wtorek, 8 października 2013

Michael - Rozdział 7_epizod 1



Prorocze sny
Nathaniel skierował się do gabinetu Michaela i nie pukając wszedł do środka. Normalnie Michael by go zbeształ za taką bezpośredniość, sytuacja jednak była wyjątkowa, a pierwszy pośród archaniołów, zniecierpliwiony przechadzał się po pokoju, czekając na powrót przyjaciela.
– Mów – zażądał jak tylko Nathaniel wszedł do środka.
– Poszperałem trochę – powiedział anioł.
– Dowiedziałeś się czegoś? – naciskał coraz bardziej zniecierpliwiony Michael. W gruncie rzeczy nie wiedział, czemu poprosił Nathaniela, by sprawdził dziewczynę, przecież mógł sam to zrobić. Nie ufał sobie jednak na tyle, by wierzyć, że będzie obiektywny.
– Popytałem tu i ówdzie, dowiedziałem się kilku ciekawych rzeczy – powiedział spokojnie Nat.
– To znaczy? – mina Michaela stężała. – Cholera czuł, że dziewczyna coś przed nim ukrywa.
– Ma 29 lat, lubi kwiaty i podróże. Od ponad dwóch lat mieszka samotnie, czyli od czasu, kiedy jej ostatni chłopak rzucił ją dla nauczycielki jogi.
Michael zmarszczył brwi. Informacje były konkretne, ale nie zawierały nic szokującego.
Nathaniel uśmiechnął się.
– A teraz najciekawsze – powiedział. – Nasza mała Anastazja zarabia na życie, pisząc książki, głównie romanse dla kobiet.
– Jest pisarką? – Michael skrzywił się. – Tylko tyle?
Nathaniel potaknął głową.
– Może aż tyle – powiedział. – Jako pisarka zapewne interesuje się zjawiskami paranormalnymi. Takie osoby stają się łatwym łupem dla opętanych, demonów, lub upadłych aniołów.
– Niech to szlag – warknął Michael – nic dziwnego, że Uriel tak łatwo ją zwerbował. Naopowiadał jej pewnie historyjek o istotach nadprzyrodzonych i dziewczyna połknęła haczyk.
– Uriel lubi nowoczesność – powiedział Nathaniel.
– Kiedy byłem u niej, spała przed komputerem.
Brwi Nathaniela podjechały do góry. Nie skomentował jednak faktu, że archanioł ponownie odwiedził kobietę.
– Mógł komunikować się z nią drogą mailową – powiedział anioł.
Archanioł przeczesał włosy.
– Strach pomyśleć, co może być w jej komputerze. Które z naszych tajemnic, Uriel jej zdradził – gniew odmalował się w twarzy archanioła. Gdyby stał teraz obok dziewczyny, nieźle by nią potrząsnął.
– Powinniśmy skonfiskować jej komputer – powiedział Nathaniel. – Nim opisze nasze sekrety, w którejś ze swoich książek.
Oczy archanioła ciskały gromy. Już chciał wydać rozkaz Nathanielowi, gdy nagle oświeciła go pewna myśl.
– Jeśli Uriel kontaktował się z nią poprzez komputer, może zrobić to ponownie – powiedział.
– Może jej zdradzić, gdzie się teraz znajduje – dodał szybko Nathaniel.
Michael przytaknął.
– Musimy ją śledzić, obserwować każdy jej ruch.
– Pójdę tam, jeśli tego chcesz, Michaelu – zaproponował szybko Nathaniel.
Dłonie archanioła zacisnęły się w pięści.
– Nie – powiedział ostro. – Ja pójdę. Nie zapominaj, że ona nas widzi, nie ukryjesz swej obecności przed nią. Ja mogę użyć pierścienia, jego moc oszuka jej wzrok.
– Jesteś pewien, że to zadziała? – zapytał Nathaniel, ale Michael już go nie słuchał. Archanioł wyciągnął z szuflady biurka niewielką szkatułkę. Uchylił jej wieczko i wyciągnął z jej wnętrza maleńki przedmiot.
Pierścień nie był duży, swym kształtem przypominał obrączkę, jego wierzch oprócz prastarych symboli, zdobił rząd ciemnych kamieni.
Michael wsunął pierścień na palec i dopiero wtedy spojrzał na Nathaniela.
– Pierścień z Amatisu potrafi oszukać wzrok każdej istoty, nawet tej najbardziej magicznej – powiedział.
– Co zamierzasz? – zapytał anioł.
– Pójdę do niej, a potem poczekam. Jeśli Uriel się z nią kontaktuje, zdemaskuję go.
– Uważaj na siebie, przyjacielu – powiedział Nat. – Nie wiemy jak głęboko dziewczyna w tym siedzi. Pamiętaj, co odkryliśmy przy 5 ulicy.
Michael krzywił się.
Dziś rano jego ludzie, odkryli w jednym z domów przy 5 ulicy, dwa ciała. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że oba trupy, były dosłownie osuszone z krwi. Co gorsza w piwnicy, odkryto osobny pokój, ze szpitalnym łóżkiem, bandaże, maści i inne środki lecznice, ale przede wszystkim, masę szarych pokrwawionych piór.
Cały materiał dowodowy poszedł do analizy, ale Michael i tak wiedział, że krew na piórach należała do Uriela. Archanioł najprawdopodobniej używając zaklęcia lub hipnozy, wymusił na małżeństwie posłuszeństwo. Rytuał krwi, dopełnił reszty, pozbawiając ich ostatecznie wolnej woli. Sługi były bezrozumnymi marionetkami, wykonującymi wolę swego pana. Kiedy już opatrzyli rany archanioła, Uriel pozbył się ich, jak wyrzuca się brudną chusteczkę do nosa.
Michael zacisnął dłonie w pięści. Nie spodobała mu się myśl, że Ana mogłaby być zabawką w rękach Uriela. Nie potrafił sobie nawet wyobrazić, że ktoś mógłby próbować oswoić tę niespokojną i pełną temperamentu kobietę.
– Uriel może ją kontrolować – wtrącił jeszcze Nathaniel. Michael pokręcił głową.
– Nie sądzę, by Uriel rzucił na nią urok – powiedział. – Nie zachowywała się, jakby była w transie.
– Tym gorzej dla nas – skwitował Nathaniel. – Inteligentna kobieta, może stanowić dla nas jeszcze większe zagrożenie.
Z tym zdaniem akurat Michael całkowicie się zgadzał.

Redakcja tekstu - Sylwia Ścieżka

1 komentarz: