środa, 11 września 2013

Michael - Rozdział 2_epizod 2


Michael spojrzał ze złością na leżące przed nim papiery. Bezwartościowe mapy, rysunki, szkice miejsc i kryjówek, w których mógł przyczaić się Uriel. Nic nie miało wartości. W żadnym z dokumentów nie odnalazł odpowiedzi, gdzie szukać upadłego anioła.
Jak szybko mógł się przemieszczać, będąc tak doszczętnie poranionym? Nie za prędko, jeśli w ogóle. Jakim więc sposobem zdołał uciec z parku?
Przez kilka ostatnich godzin, Michael próbował znaleźć odpowiedź na to pytanie, jak i na wiele innych. Odkrył tylko jedno. Uriel nie był w stanie odejść o własnych siłach z parku.
Ktoś musiał mu pomóc.
Tylko, kto? Inny upadły? Demon? Człowiek?
Dłonie archanioła natychmiast zacisnęły się w pięści.
Kobieta!
Tak, to musiała być ona. Nie pojawiła się przypadkiem w parku, czekała na nich, na Uriela, na Michaela. Chciała powstrzymać archanioła przed wykonaniem wyroku. I udało jej się to. Jak inaczej wyjaśnić fakt, że mogła ich dostrzec? Musiała być w zmowie z Urielem, z jego sługami...
Usta archanioła zacisnęły się w wąską linię. Przez jedną krótką chwilę, odraza odmalowała się na jego obliczu.
Michael nie rozumiał i potępiał tych, którzy zadawali się z ludźmi. Aniołowie byli wszak lepszą rasą, wyniesioną na wyżyny boskiej doskonałości, przez samego Boga. Nie rozumiał jak można było kalać czystość własnej krwi zadając się z ludźmi, dotykając ich...
Anioł wzdrygnął się. Twarz kobiety jak żywa, stanęła mu przed oczyma. Delikatne usta, gładkie policzki, maleńki nosek. Taka krucha, taka maleńka w jego silnych ramionach... i tak śmiertelnie niebezpieczna.
Michael zazgrzytał zębami. Nie powinien był jej dotykać, trzymać w ramionach. Czuł się zbrukany, skalany. Powinien był ją zostawić leżącą w parku. Nie zrobił tego jednak. Zaniósł ją do jej mieszkania, położył śpiącą do łóżka i nim wyszedł, upewnił się, że wymazał z jej umysłu, każde wspomnienie z ostatnich kilku godzin.
Potem wrócił przeczesywać ulice miasta, ciemne zaułki i podejrzane dzielnice. Wiele pomniejszych demonów, poniosło tej nocy śmierć z ręki rozgniewanego archanioła. Żaden jednak nie zdradził, co stało się z Urielem.
Pukanie do drzwi przerwało jego rozmyślania.
– Wejść – powiedział ostro.
Do gabinetu wszedł anioł, zbliżył się do biurka i nim otworzył usta, Michael już wiedział, że nie przynosi dobrych wieści.
– Nie znaleźliście go – Michael odezwał się pierwszy.
Anioł pokręcił głową. Ciemne pióra zdobiące jego skrzydła zaszeleściły, mężczyzna wsunął dłonie za pasek spodni.
– Mój panie, nie trafiliśmy nawet na najmniejszy ślad – prawy policzek przybyłego zdobiła długa szrama, wykrzywiając nieznacznie jego rysy, burząc ich idealne piękno.
– Pozbieraliście ślady z parku? – zapytał archanioł.
Anioł kiwnął głową.
– Pióra, krew i jedno z ostrzy Uriela, nic poza tym nie udało się nam znaleźć.
– A ślady stóp? – zainteresował się Michael, choć biorąc pod uwagę, że było to miejsce publiczne, śladów mogło być o wiele za dużo, by móc je zidentyfikować.
– Były tylko jedne... małe – anioł zawahał się. – Mogły należeć do kobiety...
– Dlaczego tak uważasz? – warknął Michael, choć znał odpowiedź na to pytanie. Szczęściem dla niego, Fabien, ani żaden inny anioł, nie wiedział o incydencie z kobietą w parku.
Michael nie miał pojęcia dlaczego nikomu o tym nie powiedział. Być może uważał, że nie była warta ich uwagi, chociaż prędzej byłby skłonny uznać, że jej ludzka uroda, mogłaby rozproszyć anioły w nagonce na Uriela.
***
Ubrana w szlafrok, popijając ciepłą kawę, usiadła w swoim ulubionym fotelu i włączyła laptop. Słońce wpadało do pokoju, ogrzewając jej policzki, sunąc po ścianach i dopieszczając roślinki.
Szybko sprawdziła skrzynkę pocztową, przeczytała maile z redakcji i stos innych zaległych wiadomości.
Półgodziny później, ślęcząc przed ekranem komputera, zastanawiała się, co też powinna teraz zrobić. Uznać, że oszalała i przejść nad tym do porządku dziennego, czy może uwierzyć w to, co podpowiadał jej mózg i zacząć z tym żyć.
Wahała się tylko chwilę. Szybko otworzyła przeglądarkę i wbiła hasło: "anioł spadający z nieba park morderstwo"
