poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Twierdza Wspomnień - Rozdział 19_epizod 1



Szedł tak szybko, że musiała biec, by dotrzymać mu kroku. Nie zwracał na nią uwagi. Zignorował nawet Nimrę, który usiłował przekazać swemu panu coś ważnego.
– Cedricu, poczekaj! – wołała, z trudem łapiąc powietrze. Trzymał kurczowo jej dłoń, jakby od tego miało zależeć jego życie.
Nie zareagował na jej wołanie ani na prośbę, by w spokoju przedyskutowali wszystko. Nie, Cedric chciał od razu zobaczyć komnatę na drugim piętrze. Tę, w której rzekomo mieszkała jego siostra. Pół godziny ciskał się i miotał po komnacie, upierając się, że jest pierworodnym synem Tanisa i Gerenisse. Kiedy w końcu ochłonął, zaczął myśleć bardziej racjonalnie.
– Czy jej śmierć… – nie był w stanie wypowiedzieć słowa siostra – mogła przyczynić się do rozpadu małżeństwa moich rodziców?
– Zapewne – odparła zdawkowo. W rzeczywistości nie wierzyła w tę teorię. Było coś jeszcze, obawiała się jednak, że lord mógłby tego nie znieść.
W długim korytarzu ich kroki niosły się echem, smok jednak nie zwolnił. Skręcił w zachodnie skrzydło i dopiero wtedy się zatrzymał. Było tu zaledwie sześć par drzwi, każde obdrapane i noszące ślady czasu. Ze ścian sypał się tynk, a podłoga również pozostawiała wiele do życzenia.
– Kiedyś mieszkały tu dwórki mojej matki – wyjaśnił zachrypniętym głosem.
– Wiem – przytaknęła cicho.
– Które to drzwi – głos mężczyzny był napięty do granic możliwości i Gerenisse zdała sobie sprawę, że ten nieprzejednany w walce smok i wierny poddany nowego króla, modli się, by jej wizje okazały się nic nie wartym kłamstwem. Jakże będzie musiała go rozczarować.
– Ostatnie – wyszeptała. – Za życia twojej matki były pomalowane na żółto, nosiły również kolorowe ślady odcisków małych rączek.
– Niemożliwe – mruknął Cedric, posłusznie jednak ruszył naprzód. Jego kroki nie były już tak pewne i pomijając nierówną podłogę, im bliżej był komnaty, tym wolniej szedł, a siła z jaką ściskał palce Gen rosła. W końcu dotarli na miejsce i cichy jęk wydobył się z piersi smoka.
Gerenisse nie musiała pytać, co zobaczył lord. Farba już dawno odpadła od drewna i trzeba było naprawdę dobrze patrzeć, by dostrzec ślady dziecinnych rączek, kolorowe mazaje zostawione przez pulchne paluszki. To, co Gerenisse za pierwszym razem sprawiło tyle trudu, dla niego nie było niczym niemożliwym. Rzadko kto miał tak dobry wzrok, jak smoki. Oddech mężczyzny natychmiast przyśpieszył.
– Byłaś w środku? – wychrypiał zduszonym głosem.
– Nie – odparła bez wahania.
Cedric położył szeroką dłoń na zniszczonym upływem czasu drewnie. Po jego twarzy przetoczył się cień.
– Kiedy się urodziłem, dwórki nie mieszkały już w tym skrzydle. Mnie umieszczono w wieży. Nigdy nie wiedziałem, dlaczego takie dziwne miejsce wybrali moi rodzice dla swego dziecka. Kamienne stopnie nieźle dawały się we znaki moim opiekunkom, jednak ojciec upierał się, że tam jest moje miejsce.
– Myślę, że chciał cię chronić – powiedziała ze ściśniętym gardłem. Łatwiej strzec wejścia do wieży niż szerokiego korytarza dostępnego dla wszystkich.
– Tylko przed czym chciał mnie chronić?! – wrzasnął, uderzając pięścią w drzwi. Obrócił się twarzą do dziewczyny. – Musisz mi wszystko powiedzieć! – zażądał, grożąc jej palcem.
Otwarła usta, by odpowiedzieć, ale on już zdążył złapać za klamkę i szarpnąć drzwi. Ich oczom ukazała się obszerna izba, na pozór nieróżniąca się od innych zniszczonych pomieszczeń w Gelar. Cedric od razu ruszył ku okiennicom, jednak dopiero kiedy światło wpadło do środka, okazało się, że ta komnata faktycznie należała do dziecka. Łoże stojące pośrodku izby było zbyt małe, by mógł na nim spać dorosły, a na podłodze walały się drewniane zabawki.
Cedric jęknął, szybko zakrywając sobie usta dłonią. Przerażenie odmalowało się w jego spojrzeniu.
Gerenisse stała w progu, widząc komnatę tak, jak wyglądała kiedyś.
– Na tej ścianie twoja matka namalowała ciemnorudego smoka. Jego skrzydła zachodziły nad łóżeczko – powiedziała bez zastanowienia. Ten smok miał chronić Cecylię przed niebezpieczeństwem. Stało się inaczej.
Cedric spojrzał na dziewczynę pociemniałymi z bólu oczyma.
– Dlaczego nikt mi nie powiedział? – zapytał ze ściśniętym gardłem. – Dlaczego wszyscy milczeli, oszukując mnie i trzymając w przekonaniu, że jestem jedynym dzieckiem moich rodziców?
– W pewnym sensie jest to prawda – stwierdziła, uśmiechając się słabo. – Jesteś jedynym dzieckiem Gerenisse i Tanisa, które przeżyło.
Smok kręcił głową, nie zgadzał się ze słowami dziewczyny.
– W jaki sposób umarła? Ile mogła mieć lat? – zapytał w końcu.
– Cztery może pięć. Nie wiem, jak zginęła – odrzekła zgodnie z prawdą. – Jestem jednak pewna, że stało się to w tej komnacie. To tutaj ją znaleziono.
Cedric przesunął wzrokiem po zniszczonym wnętrzu. Dłonie mężczyzny zacisnęły się w pięści.
– Dlaczego?
Gerenisse zagryzła wargi. Odpowiedź na to pytanie mogła bardzo zaboleć stojącego przed nią mężczyznę. On jednak nie dał się zwieść jej milczeniu. Spojrzał na nią i pogroził jej palcem.
– Ty wiesz, kto to zrobił i wiesz dlaczego – wycedził. – Mów!
Westchnęła, jakże żałowała, że się tu znalazła, że musiała poznać tych wszystkich ludzi i ich sekrety.
– Mów! – wrzasnął tak głośno, że podskoczyła.
– Nie jestem pewna, czy będziesz w stanie to zrozumieć... – zaczęła, ale przerwał jej, unosząc rękę.
– Powiedz wszystko, co wiesz, nic nie pomijaj. Sam ocenię, czy jest w tym jakiś sens.
Skinęła głową. Może już czas oczyścić umysł, może to, co odkryła dla niego będzie coś znaczyć.
– Twoją siostrę zabito, by ukarać matkę za nieposłuszeństwo.
– Już to mówiłaś, co jeszcze? Kogo nie posłuchała, że odebrano jej dziecko?
– Sądzę, że hrabinę Gelar wplątano w jakiś konflikt, lub spisek. Brało w nim udział wielu wpływowych ludzi.
– Twierdzisz, że moja matka była spiskowcem? – zapytał o wiele ostrzej niż powinien.
Gerenisse pokręciła głową.
– Szantażem próbowano zmusić ją do współpracy, ale ona odmawiała. W końcu jednak i tak zapłaciła najwyższą cenę.
– Co ty możesz o tym wiedzieć? – stwierdził cierpko Cedric. – Ojciec opowiedział mi, co zrobiła jego ukochana żona.
– Nie wątpię, myślę jednak, że powiedział ci tylko to, co pozwolono mu dojrzeć. Prawda została pochowana razem z twoją matką i siostrą.
Cedric zmarszczył brwi, nic jednak nie powiedział, czekał na dalsze słowa dziewczyny.
– Nie wiem co miał na celu spisek i jak szeroki miał zasięg. Widziałam tylko kilka twarzy, które miały z nim coś wspólnego. Szczególnie często pojawiał się pewien ciemnowłosy lord. To on wielokrotnie groził twojej matce. Próbował tez ją zdobyć, ale ona nie chciała mieć z nim nic wspólnego.
– Czy dawał jej prezenty? – dociekał lord.
Gerenisse zamrugała zaskoczona.
– Skąd wiesz? – zapytała. Zaraz jednak przypomniało się jej, że nadal trzymała sztylet w dłoni. Wyszli tak szybko, że nie zdołała go odłożyć. Miał jej pomóc w ucieczce i zapewnić lepszą przyszłość, teraz parzył jej palce. – Tak, dostała to od niego – powiedziała, podając smokowi ostrze.
Cedric bez wahania wziął broń, jedno spojrzenie na sztylet i furia wypełniała źrenice smoka.
– Wiesz, czyj to herb?! – zapytał ostro.
Wzruszyła ramionami.
– Nie mam pojęcia, nie znam się na genealogii smoczych rodów.
– To ostrze należało do lorda Lewera, kochanka mojej matki. A tak w ogóle, to skąd je masz? Było gdzieś ukryte? W komnacie?
– Tak – westchnęła zmęczona. – Znalazłam je pod gobelinem. Mogłabym powiedzieć, że twoja matka wskazała mi to miejsce, ale pewnie byś mi nie uwierzył.
– Dlaczego miałbym ci nie uwierzyć? Znajdujesz w komnacie, której cię zamknąłem, sztylet kochanka mojej matki i nikomu o tym nic nie mówisz. Zapewne uznałaś, że ci się on należy, albo że posłuży ci do obrony. – W głosie Cedrica brzmiała gorycz.
– Zapewniam cię, że on nie był kochankiem twojej matki. – Złość zakradła się również do głosu Gerenisse.  Resztę słów mężczyzny postanowiła przemilczeć. Zwłaszcza że miał rację. Celowo zataiła fakt posiadania ostrza. – Hrabina wolałby dotknąć węża niż tego mężczyznę. Widziałam jak bardzo go nie znosiła.
– Mój ojciec twierdził coś innego.
– A nie przeszło ci przez myśl, że komuś zależało, by tak właśnie sądził?
– Mój ojciec bardzo kochał swoją żonę, nie uwierzyłby byle plotce – spojrzenie smoka stało się puste, a on sam zaczął sprawiać wrażenie zmęczonego.
– Dowody można spreparować, a plotka żyje dłużej niż niejeden człowiek. Wystarczy, że parę osób zaświadczy i tragedia gotowa.
– Mieszkańcy Gelar oddaliby życie za swoją panią – stwierdził, ale dziewczyna nie dała mu dokończyć zdania.
– Znam co najmniej jedną osobę, która z rozkoszą wbiłaby jej nóż w serce. Która pławiła się w jej cierpieniu i bez wahania zabiła jej córkę.
Z ust smoka wydobył się najpierw jęk, a po nim nieco głośniejszy warkot. Skóra natychmiast przybrała złotawy odcień, a w źrenicach pojawił się ogień.
– Na bogów, morderca ciągle mieszka w twierdzy, a ty nic nie mówisz?! – wrzasnął. – Jak możesz siedzieć cicho, mów zaraz!
– Bursa. – Wypowiedzenie imienia znienawidzonej kobiety wcale nie było takie trudem, jak się jej początkowo zdawało. Cedric zaś zareagował tak, jak tego oczekiwała. Głośno rycząc i wyrzucając ramiona do góry, zaczął nerwowo spacerować po komnacie. Raz po raz zerkał na dziewczynę.
– Jesteś tego pewna? – wychrypiał, kiedy już się nieco opanował.
– Nie. Wiem jednak, że poniżała twoją matkę i nie wahała się grozić jej, śmiercią dziecka, jeśli hrabina nie będzie przyjmować kochanków, których ona jej wybrała.
– Suka! – warknął. – Zabiję ją! – Ogień ponownie ogarnął ciało mężczyzny. Cedric ruszył ku drzwiom, ale dziewczyna zaszła mu drogę. Nie wahała się również położyć dłoni na jego torsie. Skóra wojownika była bardzo gorąca i prawie parzyła jej place, był to jednak inny ogień, niż się spodziewała.
– Poczekaj! – krzyknęła, usiłując zwrócić na siebie uwagę lorda. – Nie możesz tak po prostu pójść i ją zabić, choć to bardzo kusząca myśl.
– Zabiła moją siostrę i kto wie, czy nie moją matkę, a ty stajesz w jej obronie?
Gerenisse wzdrygnęła się. Gardziła Bursą równie mocno, jak Cedric, ale nie była głupia. Pochopne działania złagodzą może ból po śmierci siostry, ale nie rozwiążą zagadek ukrytych w Gelar.
 – Gdyby o mnie chodziło, już dawno wisiałby na pierwszej gałęzi, ale nie to jest najważniejsze – stwierdziła, wolno cedząc słowa. – Nie mamy silnych dowodów, tylko wizje, które podsuwa mi martwa od setek lat kobieta. Nim rozprawimy się ze staruchą, chciałbym dowiedzieć się, w jaki sposób naprawdę umarła twoja matka i dlaczego twój ojciec uważa, że go zdradziła. Nie wspominając już, że gdzieś pomiędzy tym wszystkim urodziłeś się ty i nie mam pojęcia jak do tego doszło, skoro twoi rodzice żyli osobno.
Słowa dziewczyny ostudziły nieco zapędy mężczyzny. Cedric chwycił drobne place kurellki i delikatnie zdjął je ze swego ciała.
– Czy nikt ci nie mówił, że nie powinno dotykać się wkurzonego smoka? Mogłaś się poparzyć – powiedział, oglądając jej dłonie. Szczęściem, nie zauważył żadnych bąbli. Skóra była równie biała i delikatna jak przedtem.
Przygryzła wargi.
– Nie chciałam, byś zrobił coś głupiego.
– Dziękuję, a teraz powiedz, co chciałabyś dalej zrobić. Może matka pokazała ci coś jeszcze? Coś ważnego, istotnego?
Pokręciła głową.
– Przychodzi mi na myśl tylko ten sztylet. Sądzę, że był to nie tylko prezent, twoja matka miała nim kogoś zabić, tylko nie wiem kogo.
– Może swego męża?
– Nie, jestem tego pewna. Żałuję, że nie ma żadnych zapisów, listów, niczego, co mogłoby posłużyć za wskazówkę.
– Listy? – Brwi smoka podjechały do góry. – Nie mam co prawda listów, ale mam coś lepszego, pamiętnik mojej matki.
– Skąd go masz? – zapytała zaskoczona.
– A jak myślisz?
– Był w tamtej skrzynce w lochach? – wysapała jednym tchem. A kiedy mężczyzna skinął głową, dodała nieco ostrzej. – I do tej pory go nie otworzyłeś? Nie mogę uwierzyć, że leży sobie u ciebie, a ty nawet nie próbowałeś sprawdzić, co jest w środku? Tam może być rozwiązanie wszystkich zagadek, wyjaśnienie, dlaczego twoja matka padła ofiarą spisku...
– Albo potwierdzenie, że miała kochanka i porzuciła męża oraz syna – dodał kwaśno.

