poniedziałek, 27 lipca 2015

Twierdza Wspomnień - Rozdział 18_epizod 1



Z trudem szła korytarzem. W głowie szumiało jej od nadmiaru wrażeń, a nogi ledwie miały siłę ją nieść. Dłonie przyciskała kurczowo do ciała, uważając, by przypadkiem nie dotknąć którejś ze ścian. Zdawała sobie sprawę, że mijani ludzie przyglądają się jej ze zdziwieniem, ale w obecnej chwili mało ją to obchodziło. Ostatnia noc uświadomiła jej, że Gelar jest bardziej nawiedzone, niż jej się zdawało i za śmiercią matki Cedrica kryją się o wiele gorsze zbrodnie.
Bała się dotknąć ręką czegokolwiek, by nie odkryć kolejnego sekretu. Najgorsze było jednak to, że Cedric był świadkiem jej kontaktów z duchami. W jego spojrzeniu widziała ból i przerażenie. Ale była też ciekawość i niedowierzanie. Ubiegłej nocy długo kręcił się po jej komnacie. Męczył ją pytaniami i swymi wątpliwościami. Twarde rysy jego twarzy stały się wtedy dziwnie miękkie i złamane wątpliwościami. Dopiero wtedy zrozumiała, że pod płaszczykiem wesołka i lekkoducha, krył się mężczyzna pozbawiony miłości matki. Mogła go pocieszyć, powiedzieć cokolwiek, co poprawiłoby mu humor. Nie zrobiła tego jednak. Zażądałby od niej więcej, a ona nie potrafiła mu tego dać. Jeszcze nie teraz i nie wiedziała, czy kiedykolwiek będzie w stanie ukoić jego ból.
Zamiast tego, postanowiła podwoić swoje wysiłki w rozwikłaniu zagadki tajemniczej śmierci Gerenisse ker Goric. Dziwnym trafem nosiła to samo imię co matka Cedrica i już, chociażby to, zmuszało ją do interwencji. Jeśli przy okazji rozniesie w pył sielski obraz Gelar i zamieni życie jego mieszkańców w koszmar, trudno. Postanowiła przestać udawać i uciekać przed wizjami, które pchały się do jej głowy. Istniała co prawda całkiem spora możliwość, że oszaleje od nadmiaru cieni kręcących się wokół niej, ale nawet to nie bardzo ją odstraszało. Głód w oczach rudowłosego smoka wystarczająco mocno pobudził ją do działania, by miała się teraz wycofać.
Idąc korytarzem, uświadomiła sobie, że chociaż miała rodzinę, brata, matkę i wiele innych osób z klanu, nigdy tak naprawdę nie doświadczyła uczucia bliskości. Nigdy nie czuła się bezwarunkowo kochana i akceptowana. Troskę okazywano jej tylko i wyłącznie, gdy oczekiwano od niej konkretnego zachowania lub wypełnienia kolejnej, uwłaczającej jej czci misji. Do tej pory sądziła, że Amalis dbała o nią, wszak zawsze pilnowała, by miała najlepsze stroje, jej włosy były lśniące i wyszczotkowane, a ciało natarte wonnościami. Ostatnie dni uświadomiły jej, w jakim kłamstwie żyła. Matka dbała jedynie, by ciało córki prezentowało się idealne, bo tylko wtedy można było je wartościowo sprzedać. To, że Lamis ją wykorzystywał do zawierania nowych interesów, wiedziała od zawsze, ale świadomość, że nawet rodzicielka traktowała ją jak przedmiot, bardzo bolała.
Z trudem odpędziła łzy cisnące się pod powieki. Jej rodzina nie była nic warta. Oddałaby wszystkie skarby za jedno kochające spojrzenie, jakim zjawa Gerenisse ker Goric obdarzała swoją córeczkę.
– Czego tu szukasz, darmozjadzie?! – piskliwy wrzask sprawił, że Gen zatrzymała się i zaczęła rozglądać po wielkiej sali. Kręcący się w niej robotnicy, zaprzestali swoich czynności i teraz z niekłamaną ciekawością zaczęli przyglądać się kurellce. Pośrodku izby stała Bursa. Stara zarządczyni ubrana w znoszoną suknię, tak cisną, że grożącą w każdej chwili pęknięciem na szwach, zerkała groźnie na Gen.
W młodej kobiecie zagotowała się krew. Wszystkie wspomnienia związane z tą kobietą i to krzywdy, jakie wyrządziła poprzedniej hrabinie, powróciły ze zdwojoną siłą. Miała ochotę nawrzeszczeć na stare babsko, albo jeszcze lepiej, powyrywać rzadkie włosy z jej głowy. W porę się powstrzymała. Rzucając się na smoczycę, dałaby pretekst do plotek i z pewnością sprawiłaby przykrość Tanisowi. Wygładziła więc spódnicę i unosząc dumnie głowę, minęła kobietę i skierowała się do małej sali, gdzie spożywano posiłki.
