środa, 16 października 2013

Michael - Rozdział 8_epizod 1





Zgadnij kim jestem?
– Możesz powtórzyć to raz jeszcze – powiedział Gabriel, z niedowierzaniem wpatrując się w Michaela.
Pierwszy archanioł potarł zmęczoną twarz. W głowie miał taki mętlik, że ledwo kojarzył fakty. Aż dziw brał, że jeszcze nie zwariował. Po tym wszystkim, co zobaczył w mieszkaniu dziewczyny. Co przeczytał w jej komputerze, kiedy ona była zajęta rozmową z przyjaciółką?
Nadal nie potrafił uwierzyć, że napisała to wszystko o Urielu. Tak dokładnie, tak cholernie dokładnie i precyzyjnie. Każdy jeden najmniejszy detal, wszystko się zgadzało. Opis piwnicy, łóżko, uchwyty do skrzydeł, porozrzucane bandaże, ludzkie marionetki w rękach anioła.
Był tak zszokowany tym odkryciem, że pofrunął nawet na 5 ulicę, by sprawdzić naocznie, czy przypadkiem nie oszalał.
Wszystko się zgadzało, zupełnie jakby tam była, jakby to przeżyła. Nie to go jednak przestraszyło, tylko czas spisania zdarzenia.
Ana opisała sytuację w piwnicy na dwa dni przed tym nim aniołowie odkryli osuszone zwłoki, czyli raptem kilkanaście godzin po tym jak zobaczyła ich w parku. Jak to możliwe?
Prawda była taka, że to nie było możliwe.
Michael odchrząknął.
– Opisała z taką dokładnością dom przy 5 ulicy, że ciarki biorą. Twarze małżonków, nawet to, że Uriel uczynił z nich marionetki. Sposób, w jaki go uzdrawiali i wypełniali jego rozkazy. Nie ma tylko samego aktu ich śmierci.
Gabriel kręcił głową.
– Czemu Uriel jej to wszystko powiedział? – zdziwił się archanioł.
– On jej tego nie powiedział – powiedział, krzywiąc się Michael.
– Skąd ta pewność? – naciskał Gabriel.
– Nie czytałeś tego przyjacielu, opisała to tak, jakby tam była. A to przecież niemożliwe. Uriel nie zostawiłby świadka – Michael ponownie potarł twarz. – Zresztą, jaki człowiek zostałby przy zdrowych zmysłach, widząc coś takiego?
Gabriel milczał. Wiele mu w tej układance nie pasowało. Nie mógł jednak zaprzeczyć, że Uriel nie pozwoliłby sobie, by jakikolwiek człowiek patrzył jak zabija ludzkie sługi.
– Mówiłeś, że ktoś ją odwiedził? – zapytał Gabriel.
– Przyjaciółka, tak mi się wydaje. Prosiłem Nathaniela, by ją sprawdził. Kobieta ma chyba coś wspólnego z powieściami Any – głos archanioła był pusty.
– I? – dopytywał Gabriel. – O czym rozmawiały?
Michael zwiesił głowę.
– To było takie dziwne Gabrielu. Takie dziwne. One rozmawiały o nas.
Gabriel zmarszczył czoło. Jego oczy pociemniały.
– Jak to rozmawiały o nas? Skąd mogą wiedzieć o nas? Co mówiły?
– Ta dziewczyna Miriam, chciała wiedzieć, czy Ana widziała ostatnio anioły.
– Co odpowiedziała? – zainteresował się Gabriel. Nie było powodu, by wierzyć w słowa ludzkiej kobiety, z drugiej strony dlaczego miałaby kłamać, skoro nie miała pojęcia, że Michael jest w jej mieszkaniu?
Michael przez dłuższą chwilę milczał. Wiedział, że Ana skłamała. Odwiedził ją przecież już dwukrotnie. Jednak z jakiegoś dziwnego powodu, nawet słowem nie wspomniała o tym przyjaciółce.
– Powiedziała, że nie spotkała żadnego – Michael powtórzył słowa dziewczyny. – Potem zaczęła wypytywać Miriam o Uriela? Chciała, by przyjaciółka powiedziała jej co wie, o upadłym archaniele.
– Skąd wiedziała, że Uriel jest już upadłym archaniołem? – zdziwił się Gabriel.
– Widziała go jak wypadł z nieba, pewnie poskładała wszystko w całość i jakoś do tego doszła – Michael wzruszył ramionami.
– Co odpowiedziała jej ta druga kobieta?
– Prawdę mówiąc nic, jednak... – Michael milczał przez chwilę. – Bardzo zirytowała się pytaniem Any. Wpadła w taki popłoch, że po kilku minutach uciekła z mieszkania.
– Dziwne – skwitował Gabriel.
Michael nie odpowiedział, jego myśli i tak zaprzątała Ana. Było w niej tak wiele pasji, tak wiele sprzeczności. Nie potrafił pojąć, dlaczego bała się Uriela, a przecież strach przed archaniołem wyczuwał wyraźnie w jej głosie. I dlaczego twierdziła, że nie może się od niego uwolnić?
– O czym myślisz, przyjacielu? – zapytał Gabriel, kiedy Michael milczał przez dłuższą chwilę.
– Ona się go bała – powiedział pierwszy archanioł. – Choć może nie był to prawdziwy lęk, a raczej obawa, niepewność.
–Ta druga kobieta? – dociekał Gabriel.
Michael pokręcił głową. Nie interesowała go Miriam, on martwił się o Anę.
– Nie, Ana – powiedział cicho. – Powiedziała, że nie może przestać o nim pisać, myśleć... że ją prześladuje. Powiedziała, że boi się usiąść do komputera, bo wszystko, co napisze wydaje się być prawdzie, rzeczywiste.
Gabriel wstał z fotela. Przeszedł kilka kroków, po czym obrócił się i spojrzał na Michaela.
– A jeśli ona jest... jasnowidzem? – ostatnie słowo ledwie wyszeptał.
Michael zamrugał kilkakrotnie.
– Anielskim jasnowidzem? Niemożliwe... od tysiąca lat żadnego nie spotkaliśmy – a jeśli nim faktycznie była? Jeśli mogła przewidzieć każdy ich ruch. Jeśli dokładnie wiedziała, co Uriel zrobi, nim to się wydarzy?
Gabriel również nie był zachwycony tym pomysłem, ale skoro Michael twierdził, że opisała coś, co wydarzyło się dopiero dwa dni później, w jaki inny sposób można to wyjaśnić? Tym bardziej, iż twierdziła, że nie potrafi uwolnić się od myśli o Urielu.
– Czy napisała o nim coś jeszcze? – zapytał Gabriel. – Coś innego, nowego?
– Dlaczego pytasz? – Michael zmarszczył brwi.
– Jeśli potrafi przewidzieć i opisać, coś co ma się dopiero wydarzyć, równie dobrze mogła doświadczyć już kolejnej wizji. Może opisała jego miejsce pobytu, jego kolejny ruch, jego plany...
Michael zacisnął dłonie kurczowo w pięści. Był jeden plik świeżo przez nią utworzony. Michael tylko pobieżnie przejrzał jego zawartość, nie wiedzieć czemu nie ukończyła go.
– Myślę, że pisała, nim przyszła Miriam. Miała dokument ledwie rozpoczęty. Nie wiem, czemu go nie ukończyła? Może Miriam jej przeszkodziła. Kiedy zjawiłem się w jej mieszkaniu one już rozmawiały, a komputer ciągle był włączony.
– Co było w dokumencie? – dopytywał się Gabriel.
Michael wzdrygnął się.
– Pisała o Urielu w ciemnej jaskini, otoczonego demonami, siedzącego na tronie, zbudowanym z kości anielskich.
Gabriel warknął.
– Przeklęty! – syknął. Drugi pośród archaniołów oparł dłonie na blacie biurka.
– Obawiam się mój drogi, że ona faktycznie jest anielskim jasnowidzem. Jakimś dziwnym trafem ktoś obudził jej uśpiony talent, a ona najwyraźniej nie wie jeszcze jak nad nim panować.
Michael nic nie powiedział. Jeśli Gabriel miał choć odrobinę racji, to tym kimś był on sam. To on, jako pierwszy dotknął ją w parku, nie wspominając już o tym, że grzebał jej w głowie, próbując wymazać pamięć. Co i tak mu się nie udało. Jak nic przebudził jasnowidza. Niech to szlag.
– Muszę dowiedzieć się więcej – powiedział w końcu Michael. Osobiście. Jeśli będzie taka konieczność będzie jej towarzyszył w dzień i w nocy. Ta ostatnia myśl bardzo mu się spodobała.
– Może... – Gabriel zawahał się przez chwilę. – Powinniśmy spróbować przeciągnąć ją na swoją stronę? – aż dziw, że te słowa przeszły przez jego gardło. Gabriel nie darzył ludzi bodaj najmniejszymi względami.
Michael spojrzał tylko na przyjaciela i nic nie powiedział. Sam uważał podobnie. Jeśli Ana potrafiła przewidzieć przyszłość Uriela, może pomóc im go odszukać. Tylko czy zechce? Nie miała o nich dobrego zdania. Jak na ironię losu, Michael sam utwierdził ją w tej opinii.
Ciche pukanie przerwało rozmyślania Michaela. Archaniołowie spojrzeli na drzwi, w których chwilę później pojawiła się rozczochrana głowa Nathaniela.
Młodszy anioł wszedł do środka, zamykając za sobą szczelnie drzwi. Potem oparł się o nie plecami. Białe skrzydła sterczały wysoko nad jego głową, nadając mu wygląd iście niewinnej istoty. Jak na ironię losu, temu właśnie aniołowi, bliżej było do piekieł niż bram nieba.
Michael jednak go lubił, można powiedzieć, kochał. Nathaniel był bardzo uczynny i nigdy nie działał na szkodę anielskiej rasy, dlatego też Michael przymykał oko na wybryki podwładnego, których nie powstydziłby się sam markiz de Sade.
Nathaniel skrzyżował ramiona na piersi i uśmiechając się tajemniczo powiedział:
– Przynoszę wieści – rzucił do niechcenia.
Brwi Michaela podjechały do góry.
– Dobre, czy złe? – zapytał.
–To zależy, z której strony na nie spojrzysz?
Gabriel zmarszczył czoło.
– No wyduś to z siebie wreszcie! – warknął.
Nathaniel nawet nie mrugnął na naganę z ust drugiego archanioła.
– Sprawdziłem tę dziewczynę Miriam, która rzekomo jest redaktorem w HQNBooks.
– Co znaczy rzekomo? – zapytał Gabriel.
– Znaczy tylko tyle, że nikt tam wcześniej o tej właśnie Miriam nie słyszał. Owszem w HQNBooks pracuje Miriam Stark i tak się składa, że redaguje ona książki Anastazji ... , tylko że ma ona jakieś 60 lat, ciemne włosy, buzię pomarszczoną jak rodzynka i zasuszone ciało podstarzałej tancerki. W niczym nie przypomina ponętnego rudzielca, którego mi opisałeś – Nathaniel mlasnął.
Michael zamrugał zaskoczony.
– Może sprawdziłeś w złym wydawnictwie? Może Ana wydaje w kilku...?
Nathaniel pokręcił głową.
– Nie, twoja dziewczyna wydaje tylko w HQNBooks.
Michael nie skomentował faktu, że Nathaniel nazwał Anę jego dziewczyną, choć bardzo połechtał go ten zwrot. Gabriel zmierzył go wzrokiem. Nic z tego nie rozumiał. Kim więc była kobieta w mieszkaniu Any? I dlaczego podawała się za kogoś, z kim nie miała nic wspólnego?

Redakcja tekstu - Sylwia Ścieżka

1 komentarz: