wtorek, 8 marca 2016

Twierdza Wspomnień - Rozdział 24_epizod 2



Tanis milczał od dłuższej chwili. Pomarszczonymi dłońmi głaskał zniszczoną okładkę dziennika. Ból i zwątpienie malowały się na jego twarzy. Od wielu lat nie opłakiwał publicznie żony. Nauczył się o niej nie mówić i nie myśleć, dla dobra syna i własnej duszy.
– Mój panie, ten pamiętnik pozwoli wyjaśnić zagadkę śmierci matki Cedrica. – Gerenisse starała się nie naciskać za bardzo na starca, była jednak świadoma, że w jego głowie pragnienie poznania prawdy miesza się ze złymi wspomnieniami.
– Jesteś tego pewna, moje dziecko? – zapytał. Świadomy, że dwoje młodych ludzi uważnie mu się przygląda, uniósł głowę. – Zapewne zawiera on jakieś wyjaśnienia, może nawet moja Gerenisse opisała w nim swoje życie, tylko czy napisała prawdę, a może tylko swoją wersję wydarzeń, która miała oczyścić ją z zarzutów?
Spodziewał się, że dziewczyna zareaguje na jego słowa pełnym oburzenia spojrzeniem, ale ona tylko pogłaskała go po dłoni.
– Mury nie kłamią, mój panie. Duchy potrafią nas zwodzić, ale kamienie, będące świadkiem tragicznym zdarzeń zawsze mówią prawdę. Twój dom widział wiele zbrodni i teraz domaga się sprawiedliwości. Nie będę w stanie udowodnić, kto ponosi odpowiedzialność za twój ból, jeśli nie pozwolisz mi zajrzeć do pamiętnika.
Starzec westchnął ciężko, ponownie pogłaskał dziennik.
– Tęsknię za nią – wyszeptał cicho. – Życie bez niej okazało się prawdziwym koszmarem. Nie wiem, co bardziej mnie zabolało, świadomość, że mnie zdradziła, czy widok jej martwego ciała.
– Ojcze, pozwól nam. – Cedric włączył się do dyskusji. – Mam już dosyć tajemnic i półprawd. Chcę dowiedzieć się, kim była moja matka i dlaczego musiała umrzeć. Ty również powinieneś tego pragnąć.
– A jeśli prawda okaże się dużo bardziej bolesna, niż to sobie wyobrażasz? – Tanis pokręcił głową. – Nie wiem, czy dam radę raz jeszcze przez to przejść?
– Nie jesteś sam, ja jestem przy tobie. – Upierał się przy swoim Cedric. – Mam dosyć życia w twierdzy pełnej wspomnień, gdzie na każdym kroku, ktoś coś przede mną ukrywa. Tu nikt nie mówi prawdy, a szczęśliwi są tylko zwykli ludzie, bo ich życie trwa zbyt krótko, by chcieli kłopotać się problemami smoków. Każdy, kto jest starszy ode mnie nabiera wody w usta, kiedy wspominam o matce. Mam już tego dosyć. Jestem twoim synem, jestem smoczym lordem, chcę znać prawdę, nawet jeśli obnaży ona zdradę.
Zaskakujące, ale Tanis nie zaprotestował przeciwko ostrym słowom syna, przeciwnie, skinął głową jakby doskonale go rozumiał.
– To ja zabroniłem poddanym o niej mówić, zakazałem nawet wymawiać jej imię.
– Tak bardzo ją znienawidziłeś? – W głosie Cedrica pojawiła się gorycz.
– Nie. Bałem się, że pustka, jaka po niej została wyrządzi ci większą krzywdę niż mi. – Lord dotknął twarzy syna. Pogłaskał go po rudym zaroście. – Ja każdego dnia po niej rozpaczam. Cicho, w samotności, tak by nikt o tym nie wiedział. Dlaczego miałbym skazywać cię na ten sam los?
– Mój panie, Cedric doskonale rozumie twój ból i niepewność. To, że nie wspominałeś o żonie, nie znaczy, że jemu nie brakowało matki. – Gerenisse położyła ręce na dzienniku i delikatnie zabrała go z kolan smoka. – Czas obnażyć prawdę i dać nowe życie wam obu. – Oraz ukarać winnych, dodała w myślach.
Stary lord pokiwał głową.
– Dobrze, macie moją pełną zgodę – machnął rękę – czytajcie go do woli.
– A ty nie chcesz go przeczytać? – Brwi Cedrica ułożyły się w poziomą linię. Ojciec był dziwnie wycofany i tego nie rozumiał.
– Nie. – Starzec poklepał się po piersi. – Obawiam się, że moje stare serce mogłoby tego nie przetrzymać. – Usiłował się zaśmiać, ale zdobył się tylko na ochrypły warkot.
– Twoje serce jeszcze długo będzie biło – zapewniła go Gerenisse. – Nie masz się czego obawiać. Wspólnie z Cedricem odkryjemy prawdę. Twój dom w końcu będzie wolny od złych wspomnień.
– Tak, musisz nam zaufać – smok podniósł się z kolan i gestem nakazał dziewczynie by zrobiła to samo. Jak tylko wstała, pociągnął ją ku sobie. Czułym gestem objął w pasie. – Prosiłbym cię jednak byś nikomu nie mówił, że odnalazł się dziennik mamy.
Starzec pokręcił głową.
– Och, wy młodzi. Wszędzie węszycie zdradę albo romans.
– Pewnie masz rację. – Cedric nie usiłował sprzeczać się z ojcem. – Za twoich młodych lat życie było inne.  Smoki nie wiedziały, że coś takiego jak namiętność istnieje.
Tanis uniósł głowę. W jego spojrzeniu zamigotały psotne ogniki. Pogroził synowi.
– Uważaj chłopcze, mógłbym ci wiele opowiedzieć i zapewniam cię, że nie pojawiłeś się z przypadku. Twoja matka i ja…
– Dobrze, dobrze, oszczędź mi szczegółów, po których będę czerwienił się przez miesiąc – śmiejąc się, Cedric ruszył do wyjścia, prowadząc ze sobą zaskoczoną dziewczynę. W progu jeszcze się zatrzymał. – Zapomniałem ci powiedzieć, że król zwołał Radę i wzywa mnie do siebie. Muszę polecieć na kilka dni do Farrander. Ale potem, pozwolę ci opowiedzieć jak pracowaliście nade mną z mamą. – Nie czekając aż Tanis go zbeszta zatrzasnął drzwi. Już na korytarzu, ciężko dysząc oparł się plecami o ścianę. Gerenisse stała naprzeciwko niego. Brwi miała ściągnięte, nos zmarszczony. Z całej jej postawy biła złość.
– Co to miało być! – syknęła gniewnie.
– Co? – Smok przeczesał włosy.
– To, co przed chwilą odstawiłeś – machnęła ręką w kierunku drzwi lorda Tanisa. – Cała ta szopka na zakończenie. Przechwałki na temat spółkowania i rozmnażania się? Smoki zawsze tak się zachowują, czy tylko mnie trafił się idiota, który pyta ojca, jak go spłodził?
Cedric jęknął i raz jeszcze przeczesał ręką włosy. Ani trochę nie wyglądał na speszonego.
– Dla nas smoków spółkowanie nie jest czymś, czego się wstydzimy. Lubimy figlować i potrafimy robić to przez wiele godzin – Uśmiechnął się do niej znacząco.
– Jakoś nie zauważyłam – odcięła się uszczypliwie. – Spostrzegłam natomiast, że robiąc z siebie głupka, usiłowałeś odwrócić uwagę ojca od czegoś innego. Tylko od czego? – pokręciła z dezaprobatą głową. – O dzienniku przecież wie…? Bałeś się, że zacznie pytać o Bursę? I po co wspomniałeś o podróży do Farrander?
Cedric odepchnął się od ściany. Kręcąc głową podszedł do dziewczyny. Bez słowa chwycił ją w ramiona i pocałował. Przycisnął ją do swego torsu, napierając ustami na jej wargi. Napierał na nią, dopóki się nie poddała i otworzyła usta. Smakując ciepłe wnętrze, prawie słyszał jak mruczy z zadowolenia. Powoli przerwał pocałunek.
