środa, 20 listopada 2013

Gabriel - Rozdział 7_epizod 2


Maria siedziała na podłodze, bawiąc się klockami z Amelią. Dziewczynka była rozradowana jak nigdy dotąd. Noc zdążyła już zapaść nad miastem, a mama nadal była w domu, bawiąc się z córką i czytając jej bajeczki.
Maria zastanawiała się, jak długo potrwa ten stan. Z doświadczenia wiedziała, że nie będzie mogła pozwolić sobie na zbyt długi okres lenistwa. Pieniędzy starczy, im może na tydzień. Miała tylko nadzieję, że do tego czasu siniaki zdążą zniknąć z jej twarzy, bo w obecnym stanie Thomas pewnie nie będzie chciał jej w ogóle oglądać.
– No dobrze, malutka, pora spać – zdecydowała podnosząc się z kolan.
Amelka, jednak nie patrzyła na nią tylko na drzwi.
– Anioł pzysedł – szepnęła.
– Co? – Maria zmarszczyła brwi. Odruchowo spojrzała przez ramię, nic jednak nie zobaczyła. – Skarbie już ci tłumaczyłam... – zaczęła, ale córka nie słuchała jej, zerwała się z kolan i pognała do drzwi, otworzyła je i wybiegła na korytarz. Maria ruszyła za nią.
– Anioł, anioł! – wołała Amelka, podskakując radośnie na korytarzu i obiegając dookoła mężczyznę.
Maria stanęła w drzwiach patrząc jak Gabriel wita się z jej córeczką. Mężczyzna jak zawsze ubrany był na czarno, jego ciemne włosy błyszczały w świetle chyboczącej się lampy. Córeczka paplała bez przerwy, raz po raz okrążając mężczyznę i próbując złapać coś za jego plecami. On zaś uśmiechał się do niej, niskim głosem odpowiadając na jej zaczepki.
Marii zrobiło się ciepło na sercu, poza Abigail nikt dotąd nie okazał małej takiej troski. Prawie się uśmiechnęła, ale potem przypomniała sobie ich ostatnią rozmowę. Podejrzliwość zalęgła się w jej umyśle. Kim był Gabriel? Dlaczego tak uparcie stawał na jej drodze? I czego od nich chciał?
Z doświadczenia wiedziała, że mężczyźni tak idealni, jak on, nie wiązali poważnych planów z kobietami takimi jak ona.
Zacisnęła dłonie w pięści. Powinna to przerwać, kazać mu odczepić się od nich i zniknąć raz na zawsze z ich życia, nim Amelia za bardzo się do niego przyzwyczai, nim stanie się dla nich kimś ważnym.
– Amelko, uspokój się – Maria łagodnie skarciła córkę. – Już ci tłumaczyłam to Gabriel, nie nazywaj go aniołem. – Choć, z drugiej strony córka miała trochę racji. Gabriel niczym mityczny anioł-stróż, uratował Marię z rąk krewkiego bankiera. Otrząsnęła się na samo wspomnienie tamtego wieczoru.
– Mamuś, mamuś, skrzydła, jakie cudne. – Dziecko podskakiwało radośnie, zupełnie nie przejmując się słowami matki. – Ja tez chcę skzydełka.
– Amelko! – Maria ucięła dyskusję. – Dosyć tych bzdur, wchodź do mieszkania.
Gabriel zatrzymał się naprzeciw Marii, na jego twarzy malowało się lekkie zmieszanie. Kobieta wpuściła dziewczynkę do środka, sama zaś stanęła w drzwiach, zagradzając drogę archaniołowi.
– Nie mogę cię wpuścić – powiedziała lekko drżącym głosem.
– Dlaczego? – zapytał zaskoczony jej słowami. – Nie zrobiłem ci nic złego.
– Jeszcze – odparła, choć wiedziała, że sprawiła mu ból. Skrzywił się nieznacznie.
– Przecież wiesz, że nie skrzywdziłbym ciebie i Amelki – powiedział.
Westchnęła.
– Bądź rozsądny, Gabrielu. Wiesz doskonale kim jestem, ja, natomiast prawie nic o tobie nie wiem. Zaledwie to, że potrafisz być bardzo uczynny i szlachetny, jeśli oczywiście nie próbujesz mnie obrażać. Nosisz drogie rzeczy, mówisz wyszukanym językiem, twoje maniery są bez zastrzeżeń. Nie pasujesz do mnie Gabrielu – przerwała na moment, tylko po, to by zaczerpnąć powietrza. Gabriel milczał, słuchając jej cierpliwie. Jego kolejna „cudna cecha”, miała ochotę krzyczeć, że to niesprawiedliwe, być takim ideałem. — Nie mam pojęcia czego ode mnie chcesz, Gabrielu? Wiem jednak, że pewnego dnia znikniesz z naszego życia, a ja z Amelką zostanę. Nie chcę za tobą tęsknić, nie chcę patrzeć jak moje dziecko płacze, bo przywiązało się do ciebie. Odejdź, więc teraz, nim staniesz się dla mnie zbyt ważny i pozwól mi żyć jak dawniej.
Oczy mężczyzny pociemniały, jeśli było to w ogóle możliwe. Powoli pokręcił głową.
– Nie wrócisz już do tamtej pracy – powiedział z mocą. – Rozmawiałem z twoim... szefem. Nie będzie cię już wzywał.
Zacisnęła dłonie w pięści.
– Oszalałeś! – wrzasnęła na niego. – Co ty sobie wyobrażasz, że możesz wywracać moje życie do góry nogami, bo taki masz właśnie kaprys? – Gniew odmalował się na twarzy kobiety.
– Nie mogę pozwolić, byś dalej dla niego pracowała – odpowiedział jak, gdyby nigdy nic.
– Nie miałeś prawa! – warknęła. – Pozbawiłeś mnie jedynego źródła dochodu. Z czego twoim zdaniem, będę teraz żyła? Niech ci się nie wydaje, że zostanę teraz twoją dziwką! – krzyknęła, zatrzaskując Gabrielowi drzwi przed nosem, zostawiają osłupiałego archanioła na korytarzu.
***
Thomas starł chusteczką krew z ust. Od niechcenia popatrzył jak krew wsiąka w jedwabny materiał. Wszystkie jego myśli koncentrowały się wokół kobiety i rozmowy z archaniołem.
Gdzieś, głęboko w środku, rozpierała go wściekłość, że dziewczyna pracowała dla niego od tylu lat, a on do tej pory nie zorientował się kim była.
Niestety, była, to wyłącznie jego wina, gdyby miał w zwyczaju testować swoje pracownice i kosztować ich krwi, dawno już zorientowałby się, jak jest niezwykła. On, tymczasem starał się być wobec nich honorowy, choć to słowo było jawną kpiną z zasad jakie wyznawał. Dziewczyny, tymczasem czuły się wyjątkowo i tym chętniej rozkładały nogi dla klientów.
Bez znaczenia było, że przysiągł trzymać się z dala od Marii, nie zamierzał z niej rezygnować, zwłaszcza teraz, kiedy już wiedział kim była naprawdę i jaką moc w sobie skrywała.
Thomas uśmiechnął się pod nosem.
Gabriel nawet nie wspomniał o krwi kobiety, czyżby nie domyślał się kim była i jak cenna mogła okazać się dla kogoś takiego jak archanioł?
Wampir wrzucił zakrwawioną chusteczkę do kosza, potem krzywiąc się nieznacznie spojrzał na roztrzaskaną wazę.
Będzie musiał policzyć się z Gabrielem również za to, że zniszczył jego ulubioną pamiątkę z dzieciństwa.
Tymczasem jednak musi wymyślić, w jaki sposób zdobyć Marię. Archanioł trochę ograniczył mu pole manewrów, nie znaczyło to jednak, że był bez szans na wygraną. Skoro nie mógł jej wezwać do siebie, pozostała mu już tylko jednak droga – Amelia.

1 komentarz:

  1. Rozdział genialny, ale o tym chyba wiesz. Jak zawsze dziękuję za twoją pracę i to że dzielisz się z nami swoimi pasjami. Gabriel dobrze zrobił że poszedł do wampira, choć teraz obawiam się, co ten potwór może zrobić Marii. Pytanie, co wyjątkowego skrywa kobieta? Juz się nie mogę doczekać nastepnego rozdz.
    pozdrawiam
    Anita

    OdpowiedzUsuń