poniedziałek, 24 lutego 2014

Szmaragdowe Serce - Rozdział 4_epizod 2



Od wielu godzin szli przez Smocze Góry, zmagając się z wiatrem i zimnem, krok po kroku przybliżając się do miejsca, w którym życie Khariny rozpadło się na kawałki. Krasnoludzica nie odezwała się już ani słowem, nie podała dziewczynie również swego imienia. Zupełnie jakby zapomniała o jej istnieniu.
Nie żeby Kharina żaliła się z tego powodu, można wręcz rzec – było jej to na rękę. Im mniej osób się nią interesowało, tym lepiej. Góry same w sobie stanowiły wystarczające wyzwanie; nie chciała jeszcze zmagać się z ciekawskimi towarzyszami.
Piętrzący się przed nimi masyw, biegnący wzdłuż zachodniej granicy Kirragonii, stanowił jedno z najwyższych pasm górskich na Siódmym Lądzie. Dawniej góry zamieszkane były wyłącznie przez smoki, stanowiły ich pierwszy dom i ojczyznę. To gady wykuły w skałach dziesiątki przejść oraz korytarzy; dopiero po nich przyszły krasnoludy żądne bogactw i szlachetnych kamieni. Mały lud wyżłobił swoje ścieżki, łącząc szczyty, budując wąskie kładki oraz stopnie na stromych zboczach.
Wyruszyli w drogę, gdy tylko ostatnia partia wyrzutków zjechała na dół. Ciągle jeszcze byli wysoko w górach. Stojąc na płaskowyżu tuż pod szczytem Smoczej Skały, bez trudu mogli iść dalej, kierując się na południe do najbliższej góry zwanej Groźną. Szlak był tutaj dobrze utrzymany i na tyle szeroki, że konie z łatwością pokonywały drogę.
Szczęśliwie Kharina miała przy sobie trochę pieniędzy, z łatwością więc wytargowała konia od jednego z kupców czekających na wjazd do zamku. Inni poszli w jej ślady i tylko najbiedniejsi musieli na własnych nogach iść skalną ścieżką. Wielu marudziło i wygrażało ostrym kamieniom, stromemu podejściu oraz wiatrowi szarpiącemu ich odzież.
Kharina nic nie mówiła, wszystkie jej myśli krążyły wokół miejsca, do którego zmierzali – Lahmar. Miasto złotników oraz górników. Przeklęte miejsce, pełne nienawiści oraz gniewu. Wiedziała, że los prędzej czy później ponownie zaprowadzi ją do tego miasta. Nienawidziła tej chwili i zarazem z utęsknieniem jej wyczekiwała.
Westchnęła. Zapłakane oczy Rilli, jej delikatna twarz, kiedy bezgłośnie błagała o śmierć, jak żywa pojawiła się w jej umyśle. Tyle setek lat minęło, a głos siostry ciągle nawiedzał jej sny. Rilla chciała umrzeć, wręcz rozpaczliwie tego pragnęła, ale Kharina nie mogła jej na to pozwolić. Ona też ponosiła winę za koszmar, który zgotował im los. Mogła zabić czarnego smoka, kiedy jeszcze był na to czas – nie zrobiła tego jednak. Wahała się, rozdarta pomiędzy uczuciem do wojownika, a miłością i nienawiścią do siostry.
Być może właśnie dlatego uważała, że nie zasłużyła sobie na szczęście, że to ona powinna umrzeć zamiast Rilli. Nigdy nie powinna była stawiać smoka ponad uczuciem do siostry i rodziny.  Zaufała potworowi, a on zniszczył życie ich wszystkich. Ponownie westchnęła, zmęczona długą walką i wstrętem, jaki odczuwała do smoków i samej siebie.
Prawie połowę drogi mieli za sobą, jadący przed nią ludzie zdążyli już zsiąść z koni. Dalszą część podróży, z uwagi na wyboistą ścieżkę i strome podejścia, będą musieli przebyć pieszo. Jak wszyscy inni zeskoczyła z konia, złapała przestraszone zwierzę za uzdę i pociągnęła za sobą.
Ogier bał się wąskiej ścieżki i przepaści pod nimi. Zwierzę uparcie odmawiało zrobienia choć jednego kroku. Kharina, szarpiąc się z wierzchowcem, zdjęła z ramion szal, narzucając go parskającemu zwierzęciu na głowę. Minęła chwila, nim uspokoił się na tyle, by mogła spokojnie ruszyć naprzód.
Przed nią szedł kurell, co jakiś czas odwracając głowę i lustrując ją złośliwymi ślepiami. Pół elf, pół krasnolud był prawie jej wzrostu, jasne włosy oraz szczupła budowa nadawały mu wygląd podobny do szlachetnych przodków, jednak jego twarz pozbawiona była delikatnych cech elfickiej rasy. Twarz miał toporną, brwi grube i krzaczaste, a usta mięsiste.
Kurell nie szczędził złośliwości pod adresem podróżnych, złorzecząc ich opieszałości i nieudolności. Sam, mając tak pięknego ogiera, z łatwością mógł pokonać trasę wzdłuż szczytów, a zamiast tego wlókł się w tej przedziwnej karawanie pełnej wyrzutków, krasnoludów oraz ludzi, przy których lepiej było mieć broń w pogotowiu.
Tylko jedną noc spędzili na ścieżce, a mimo to Kharina ani na chwilę nie pozwoliła sobie zamknąć oczu. Nikomu tutaj nie mogła ufać, każdy mógł ją zdradzić, zgwałcić, okraść lub wbić nóż prosto w serce i zabrać jej konia, podczas gdy ona będzie spała. Nie, zdecydowanie należało się mieć na baczności.
Kurell spojrzał na nią, posyłając ironiczne spojrzenie.
– A więc jednak umiesz radzić sobie z końmi – mruknął.
– Nie twój zasrany interes – odszczeknęła się. Nie będzie bratać się z nikim z tej hałastry, a już na pewno nie ze smokami i kurellami.
Mieszaniec zbył jej słowa wzruszeniem ramion.
– Starucha mówiła, że szukasz jakiejś błyskotki – wycedził przez zęby. – Może więc bądź milsza, bo niczego nie znajdziesz – ofuknął ją.
Zagryzła wargi. „A niech to szlag trafi” – przeklęła w myślach. Rohlin miał rację, za dużo gadała w gospodzie. Czyżby już wszyscy mieszkańcy Kirragonii wiedzieli, że szukała szmaragdu? Och, czemu nie ugryzła się w język.



6 komentarzy:

  1. Ach, podróż Khariny robi się coraz ciekawsza. I przyczyny jej nastawienia do smoków zaczynają się powoli wyjaśniać. Ciekawe jak zareaguje baron na ponowne spotkanie, może pomyśli, że jest śledzony... ;)
    Pięknie dziękuje za ten fragment i cierpliwie czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam K.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne :) Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podróż jest ciężka i niebezpieczna, nikomu nie może dziewczyna zaufać. Bardzo dziękuję za kolejny fragmect powieści. Pozdrawiam serdecznie, Meg

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak dziewczyna musi twardo sobie radzić. Ciekawa jestem co też ja spotka w mieście. Dobrych wpomnień nie ma z nim związanych więc pewnie odezwą sie z pełną mocą wspomnienia. Dzięki wielkie za kolejny epizod i za info. Świetna praca. Pozdrawiam i weny życzę :D Misia1090

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie spodziewałam się takiej przeszłości Khariny. Dziękuję za Twój kolejny rozdział. Czekam niecierpliwie na następny. Pozdrawiam cieplutko;) beatatarn

    OdpowiedzUsuń
  6. Powoli coś się ujawnia z jej przeszłości i dlaczego tak nie lubi smoków. Jeszcze ta podróż w jakże miłym towarzystwie. Dziękuję bardzo Pozdrawiam Beata (zuzanka72)

    OdpowiedzUsuń