– Po pierwsze, ojciec nie kojarzy faktów jak dawniej i niechcący mógłby wygadać się Bursie, albo komuś innemu. – Wyrzucił z siebie jednym tchem. W myślach zaś odnotował, że ciągle była do niego przytulona, nawet oplotła go dłońmi w pasie.
– A po drugie? – uniosła pytająco brwi.
– Po drugie, król naprawdę zwołał Radę i muszę lecieć do Farrander – skrzywił się jak po wypiciu spleśniałego piwa. – Wiesz mi, nie mam na to ochoty, ale nie mam wyboru. Jestem lordem i mam swoje obowiązki względem korony.
Dziewczyna spoważniała w jednej chwili.
– Król każe ci mnie dostarczyć na zamek? – wychrypiała, usiłowała nawet odsunąć się od ukochanego, ale ten nie pozwolił jej na to.
– Nie otrzymałem takiego rozkazu! – odparł ostro. Zresztą i tak by go nie wykonał.
– Ale chcą wiedzieć, czy mnie złamałeś? – Nie ustępowała. – Masz im zdać relację!
Smok westchnął.
– Stolica od dawna prosi o meldunki, a ja zwlekałem.
– Wydasz mnie? – Brzmiała rozpaczliwie, ale nic nie mogła na to poradzić. Żyjąc tutaj nabrała przekonania, że świat stoi przed nią otworem, że może zapomnieć o swojej rodzinie i być, kim tylko zechce. Cedric skutecznie ją w tym utwierdzał, pozwalając snuć wizje wolności, a ona głupia zapomniała już, że jej los wcale nie spoczywa w rękach lorda z Gelar tylko króla.
– Nic nie jest jeszcze przesądzone. – Pogładził jej delikatny policzek. – Władca nie żąda bym cię przywiózł do Farrander, chce tylko dowiedzieć się, czy…
– Zdradziłam brata – dokończyła z goryczą.
– Kochanie – uniósł jej głowę, zmuszając ją, by spojrzała mu w oczy. – Obiecałem ci wolność i dotrzymam słowa. Pamiętaj, że postanowiłaś zacząć wszystko od nowa. Jeśli ceną za twoją przyszłość ma być wydanie kogoś, kto zawsze cię wykorzystywał do swych ciemnych sprawek i nigdy nie liczył się z twoimi uczuciami, to chyba warto ją ponieść?
Powoli skinęła głową.
– Masz rację, Lamis nigdy mnie nie kochał, pragnął moich mocy i tego bym dla niego harowała. Chcę czegoś więcej.
– I tak trzymaj – uśmiechnął się do niej.
– Kiedy musisz wylecieć? – zapytała.
– Jak najszybciej. – Cedric nie wyglądał na zadowolonego. – Boję się, co Bursa może ci zrobić jak wyjadę. A do Farrander zabrać cię nie mogę i nie chcę. Najchętniej schowałbym cię w lesie druidów, ale nie wiem, czy mędrcy cię przyjmą.
 – To tego nie rób – rzekła spokojnie. – Zostanę tutaj, poczytam dziennik, a Bursą się nie przejmuj. Przez lata dawałam sobie radę z moim bratem, to i ze staruchą jakoś się uporam.
– Bursa to nie twój brat, ona rozszarpie cię na kawałki. – Cedric przewrócił oczyma. – Nie mogę wymknąć się ukradkiem. Jestem lordem. Nim odlecę, muszę wydać dyspozycje i instrukcje moim zarządcom. Zrozum, kiedy mnie nie będzie, Bursa stanie się panią twego życia. Będziesz w jej mocy.
– W takim razie, zabroń jej się do mnie zbliżać. – Dziewczyna nie widziała problemu w całej tej sytuacji. – Zagroź, że skrócisz ją o głowę, jeśli spróbuje mnie skrzywdzić, albo jeszcze lepiej – szelmowski uśmiech pojawił się na wargach niewiasty – zabierz ją ze sobą do Farrander.
– Oczywiście – parsknął smok. – Nawet nie wiesz jak bardzo ucieszyłaby mnie podróż w jej towarzystwie. – Na twarzy mężczyzny malowało się tak wielkie zniesmaczenie, że dziewczyna zaczęła śmiać się w głos.
