałych dziewczyn było naprawdę trudne. Bez przerwy mówiły, a jak nie mówiły, to się kłóciły lub jeszcze gorzej, kąsały młodego anioła. Jednak wszystkie bez wyjątku śniły wizje na temat Malosa.
 Tych dwoje aniołów należy do legionu Michaela – odparła, a jej słowa po raz pierwszy sprawiły, że kobiety zamilkły.
 Tego Michaela? –  zapytała harpia siedząca aktualnie obok Willa.
 Tak, tego Michaela. Pogromcy demonów harpii i wszystkich sił nieczystych. Jak myślicie, czy oni będą chcieli uprawiać z wami seks, czy raczej zetną wam głowy?
Cisza która zapadła po jej słowach, wystarczyła za odpowiedź.
 Tak właśnie myślałam – stwierdziła z przekąsem. –  Siedzicie tu skrzecząc i jęcząc za nim, ale żadna z was nie zainteresowała się w jaki sposób ściągnąć go tu samego bez dodatkowej asysty.
 Może po prostu wyślij mu wiadomość – wtrąciła się harpia kucająca na stoliku do kawy. Sirma trzepnęła ją w głowę.
 Głupia! –  fuknęła. –  Żaden z was pożytek. Nic tylko mielicie jęzorami, zamiast szukać wyjścia z sytuacji.
 A co możemy zrobić? –  jęknęła Hura.
 Całkiem sporo. – Sirma doskonale wiedziała jakie miały możliwości. Nie bez powodu dowodziła. –  Możemy wysłać mu wiadomość, gdzie jesteśmy i dać się zabić gwardii Michaela.
Zaczęły protestować, głośno skrzecząc. Przywódczymi ciągnęła dalej.
 Możemy kazać mu przyjść samemu, szantażując go, że zabijemy chłopaka, ale wówczas efekt będzie prawdopodobnie taki sam jak wcześniej.
Zamilkły przestraszone jej słowami, z niekłamanym wstrętem przyglądając się chłopcu na kanapie, jakby był przyczyną wszystkich ich nieszczęść.
 W końcu, możemy nic nie robić i poczekać na rozwój wydarzeń, lub też po prostu uciec, zostawiając dzieciaka i zapominając o całej sprawie.
 Jestem za ostatnią wersją! –  krzyknęła wysoka blondynka z dredami na głowie. –  Ale pod warunkiem, że zabijemy smarkacza. Jeszcze gotów nas wydać.
Will przełknął ślinę. Za nic w świecie nie zamierzał pokazać jak bardzo przestraszyła go uwaga kobiety. Obiecał sobie, że będzie dzielny i zamierzał dotrzymać słowa. Co więcej planował uciec przy pierwszej nadarzającej się okazji. A potem wrócić tu z archaniołem i jego wojownikami.
 Ja nie chcę uciekać –  pisnęła drobna harpia. –  Chcę mojego anioła.
Sirma zagryzła wargi. Kiedy decydowała się oddać Malosa siostrom, nie przypuszczała, że spowoduje to taki zamęt i wywoła histerię wśród kobiet. Zrobiła to dla lepszej przyszłości ich gatunku. Teraz zaś miała wrażenie, że popełniła błąd. Może nie powinna się tak spieszyć, tylko sama zając się chłopakiem. Osobiście złożyć my propozycję. Czy jej również by odmówił? Miała nadzieję, że nie ale pewności nie mogła mieć żadnej.
„Cholera!” –  zaklęła w myślach. Oczywiście, że puściłby ją z kwitkiem. Skoro odrzucił pierwszą, o wiele lepszą ofertę, dlaczego miałby przystać na jej skromne warunki? Przeklęci mężczyźni. Jakże nienawidziła swojego uzależnienia od nich.

6 komentarzy:

  1. Ciekawa jestem do jakiego wniosku dojdzie Sirma, która rządzi harpiami. Mam tylko nadzieję, że nie zrobią chłopcu większej krzywdy. Jak na razie to Will jest bardzo dzielny. Pięknie dziękuję za nowy fragment. Pozdrawiam serdecznie, Meg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, to urodzony wojownik, choć na razie bliżej mu do szkolnego łobuziaka. Ale widać szybko się uczy i wyciąga wnioski.

      Usuń
  2. Harpie są beznadziejne, nie mniej są jednak niebezpieczne. Will jest bardzo dzielny i zachowuje sie bardzo dojrzale, jak na małego aniołka. Dziękuje bardzo Emi za kolejny fragment. Pozdrawiam cieplutko. Beata;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko beznadziejne, ale też głupie i wyrachowane.

      Usuń
  3. Właśnie w tej chwili biedaczki kształtują charakter Willa, całkiem możliwe że stworzyły sobie śmiertelnego wroga. Ale czego chcą od Malosa? Może chodzi o przetrwanie ich gatunku, a zamiast poprosić zabierają się do negocjacji po "harpiowiemu". Pozdrawiam Lena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym kształtowanie charakteru to istotne spostrzeżenie. Will, jeszcze spróbuje odpłacić się kobietom.

      Usuń