Tak jak podejrzewała, mężczyźni stwierdziwszy, że ominęła ich awantura, wrócili do pracy. Nie założyła jednak, że zarządczyni pobiegnie za nią. Tymczasem starucha wpadła do jadali i korzystając z faktu, że tylko dwie służki spożywały śniadanie, dopadła do Gerenisse.
– Wynoście się! – wrzasnęła do dziewcząt, do Gen zaś syknęła: – Myślisz, że możesz mnie ignorować w obecności moich ludzi?!
– Oczywiście – odcięła się błyskawicznie dziewczyna. – Traktowanie ciebie jak powietrze, sprawia mi wręcz dziecinną radość, a poza tym, od kiedy robotnicy Cedrica są twoimi ludźmi?
– Uważaj! – Gniew pojawił się w głosie zarządczyni. – Nie pozwolę byle szmacie sobą pomiatać?
– Pomiatać? – Gen zmusiła się, by puścić mimo uszu resztę obelg pod swoim adresem. Coś jednak w tonie kobiety zaczęło ją niepokoić. Nigdy dotąd nie mówiła do niej w taki sposób. Aż do dziś. – Sama robisz to najskuteczniej.
– Drażnisz mnie! – ciągnęła podniesionym głosem Bursa. – Takie osoby nie kończą dobrze. – Groźba zawisła między kobietami niczym ciężkie ołowiane chmury na kilka chwil przed burzą.
– Cedric...
– Cedric już cię nie ochroni, kurellska suko! – wrzasnęła kobieta. – Podskocz mi raz jeszcze, a wszyscy w zamku dowiedzą się, kim jesteś.
Z twarzy Gerenisse odpłynęły wszelkie kolory, a zarządczyni uśmiechnęła się triumfalnie.
– Tak, tak, lepiej mi się nie stawiaj. Wiem jak temperować takie dziwki jak ty. Myślisz, że ściągając Cedrcia do łoża, coś zyskasz? Że zaspokojony, będzie cię bronił?
Gerenisse już otwierała usta, by odpowiedzieć, ale Bursa nie dała jej dojść do słowa.
– Wszyscy mężczyźni są tacy sami. Wystarczy zapewnić im kurwę, którą będą mogli do woli ruchać. Zamotani i owładnięci chucią, nie myślą trzeźwo i łatwo nimi sterować.
– W taki sposób zniszczyłaś małżeństwo Tanisa? Manipulując jego uczuciami, a w końcu pozbywając się jego żony? – wydusiła w końcu z siebie Gerenisse. Nie było sensu ukrywać dłużej prawdy. Skoro zarządczyni już wiedziała kim była, mogła przestać udawać, że nie wie o roli kobiety w śmierci poprzedniej hrabiny Gelar.
Zarządczyni wyglądała na zaskoczoną i chyba po raz pierwszy od wielu lat z trwogą obejrzała się za siebie, sprawdzając, czy nikt nie usłyszał słów dziewki.
– Głupia suka! – warknęła, kiedy już nieco ochłonęła. Zmierzyła stojąca przed nią młodą kobietę i widocznie stwierdziwszy, że ona nic nie wie i tym bardziej nie stanowi dla niej żadnego zagrożenia, ciągnęła swoją tyradę. – Sądzisz, że takie mielenie ozorem coś pomoże? Że ktokolwiek da posłuchanie twoim oszczerstwom? Nikt nie uwierzy w kłamliwe słowa zdradzieckiej kurwy.
– Być może. – Gerenisse wzruszyła niedbale ramionami. Daleko jej było do spokoju, ale nie zamierzała dać kobiecie satysfakcji. – Wiem, w jaki sposób pozbyłaś się hrabiny ker Goric, na zniszczeniu jej małżeństwa kończąc. – Nie była to do końca prawda, miała bowiem tylko strzępy informacji. Jednak wierzyła, że to co widziała wystarczy, by zdenerwować kobietę.
Warkot wydobył się z piersi starej smoczycy i nim Gen zdołała bodaj mrugnąć, zarządczyni uderzyła ją. Cios pchnął ją na ścianę, a siła ataku wypchnęła powietrze z jej płuc. Bursa nie zamierzała jednak czekać, aż dziewczyna pozbiera się i zacznie wzywać pomoc. Dopadła do niej i zaciskając pulchną dłoń na szyi kurellki, syknęła gniewnie:
– Milcz, głupia dziwko! – Głos zarządczyni przesiąknięty jadem i ogniem parzył skórę Gerenisse. – Nic mi nie możesz zrobić, rozumiesz? Nic! Jesteś szmatą, suką, która zadziera kieckę przed każdym, który dobrze zapłaci.
– Przed tobą na pewno jej nie uniosę – wychrypiała Gerenisse, a zarządczyni jeszcze mocniej zacisnęła rękę, prawie miażdżąc krtań dziewczyny.
– Na każdego znajdzie się sposób, nawet na ciebie – warczała, wydmuchując gorące powietrze prosto w usta dziewczyny. – Wystarczy, że po zamku rozniesie się plotka, kim naprawdę jesteś. Wszyscy cię znienawidzą, nawet ten zgrzybiały staruch Tanis, a jego synalek cię nie obroni.
***
– Przepraszam, ale mnie podeszła – wyjąkał chłopak. – To działo się tak szybko, a ona sprawiała wrażenie, że już wszystko wie. Skąd mogłem wiedzieć, że mnie podpuszczała? – Nimra bezskutecznie próbował się bronić.
– No właśnie, skąd?! – huknął Cedric. – Bo to Bursa, głupku. Najwredniejsza smoczyca w okolicy. Sprzedałaby twoją matkę, gdyby mogło przynieść jej to jakieś korzyści.
Chłopak zarumienił się gwałtownie. Matka zawsze grała ważną rolę w życiu smoków i bez znaczenia było, czy należała ona do ognistej rasy, czy była tylko ludzką istotą, jak to było w przypadku rodzicielki Nimry.
– Zapomniałem się – wyjąkał. – Ona mnie przeraża.
– Oczywiście, bo taka już jest. Zastrasza i terroryzuje wszystkich, którzy jej na to pozwalają. – Ciągnął Cedric. Smok krążył nerwowo w tę i z powrotem zastanawiając się co teraz począć. Było pewne, że zarządczyni, na razie zachowa informacje o pochodzeniu Gerenisse dla siebie. W międzyczasie spróbuje zmusić dziewczynę do posłuszeństwa, a jeśli jej się to nie uda, zacznie mówić. Skutki takiego działania łatwo było przewidzieć: mieszkańcy odsuną się od Gen, a jemu będą mieli za złe, że ich oszukał. Będzie miał szczęście, jeśli nie spróbują zlinczować dziewczyny za zdradę króla. Nie to go jednak martwiło, tylko myśl, że Bursa mogła faktycznie skrzywdzić dziewczynę i zniszczyć wątłą nić porozumienia, którą kurellka zaczynała go obdarzać. Tego, co przeżył ostatniej nocy, nie mógł tak po prostu zapomnieć. Wiedział, że niektórzy kurellowie nosili w sobie ślady magii, odziedziczone po elfickich przodkach, nie podejrzewał jednak, że Gerenisse była tak wyjątkowa. Pamiętał, że potrafiła czynić się niewidzialną i stosować na nim drobne sztuczki. Były one jednak niczym innym jak kuglarskim wybrykiem błazna, zaś obcowanie z duchami zmarłych i przeżywanie ich życia to coś już zupełnie innego.
Wiele wskazywało na to, że więzień, którym tak niefortunnie obdarzył go król, był w stanie rozwikłać sekrety przeszłości dawno pogrzebane w murach Gelar. Pewnie nie uwierzyłby dziewczynie, gdyby nie dziwne zachowanie i przerażenie malujące się na jej twarzy. Wszystko, co usłyszał z jej ust, spowodowało, że miał ochotę pobiec do ojca i zażądać wyjaśnień. Nie mieściło mu się w głowie, jak rodzic mógł nie zauważyć, co się działo z jego ukochaną żoną i pozwolił ją sobie odebrać. Nadmiar myśli sprawił, że nie zasnął do rana i kręcąc się nerwowo po zamku, wypatrywał świtu. Kiedy więc rano Nimra przyniósł wieści o kurellach w pobliskim lesie, niczym opętany wyruszył im na spotkanie. Jednak dopiero w puszczy przypomniał sobie o dzienniku matki. Jakże żałował, że dotąd go nie otworzył. Był prawie pewien, że musiał zawierać coś ważnego, skoro rodzicielka ukryła go przed całym światem.
– Nie boję się jej – Nimra starał się jeszcze słabo protestować, ale Cedric posłał mu tylko drwiące spojrzenie.
– Wszyscy trzęsiecie przed nią tyłkami – zagrzmiał. W tym właśnie tkwiła moc smoczycy – w zastraszaniu. Nagle przyszło mu na myśl, że jedną z niewielu osób, które nie czuły lęku przed zarządczynią była Gerenisse. Zimny pot oblał jego ciało, gdy zrozumiał, co to oznaczało. Bursa nie zawaha się zniszczyć kurellki i zrobi to chociażby z czystej kobiecej zazdrości. – Wracamy! – zadecydował i w następnej chwili już był w powietrzu. Nie zadał sobie nawet trudu, by sprawdzić, czy Nimra leci za nim. Gerenisse była w poważnym niebezpieczeństwie i miał tylko nadzieję, że dziewczyna nie opuściła jeszcze swojej komnaty.

6 komentarzy:

  1. Miesiąc urlopowo-remontowy uważam za zakończony. Zatem wracam do pracy i już dziś prezentuję wam nowy fragment. Życzę miłej lektury.

    OdpowiedzUsuń
  2. Emiś, nareszcie!!! Się już martwić zaczynałam :*

    A co do tekstu... niestety nadzieje Cedrica płonne, Gerenisse nie tylko opuściła swoją komnatę, ale i natknęła się na złego babsztyla ;/ Swoją drogą nasz smok już dawno powinien się pozbyć Bursy z zamku. Nie mogę się doczekać, kiedy ta smoczyca dostanie za swoje ;/ Przebrzydłe babsko ;/ Coraz bardziej ciekawi mnie los matki Cedrica, co też ta podła baba z nią zrobiła ;/

    Dziękuję, Emiś za piękny fragment i czekam na więcej :*
    Koralgol

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez obaw, nie zapomniałam o smokach. Wymęczył mnie remont w domu. Ale już jestem.
      Odnośnie rozdziału, Bursa jeszcze namiesza, a Gerenisse zrobi wszystko, by odkryć prawdę. Jeśli chodzi o Cedrica.... cóż Cedric jak każdy smok będzie uganiał się za swoją kobietą.

      Usuń
  3. Rzeczywiscie już najwyższa pora pozbyc sie tej zastraszaczki . Cedric jest na najlepszej drodze do tego mam tylko nadzieje ze tajemnica smierci hrabiny wyjasni sie w pore aby ukarac winnego Dzieki Emi blanka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem przekonana, czy pójdzie tak łatwo z Bursą, złe kobiety lubią zaciekle walczyć i z pewnością nie grają uczciwie. Starucha jeszcze namiesza. Dziękuję za odwiedziny.

      Usuń
  4. Nie będę oryginalna i też napiszę, że Bursa już dawno powinna oberwać za swoje. Mam nadzieję, że Cedrik zdąży uchronić Gen przed Bursą i jej jadem. Bardzo dziękuję za wspaniały fragment. Pozdrawiam, Meg

    OdpowiedzUsuń