– Nie wiem, czy powinnam ci współczuć takiej zarządczyni, czy wyrzucać, że byłeś tak nią zaślepiony przez ostatnie lata.
– Kochanie, ja wcale nie byłem nią zaślepiony – Cedric ponownie przyciągnął Gen do siebie i pocałował. – Dawałem jej wolną rękę, bo chciałem oddawać się swoim ulubionym zajęciom.
– Czyli jakim? – spojrzała na niego z ukosa. – Uganianiem się za miejscowymi dziewkami?
– Dorzuć do tego jeszcze pojedynki i proszę bardzo, cały ja – mrugnął do niej porozumiewawczo.
Wymierzyła mu kuksańca, a on nawet nie próbował się bronić.
– Jesteś okropny – rzuciła odwracając się do niego plecami i odchodząc.
– Ale przynajmniej mi nie zarzucisz, że cię okłamuję – krzyknął za nią. Pomachała mu ręką i zniknęła w korytarzu. On zaś udał się do swego gabinetu.
 Podróż do Farrander zajmie mu kilka dni, co czekało go w stolicy, wolał nawet nie myśleć. Musiał sporo zaplanować, zostawić dyspozycje podwładnym, ale nade wszystko zapewnić bezpieczeństwo Gerenisse. Niech dziewczyna myśli sobie co chce – nie zostawi jej na łaskę staruchy. Na ojca nie miał co liczyć, rodziciel od dawna żył w swoim świecie i chociaż darzył sympatią narzeczoną syna, nie będzie jej strzegł przed Bursą.
– Myśl Cedric, myśl? – rzucił gniewnie. Wszedł do gabinetu i usiadł za starym biurkiem, tym samym, które należało kiedyś do jego ojca. Z niechęcią spojrzał na list z królewską pieczęcią.
Wezwanie na dwór przyszło nie w porę. W jego własnym domu działo się tak wiele, że sprawy korony niewiele go obecnie obchodziły. Niestety, nie mógł zignorować wezwania. Był lordem, złożył przysięgę, która będzie go obowiązywać do końca jego dni.
Raz jeszcze zerknął na pismo opatrzone królewską pieczęcią. Nic nie równało się z jej potęgą. I nagle go olśniło. Chwycił dokument w dłonie i z radości ucałował. Tak, właśnie tej części układanki mu brakowało. Sięgnął do biurka po czysty arkusz papieru, w myślach już układając tekst przysięgi, jaką zobowiąże Bursę do opieki nad Gerenisse. Starucha będzie zapewne protestować, ale nie zamierzał słuchać jej narzekań. Smoczyca własnoręcznie napisze przysięgę, w której zobowiąże się troszczyć o zdrowie i życie kurellki, albo przypłaci to swoją głową. Tylko łącząc los zarządczyni i Gerenisse zagwarantuje bezpieczeństwo tej ukochanej i spokój w Gelar.

4 komentarze:

  1. Ja nadal uważam, że powinien ją zabrać ze sobą. Moim zdaniem Bursa za nic ma przysięgi i zawsze może się czymś wykpić gdy Gerenise zniknie. Do tego jeszcze Lamis i nieszczęście gotowe. Dobrze, że chociaż pamiętnik uratowali. Bardzo dziękuję za cudowny rozdział. Pozdrawiam, Meg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcąc zdradzić zbyt wiele, napiszę tylko: czas pokaże...
      Zatem, musisz jeszcze poczekać i zobaczyć, co Bursa zaplanowała dla Gen.

      Usuń
  2. Tam jakieś przysięgi układa jak wiadomo , że Bursa za nic będzie ja miała...powinien od razu łeb jej uwalić chociażby z powodu kradzieży rzeczy jego matki.Zresztą każdy pretekst dobry :D Jedyne pocieszenie, że Gerenisse potrafi stać się niewidzialna i mam naxzieje, że o tym pamięta :D Dziekuje Emiś I buziolki :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gerenisse ma wiele talentów i nieobecność Cedrica faktycznie zmusi ją do głębszego przemyślenia swojej obecności w Gelar. Co do Bursy... Przypominam, że Lamis już jest w warowni.

      Usuń