Internet milczał kilka sekund, po czym zaczął wypluwać z siebie informacje. Przebiegła wzrokiem po wyświetlonych linijkach, szukając tej właściwej. Same bzdury, doniesienia o lądowaniu kosmitów, kilka odnośników do stron fanów fantastyki... nic konkretnego.
Zagryzła wargi.
– Niemożliwe – powiedziała na głos. – Przecież media musiały odnotować upadek anioła. W gazetach powinno aż huczeć od plotek. Tymczasem panowała całkowita cisza.
– Niemożliwe – powtórzyła, przeglądając kolejne strony, internetowe wydania gazet, doniesienia ze świata. Nic, kompletnie nic.
– Chyba jednak zwariowałam – jęknęła, opadając w zagłębienie fotela.  Wzburzony wyraz twarzy anioła, jak żywy stanął jej przed oczyma. Sposób, w jaki się poruszał i mówił... wszystko było tak nie realne i niesamowite. Jego skrzydła...
Ana przygryzła wargę. Ponownie sięgnęła po laptop, klikając kolejne hasła: anioł mężczyzna wojownik
– Teraz to kompletnie zbzikowałam – rzuciła chichocząc, mimo to chciwie zaczęła przyglądać się wyrzuconym przez komputer informacjom.
– Aniołowie, rasa istot stworzona przez Boga z jego mocy i miłości. Ich głównym celem jest służba Bogu i ochrona ludzkości przed demonami... Anioły to istoty świetliste o niebywałej mocy. Ludzkie pojęcie nie jest w stanie ogarnąć ogromu ich możliwości, a jednak to właśnie ludzka Wola ogranicza im pole działania. Gotowe do niesienia pomocy, czekają tylko na naszą otwartość, by wesprzeć nas tak w chwilach chwały jak i trudności – Ana prychnęła. Jakoś trudno było jej uwierzyć w potulność i łagodny charakter niebieskookiego anioła.
Wbiła kolejne hasło: archanioł”, z bijącym sercem czekając na to, co pokaże Internet. Anioł z parku powiedział, że jest archaniołem i ludzie nic go nie obchodzą.
– Dupek – rzuciła w przestrzeń. – Anielski dupek – poprawiła się szybko.
Kilka sekund minęło nim udało się jej odszukać to, czego potrzebowała. Czytała szybko, chciwie chłonąc każdą informację.
– Ponad aniołami w anielskiej hierarchii stoją Archanioły. W całym Wszechświecie istnieją miliony Archaniołów, jednak tylko kilku z nich kontaktuje się z ludźmi na Ziemi. Są to potężne istoty z Wielkiego Centralnego Słońca, posiadające ogromną moc i światłość, a każdy z nich ma zarówno męski, jak i kobiecy aspekt – upiła łyk kawy i szybko czytała dalej.
– Wyróżniamy siedmiu głównych Archaniołów, współpracujących z ziemią i jej mieszkańcami: Michael, Gabriel, Rafael, Uriel, Symiel, Orifel, Zachariel. Ich imiona różnią się odrobinę w każdej religii.
Ana zmarszczyła brwi. Którego z archaniołów widziała w parku? Żadne z imion nie wydawało się jej pasować do niebieskoskrzydłego mężczyzny. „Gnojek” zdawało się być odpowiednie, „Dupek” również, albo „Nadęty Pyszałek”.
Przesunęła myszką po ekranie i kliknęła w odnośnik do pierwszego z archaniołów:
„Michael”
Jego imię oznacza „ten, który jest jak Bóg” lub „podobny Bogu”. Michael jest w wielu tradycjach najbardziej znanym i najwyższym rangą aniołem. Widzi się w nim osobistego doradcę i pomocnika Boga, jego prawą rękę. W wielu drukach opisany jest jako Książę Światła. Michael stłumił bunt Szatana i wypędził go z Nieba. Jest archaniołem – wodzem współczesnego świata. Wyprowadza ludzkość ze świata materii, wiodąc ją ku prawdziwej duchowo – boskiej naturze, prawdziwej mocy i sile. Jego moc rozrywa mgły złudzeń, wyciąga prawdę na światło dzienne, uwalnia od uwikłań materii i chroni w człowieku źródło boskości. Dzięki swoim zastępom Michael przesyła boską siłę i władzę. Służą mu anielskie legiony ochrony, anioły wyzwolenia, anioły boskiej woli, anioły władzy, anioły siły, anioły boskiej świadomości, anioł strzeżenia, anioły pilnowania i wiele innych. Okres panowania nad światem: VI – II w. p.n.e i od 1879r. Okej – szepnęła, szybko upijając łyk kawy. – Strasznie poważny gość z tego Michaela. „Ten, co jest jak Bóg” – zacytowała, uśmiechając się lekko, w głębi duszy miała jednak nadzieję, że groźny archanioł Michael nigdy już nie stanie na jej drodze.

Redakcja tekstu - Sylwia Ścieżka

2 komentarze: