piątek, 29 maja 2015

Twierdza Wspomnień - Rozdział 16_epizod 2



Raz jeszcze spojrzał na trzymaną w ręku wiadomość i zmiął w ustach przekleństwo. Nie podobała mu się jej treść, a jeszcze bardziej fakt, że musiał wysłać ją do Farrander. Nie miał jednak wyboru. Król domagał się sprawozdania z pobytu Gerenisse w Gelar i żadną miarą nie mógł wykręcić się od tego obowiązku.
Jednak nie konieczność wysłania listu do stolicy go tak irytowała, jak świadomość, że nie wydobył z kurellki nic istotnego. Kobieta stanowiła dla niego nie lada zagadkę, choć prawda była również taka, iż niezbyt starannie przyłożył się do zadania. Patrząc na jej pobyt w Gelar, raczej skłonny byłby uznać, iż dziewka oswajała się z nowym miejscem i zdobywała przyjaciół, niż drżała ze strachu przed swym więzieniem.
Westchnął ciężko. Mały kawałek papieru wręcz parzył mu palce, gdy zwijał go w rulon i przymocowywał do nogi drapieżnego sokoła.
Tammy, najmłodszy syn sokolnika nawet nie mrugnął, nie skomentował również zachowania swego pana. Poczekał, aż lord przymocuje wiadomość do nogi ptaka i dopiero wtedy zabrał podopiecznego, by wypuścić go w długi lot do Farrander.
– Zastanawiam się, czy bardziej lubisz się obijać, czy patrzeć na pracujących z góry. – Ciepły, zmysłowy głos, który rozległ się tuż za Cedricem, sprawił, że mężczyzna odwrócił się gwałtownie. Gerenisse, przyodziana w błękitną suknię, podkreślającą swym kolorem i krojem jej idealną figurę, stała ledwie kilka kroków za panem Gelar, przyglądając mu się z lekką kpiną.
Starał się utrzymać poważną minę, a raczej zmusić się do zachowania spokoju, w obliczu tej dziwnej kobiety. Nie było łatwo, zwłaszcza że bestia również się zbudziła i pomrukując nisko, zachęcała go do sięgnięcia po dziewkę. Zlekceważył szepty własnej krwi.
– Co tu robisz? – zapytał, siląc się na stanowczy ton. Niestety, marnie mu szło, zamiast tego łakomym wzrokiem pochłaniał jej postać. Z pewną irytacją zauważył, że zmieniła już przemoczoną suknię na czystą, jej włosy również wyschły. Sprawiała wrażenie rześkiej i świeżej.
 – Może chciałam sprawdzić, czy ciągle jeszcze masz trawę we włosach? – rzuciła, przypominając mu o ich niecodziennej przygodzie w poidle dla koni.
Uśmiechnął się szeroko, odruchowo poprawiając pas na biodrach.
– Zdążyłem się już wykapać, jeśli o to pytasz... chociaż jeśli tak bardzo cię to ciekawiło, mogłaś potowarzyszyć mi w łaźni... – zawiesił znacząco głos, ale dziewczyna nie dała się nabrać na jego podstęp.
– Pomyliłeś mnie chyba z córkami stajennych – rzekła, uśmiechając się lekko, a Cedric poczuł, że jego ciało twardnieje. Kusiła go swym uśmiechem i głosem, a on, chociaż doskonale zdawał sobie z tego sprawę, łapał się na jej sztuczki.
– Uważaj moja pani, zaczynasz prowadzić bardzo niebezpieczną grę, nie jestem pewien, czy zdajesz sobie sprawę, dokąd ona ciebie zaprowadzi.  – Zmusił się, by ją ostrzec, chociaż bardziej prawdopodobne, że chciał ostrzec samego siebie.
– Jak słyszałam smoki to najlepsi przewodnicy, zatem nie powinnam przy tobie zabłądzić, prawda? – odcięła się błyskawicznie, a Cedric zaśmiał się głośno.
– Oj, umiesz drażnić i wodzić na pokuszenie – stwierdził.
Gerenisse nie odpowiedziała, zamiast tego podeszła do murów i przechyliwszy się przez flanki, spojrzała w dół. Cedric obserwował ją spod przymrużonych powiek. Gdyby była smokiem, mógłby obawiać się, że skoczy, ale jako człowiek nie miała praktycznie żadnej możliwości ucieczki. No, chyba że planowała popełnić samobójstwo. Nie podejrzał jednak by była do tego zdolna. O nie, ta kobieta bardzo kochała życie. Ciekawość świata i nowych wrażeń wprost biła z jej oczu. Ta myśl zaskoczyła go równie mocno, jak to, że wcześniej tego nie zauważył.
Podszedł do dziewczyny i opierając się o stanowisko strzelnicze, wyciągnął w jej kierunku rękę. Dwoma palcami ujął miękkie kosmyki jej jasnych włosów. Były miękkie i ciągle jeszcze pachniały mydłem. Nagle pożałował, że nie było go przy tym, jak spłukiwała resztki nieczystości, że nie widział, jej nagiej i lśniącej od piany.
– Skrywasz w sobie tak wiele tajemnic – powiedział, a kiedy nie zareagowała na jego słowa, dodał: – Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałbym je wszystkie odkryć.
– Odkryć? – odwróciła głowę, spoglądając na niego spod długich rzęs. Mężczyzna puścił włosy, pozwalając im opaść na kształtną pierś. – Twoje słowa wskazują raczej, że nie myślisz już o mojej przeszłości, tylko o tym, co skrywam pod suknią. Niskie to pobudki i niegodne lorda.
– Zapewniam cię, że doskonale pamiętam, kim jesteś i co tutaj robisz, ale masz rację, równie mocno, jak interesują mnie twoje sekrety, ciekawisz mnie ty sama?
– Ja? – zaskoczenie odmalowało się na twarzy dziewczyny. – Nikogo nie obchodzi, jaka jestem naprawdę, liczy się tylko moje ciało i korzyści, jakie może przynieść.
Cedric wyprostował się, słowa dziewczyny podziałały na niego jak kubeł zimnej wody. Ostrożnie, by jej nie spłoszyć, cofnął się jeden krok. Spojrzenie mężczyzny uciekło daleko na dziedziniec zamkowy i kręcących się po nim ludzi. Bestia mieszkająca w jego sercu zamruczała gardłowo, stając w obronie kobiety, mężczyzna jeszcze się wahał rozdarty pomiędzy pożądaniem a lojalnością względem królestwa.
– Jesteś piękna, nie możesz temu zaprzeczyć – zauważył w końcu.
– A także, złośliwa, pyskata i krnąbrna. Gdybym się postarała, znalazłabym pewnie jeszcze parę innych cech, którymi można by mnie opisać – odrzekła hardo.
Smok zaśmiał się głośno.
– Tak, trzeba ci oddać, że jesteś nietuzinkowa – potwierdził, zaraz jednak dodał już poważniejszym tonem. – Trudno cię rozszyfrować, a jeszcze trudniej zrozumieć, jaka jesteś naprawdę.
– Nieprawda, po prostu nikt nie próbuje spojrzeć na mnie i nie dostrzec kurellki, czy też siostry Lamisa. Nikogo nie interesuje dziewczyna imieniem Gerenisse.
Cedric zmarszczył brwi. Po podwórku kręciło się sporo kobiet. Większość z nich stanowiły służące, pomocnice zamkowe, lub też córki gelarskich czeladników i innych najemników. Każda z nich przybiegłaby na jedno jego skinienie. Każda śmiałaby się z jego dowcipów i prawiłaby mu komplementy. Każda, z wyjątkiem, tej jednej stojącej obok niego na murach zamku. Była najpiękniejszą istotą, jaką do tej pory spotkał i najbardziej irytującą kobietą, z jaką miał okazję przebywać pod jednym dachem. Nie wątpił, że bez wahania wbiłaby mu sztylet w pierś, gdyby miała ku temu okazję. A jednak pragnął jej ciała w równym stopniu, co chciał odkryć, kim naprawdę jest dziewczyna z włosami jasnymi jak słońce.
– Opowiedz mi o sobie? – poprosił, starając się nadać głosowi łagodne brzmienie. – Daj się poznać.
Nie odpowiedziała, zamiast tego podobnie jak on oparła się o zimne kamienie i spojrzała na dziedziniec.
– Masz naprawdę bardzo ładny dom – stwierdziła.
– Gerenisse… – upomniał ją łagodnie, sugerując, że zboczyła z tematu lub raczej unikała odpowiedzi.
Westchnęła.
– Dobrze, może opowiem ci coś o sobie. Ale niech nie wydaje ci się, że będziesz mnie bezkarnie przesłuchiwać. Nie dam się tak łatwo podjeść i oszukać.
– Czego żądasz w zamian? – zapytał, wietrząc w powietrzu podstęp.
– Niczego specjalnego, odpowiedzi za odpowiedź.
– Chcesz mnie przepytać? – smok spojrzał na dziewczynę, wyglądał na wielce zaskoczonego.
– Tak jak ty, chcę dowiedzieć się paru rzeczy – rzekła, uśmiechając się chytrze.
Mężczyzna zmarszczył brwi. Przez chwilę chciał odmówić, dziewczyna mogła zażądać wszystkiego: by powiedział jej o siłach zbrojnych Ariela, lub jego największych słabościach. Szybko jednak doszedł do wniosku, że te pytania były zupełnie irracjonalne. Zdrajcy doskonale wiedzieli, z jaką potęgą mają do czynienia, a w pobliże króla i tak nie mogli się dostać.
– Zgoda, pytanie za pytania.
– Ja zdecyduję, kiedy kończymy – weszła mu w słowo.
Mężczyzna ponownie się zamyślił. Twardo stawiała warunki. Mogła całkiem sporo mu zdradzić albo nie powiedzieć nic.
– Skąd mam wiedzieć, czy mnie nie okłamiesz? – zapytał.
Wsunęła niesforne pasma włosów za ucho.
– Nie możesz, musisz mi zaufać. Tak samo, jak ja muszę zaufać tobie.
– Zgoda, ale nie będziesz unikać i kręcić.
Posłała mu kpiące spojrzenie.
– To samo tyczy się ciebie.
– Kto pierwszy? – zapytał, puszczając mimo uszu jej ostatnią uwagę. Palce zaczynały go świerzbić z podekscytowania.
– Ty? – stwierdziła, machając na niego ręką.
– Jesteś pewna? – Na ustach mężczyzny pojawił się szeroki uśmiech. Czuł się jak drapieżnik na łowach, osaczający piękną łanię.
– Oczywiście.
Cedric myślał kilka chwil. Przez jego głowę, przelatywały dziesiątki myśli i pytań. Chciał zapytać ją o Lamisa, o plany kurella względem króla, o układy ze zdrajcami. Ale równie mocno chciał wiedzieć, w jaki sposób ona trafiła do zdradzieckich gadów. Ostatecznie zdecydował się na ostatnią myśl.
– Smoki, na które natknęliśmy się w lesie druidów – powiedział. – Co u nich robiłaś?
Parsknęła wesoło.
– Mogłeś zapytać mnie o tysiąc innych rzeczy, a ciebie interesuje, co robiłam u smoków?
Skinął głową. Jak cholera chciał wiedzieć, co Gerenisse robiła z takimi szumowinami.
– Tak, a teraz odpowiedz.
– Dobrze, byłam tam, ponieważ mój brat zawarł układ ze stworami, a ja stałam się gwarancją jego wykonania. – Wypowiadając ostanie słowo, skrzywiła się. Prawie zapomniała jak wyglądało jej życie z Favienem, a teraz cały ten koszmar na nowo wrócił do niej.
– Jaki układ? – Cedric nalegał, by kontynuowała swoją wypowiedź. Spojrzenie smoka stało się czujne. Nie uszło jego uwadze, zniesmaczenie malujące się na twarzy kobiety.
– To kolejne pytanie, a ty nie odpowiedziałaś jeszcze na moje.
– Nieprawda – zaprzeczył. – Nie wyczerpałaś odpowiedzi. Powiedziałaś układ, chcę wiedzieć jaki?
– Protekcja w zamian za skarby – wyrzuciła z siebie jednym tchem. Nie miała żadnych oporów, by zdradzać sekrety Lamisa, ale czyż brat jej również nie zdradził, sprzedając Favienowi?
– Smoki chciały waszych skarbów? – dociekał, ale chwilę później jego twarz wykrzywił grymas gniewu, gdy zdał sobie sprawę, o jakie bogactwo chodziło. – Kosztowności, które ukradliście z Lahmar, kamienie i złoto należne królowi?
Skinęła głową.
– Zakładam, że potrzebowali ich, by się uzbroić.
– Ich przywódca, podaj mi jego imię – zażądał ostro, ale dziewczyna pokręciła głową.
– Tego twoje pytanie nie obejmuje, teraz moja kolej.
Skrzywił się, miał ochotę zaprotestować, a nawet potrząsnąć nią. Teraz kiedy już wiedział, po co Lamis przyłączył się do zdrajców, chciał poznać więcej szczegółów.
– Pytaj?! – warknął, a ona uśmiechnęła się przekornie.
– Twoja matka, w jaki sposób została zamordowana?
Pytanie to tak bardzo go zaskoczyło, że zapomniał o smokach i kurellach.
– Zamordowana? Co ty mówisz? A tak w ogóle, to skąd wiesz o mojej matce i co cię ona obchodzi?
Przymknęła oczy, pozwalając ciepłym promieniom ogrzewać swoją twarz.
– Powiedzmy, że mam pewien dar, który pozwala mi wyczuwać przeszłość przedmiotów. Rzeczy należące do zmarłych mają szczególną moc, zaklęte są w nich uczucia i emocje ich właścicieli. Z przedmiotów twojej matki bije strach i przerażenie. Dlatego jestem pewna, że ją zamordowano.
– Niemożliwe! – warkot wydobył się z ust smoka, mężczyzna podszedł do dziewczyny i chwytając ją mocna za ramiona, potrząsnął. – Kłamiesz, moja matka nie została zamordowana, zachorowała i nie udało się jej wyleczyć.
– Naprawdę? – zakpiła. – A od kiedy to smoki tak łatwo umierają z powodu choroby?
Zwiesił nisko głowę.
– Nie wierzę. Nikt nie miał powodu, by się jej pozbywać.
Nie uwierzyła w jego zapewnienia. Nie miała żadnego powodu, by wierzyć. Przez tych kilka dni udało się jej poznać lepiej matkę Cedrica niż jemu samemu, gdy był dzieckiem.
– Odeszła w kwiecie wieku, zostawiając małego syna i męża, który nie widział poza nią świata! – zawołała. Zaraz jednak dodała. – Ach nie, zapomniałam, twój ojciec odsunął się od żony i trzymał ją na uboczu, jakby była trędowata albo, co gorsza, jakby dopuściła się zdrady? Nigdy nie interesowało cię, co naprawdę wydarzyło się w tym zamku, w twoim domu?! – Ostatnie słowa prawie wykrzyczała.
Cedric puścił ją równie gwałtownie, jak jeszcze chwilę temu ściskał.
– To nie twoja sprawa. Nie twój dom, nie twoja rodzina! – warknął, a potem obrócił się na pięcie i odszedł, zostawiając dziewczynę samą na murach.

4 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że Cedrik tak tego nie odpuści. Powinien wziąć ojca na spytki i zapytać go jak umarła jego matka. Szkoda, że tak zostawił Gerenise, mógłby się wiele więcej od niej dowiedzieć Bardzo dziękuję za świetny rozdział. Pozdrawiam, Meg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy nasz smok już dorósł do prawdy, która może zburzyć jego życie. Czas pokaże, jakie jeszcze dziwy wydarzą się w Gelar.

      Usuń
  2. Bardzo mi sie podoba ten watek ksiazki te tajemnice zwiazane z pobytem matki Cedrika oraz ich dialogi Wiem ze wszystko co piszesz ma swoj sens ale chyba nie zdziwisz sie ze wole czytac o potyczkach miedzy Cedrikiem a Gerenise niz o knuciu celem zdobycia tronu choc z przyjemnoscia obserwuje prowadzone dochodzenie przez pewnego lorda i dylematy szantazowanej smoczycy zycze udanego tygodnia Emi i przepraszam za brak komentarzy pod kazdym fragmentem blanka

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozumiem, rozumiem, mnie też buzia się śmieje, kiedy myślę o Cedricu i Gerenisse. Między nimi iskrzy i strzela, aż wióry lecą. I nawet to, że dziewczyna potrafi być wredną suką, tego nie umniejsza. Ale nie martw się, historia Melira jeszcze nabierze rozpędu.

    OdpowiedzUsuń