10 komentarzy:

  1. Gen ma rację, trzeba dowiedzieć się więcej jak i dlaczego zginęła matka Cedricka. Teraz też wiadomo czemu do tej pory nie przeczytał pamiętnika. Ciekawi mnie co tam jest napisane. Pięknie dziękuję za bardzo interesujący rozdział. Pozdrawiam serdecznie, Meg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przeczytał, bo za bardzo był zajęty ganianiem za dziewczyną.
      A tak na poważnie, myślę, że bał się, jaki potwór z niego wyskoczy.

      Usuń
  2. Dziekuje bardzo lubie te fragmenty dotyczace tej akurat tajemnicy podejrzewam ze nie bez powodu wplatasz ten watek w bieżące wydarzenia Juz nie moge sie doczekac czy ten pamietnik rozjasni czy tez jeszcze bardziej zagmatwa ta sprawe blanka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętnik faktycznie sporo wyjaśni. Zastanawiam się tylko, czy starczy Cedricowi cierpliwości by go przeczytać.

      Usuń
  3. A ja tam mysle ze Bursa do wyjasnienia i tak nie jest potrzebna bo to wyjasnia wizje Gerennise i moze pamietnik czesciowo dlatego spokojnie moze jej od razu leb uwalic :D:D:D albo na tortury zabrac bo sie jeszcze okaze ze stara sucz maczala palce w zabojstwie krola a moze i chcieli zeby to matka Cedrika tym nozem go zabila....dziekuje Emis i buziolki :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi torturami to w pełni popieram. Stare babsko w pełni zasłużyło na najgorszy los. Oby tylko ją nie ominął.

      Usuń
  4. Ha! Cieszę się z pamiętnika! Bo może się w końcu czegoś konkretnego dowiem i zaspokoję swoją ciekawość, co do losów matki Cedrica! Bo Emiś, muszę Ci powiedzieć, że uchylasz nam tego rąbka tajemnicy bardzo wolno, zdecydowanie za wolno :P

    O ile ta podła smoczyca nie wywącha czegoś i nie ukradnie podstępnie Cedricowi rzeczony przedmiot ;/ Bo i taka myśl, mimo radości, przebiegła mi przez głowę ;/

    Dziękuję za piękny fragment :***
    Koralgol

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasieńko, założenie moje jest takie: im wolniej, tym lepiej. A po drodze tylko dokładać przeszkody. Inaczej szybko się znudzicie.

      Usuń
  5. Kiedy kolejny fragment ? :( jest napisane, że 2 września i nadal nic :<

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest dziś, wczoraj było leniuchowanie na kanapie.

    OdpowiedzUsuń